Skocz do zawartości
Forum

Czy to da się nazwać? Pustka emocjonalna?


Gość Hoffnung

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Hoffnung

Spędziłam dużo czasu w książkach, w Internecie i nigdzie nie znalazłam nazwy na to, co dzieje się wewnątrz mnie. Psycholog nie potrafił mi odpowiedzieć, a psychiatra wysnuł teorię, że może być to kilka nałożonych na siebie rzeczy.
Nie wiem, czy potraficie sobie wyobrazić, że nie czujecie, ale wiecie, czym są emocje. Wiecie, co to miłość, rozumiecie skąd pochodzi szczęście, smutek, uśmiechacie się i potraficie zapłakać, ale mimo iż przeżywacie to wszystko - nie czujecie. W głębi siebie jesteście tak samo spokojni nie ważne czy krzyczycie, śmiejecie się czy płaczecie. Łzy spływają po twarzy, a Wy nadal tkwicie w przeklętym constansie. To czasem dezorientuje. Nie wiem dlaczego płaczę, kiedy płaczę. Czasem jest to bardzo niekontrolowane i niezrozumiane przeze mnie, ponieważ nie współczuję. Nie czuję, czemu płaczę, o ile to ma sens. To jak oglądanie filmu mającego sens w kolorze w czerni i bieli.
To irytujące. Mężczyźni nigdy nie leżeli w moich gustach, więc uznałam, że lepiej mi będzie z kobietami. Miałam kilka partnerek, zero pociągu seksualnego - nie podnieca mnie dokładnie nic (jestem aseksualna?) - i strata żadnej mnie nie zabolała. Bardziej obrazuje to spojrzenie na człowieka w moim życiu pod względem jego obecności w nim. Nikomu nie brakuje osoby, z którą widzi się raz na rok i nic z nią nie łączy. Zapewne łatwiej odczuć brak kogoś, z kim się jest na co dzień. Dla mnie to niezwykle proste zastąpić taką osobę inną. To załatwia całą sprawę.
Nie jestem chłodna, po prostu nie odczuwam przywiązania. Lubię czuć bliskość drugiej osoby, przytulić się... Byleby ktoś w ogóle był obecny, bo nie jestem samotnikiem.
Jednocześnie potrafię kierować agresję do środka. Mordować się ćwiczeniami, ograniczać jedzenie aż doprowadzę do czegoś, co przypomina zaburzenia żywienia, albo wręcz przeciwnie - jeść aż za dużo i aż rozboli brzuch. Potrafię odmówić sobie czegoś, jakbym robiła sama sobie na złość. Nie znaczy to, że na przykład na kogoś nie nakrzyczę albo nie wbiję szpilki, bo to też potrafię. Palę, ale nie uzależnia mnie to. Mogę nie palić dwa lata, a potem paczkę na dzień i znów długi okres bez najmniejszej ochoty na fajkę...
Co to jest?
Czy da się to jakoś nazwać?
Czy naprawdę potrzebuję pomocy dobrego psychologa?

Odnośnik do komentarza
Gość Niezrozumiana

Hej :) to defekt emocjonalny.mam tak często. Wiem o tym bo psychiatra mi powiedział :)) mam zaburzenia osobowości, mam w sobie coś z psychopaty i zarazem mam depresje ,prawdopodobnie mam rozdwojenie jaźni :) ..

Odnośnik do komentarza

Nie daj sobie wmówić ,że jesteś nienormalna. Jesteś jak najbardziej normalna tylko pogubiłaś się w swoim życiu. Być może w dzieciństwie miałaś różne potrzeby i te emocjonalne ,które były zupełnie lekceważone przez Twoich rodziców , od dziecka może nie mogłaś się realizować ,rozwijać w tym czym byłaś najlepsza , może to przyczyniło się ,że w końcu zobojętniałaś na wszystko i nie wiesz co masz zrobić ze swoim życiem. Potrzebny jest Ci ktoś silny ,ktoś kto Ci zaimponuje i pomału małymi krokami wyprowadzi Cię z tej matni i pokaże Ci ,że życie nie jest takie złe . Popadłaś w pewien rodzaj depresji i zobojętnienia ale to nie znaczy ,że jesteś nienormalna. Tak się czasami dzieje jak ktoś latami cierpi z różnych powodów, potem przychodzi w końcu zobojętnienie na wszystko, taka martwica jaźni , nie wiem jak to określić ale coś takiego się czasami z ludźmi dzieje. Musisz poznać kogoś wartościowego ,kogoś kto Cię będzie szanował i poświęci trochę czasu na to abyś odkryła siebie na nowo i odbudowała swoją pewność siebie i wiarę w swoje możliwości ,abyś uwierzyła że jesteś coś warta i że jestś piękną mądra kobietą która ma prawo do szczęścia ,może wtedy zaczniesz czuć ,znajdziesz cel w życiu i odzyskasz to coś co Ci umknęło na przestrzeni tych utraconych lat z poczuciem pustki i zobojętnienia . Uśmiechnij się , bo wyjdziesz z tego i uważaj na psychoterapeutów , Polecam książkę Profesora Aleksandrowicza ,wspaniałego psychiatry Psychoterapia-poradnik dla pacjentów ,przeczytaj to. Czasami trzeba skoczyć z wysokiej skały aby lecąc w dół rozwinąć skrzydła ??? Powodzenia.

Odnośnik do komentarza

Płaczesz, śmiejesz się, czyli reagujesz emocjonalnie.
Nie potrafisz tak naprawdę, przywiązać się do kogoś, stąd takie krótkotrwałe emocje.
Jeśli spotkasz osobę, która naprawdę będzie ci odpowiadała, do której poczujesz silny pociąg, to i emocje będą silniejsze.

Odnośnik do komentarza
Gość Hoffnung

Lililu -
No właśnie, nikt mi skrzydeł nie podcinał. Rozwijałam się w czym chciałam i tak długo jak miałam na to ochotę i mi się nie odwidziało. Fakt faktem, moi rodzice często byli gdzieś na boku - nigdy na zakończeniach, rozpoczęciach czy występach, ale mnie to nigdy nie bolało. Nie zależało mi na tym. Nie wiem, czy to dlatego iż nigdy właśnie nie dowiedziałam się jak to jest mieć doraźne wsparcie, czy że po prostu nie miałam potrzeby go poczuć.
Problem nie leży w tym, że siebie nie znam, nie mam pewności siebie i nie wierzę w swoje możliwości. Mam świadomość, że jestem coś warta i lustro, bo zawsze lubiłam swoje ciało. Nie mam też problemów ze stwierdzeniem, że na coś zasługuje.

Unno -
Jestem w stanie rozważyć, że brak przywiązania wiąże się z krótkotrwałymi emocjami. Ale do tego stopnia, że moi rodzice i brat są dla mnie warci tyle, co obca osoba? Że nie czuję "rodzinnych więzi"? Związki związkami, mogę zrozumieć, ze żaden mi tak naprawdę do końca nie odpowiadał na tyle, by któraś z tych kobiet była dla mnie tą właściwą. Ale rodzina? Ale wszyscy, na których z urzędu powinno mi zależeć?

Odnośnik do komentarza
Gość malinowsi

Mam wrażenie, że to co opisujesz to aleksytymia. Uczucia są ale się ich nie rozumie, dlaczego są, często je ignorują, wypierają. " Aleksytymicy nie mają wglądu w swój świat uczuciowy, dlatego nie potrafią wprowadzić do niego innych osób....Aleksytymię można stopniować, tzn. ludzie różnią się między sobą zakresem świadomości własnych stanów uczuciowych." Szczególnie uderzające jest to, że nie czujesz "rodzinnych więzi". Wiele informacji jest na ten temat w internecie.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...