Skocz do zawartości
Forum

On zapomniał nawet o walentynkach


Gość alicja27

Rekomendowane odpowiedzi

Gość alicja27

Mam problem z moim mężczyzną. Jesteśmy razem od roku. W zeszłym roku pamiętał o walentynkach, widziałam, ze bardziej się stara, sam inicjował spotkania. natomiast przez ostatnie miesiące strasznie się zmienił- stał się bierny, to ja piszę i dzwonię do niego. Sam od siebie mi nawet dobranoc nie napisze. Pytałam go, dlaczego taki jest, to odparł, ze ma bardzo dużo obowiązków. To akurat prawda, bo on zajmuje się domem, ma niepełnosprawną matkę, on pracuje, robi zakupy, załatwia wszystkie sprawy. Jest bardzo zalatany, dlatego staram sie go zrozumieć. Mówił, że jestem nadal dla niego wazna, ale najpierw są obowiązki, a potem dopiero przyjemności związane ze związkiem. Czuję się winna, bo mimo tego, ze wiem, że on naprawdę ma nawał obowiązków, to nie potrafię się pogodzić z tym, że dla mnie nie ma czasu. Widzimy się niemal codziennie- tak na godzinę w jego domu. Ostatnio były walentynki, wiedział, że od kilku dni cieszę się z tego święta i że szykuję coś dla niego. Poszłam do niego, dałam mu symboliczną czekoladkę, podziękował, cieszył się. Posiedzieliśmy pół godziny, bo on musiał po zakupy jechać, myslałam, że chociaż wieczorem sms-a mi wyśle z życzeniami lub zadzwoni, ale się nie doczekałam. Mówiłam mu na następny dzień, że było mi przykro, że nie złożył mi życzeń, on odparł, że pamiętał o tym dniu, ale jakoś tak nie pomyślał o tych życzeniach, choć cały wieczór myślał niby o tych walentynkach. On się też ostatnio na mnie trochę denerwuje, ze domagam się od niego więcej czułości, że piszę do niego wprost, żeby mi coś miłego przed snem napisał. Robię to celowo, bo ponoć mężczyznom trzeba wprost mówić, czego się oczekuje. Gdy go poproszę, to mi napisze, ale sam od siebie to nigdy. On twierdzi, że jak mogę nie czuć, że jestem dla niego ważna, że przecież, gdyby było inaczej, to by się ze mną rozstał i że przesadzam, bo on nie jest jakąś babą, tylko facetem. Poradźcie coś! On problemu nie widzi, dla niego to wszystko jest proste- mam być pewna, że jestem ndla niego ważna na podstawie tego, że ze mną jest! Nie powiem, gdy się spotykamy, to pocałuje mnie, obejmie, jest czasem czuły, a jak gorszy dzień to raczej zimny. Poradźcie, jak go zrozumieć i jak poradzić sobie z takimi problemami, że czuję się, jakbym w ogóle nie była ważna dla niego, choć on twierdzi, ze jest inaczej. Czy jestem przewrażliwiona? On także wspominał mi kiedyś, że dla niego nie są wazne żadne rocznice ani okoliczności. Np. w zeszłym roku na dzień kobiet nie złożył mi życzeń, ale wytłumaczył się, ze on nie uznaje tego dnia, więc nie było mi przykro. Czuję się coraz bardziej zdołowana, a ostatnio przyłapałam się na tym, że miałam ochotę przytulić się do kolegi, który okazuje mi więcej czułości i uwagi, jako kolega niż ten mój mężczyzna, ale powstrzymałam się, bo czułabym się jak zdrajczyni. Kocham mojego faceta, ale on jest strasznie zimnym typem- ponoć zawsze taki był, ale na poczatkach się starał, choć widziałam, że cięzko mu to przychodziło, a teraz przez ostatnie miesiące ten związek wygląda jak małżeństwo z 40 letnim stażem, gdzie facet juz całkowicie przywykł do kobiety i nie stara się dla niej. Poradźcie coś, bo juz ie wiem, czy z nim rozmawiać na ten temat, czy po prostu mimo tego, ze go kocham- rzucić go z dnia na dzień.

Odnośnik do komentarza
Gość ankasmietanka

Ja jestem z facetem prawie 4 lata, ani razu nie złożył mi życzeń z okazji walentynek i jakoś nie rozpaczałam. Przejmowanie się takimi pierdołami typu: walentynki, dzień kobiet, dzień chłopaka itp., to dla mnie jedna z największych głupot. Okej, jest miło jak ktoś pamięta, ale pamiętać o Tobie powinien przez cały rok.
Druga sprawa: Nie każdy lubi uparcie okazywać uczucia, u niektórych "siedzi to w środku", skoro wiedziałaś, że Twój chłop ma taki charakter, to musisz się z tym pogodzić, a także sama nie powinnaś naciskać jak nastolatka, która myśli, że na spacerze będzie się wydzierał na cały park jak bardzo Cię kocha. Nie napisanie smsa też nie jest końcem świata.
Jeżeli masz wątpliwości po prostu poproś go, by zorganizował sobie parę godzin, usiądźcie i na spokojnie porozmawiajcie. Powiedz mu co czujesz, jak odbierasz jego zachowanie, daj mu też świadomość, że rozumiesz jak ważne są jego obowiązki. Przy okazji postaraj się wyciągnąć parę informacji czy aby na pewno jest tak bardzo zajęty, że nie ma nawet czasu sam dla siebie.
Dobra alternatywą jest też nie spotykanie się codziennie. Umawiajcie się np. co trzeci dzień. Tak, że będziecie wiedzieć, że to jest akurat dzień dla Was, parę godzin, na spacer, kino, wspólne gotowanie, cokolwiek innego niż siedzenie codziennie przez ulotną godzinę i nic nie robienie.
Co najważniejsze - nie załatwiaj spraw za pomocą smsów. Jeżeli chcesz czegoś od niego, masz do niego sprawę to po prostu powiedz mu to przy okazji spotkania. Rozmowa jest bardzo ważna. Wzajemna empatia także.

Z drugiej strony, jeżeli nie zadowala Cię taki związek, czujesz się odrzucona, wręcz sama to ma też do czego się zmuszać. Może po prostu zróbcie sobie przerwę lub rozstańcie się? Czasem nie warto jest coś ciągnąć na siłę.

Odnośnik do komentarza

a moim zdaniem to kwestia charakteru nie kazdy facet lubi mowic o uczuciach je okazywac.. na poczatku bylo inaczej ? bo o ciebie wtedy walczyl chcial abys z nim byla a ze juz z nim jestes to zsedl z tonu ot co typowy facet dla niego bedzie to oczywiste wszystko to czego sie domagasz.. moze ciezko mowi mu sie o uczuciach woli je okazac przytulajac Cie itp.. moim zdaniem nie ma powodu do niepokoju i szczerze podziwiam ze stac go na to aby opiekowac sie chora matka. I do tego co dziennie sie spotykacie to jest naprawde duzo

Odnośnik do komentarza
Gość alicja27

Przymknęłabym oko na te walentynki, ale on w ciągu całego roku zupełnie się nie stara. Nie pamiętam już, kiedy wygospodarował dla mnie więcej niż godzinę czasu na spotkanie. Obiecywał ponad rok temu, że wybierzemy się razem do kina, wciąz obiecuje to, czy tamto, a jak przypominam mu o tym po np. pół roku, to twierdzi, ze przecież nie podawał konkretnej daty, kiedy mamy iść. No, ale jak obiecywał (sam od siebie mnie zapraszał) do kina 9 miesięcy temu, to ja po prostu po tym czasie pytam go, kiedy wreszcie pójdziemy do tego obiecanego kina. Nawet na spacer nie ma czasu wyjść. Kiedy ma weekend, to cały dzień przesypia lub lezy w łóżku i ogląda telewizję. Da się wyciągnąć góra na godzinny spacer. Sam z siebie też nie przytuli, w sumie to musze mu mówić, czego aktualnie potrzebuję, bo się nie domyśli. Mówię np.: przytul mnie, chwycę go za rękę (oczywiście nie na ulicy, bo nie lubię publicznie). Jedyne, czego się nauczył w czasie trwania związku to pocałunków na powitanie i pożegnanie. O całą resztę muszę się upominać, bo byłby jak skała. On jest rozwodnikiem, opowiadał kiedyś, że jego żona wciąż robiła mu wyrzuty z tego powodu, że nie okazuje mu uczuć, że ona więcej ciepła dostaje od kumpla z pracy niż od własnego męża. Później on opowiadał, ze sama stała się zimna, a w między czasie poznała innego i odchodzac powiedziała mojemu facetowi, że teraz czuje, co to znaczy, być ważną dla mężczyzny. Mój mi to opowiadał zaraz na poczatku związku, więc po prostu pomyślałam, że jego ex żona się czepiła, bo on taki nie jest, wtedy zabiegając o mnie był inny- czuły, wylewny, ciepły. Teraz wiem, że jego była żona mówiąc mu to miała rację i nie był to pretekst do jej odejścia- jak twierdził mój partner, ja widzę dokładnie to, co on mi powtórzył, czuję się tak, jak ta jego żona. Czyli on ma już taki charakter, że później nawet minimum ze swoich uczuć nie daje

Odnośnik do komentarza
Gość alicja27

Czyli myślicie, że po prostu lepiej się pogodzić z tym i po prostu stłumić swoje potrzeby emocjonalne? Bo jeżeli on już taki jest, to już raczej się nie zmieni. Ostatnio już nawet ignoruje moje przypomnienia, by mi choć odrobinę czułości okazał, czyli chyba już całkiem będę pozbawiona poczucia, że on w ogóle coś do mnie czuje

Odnośnik do komentarza
Gość alicja27

Po prostu sam fakt, że ze mną jest jakoś nie sprawia, że czuję się kochana i ważna dla niego. Nie wiem, może to moja wina, bo zamiast cieszyć się ze związku to ja się doszukuję. On mi sam dziś radził, bym za dużo nie myslała, że moje rozterki biorą się z tego, że niepotrzebnie myślę i się zastanawiam.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...