Skocz do zawartości
Forum

nawrót nerwicy-nie wytrzymam!!


Gość wiankowa

Rekomendowane odpowiedzi

Gość wiankowa

Witajcie, ok5 miesięcy temu zdiagnozowano u mnie nerwicę. Psychiatra przepisał mi atarax 3x dziennie i cital 1xdziennie. Pierwszy miesiąc był bardzo cięzki, objawy pomimo brania leków były, fakt że nieco mniejsze. Poprawa zaczęła się dopiero ok. 4 miesiąca, powoli zaczęłam przyjmować mniejsze dawki ataraxu. W końcu przestałam brać atarax wogóle, brałam tylko cital. Spokój był przez jakieś 2 tygodnie, aż nagle w nocy lęk powrócił a z nim wszystkie objawy nerwicy jakie mozna sobie wyobrazić. Próbowałam sama się uspokoić, ale męczyłam się tak 2 godziny. Z godziny na godziny było coraz gorzej, aż w końcu wzięłam atarax na uspokojenie. Następnego dnia kręciło mi się w głowie, po cięzkim dniu w pracy ledwo dojechałam autem do domu. Objawy były jakby dwukrotnie nasilone, musiałam się położyć, i oczywiście nie udało obejść się bez leków. I od tamtej pory minęło kilka dni, a ja czuję się tak, jakby wszystko zaczęło się od początku, od początku muszę brać leki, czuję się tak samo źle jak na początku. Gdy pomyślę sobie , że przez kolejne 5 miesięcy będę dochodzić do jako takiego samopoczucie , to mam aż ciarki na ręcę. Chodzę na psychoterapię raz w miesiącu, ale moja Pani doktor twierdzi, że mam na tyle twardy charakter , że i bez leków dałabym sobie radę....Ale ja nie daję sobie sama rady, w czasie ataków mam wrażenie, że nie wytrzymam tego stanu, że to mnie przewyższa...Czy moje leczenie trwało za krótko, czy za szybko odstawiłam leki, że objawy powróciły?Dlaczego teraz pomimo brania leków objawy są dużo silniejsze, czy organizm się przyzwyczaił, czy te leki juz nie działają?POMOCY!1

Odnośnik do komentarza

Witam serdecznie!

Podejrzewam, że jeżeli efekty leczenia zauważyłaś dopiero po 4 miesiącach od rozpoczęcia przyjmowania leków, to zbyt szybko zrezygnowałaś z farmakoterapii. Poza tym myślę, że spotkania z terapeutką raz na miesiąc to zbyt mało. Metodą leczenia nerwicy z wyboru powinna być psychoterapia, a leki powinny pełnić jedynie funkcję pomocniczą. U Ciebie jest na odwrót - leki są jakby rdzeniem leczenia, a terapia to taki dodatek. Pomyśl o zwiększeniu częstotliwości spotkań z psychoterapeutką, bo śmiem podejrzewać, podobnie jak psychoterapeutka, do której chodzisz, że byłabyś w stanie sama sobie poradzić ze swoimi lękami, pracując nad sobą. Pozdrawiam i życzę powodzenia!

Odnośnik do komentarza

Ja stosowałam autosugestię. /metody znajdziesz w internecie/
Pracowałam nad sobą usilnie, choć początki były trudne. Dodatkowo co dzień, krótki spacer.
Z czasem coraz szybciej reagowałam na sugestię, że jestem spokojna i opanowana, że się odprężam itd.
Pozbyłam się nerwicy, ataków na pograniczu zapaści, serce też wróciło do normy.
Bez pracy nad sobą, masz małe szanse na wyleczenie. Same pigułki nie załatwią sprawy.
Popracuj, stosuj zalecenia psychologa, stosuj metody z internetu, bo tylko działania na psychikę, pomogą, czego jestem dowodem.
Pigułki tylko przytłumiają , nie leczą, wiec doraźnie można je stosować, nie na stałe.

Odnośnik do komentarza

organizm sam nie dal rady bez drugiego leku
musisz go brać
i wcale nie będzie powrót do zdrowia trwal znowu 4 miesiące
powinno być szybko
ale bez solidnej psychoterapii nerwica powraca
dziwię się psychiatrom ktorzy nadzoruja leczenie
ze daja psychoterpaie 1 na miesiąc albo nawet wcale
ci "lekarze" chyba chca leczyć ale nie wyleczyć
w koncu od każdego pacjenta mają kasę...

Odnośnik do komentarza

To było dawno, więc nie odpowiem precyzyjnie.
Pierwsze tygodnie, to była mordęga, z nauczeniem się nowego sposobu myślenia.
Wszystko się we mnie buntowało, bo jak niby mam być spokojna, skoro jestem zdenerwowana?
Jednak doszła świadomość, że tą autosugestią, zagłuszam myśli o tym, że jestem zdenerwowana.
To pomogło i cierpliwie stosowałam autosugestię, czyli że odprężam się, odpręża mi się prawa noga, potem lewa, potem tułów..itd, aż do głowy /bo tą metodę stosowałam, można inne/
Z czasem wystarczyło samo myślenie, że się odprężam -od razu pomagało.
ile czasu mi to zajęło? Do całkowitego wyleczenia, parę miesięcy. Ale poprawę zdrowia, dość szybko. Dość szybko minęły ataki.
Do dziś, gdy zaczynam odczuwać zdenerwowanie, mówię sobie, ze jestem spokojna i opanowana.
Gdy sytuacja jest bardziej stresowa, powtarzam sobie, że z dnia na dzień, jest coraz lepiej - pomaga.
To tylko nasze myśli, a nad nimi można panować. Trzeba nauczyć się świadomego myślenia, zauważać, co się myśli. /porady są w internecie/
To wcale nie jest łatwe, ale praktyka czyni cuda.
Czy zauważyłaś, że gdy nadchodzi stres, to myśli się w kółko o tym samym?
To trudne do wyłapania, ale nauczyłam się tego, by to dostrzegać i reagować.
Tym sposobem, nie dopuszczam do pogłębienia się nerwicy, depresji, likwiduję ją w zalążku.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...