Skocz do zawartości
Forum

Czy afirmacją można zmienić myślenie?


Rekomendowane odpowiedzi

Podam trzy przykłady.

1. Jeśli ktoś czyje się nieszczęśliwy i będzie powtarzał codziennie kilka razy, że czuje się dobrze, to czy dojdzie po jakimś czasie do przekonania że czuje się dobrze?
2. Ktoś jest niemal poza rzeczywistością(buja w obłokach) i zacznie powtarzać zdania "Jestem skoncentrowany" itp.
3. Ktoś robiąc jakieś zadanie powtarza sobie że mu nie wychodzi i jest do niczego. Tutaj to nie do końca wiem jakie zdania mogą temu zaprzeczać. Może "Idzie mi dobrze"?

Pierwszy przykład jest moim zdaniem wątpliwy, drugi raczej możliwy. Co do trzeciego to trudno mi stwierdzić.

Wróćmy jednak do pytania. Czy można tym sposobem trwale zmienić myślenie?

Odnośnik do komentarza

Owszem, sposób myślenia ma niebagatelny wpływ na to, jak się czujemy i jak funkcjonujemy. I chociaż wydaje się to truizmem, siła umysłu wpływa na nasze ciało i reakcje. Dowiedziono naukowo, że nasz umysł, a zwłaszcza przeświadczenie, że wszystko jest w porządku, ma bezpośredni wpływ na proces leczenia (to ma niezmierne znaczenie, jeśli chodzi np. o pacjentów onkologicznych). Zatem na pytanie, czy afirmacje mogą zmienić myślenie, jak najbardziej można powiedzieć "tak". Trzeba jednak pamiętać, że najlepiej, kiedy te afirmacje są dodatkowo wzmocnione innymi metodami, wówczas efekty są lepsze. Samo "powtarzanie sobie pewnych słów" jako pusto-brzmiących frazesów, w dodatku bez przekonania w ich treść na nic się nie zda.

Odnośnik do komentarza

Tak, takie powtarzanie ma sens i przynosi fantastyczne efekty.
Jednak twoje wątpliwości mogą temu przeciwdziałać.
Może zacznij od takiej formułki -" z dnia na dzień, czuję się coraz lepiej i coraz lepiej mi się powodzi."
Taka formułka będzie budziła mniejszy sprzeciw, w twojej podświadomości.

1-Z dnia na dzień, czuję się coraz lepiej.
2-Jestem skoncentrowany.
3-Jestem osobą wartościową i z dnia na dzień, coraz lepiej sobie radzę w życiu.
Jak już przyzwyczaisz się do tych myśli, to opuść to "z dnia na dzień."
Powodzenia. Pamiętaj, to nie jest szybki proces, ale na prawdę skuteczny.

Odnośnik do komentarza

No i znowu to samo :D

Nie słuchaj unny, bo to nieprawda. Jest tak jak pisze Pani Kamila. Samo bezmyślne powtarzanie nic nie daje, a może nawet zaszkodzić. Samoocena opiera się na pewnych filarach i warto o nie zadbać. Niczym niepoparte przekonanie o własnej wartości jest szkodliwe, bo zamydla realny obraz i jest nieszczere. Trzeba pozbywać się przekonań powodujących niską samoocenę, a nie wmawiać sobie, że jest dobrze.

W zamian proponuję skupienie na obecnej chwili i obserwację swoich myśli i emocji. To w połączeniu z wiedzą jak powinno być jest świetną metodą na poprawę swoich przekonań. Skupiając się na chwili obecnej i samych faktach człowiek stopniowo zyskuje szersze spojrzenie na siebie samego i swoje przekonania, z którymi przeciętny człowiek się utożsamia.

Odnośnik do komentarza

'"Owszem, sposób myślenia ma niebagatelny wpływ na to, jak się czujemy i jak funkcjonujemy. I chociaż wydaje się to truizmem, siła umysłu wpływa na nasze ciało i reakcje." - napisała p Kamila.

I o to w tym chodzi. Przez lata nauczyliśmy się myśleć negatywnie, trzeba to zmienić i nauczyć się myśleć pozytywnie.
Afirmacje to tylko wypraktykowany sposób, który jest skuteczny.
To tylko metoda podobna do uczenia się wiersza. Powtarzając, zapamiętujemy, pozostaje to w naszej podświadomości.

Nie uda mi się - te myśli powodują, ze człowiek traci energię i chęć działania.
Ale jeśli pomyślisz - uda mi się , dam radę, to od razu odzyskujesz wigor i chęć działania.
Nie same słowa są magiczne. Magiczne jest to, że zmieniając samo nastawienie, zmieniasz również sposób działania, nabierzesz pewności , przyjdą nowe pomysły i wykorzystasz je!
Afirmacje mają cię tylko nauczyć myśleć w sposób, który pomoże ci pokonać trudności.
Nauczą cię wierzyć w powodzenie.

Odnośnik do komentarza

Ale bezsens. Sposób myślenia ma wpływ, ale bezmyślne powtarzanie w kółko jakiegoś zdania to bezmyślność. Zmiana myślenia polega na świadomej zmianie i chodzi o zmianę przekonań - kłamstwo powtarzane milion razy nie stanie się przekonaniem.

I o to w tym chodzi. Przez lata nauczyliśmy się myśleć negatywnie, trzeba to zmienić i nauczyć się myśleć pozytywnie.

Negatywnie i pozytywnie to oceny, które są przeciwstawnymi biegunami i dotyczą fikcji. Zmiana myślenia "bo tak" to tylko oszukiwanie się inną fikcją, co prowadzi do utraty pozytywów.

Afirmacje to tylko wypraktykowany sposób, który jest skuteczny.

Jakie są dowody na ich skuteczność? O jakiej formie afirmacji piszesz w tym momencie? Bo poniżej podajesz przykład nieskutecznych afirmacji. Nie wmawiaj ludziom, że to działa, bo to kolejne kłamstwo.

To tylko metoda podobna do uczenia się wiersza. Powtarzając, zapamiętujemy, pozostaje to w naszej podświadomości.

A jakie masz na to dowody? Wiersza można się nauczyć na pamięć, a można nie znać treści, ale go zrozumieć, wiedzieć o czym był i zgadzać się z autorem i to jest o wiele bardziej wartościowe niż klepanie czegoś w co się nie wierzy.

Nie uda mi się - te myśli powodują, ze człowiek traci energię i chęć działania.
Ale jeśli pomyślisz - uda mi się , dam radę, to od razu odzyskujesz wigor i chęć działania.

Aha, czarne albo białe, a nic pośrodku. Myśli są skutkiem, więc zmiana myśli na odrealnione wcale nie poprawi przyczyny.

Nie same słowa są magiczne. Magiczne jest to, że zmieniając samo nastawienie, zmieniasz również sposób działania, nabierzesz pewności , przyjdą nowe pomysły i wykorzystasz je!

A Ty już to wiesz! Niesamowite :)

Afirmacje mają cię tylko nauczyć myśleć w sposób, który pomoże ci pokonać trudności.
Nauczą cię wierzyć w powodzenie.

Jasne...

Proszę moderatorów o zrobienie porządku z tego typu wypowiedziami. Brzmi jak porady psychologiczne z bravo girl, a nie poważne rady na forum psychologicznym.

Odnośnik do komentarza

js
Czepiasz się:)
z ciekawości weszłam w ten watek-
unna tylko przecież rozwinęła wypowiedź p.Psycholog-
bo podała konkretne przykłady afirmacji, z której celowością zgodziła sie P.Kamilą, nadmieniając ze najlepiej jest żeby dodatkowo wzmocnić to innymi metodami i wiarą w to co sie mówi .
Unna Nigdzie nie napisała żeby to robić bezmyslnie.

Oczywiście z P Kamilą nie wypadało Ci się nie zgodzić co do sensu robienia afirmacji - ale palce świerzbiły, wiec już po unnie pojechełes standardowo

W sumie mnie to nie obchodzi tak za bardzo.
sama stosowałam właśnie takie mówienie- i nie wiem czy coś dało- możne niewłaściwie to właśnie robiłam, ale nie jestem fanka tych formułek.

tylko ciężko się czyta forum z taki cenzorskim podejściem niektórych uczestników- nie zawsze uprawnionym

JS wyluzuj:)

Odnośnik do komentarza

Nie wiem skąd pomysł, że mam wyluzować - nie da się już, bo jestem wyluzowany. Poprawiam tylko kłamstwa. Pani Kamila nie pisała o takich afirmacjach jak unna.

Samo "powtarzanie sobie pewnych słów" jako pusto-brzmiących frazesów, w dodatku bez przekonania w ich treść na nic się nie zda.

Pani Kamila uprzedziła wypowiedź unny i odpowiedziała na nią zawczasu, bo pewnie nie raz zetknęła się z takim podejściem. Mimo to unna nie przeczytała tego ze zrozumieniem i "popisała się" swoimi metodami.

Dowiedziono naukowo, że nasz umysł, a zwłaszcza przeświadczenie, że wszystko jest w porządku, ma bezpośredni wpływ na proces leczenia

Czyli chodzi o przeświadczenie, że wszystko jest w porządku. I to się zgadza, dlatego polecam medytację i uważność. Najważniejsze są neuroprzekaźniki, które się pobudza - od powtarzania lub pisania pustych zdań nic się nie zmieni. Prawidłowa afirmacja polega na tym żeby ją kontemplować, a nie klepać jak stara baba różaniec.

Odnośnik do komentarza

Założyłem ten temat jako iż nie mogę już stwierdzić czy to działa czy nie. Będę musiał sam to przetestować, chciałem jedynie poznać opinię innych na ten temat. Miło, że ktoś odpowiedział.

Afirmacji nie wyssałem z palca. Posiadam trzy książki które poruszają ten temat. ("Autopsychoterapia" - Stanisław Siek, "Lęk i fobia" - Edmund J. Bourne, "Koncentracja" - Agnieszka Forzpańczyk).

Dopiero po ostatniej("Koncentracja") zacząłem brać to poważniej. opisane są tam trzy podstawowe zasady.
1.Wypowiadanie zdań w czasie teraźniejszym, w jak najbardziej pozytywny i osobisty sposób.
2. Nie używać słowa "nie"(podświadomość go podobno nie rozpoznaje). Zamiast "nie mam problemów z koncentracją" mówić "łatwo się koncentruje".
3. Układanie afirmacji zgodnie z własnymi potrzebami.

Co prawda temat nadal jest dla mnie niezbyt jasny, Siek wyraźnie zaznacza że autosugestie niezgodnie z własnymi potrzebami nie są skuteczne, mogą powodować konflikty wewnętrzne. Przyznam że mam poważny problem z samoświadomością, patrząc po innych to nie tylko ja tak mam.

Odnośnik do komentarza

Ja bym radził uważać z tego typu książkami i radami. Np to, że podświadomość nie rozpoznaje słowa "nie" to jeden z mitów rozwojowych. Innym jest np że utrwalenie nawyku trwa 3 tygodnie.

Nie istnieje stricte coś takiego jak podświadomość, a słowa "nie" nie rozpoznaje jedynie wyobraźnia i to jest znane jako zasada różowego słonia. Kiedy powiem żebyś nie myślał o różowym słoniu, to o czym pomyślałeś? No właśnie. Natomiast jeśli mówię "nie będzie tam policji" to wyobrażam sobie to miejsce bez policji, albo "nie będzie bolało" i wyobrażam sobie stan bez bólu.

Na czym polega Twój problem? Może uda się coś zaradzić :)

Odnośnik do komentarza

~unna
Tak, takie powtarzanie ma sens i przynosi fantastyczne efekty.
Jednak twoje wątpliwości mogą temu przeciwdziałać.
Może zacznij od takiej formułki -" z dnia na dzień, czuję się coraz lepiej i coraz lepiej mi się powodzi."
Taka formułka będzie budziła mniejszy sprzeciw, w twojej podświadomości.
1-Z dnia na dzień, czuję się coraz lepiej.
2-Jestem skoncentrowany.
3-Jestem osobą wartościową i z dnia na dzień, coraz lepiej sobie radzę w życiu.
Jak już przyzwyczaisz się do tych myśli, to opuść to "z dnia na dzień."
Powodzenia. Pamiętaj, to nie jest szybki proces, ale na prawdę skuteczny.

(podkreślenie moje)

Ja tu nie widzę sprzeczności z wpisem p.Kamili- przeciwnie, post unny napisany później, jest tylko tego wpisu potwierdzeniem i uszczegółowieniem- nawet podany jest sposób żeby nie robić tego pusto i w niezgodzie z sobą - najpierw stosować formule "z dnia na dzień'"
więc jednak czepiasz się js jakby nie patrzeć:).

Odnośnik do komentarza

Nie jest potwierdzeniem i to wytknąłem.

To jest bełkot, a wpis, że wątpliwości mogą temu przeciwdziałać to furtka na wypadek jakby ktoś się zorientował, że to nie działa. Afirmacje to np wstęp do medytacji, a nie głupkowate pisanie regułek na kartce, bo to jest właśnie nieskuteczne.

A akurat wybaczanie wszystkim nie jest na siłę i jest ważnym elementem rozwoju. Wręcz powiedziałbym, że bez tego czynnika człowiek śpi.

Wybaczenie nie jest równoznaczne z akceptacją.

Odnośnik do komentarza

Po rozwodzie zostałam bez pracy i pieniędzy. Załamałam się , płacz i depresja. Ale zaczęłam czytać właśnie tego typu książki, o których wspomniał Merodach.
To mnie podbudowało psychicznie i zaczęłam pracę nad utrwalaniem tych pozytywnych odczuć.
W pewnym momencie powiedziałam sobie z mocą i siłą - dawałam sobie radę uprzednio, poradzę sobie i teraz.
Zaczęłam od afirmacji, by odbudować swoje poczucie własnej wartości.
I od wybaczania. /tu odpowiadam Datoyi/
Przez lata zostałam "pokopana" psychicznie, to bolało, a złe wspominki towarzyszyły mi w każdej chwili.
Coś z tym musiałam zrobić, by uwolnić się od przeszłości i zacząć nowe życie.
By zmniejszyć ból.

Te wszystkie afirmacje, to wybaczanie, to była dla mnie nowość, po raz pierwszy to stosowałam, ale uwierzyłam, że skoro innym się udało, to uda się i mnie.
Pisząc, że wybaczam, aż mnie skręcało od poczucia niezgodności z moimi własnymi odczuciami.
Jednak z czasem w trakcie pisania zauważyłam, że przychodzi mi to coraz łatwiej, coraz mniejszy budzi wewnętrzny opór, - aż wreszcie odzyskałam spokój.
Przestało boleć, przestałam o tym myśleć.
Mogłam zacząć nowe życie.
I coraz lepiej zaczęło mi się powodzić.
----
Myśląc nie boli - ciągle myślimy o bólu.
Myśląc jestem coraz zdrowsza, - myślimy o zdrowiu.
To dla tego, nie wolno używać słowa nie.
----
"Sugestie niezgodne z własnymi potrzebami, są nieskuteczne"
Upraszczając sprawę - jeśli jesteś mały i pulchny blondyn, a będziesz sobie wyobrażał siebie jako wysokiego szatyna, to to nie przyniesie żadnych efektów.

Jeśli nie skończyłeś szkoły i nie chce ci się uczyć, to wyobrażanie sobie że jesteś wyjątkowo inteligentny i nic więcej nie musisz robić, też niewiele da.
Ale już jeśli masz jakiś cel / np. dobrze płatną pracę na prestiżowym stanowisku/ - i myślisz o tym, by to osiągnąć, to zaczynasz dostrzegać ścieżkę, którą musisz podążać.
I wtedy afirmacje typu - uda mi się, osiągnę to - są bardzo pomocne, bo pomagają przezwyciężyć trudności.
----
Można wybrać inne metody, sposoby polepszenia sobie życia, bo o to w tym chodzi.
Mnie akurat afirmacje najbardziej pomogły i dla tego o nich piszę.
Podaję swój przykład - bo wypraktykowałam to i uzyskałam dobre efekty i liczę na to, że ktoś sobie powie - jej się udało, to i mnie się uda.
To były początki, ale dalej stosuję pozytywne myślenie i przynosi to świetne rezultaty.
Nie było mi to dane, to ciągle wymaga pracy nad sobą, czyli kontrolowania myśli i zmienianie negatywnego myślenia, na pozytywny.
Ale warto.

Odnośnik do komentarza

Uzupełnię jeszcze to "wybaczanie'
Były myśli natrętne, w kółko na okrągło. Bolące i dołujące.
Po przepracowaniu tego, udało mi się przerwać to, przestałam o tym myśleć i odzyskałam spokój.
Oczywiście, nie zapomina się, czasem coś wypłynie na wierzch, ale i tak są to wspomnienia pozbawione emocji , które łatwo znowu wyrzucić z pamięci.
Trzeba tylko chcieć to zrobić.

Odnośnik do komentarza

Rozumiem- tylko może się mylę- ale dla mnie prawdziwe szczere i realne wybaczenie jest możliwe i ma miejsce jeśli osoba która nas skrzywdziła- już tego nie robi, a co więcej zrozumiała to, przeprosiła i stara się naprawić- zadośćuczynić wyrządzone zło.

jeśli nadal jest złym człowiekiem- to takie działania jak opisałaś mogą wprawdzie, choć tez niekoniecznie uwolnić nas od złych emocji- żeby nie szkodzić sobie samemu- ale z prawdziwym wybaczaniem nie ma to wiele wspólnego.No i pomimo to i tak trzeba cały czas uważać na ta osobę.

Jeżeli chodzi o wybaczenie osobie z którą już się nie ma kontaktu, albo nawet osobie zmarłej- jest w pewnym sensie łatwiej oczywiście - ale i tak kojarzy mi się to tylko z uwolnieniem od złych emocji, nie prawdziwym wybaczaniem

bo wg mnie wybaczyć to coś więcej.może to kwestia nazewnictwa, może po prostu chodzi o znaczenie i rozumienie tego aktu i słowa.

zalecane nadstawianie drugiego policzka, wybaczania bez względu na wszystko wygląda na manipulacje zła żeby dobro bron boże się nie broniło.

js- nie zapieraj się- unna nigdzie nie napisała ani o kartce, ani o głupkowatym powtarzaniu- jakimiś słowami trzeba afirmować- podała przykładowe.

Odnośnik do komentarza

unna no to zadziałało na Ciebie placebo, a na większość osób nie działa i tyle. Nie ma co dorabiać do tego całej ideologii.

Myśląc nie boli - ciągle myślimy o bólu.

Ja myślę o stanie kiedy ból przeszedł i pewnie większość osób tak ma.

Myśląc jestem coraz zdrowsza, - myślimy o zdrowiu.

Myślimy o chorobie, która stopniowo ustępuje. O zdrowiu myślimy mówiąc "jestem zdrowy/a".

Ale już jeśli masz jakiś cel / np. dobrze płatną pracę na prestiżowym stanowisku/ - i myślisz o tym, by to osiągnąć, to zaczynasz dostrzegać ścieżkę, którą musisz podążać.
I wtedy afirmacje typu - uda mi się, osiągnę to - są bardzo pomocne, bo pomagają przezwyciężyć trudności.

Nie, to jest strata czasu i beznadzieja. Przypomina mi to mecz piłki nożnej i wchodzi taki pulchny cherubinek i powtarza sobie w głowie "uda się, będę najlepszy", żyła na jego czole napina się niczym lina holownicza od stara, a krople zimnego potu spływają po nim jak woda z sopli na wiosnę. Typowy Seba i Mati wychodzą sobie pograć w piłkę i myślą w tym czasie np o trickach, które zrobią i właśnie na tym polega przewaga dresiarzy w podstawówce. Nie myślą o takich pierdołach jak "uda się" albo "nie uda się", tylko są SKUPIENI ZADANIU. Elektryk ma w głowie kabelki, a zegarmistrz zębatki, a nie afirmacje. Pisanie afirmacji to podobny kaliber:


Trzeba mieć wiarę w siebie, ale tego nie wypracowuje się w ten sposób.

Nie było mi to dane, to ciągle wymaga pracy nad sobą, czyli kontrolowania myśli i zmienianie negatywnego myślenia, na pozytywny.

Zmiana jednej bezsensownej etykietki na drugą i to jeszcze potrzebny jest nakład sił. Ja proponuję coś odwrotnego - obserwować myśli i pozwolić im swobodnie płynąć. Pozytywne spojrzenie jest tu i teraz kiedy nastawiam się na to, że będzie dobrze i nie muszę sobie tego powtarzać.

Co do wybaczania - to przychodzi automatycznie kiedy człowiek zrozumie pewne rzeczy - a wraz z wyciszeniem chaosu myślowego pojawia się zrozumienie.

datoya - przecież unna napisała o pisaniu afirmacji. To gdzie je pisała, na murze?

Wybaczenie to zrozumienie dlaczego ta osoba tak zrobiła. To jest trudne dla większości, bo wybaczenie jest poza ego. Uważać trzeba, ale tak jak uważasz na samochody przechodząc przez ulicę.

Odnośnik do komentarza

js
o pisaniu było dopiero w jednym z następnych postów- Ty skrytykowałeś pierwszy bezzasadnie co wg mnie wykazałam. tak trudno przeprosić?:)

Z wybacaniem i zrozumieniem- co s w tym jest,ale nie do konca- nie wszystko da sie zrozumiec i to nie tylko ze wzgledu na ego.

Odnośnik do komentarza

Przyznam, że afirmacje zaczynają działać odkąd je wprowadziłem 21.11. i zacząłem powtarzać 2 razy dziennie zauważyłem że mój umysł wydobywa je automatycznie, tak jak to robi z innymi myślami(w moim przypadku często negatywnymi). Przyjmuje to jako coś istotnego.
Oczywiście nie stosuje tutaj zdań typu "Jestem zwycięzcą", byłaby to próba oszukania samego siebie. Zdania typu "łatwo się koncentruje" działają. Jednak i tu widzę pewien haczyk, aby coś działało trzeba wiedzieć co robi się źle i jak można to skorygować. Moim zdaniem afirmacje to bardzo dobry sposób na zmianę schematów myślenia i funkcjonowania, oczywiście jeśli się wie co chce się zmienić i jak to zmienić.
Nie mogą to być puste słowa. Dla jednego "łatwo się koncentruje" może niewiele oznaczać jeśli ktoś nie wie w jaki sposób koncentruje się na czymś i jak chce to zmienić. Dodatkowo do każdej sytuacji jest nieco inny schemat. Stwierdzam, że bez tego schematu afirmacje raczej nie zadziałają, będą tylko oszukiwaniem siebie.

Odnośnik do komentarza

Datoja... Tak, to prawda. To "wybaczanie" ma nas pozbawić złych emocji.
Wypraktykowałam to w stosunku do osób, których już nie było w pobliżu mnie.
W stosunku do osób będących blisko posłuchałam rady, by wyobrazić sobie coś śmiesznego. Ktoś "nawija", a my mamy przed oczami np. klauna, który śmiesznie podskakuje. Emocje opadają.
Oczywiście, są inne metody, mnie właśnie taka odpowiadała. Można poszukać w internecie i zastosować inne.

Js. Tu jest wątek Merodacha, nie będę wdawała się z tobą w dyskusję, bo znowu zaginie istota wątku.

Odnośnik do komentarza

". Moim zdaniem afirmacje to bardzo dobry sposób na zmianę schematów myślenia i funkcjonowania, oczywiście jeśli się wie co chce się zmienić i jak to zmienić." - napisał Merodach.
Tak, to jest trudne z tym odkryciem siebie. Na początku popełniłam wiele błędów, ale zauważyłam, że takie bardziej ogólne, przynoszą lepsze rezultaty.
Często sobie powtarzałam, że "ja wszystko potrafię" Nawet nie traktowałam tego jak afirmacje, po prostu tak się mobilizowałam do nowych wyzwań.
Ta myśl sama zagnieździła mi się w podświadomości i przynosi świetne rezultaty. /oczywiście, mam świadomość, że nie wszystko potrafię, ale i tak rezultaty są b. dobre/
Nie bardzo pojmuję, co masz na myśli z tymi schematami.
Ja przyjęłam ogólne założenia, że w życiu sobie poradzę, że jestem coraz zdrowsza, że zawsze mam pieniądze.
Jak już uwierzyłam, że nasze myśli mają tak wielki wpływ na codzienne życie, to wszystko zaczęło mi się dobrze układać.
Drobniejsze sprawy załatwiam na bieżąco, czyli reaguję w zależności od sytuacji.
Ta wiara w sukces jest ważna, bo wątpliwości sprawiają, że to nie działa. To tak jakbyś mówił - że to mi się nie uda.

Odnośnik do komentarza

Powstała jakaś kłótnia w wątku na temat skuteczności-nieskuteczności afirmacji, w którą (chcąc, nie chcąc) zostałam "wplątana". ;) Dlatego chciałabym się odnieść do tego. Odsyłam zatem do abstraktu badań amerykańskich naukowców - link: http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/19493324. Przeprowadzono eksperyment, w którym badanych podzielono na dwie grupy. Obie grupy zapisywały przez 4 minuty swoje aktualne myśli, a jedna z grup dodatkowo co 15 sekund powtarzała słowa: "Jestem sympatyczną osobą". Znano poziom samooceny wszystkich osób, a następnie mierzono ich nastrój. Co się okazało? Afirmowanie pozytywnego twierdzenia na swój temat pogarszało nastrój osób o niskiej samoocenie, a u osób z wysoką samooceną afirmacje tego typu miały mały wpływ na ich nastrój. Zatem badania nie potwierdziły skuteczności afirmacji. Dlaczego? Jest kilka wyjaśnień. Po pierwsze, każdy z nas ma pewne spektrum swoich przekonań, zatem twierdzenie, które nie koresponduje z naszymi przekonaniami ("Przecież nie jestem sympatyczny"), zostaje w dość automatyczny sposób odrzucone. Po drugie, ludzie dążą do potwierdzenia przekonań na własny temat (samoweryfikacji), które już mają, zatem wolimy mieć klarowny i spójny obraz siebie (nawet jeśli nie jest zbyt optymistyczny) niż schlebiać sobie, wiedząc, że to nieprawda. Po trzecie, pozytywne afirmacje zwykle wiążą się z "Ja idealnym" - jaki chciałbym być, a jaki nie jestem. Porównanie siebie do standardów, do jakich się aspiruje, zwykle sprawia, że spada nam samopoczucie, bo nie dorastamy do "ideału". Tak można byłoby uzasadnić wyniki badań. Czy to zatem oznacza, że afirmacje są bezsensowne i nie warto ich stosować? Kiedy pytam ludzi, czy stosowali afirmacje, odpowiadają zazwyczaj, że tak, ale okazały się nieskuteczne. Dlaczego nieskuteczne? Albo źle stosowali metodę - niekonsekwentnie, źle dobierali słowa, nie wierzyli w skuteczność metody, powtarzali afirmacje bez przekonania w ich sens itp. albo druga opcja - afirmacje w ogóle nie działają. Dlaczego zatem wielu ludzi korzysta z tej metody i kiedy warto korzystać z afirmacji? Afirmacje są popularne głównie z tego względu, że to metoda tania, wygodna, prosta i przyjemna i tak naprawdę niewymagająca żadnej realnej pracy ze strony osoby, która afirmuje. W pewnym sensie jest to niebezpieczne, bo może wkraść się myślenie typu: "Nie muszę konfrontować się z problemem, nie muszę nic robić, powtórzę sobie kilka zdań i po problemie". W tym sensie, owszem, metoda jest wygodna, bo niewymagająca wysiłku, ale jednocześnie spada jej skuteczność. Kiedy zatem stosowanie afirmacji ma sens? Jak pokazują badania, afirmacje są skuteczne pod jednym warunkiem - kiedy tak naprawdę człowiek za bardzo nie potrzebuje pomocy. Co to znaczy? Im masz problem większego kalibru, tym mniejsze szanse, że same afirmacje Ci pomogą. Jeśli jesteś tchórzliwy, to powtarzanie sobie "Jestem pewny siebie" nie tylko Ci nie pomoże, co zaszkodzi. Jeśli jednak czujesz się odrobinę pewny siebie, to powtarzanie sobie „Jestem pewny siebie” może Ci rzeczywiście nieco pomóc. Podsumowując, napisałabym tak - afirmacje nie są najskuteczniejszą możliwą pomocą, są lepsze metody, ale biorąc pod uwagę niskie koszty afirmacji (nic nas nie kosztuje, że będziemy się "doładowywać pozytywnymi afirmacjami"), dlaczego mamy z tego rezygnować? Zawsze trzeba jednak pamiętać, by do celu, na jakim nam zależy, dobrać odpowiednie metody pracy. Afirmacje mogą być jedną z metod, ale warto je wesprzeć lepszymi. Dlatego nie skreślam afirmacji samych w sobie, ale mając świadomość ich wad i niedoskonałości, zachęcam do korzystania z innych form samo-pomocy. ;) Ja sama korzystam w swoim życiu z afirmacji, powtarzając sobie twierdzenia, które mnie pozytywnie nastrajają, np. dzięki mam więcej siły i werwy do pracy. Zdaję sobie jednak sprawę, że tak naprawdę moje "psychologiczne problemy" są małego kalibru, więc afirmacje mają przestrzeń, by zadziałać - są dodatkowym wsparciem dla mnie. Nie sprawdzą się jednak w odniesieniu do osób, które mają poważne problemy czy traumy do przepracowania. Tutaj potrzeba profesjonalnej psychoterapii.

Odnośnik do komentarza

Pani Kamilo, dziękujemy za szczegółową odpowiedź. Jak widać ja nie mogę nic napisać, bo będzie, że się czepiam.

Znam osobę, u której afirmacje wzmocniły cechy narcystyczne. Mechanizm jest taki - dana osoba czuje się nikim i pisze afirmacje żeby czuć się kimś. Jest to osoba wyjątkowo zdeterminowana, więc po pewnym czasie afirmacje faktycznie odniosły skutek (wg mnie placebo). W efekcie słaba samoocena jest maskowana poprzez "idealne ja", które stało się dominującą cechą osobowości tego człowieka. Czyli w niektórych przypadkach afirmacje mogą nawet wzmocnić chorobę, a gość przez to nie może nad sobą pracować, bo jest przekonany o swojej idealności (i ma urazę kiedy ktoś sobie z niego niewinnie zażartuje, albo się z nim nie zgodzi).

Odnośnik do komentarza

Zgadzam się z wynikami badań, bo faktycznie te pierwsze stwierdzenia niezgodne z tym, co sobie zakodowaliśmy, budzą nasz ogromny sprzeciw.
Np. ktoś od dziecka słyszał, że jest głupi i do niczego nie dojdzie, to samo powiedzenie że ja jestem mądry, budzi sprzeciw.
Słowa te zakorzeniły się w podświadomości i tam trwają.
Słyszeliśmy to setki razy, to i setki razy musimy sobie powiedzieć - jestem mądry, dam radę, osiągnę cel.
Tylko wielokrotne powtarzane, pozwoli by te słowa zakorzeniły się w podświadomości i abyśmy mogli uznać je za swoje.
Oczywiście odnosi się to do normalnego człowieka, nie upośledzonego, czy narcystycznego.

Mnie podoba się przykład, jak Japończycy ćwiczą strzelanie z łuku.
Najpierw wiele godzin spędzają na wyobrażaniu sobie, że strzała trafia w cel. Dopiero później dostają łuk.
Jedna nasza sportsmenka powiedziała, że najpierw wyobraża sobie, że przeskakuje przez poprzeczkę, a dopiero potem skacze.
Małysz też powiedział, że to ćwiczenia z psychologiem pozwoliły mu osiągnąć sukces.

Tak ogólnie, to siła sugestii jest tu istotna, czyli to, co chcemy osiągnąć dzięki afirmacjom.

Dużo łatwiej jest pracować z psychologiem, który odkryje nasze błędy w myśleniu, wskaże kierunki itd.
Każde leczenie będzie skuteczniejsze, jeśli wzmocnimy je pozytywnym myśleniem.
Afirmacje są dla mnie taką nauką pozytywnego myślenia.
Afirmacje mają pobudzić nas do działania na zasadzie, że uwierzę, że mi się uda osiągnąć zamierzony cel, więc do niego dążę.

Jeśli ktoś usiądzie na kanapie i będzie tylko myślał, że będzie bogaty, to pieniążki nie spadną z nieba.
Jeśli jednak zacznie myśleć, jak ma to osiągnąć, zacznie sobie wyznaczać mniejsze cele i realizuje je, to ma wielką szansę.
Czyli potrzebne jest działanie, a afirmacje mają pomagać, mobilizować.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...