Skocz do zawartości
Forum

toksyczny związek


Gość 92Anna

Rekomendowane odpowiedzi

Od sześciu latach tkwię w związku. Początkowo byłam szczęśliwa i zakochana. Było nam razem dobrze, z czasem jednak sytuacja diametralnie się zmieniła. Mój partner stał się zaborczy, zazdrosny mimo że nie dawałam mu do tego powodów. Nasz związek stał się toksyczny. Jestem osobą aktywną. Studiuję, pracuję, staram się chodzić na dodatkowe kursy, jednym słowem nie chcę stać w miejscu. Jeśli chodzi o mojego chłopaka jest typem człowieka bez większych ambicji. Jemu wystarcza to co ma, nie ma w planach rozwoju. Mieszka z rodzicami i tak mu wygodnie. Wraca z pracy i spędza swój czas biernie przed komputerem. Mnie najchętniej trzymałby "w klatce". Gdy działałam w wolontariacie robił mi wyrzuty że wolę poświęcić te kilka godzin komuś innemu, a on chciałby żebym jemu ten czas ofiarowała. Nie rozumie gdy chcę spędzić trochę czasu ze znajomymi. W sytuacji gdy wychodzę wieczorem (zdarza się to raczej bardzo rzadko) on stawia mi wiele pytań: z kim będę, gdzie idę, kiedy wrócę, czy będą jacyś mężczyźni. Po czym mówi że powinnam z nim pisać gdy wychodzę a już z pewnością napisać gdy wrócę. Ostatnio źle się z nim czuję, nie pociąga mnie fizycznie, zauważam coraz więcej różnic. Ostatnio stwierdziłam że pora zakończyć ten związek. Powiedziałam mu o tym w poniedziałek po czym zostałam zasypana wiadomościami o treści "żegnaj", "do zobaczenia w lepszym świecie", kolejnego dnia zaczął wpływać na moje poczucie winy zaczął mówić że ma trudny okres w swoim życiu, że nie powinnam mu dokładać złego. Ciągle powtarza że mnie kocha i że nie będzie w stanie pokochać nikogo innego. Jak poradzić sobie z taką sytuacją skoro wiem że ja go już nie kocham i uczucie się wypaliło? Mam początki depresji, nie mogę spać, mam problemy z jedzeniem, w ciągu ostatniego miesiąca schudłam jakieś 5 kg. Nie chcę robić mu krzywdy, ale nie chcę też krzywdzić siebie. Czy ktoś był w podobnej sytuacji?

Odnośnik do komentarza

Nic nie trwa wiecznie. Uczucie się wypaliło, lepiej teraz, niż gdyby była dwójka dzieci.
Jemu odpowiadała taka sytuacja, on u mamusi- ty praktycznie sama. Cóż dziwnego, że ta sytuacja przestała ci odpowiadać?
Chłopak pewnie liczył, że tak będzie wiecznie.
Nic nie trwa wiecznie, o ile strony tak naprawdę, nie zaangażują się.
A takich osób, które szantażują tego, co chce zmian, jest wiele.
Prawdą jest, że niektórzy nawet popełniają samobójstwo. Ale zwykle są to osoby słabe psychicznie i prawdopodobnie, i tak by to zrobiły - niezależnie od sytuacji.
Po prostu teraz mają pretekst do szantażu.
Nie ulegaj mu, walcz o swoje lepsze życie.
Bycie z kimś z litości, nie ma sensu.

Odnośnik do komentarza

Staram się zrozumieć Twojego chłopaka, ponieważ sama mam problem z zazdrością, ale trzeba znać swoje granice. On tą granicę właśnie przekracza, bo próbuję wpłynąć na Twoją decyzję, chce zostawić Cię przy sobie. Myślę, że w tym momencie Ameryki nie odkryłam, ale może właśnie dzięki temu zrozumiesz, że On Tobą manipuluję. Spróbuj mu zaproponować przyjaźń lub koleżeństwo, ale wyjaśnij, że związek bez miłości, nie ma najmniejszego sensu. Nie możesz tak zawsze patrzeć na drugą osobę, bo w ten sposób każdy Ci wejdzie na głowę. Nie krzycz na niego, nie denerwuj się, spokojnie z nim porozmawiaj. Ja nie mówię, że musisz z nim koniecznie zerwać, ale Ci to proponuję. Oczywiście musisz pamiętać, że to Ty musisz ponieść wszelkie konsekwencje swojej decyzji, więc głęboko się zastanów. Życzę podjęcia słusznej decyzji. Pozdrawiam serdecznie. ;)

Odnośnik do komentarza

Net jest pełen identycznych historii jak Twoja.

On uzalezniony od komputera spedza całeżycie plecami do rodziny grajac w gry, nic tego nie zmienia ani upływ czasu ani urodzenie dziecka.

Z biegiem czasu mąż staje sie coraz bardziej obleśny, zasiedziały, zaniedbany i przytyty, opamietuje sie gdy jest za późno gdy kobieta nie chce w ten sposób żyć i odchodzi.

Odnośnik do komentarza

92Anna, jeżeli czujesz, że uczucie się wypaliło i nie ma sensu tkwić dalej w tym związku, podjęłaś słuszną decyzję. Twój były chłopak prawdopodobnie nie był gotowy na taki obrót sprawy, myślał, że zawsze będziesz przy nim niezależnie, jak się zachowa, dlatego teraz tak reaguje. Zdaję sobie sprawę, że rozstanie boli, że Twój eks chłopak odczuwa wiele negatywnych emocji, ale nie ma prawa Cię szantażować, że się zabije. Nie pozwól mu na taki szantaż i nie pozwól wzbudzić w sobie poczucia winy. Masz prawo decydować z kim chcesz być, a on nie może "na siłę" związać Cię ze sobą. Jeśli obawiasz się o niego, możesz ewentualnie porozmawiać z jego bliskimi, np. rodzicami, uprzedzić ich, że ich syn mocno przeżywa Wasze rozstanie i żeby mieli go na oku. Nic więcej nie możesz zrobić. Nie radzę wchodzić z nim w dyskusję. Nie pozwól się sprowokować. Porozmawiaj z nim uczciwie, powiedz, że to koniec związku, że każde z Was idzie w swoim kierunku, starając się zachować miłe chwile w sercu, ale nie da się ciągnąć tego dalej, skoro przynajmniej jedno z Was w tym związku nie jest szczęśliwe. Pozdrawiam i życzę powodzenia!

Odnośnik do komentarza

W sobotę groził że się zabije. Zadzwoniłam do niego aby prosić aby sprowokował wymioty. Jestem osobą słabą psychicznie więc tego typu groźby bardzo na mnie działają. Od tamtego czasu nie śpię. Znajomi twierdzą że wyglądam tak jakbym zaraz miała paść i nie wstać. On chce się spotkać w najbliższą sobotę, jednak nie wiem czy to dobry pomysł. Boję się że on coś wymyśli na tym spotkaniu i że to skończy się bardzo źle. Jestem całkowicie zagubiona w tej sytuacji.

Odnośnik do komentarza

Nie idź na to spotkanie, jeśli on jest tak zdesperowany, to nie wiadomo, co przyjdzie mu do głowy.
Koniecznie zawiadom jego rodzinę.
Ty nie ponosisz odpowiedzialności za to co on teraz wyczynia.
Ludzie się rozstają, najczęściej jedna ze stron cierpi bardziej.
Istotne jest to, żeby rozstać się uczciwie i z kulturą, wyjaśnić w czym problem i dlaczego odchodzisz...i nic więcej zrobić nie możesz.
Masz teraz dowód z kim miałaś do czynienia; z człowiekiem słabym, manipulantem, który zamiast zmienić coś w sobie, szantażuje wzbudzając w Tobie poczucie winy.
Nieciekawa przyszłość czekałaby Cię z tym panem.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...