Skocz do zawartości
Forum

brak mi energii do życia.


Gość czytelniczkaabc

Rekomendowane odpowiedzi

Gość czytelniczkaabc

witam,
piszę bo jest mi ciężko z kilku powodów. Brak pracy po studiach medycznych. Szkoda, że nie udało mi się dostać na stomatologię, nie musiałabym teraz szukać pracy tam gdzie jej nie ma. Ja po swoim kierunku nie mam możliwości otworzenia czegoś prywatnego, ze względu na ogromne koszty (dużo wyższe niż gab. dent). Poza tym, zawsze chciałam mieć coś swojego, gdyż pracować lubię najlepiej sama (tzn, z pacjentami spoko się dogaduję), poza tym, byłabym pewna, że nie zostanę zwolniona i zostanę z niczym. Myślałam o dorobieniu dietetyki, ale podyplomowo i nie wiem czy ma to sens, bo czego mogę się w rok nauczyć..
Dodatkowo czuję się trochę samotna, jakoś nikt (tzn, mam na uwadze płeć przeciwną) nie zwraca na mnie uwagi. Urodę mam raczej przeciętną, nie mogę powiedzieć, że jestem brzydka, jedynie mogłabym parę kg mniej ważyć, może pozmieniać garderobę na mniej wygodną ale bardziej kobiecą. Chociaż, też mi się odechciewa, bo (pomijając skrajne przypadki) i tak najważniejsze jest to co w środku, a ja..mało się uśmiecham, jestem zmęczona, jestem w takim wieku, że powinnam rozwijać się zawodowo, może zakładać rodzinę, a u mnie nic z tych rzeczy. Czuję się jakbym była już starą zmęczoną życiem osobą, absolutnie nie na 26 lat.
Z tego wszystkiego już często przeziębiam się, wiecznie jakieś infekcje, mimo stosowania leków. Wyprzedzając pytania, ewentualną podpowiedź- chodziłam bardzo długo, regularnie do psychologa- psychoterapeuty i nie pomogło mi. Depresji nie miałam zdiagnozowanej ( u psychiatry też byłam). Mam też problemy w relacjach z ludźmi, jestem dosyć wrażliwa, wszystko przyjmuję do siebie, zdarza mi się rozwiązywać konflikty kłócąc się, zamiast po prostu machnąć ręką. Jednym słowem- brakuje mi energii życiowej.

Odnośnik do komentarza

Witaj czytelniczkaabc!

Drogą wirtualną nie da się postawić diagnozy. Zresztą nie wiadomo, czy dolega Ci coś w sensie klinicznym. Możliwe, że przeżywasz po prostu jakiś kryzys związany z brakiem pracy, trudnością w znalezieniu sobie partnera itd. Do tego dochodzą inne problemy, jakie deklarujesz, np. brak energii, spadek odporności, brak radości życia. Jeśli chodzi o kwestie zawodowe, nie wiem, jaki kierunek medyczny dokładnie skończyłaś, czy odrobiłaś staż, czy masz jakiekolwiek doświadczenie zawodowe. Pomysł z dokształcaniem się nie jest zły - pomyśl jednak, jak mogłabyś to połączyć ze swoim kierunkiem, który skończyłaś, jaka jest szansa na zatrudnienie, jeśli weźmie się pod uwagę rynek pracy. Jeśli masz jakieś wątpliwości, możesz skorzystać z pomocy doradcy zawodowego, np. w UP. Co do braku energii, radziłabym, abyś nie zamykała się w czterech ścianach i nie skupiała się na tym, co Ci się nie udało, a raczej doceniła się za swoje sukcesy, np. skończenie studiów. Zbliża się wiosna - wychodź do ludzi, pomyśl o aktywności fizycznej, spacerach, biegach, pływaniu. Paradoksalnie wysiłek może wzmocnić Twoje wątłe siły, a wytwarzające się podczas aktywności fizycznej endorfiny poprawią humor ;) Pozdrawiam i życzę powodzenia!

Odnośnik do komentarza

Witam,
Pośredniaki robią coś takiego jak staże. Dla osób do 30 lat są one 12-o miesięczne. Staż może dać ci PUP lub ty sama możesz znaleźć pracodawcę. Siedzenie w domu i zamartwianie się to najgorszy pomysł - to marnowanie czasu, choć rozumiem, że jeśli masz problemy w
relacjach z ludźmi (zależy jak duże problemy) to nie będzie łatwo wyjść do ludzi.
Tam, gdzie piszesz o problemach w kontaktach z ludźmi to ciebie rozumiem. U mnie jest i było podobnie (jeszcze wchodzi lęk do ludzi). Jestem mało komunikatywny, nadmiernie wrażliwy jak na mężczyznę, brak mi dystansu do siebie/innych, zaś konflikty z ludźmi wynikają
z mojej niskiej samooceny, chociaż jestem wykształcony, skończyłem studia, znam w mowie francuski i angielski ( w piśmie robię błędy, ale umiem), dobrze pływam - nic to dla mnie nie znaczy.

Odnośnik do komentarza
Gość czytelniczkaabc

bp377
Witam,
Pośredniaki robią coś takiego jak staże. Dla osób do 30 lat są one 12-o miesięczne. Staż może dać ci PUP lub ty sama możesz znaleźć pracodawcę. Siedzenie w domu i zamartwianie się to najgorszy pomysł - to marnowanie czasu, choć rozumiem, że jeśli masz problemy w
relacjach z ludźmi (zależy jak duże problemy) to nie będzie łatwo wyjść do ludzi.
Tam, gdzie piszesz o problemach w kontaktach z ludźmi to ciebie rozumiem. U mnie jest i było podobnie (jeszcze wchodzi lęk do ludzi). Jestem mało komunikatywny, nadmiernie wrażliwy jak na mężczyznę, brak mi dystansu do siebie/innych, zaś konflikty z ludźmi wynikają
z mojej niskiej samooceny, chociaż jestem wykształcony, skończyłem studia, znam w mowie francuski i angielski ( w piśmie robię błędy, ale umiem), dobrze pływam - nic to dla mnie nie znaczy.

Dzięki za odp. Nie siedziałam z założonymi rękami- przerobiłam to o czym mówisz- zadzwoniłam w prawie każde miejsce z propozycją takiego stażu, bo jestem zarejestrowana w UP, ale wszędzie mi odmawiali, bo teraz zmianiły się przepisy i pracodawca MUSI po okresie stażu finansowanego przez up zatrudnić taką osobę, ale już na swój koszt, na okres ( w moim przypadku) pół roku. Więc wszędzie dostawałam takie same odpowiedzi: kiedyś z chęcią przyjmowaliśmy, teraz dyrektor się nie zgodzi, bo nie ma wolnych miejsc na zatrudnienie.
Więc u mnie to nie podziałało, poddalam się z tymi stażami. Co prawda czekam, może jeszcze dostanę odpowiedzi z miejsc na które odpisywałam.
ps. gratuluję znajomości języków. Ja znam dobrze tylko angielski, ale języki ogólnie wchodziły mi dobrze do głowy, z tym, że w końcu zostałam ze znajomością tego 1, bo w gimnazjum miałam jeszcze francuski, którego też mi się dobrze uczyło, ale w lo już niemiecki, którego nie lubiłam i nie nauczyłam się w ogóle a w tym czasie zapomniałam francuski:P.

Odnośnik do komentarza

Też mam takie okresy, gdy nic mi się nie chce.
Wtedy siebie przekonuję, że jestem energiczna, zaradna, że wszystko dobrze mi się układa.
Wierzę w to, że zrealizuję swe zamierzenia i powtarzam to sobie.
To jednak działa, bez tej wiary w sukces, nic się nie udaje.
Nie wszystko wychodzi nam od razu, ale i tak nie należy wątpić w sukces.
Początkowo przy niepowodzeniach, zbyt szybko się załamywałam, myślałam sobie, że to jednak jest bzdura itd.
Jednak od paru lat uczę się tej wiary, nie dopuszczam wątpliwości, czekam na spełnienie - i spełnia się. Nie od razu, ale jednak mam to, co chciałam zrealizować.
Spróbuj, ale uzbrój się w cierpliwość. Zacznij wierzyć, że znajdziesz pracę, że znajdziesz chłopaka.
Nie ja to odkryłam, przeczytałam, zastosowałam i żyje mi się lepiej.

Odnośnik do komentarza

Drogie Panie, co do chłopaka to wcale nie musi sam się znaleźć (wierząc), można się o niego postarać. Chociażby przez życie towarzyskie, szkolne, pracownicze - w znajomość w pociągu nie wierzę (dzisiaj ludzie są do siebie zbyt nieufni).
Co do dalszego uczenia się - to dobry pomysł. Przemyśl tylko co, dobrze jest uczyć się i potem pracować w tym co się lubi. Nauka to również nowe kontakty, koledzy, może przyjaciele.
Ktoś mi ostatnio powiedział, że uczyć można się w każdym wieku.
Trudno, że nie wyszło ze stażem, ale widzę, że coś robisz w tym kierunku, aby pracować.
Może jakieś darmowe kursy? Niektóre mają staże, są płatne...
Ale pewnie też to wiesz.
http://edukiosk.cksowa.edu.pl/ - tu znajdziesz kursy płatne i darmowe.
Good luck/Bonne chance.
PS
A języki to fajna sprawa. Wiesz ja lubię angielski (jest łatwy do nauki i sam się uczyłem), francuski jest z kolei trudny w pisowni i wymowie, ale piękny. A ja miałem ten zaszczyt, żeby to piękno poznać - wymowa!

Odnośnik do komentarza
Gość czytelniczkaabc

bp377
Drogie Panie, co do chłopaka to wcale nie musi sam się znaleźć (wierząc), można się o niego postarać. Chociażby przez życie towarzyskie, szkolne, pracownicze - w znajomość w pociągu nie wierzę (dzisiaj ludzie są do siebie zbyt nieufni).
Co do dalszego uczenia się - to dobry pomysł. Przemyśl tylko co, dobrze jest uczyć się i potem pracować w tym co się lubi. Nauka to również nowe kontakty, koledzy, może przyjaciele.
Ktoś mi ostatnio powiedział, że uczyć można się w każdym wieku.
Trudno, że nie wyszło ze stażem, ale widzę, że coś robisz w tym kierunku, aby pracować.
Może jakieś darmowe kursy? Niektóre mają staże, są płatne...
Ale pewnie też to wiesz.
http://edukiosk.cksowa.edu.pl/ - tu znajdziesz kursy płatne i darmowe.
Good luck/Bonne chance.
PS
A języki to fajna sprawa. Wiesz ja lubię angielski (jest łatwy do nauki i sam się uczyłem), francuski jest z kolei trudny w pisowni i wymowie, ale piękny. A ja miałem ten zaszczyt, żeby to piękno poznać - wymowa!

Nie, akurat tego nie znałam, za chwilę sprawdzę co to. Znam inną stronę z kształceniem podyplomowym- może komuś się przyda: centrum medyczne kształcenia podyplomowego- (wystarczy wygooglować cmkp). Były tam różne kursy, no najwięcej dla lekarzy, inne- nie bardzo się opłaca, bo trzeba przejechać kawałek Polski, a raczej nie nauczysz się zbytnio czegoś w 1 dzień bo tyle trwały te co patrzyłam. Będę chyba sama doczytywać i ewentualnie rozejrzę się jeszcze za wolontariatem w ciekawym miejscu.
co do języków- mnie się podoba jeszcze hiszpański Nie wiem czemu ten niemiecki nie wchodzi mi do głowy i mylę go z angielskim, a szkoda, bo w Niemczech może bym popracowała, tam jest więcej miejsc i pewnie więcej bym zarobiła, chociaż zarobki do dla mnie drugorzędna sprawa, najważniejsze jest dla mnie abym lubiła to co robię, czuła satysfakcję z wykonywanej pracy, mogła się rozwijać. Szkoda, że nie każdy ma predyspozycje akurat do tego co by chciał. Ja byłam bardziej uzdolniona humanistycznie, gdybym poszła na język, (gdybym rzeczywiście chciała w tym pracować) mogłabym chociażby inkasować spor kasy za godzinę korków, albo założyć swoją szkołę językową, albo w przedszkolu pracować (bo do szkoły ciężko się dostać). Ale ja nie czułam takiego powołania i czuję się jakby mój rozwój zatrzymał się na liceum. Mam jakieś tam uzdolnienia- wydaje mi się, ze mam dobry gust i chociaż sama nie stroję się, pewnie umiałabym doradzać komuś garderobę, no ale to tez mnie nie pociąga. Tak samo z tańcem- kiedyś uczyłam się, ale dla zabawy, nigdy nie wyrosłam z tańczenia przed lustrem (teraz tylko uważam, żeby sądziedzi nie pomyśleli co za wariatka), ale to też nie to. Mam koleżankę, uzdolnioną bardzo matematycznie- pewnie byłaby z niej niezła pani architekt, ale wiązała przyszłość z czym innym, na co się nie dostała i skończyła na...pedagogice...No nie mówię, że zły zawód, bardzo szlachetny, tylko nie wykorzysta w nim swojego potencjału...

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...