Skocz do zawartości
Forum

Nie nadaję się do życia


Gość oks

Rekomendowane odpowiedzi

Nie nadaje się do życia. Najlepiej byłoby odejść z tego świata. Życie to coś najgorszego, co Bóg mógł mi dać. Wszystkim, a w szczególności moim rodzicom mówię jak bardzo żałuję, że się urodziłem. Niech Bóg odbierze mi je i da komuś kto chce bardzo żyć i do tego życia się nadaje.

Odnośnik do komentarza

Niektorzy nie mają takich chwil...
Autorze najlatwiej jest wlasnie sie załamać, wmawiać sobie ze sie do niczego nie nadaje, obrzydzać sobie życie. Uszanuj to ze dostałes życie,ze sie urodzileś. tak mialo byc,że jestes na tym świecie. Po coś masz życ na pewno inaczej może juz dawno by Cie nie bylo. Kazdy z nas ma jakies swoje powolanie,tak myślę. Zycie jest trudne,bolesne,niesprawiedliwie ale na to wszystko trzeba sie uodpornić.

L'amore non ha un senso, L'amore non ha un nome , L'amore bagna gli occhi, L'amore riscalda il cuore
L'amore batte i denti, L'amore non ha ragione
L'amore esiste...

Odnośnik do komentarza

Po to mam żyć, aby żyć? Żyję już trochę i nic mi to życie dobrego nie dało. Z resztą po co tutaj napisałem? Nie jest prawdą to, że wy macie okazję do porad na post, rada zostaje w wirtualnym świecie, radzący wracają do swoich obowiązków, a potrzebujący zostają z problemem zupełnie sami tak jak przed napisaniem posta.

Odnośnik do komentarza

Masz rację czasami tak wlasnie jest bo co my tu na forum tak naprawdę mozemy zrobic oprocz udzielenia porady, napisania swojego zdania czy pocieszenia albo rozmowy z kimś kto tego potrzebuje... a potrzebuje bo pisze.
Zawsze jak czytam te wątki,problemy itp to sie staram na tyle ile moge z tym utozsamiac,zrozumiec o tyle o ile tą osobę bo zdaje sobie sprawe z tego co to jest problem...jak ciezko czasem sie z nim nawet tym banalnym uporac...
Ale czemu tak sadzisz? Czemu czujesz taka niechec do tego swojego zycia?Nie wierzysz ze sie cos odmieni na lepsze juz nigdy?

L'amore non ha un senso, L'amore non ha un nome , L'amore bagna gli occhi, L'amore riscalda il cuore
L'amore batte i denti, L'amore non ha ragione
L'amore esiste...

Odnośnik do komentarza

Uważam, że moje życie nigdy nie zmieni się na lepsze w tym świecie. Dlaczego nienawidzę własnego "życia"? Nie pasuje mi całokształt mojej twórczości. Napiszesz to spróbuj go zmienić, próbowałem, każda próba kończy się wiecznym niepowodzeniem, do przeszłości nie chcę wracać, a już mi brak pomysłów na zmianę, z której będę zadowolony. Popełniłem w życiu tyle błędów, nie da ich się naprawić. Być może te błędy rzutują na moje życie w taki sposób. Myślę, że jestem gotowy zobaczyć jak jest na tamtym świecie. Tutaj życie mnie zawodzi na każdym kroku. Może tam jest lepiej, a jeśli tak samo, to będę musiał tam cierpieć jak tutaj obecnie.

Odnośnik do komentarza

Tak, błedow nie da sie naprawic albo przynajmniej nie wszytskich i nie do konca lub nie tak jakbysmy tego chcieli.
Probowales... wierze ale na pewno nie probowales jeszcze wszystkiego zeby sie totalnie poddawac i mowic o tamtym świecie.

L'amore non ha un senso, L'amore non ha un nome , L'amore bagna gli occhi, L'amore riscalda il cuore
L'amore batte i denti, L'amore non ha ragione
L'amore esiste...

Odnośnik do komentarza

laurette
Tak, błedow nie da sie naprawic albo przynajmniej nie wszytskich i nie do konca lub nie tak jakbysmy tego chcieli.
Probowales... wierze ale na pewno nie probowales jeszcze wszystkiego zeby sie totalnie poddawac i mowic o tamtym świecie.

Próbowałem już wszystkiego. Nic nie pomaga odmienić życia, a jeśli tak jest to po co się męczyć na tym świecie. W USA była dziewczyna, która była chora na raka i oznajmiła, że popełni samobójstwo i to zrobiła w otoczeniu najbliższych. W pierwszej chwili zdziwiłem się, ale później poparłem jej decyzję. Nie jestem chory na raka, jestem osobą zdrową. Żyję, bo chciałbym, aby moja rodzina miała czas na pogodzenie się z moją decyzją za mojego życia.

Odnośnik do komentarza

Witaj, wiedz ze nie tylko Ty jestes w takim polozeniu.
Ja tez od dziecka mam koszmarne lęki, fobie społeczna i depresje. Nie mam pracy, zwolnili mnie z 3 robót.
Nic mnie nie cieszy..ale licze jeszcze na elektrowstrzasy.

Pomysl o tym!

Odnośnik do komentarza

Byłem kiedyś w podobnym stanie. Byłem sam, bez pieniędzy, zwolniony z paru prac, ze zdruzgotanym poczuciem własnej wartości. Poszedłem do Kościoła. Bardzo prosiłem w modlitwie Boga o pracę, pieniądze, dziewczynę, o NADZIEJĘ. Wiem, że to brzmi może zbyt górnolotnie. Jednak mówię to z ręką na sercu - dostałem to wszystko. Nadal nie jestem do końca szczęśliwy, bo nie szanuję tego jak powinienem. Jednak jestem dużo silniejszy, nie łamię się.
Proś Boga o to co spowoduje, że wyprostujesz swoje życie. Dostaniesz, tylko mocno proś i wierz. Wiara czyni cuda - i proszę uwierz, że to nie wyświechtany frazes, to się stanie twoim udziałem. Mocno o to proś!

Odnośnik do komentarza

Uważam, że moje życie nigdy nie zmieni się na lepsze w tym świecie.

oks, z takim pesymistycznym nastawieniem nic dziwnego, że widzisz świat i swoją rzeczywistość tylko w szarych barwach. Nie znam Cię, nie wiem, czego żałujesz, co osiągnąłeś, jakie błędy popełniłeś, na czym Ci zależy, ale wiem, że nadajesz się do życia. Zostałeś do niego powołany i na pewno się nadajesz, tylko teraz prawdopodobnie jesteś w jakiejś kryzysowej sytuacji, być może w depresji, dlatego myślisz tak tunelowo i sam sobie podcinasz skrzydła. Czy kiedykolwiek korzystałeś z czyjejś pomocy, np. psychologa? Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza

Po pierwsze nie ma żadnego Boga. Jeśli ktoś mówi, że jest to żądaj od niego dowodów. Nie ma. Koniec tematu. Ktoś kto stawia taką tezę wystawia się tylko na śmieszność.

Czemu uważasz, że nie nadajesz się do życia? Jakie cechy musi mieć osoba, która się nadaje? Czy masz jakieś cele, które chciałbyś spełnić ale nie możesz? Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza

~pray
Byłem kiedyś w podobnym stanie. Byłem sam, bez pieniędzy, zwolniony z paru prac, ze zdruzgotanym poczuciem własnej wartości. Poszedłem do Kościoła. Bardzo prosiłem w modlitwie Boga o pracę, pieniądze, dziewczynę, o NADZIEJĘ. Wiem, że to brzmi może zbyt górnolotnie. Jednak mówię to z ręką na sercu - dostałem to wszystko. Nadal nie jestem do końca szczęśliwy, bo nie szanuję tego jak powinienem. Jednak jestem dużo silniejszy, nie łamię się.
Proś Boga o to co spowoduje, że wyprostujesz swoje życie. Dostaniesz, tylko mocno proś i wierz. Wiara czyni cuda - i proszę uwierz, że to nie wyświechtany frazes, to się stanie twoim udziałem. Mocno o to proś!

Modliłem się do Boga o kilka spraw. Ani jedna modlitwa nie została wysłuchana. Wiara czyni cuda, jestem wierzący, ale żaden cud się w moim życiu nie wydarzył i już się nie wydarzy. Cieszę się, że chociaż w Twoim życiu zdarzył się cud.

Odnośnik do komentarza

mgr Kamila Krocz
Uważam, że moje życie nigdy nie zmieni się na lepsze w tym świecie.

oks, z takim pesymistycznym nastawieniem nic dziwnego, że widzisz świat i swoją rzeczywistość tylko w szarych barwach. Nie znam Cię, nie wiem, czego żałujesz, co osiągnąłeś, jakie błędy popełniłeś, na czym Ci zależy, ale wiem, że nadajesz się do życia. Zostałeś do niego powołany i na pewno się nadajesz, tylko teraz prawdopodobnie jesteś w jakiejś kryzysowej sytuacji, być może w depresji, dlatego myślisz tak tunelowo i sam sobie podcinasz skrzydła. Czy kiedykolwiek korzystałeś z czyjejś pomocy, np. psychologa? Pozdrawiam!

Zostałem powołany do życia po to, aby cierpieć. Nie widzę sensu korzystania z pomocy psychologa z powodu gadaniny psychologa, powie co mu ślina na język przyniesie, a później zostawi sam na pastwę życia i sobie radź.

Odnośnik do komentarza

oks - nie myśl o Bogu. To tylko wirus umysłu. Niektórzy wierzą i mają z tego korzyści a inni nie dostają czego chcieli i obwiniają za to Boga, który nie istnieje. Co takiego konkretnie jest nie tak z Twoim życiem? Spróbuj wymienić od myślników albo w punktach bo bez tego ciężko Ci pomóc. Psycholog też może pomóc tylko musisz trafić na dobrego terapeutę. Najważniejsze jest wzięcie odpowiedzialności a widzę, że dużą część odpowiedzialności zwalasz na Boga. Robiłem to samo i nadal czasem robię. Pozbycie się wiary w złe rzeczy to ciężka praca ale warto bo z każdym dniem jest coraz lepiej.

Odnośnik do komentarza

js_11
Po pierwsze nie ma żadnego Boga. Jeśli ktoś mówi, że jest to żądaj od niego dowodów. Nie ma. Koniec tematu. Ktoś kto stawia taką tezę wystawia się tylko na śmieszność.

Czemu uważasz, że nie nadajesz się do życia? Jakie cechy musi mieć osoba, która się nadaje? Czy masz jakieś cele, które chciałbyś spełnić ale nie możesz? Pozdrawiam!

Ja wierzę w Boga. Nie nadaje się do życia, bo się nie nadaje. Tak twierdzę. Nikt mnie nie lubi, w pracy wszyscy się patrzą jak na czubka, zostało mi zlecone zadanie przez szefa w ramach moich obowiązków, wykonała to inna osoba bez mojej wiedzy, bez pytania, gdybym był świnią to powiedziałbym szefowi co o tym myślę, świnią nie jestem, nic nie zrobiłem, ugryzłem się w język, zacisnąłem zęby, dziewczyny nie mam, dzieci nie chcę mieć, mówię, że nie chcę ich mieć, a prawda jest inna chciałbym bardzo mieć i dziewczynę i dzieci, to wszystko na odczepkę, nigdy w życiu nie byłem z dziewczyną, nie mam zasobnego portfela, nie mam samochodu, prawo jazdy mam, ale jest mi niepotrzebne, nie wiem jak to zrobić, idź podrywaj, ja nie umiem, chciałbym żeby to był przypadek, nie umiem gadać z dziewczynami, a swoje lata już mam niedługo 30 lat, wszyscy mi mówią jak mam żyć, a to moje życie, jedna osoba chciała mną rządzić jak miotłą, rozstawianie mnie po kontach, pojadę w gości, źle usiadłeś, zawadzasz, obgaduje mnie za moimi plecami, opowiada o moich sprawach osobistych, zerwałem z tą osobą kontakt, wyrzekłem się, ona dalej wchodzi z buciorami w moje życie, myślę o prawnym wyrzeknięciu się, mama stanęła po jej stronie, mam przeciętną sytuację rodzinną.

Odnośnik do komentarza

~oks
Dzisiaj ostatni dzień roku. Życzę udanej zabawy sylwestrowej i szczęśliwego Nowego 2015 roku. Ten Sylwester jest moim ostatnim.

Nie mów tak... Wierzysz w Boga jak sam napisales. Moze w Twoim życiu wydarzy sie "cud" i sie wszystko jeszcze odmieni nie chcialbys tego doswiadczyc? Na pewno bys chcial... nie poddawaj sie bo czy naprawde warto...

L'amore non ha un senso, L'amore non ha un nome , L'amore bagna gli occhi, L'amore riscalda il cuore
L'amore batte i denti, L'amore non ha ragione
L'amore esiste...

Odnośnik do komentarza

laurette
~oks
Dzisiaj ostatni dzień roku. Życzę udanej zabawy sylwestrowej i szczęśliwego Nowego 2015 roku. Ten Sylwester jest moim ostatnim.

Nie mów tak... Wierzysz w Boga jak sam napisales. Moze w Twoim życiu wydarzy sie "cud" i sie wszystko jeszcze odmieni nie chcialbys tego doswiadczyc? Na pewno bys chcial... nie poddawaj sie bo czy naprawde warto...

Cud mógł się wydarzyć wcześniej i się nie wydarzył. Teraz będzie to samo. Szkoda czasu na trwanie w czymś czego nie widać efektu (cudu). To nie jest kwestia chciejstwa lub nie-chciejstwa, to jest kwestia istnienia cudu. Gdyby on istniał to ujawniłby się we wcześniejszych latach życia. Jeśli komuś nie pasuje życie to powinien je zmienić. I ja chcę tego dokonać.

Odnośnik do komentarza

~oks

Cud mógł się wydarzyć wcześniej i się nie wydarzył. Teraz będzie to samo. Szkoda czasu na trwanie w czymś czego nie widać efektu (cudu). To nie jest kwestia chciejstwa lub nie-chciejstwa, to jest kwestia istnienia cudu. Gdyby on istniał to ujawniłby się we wcześniejszych latach życia. Jeśli komuś nie pasuje życie to powinien je zmienić. I ja chcę tego dokonać.

To prawda mogl i sie nie wydarzyl ale skąd wiesz lub skad masz pewność ze jeszcze sie nie wydarzy?? Wiem ze to tylko zgadywanie i czekanie ale po to tez masz życie aby doczekac wszystkiego i tego zlego i dobrego w zyciu.
Podobno jednak "cuda" sie zdarzają ... jzu wielu staralo sie to udowodnic w swoim zyciu ze go doświadczylo...
Mam wrazenie,ze usilujesz i chcesz zrobic najwiekszą głupotę w życiu zupelnie niepotrzebnie bo jestes wartosciowym czlowiekiem. Piszesz wszystko z takim zdolowaniem i wstrętem do życia.... a mimo wszystko ja chybabym Cie polubila.
W zyciu jest czasem bardzo ciezko, tragicznie i tylko gorzej z roku na rok ale... mimo to naprawde warto cierpieć. Ja tez cierpię w swoim życiu,w tej chwili też własnie przez drugiego człowieka.

L'amore non ha un senso, L'amore non ha un nome , L'amore bagna gli occhi, L'amore riscalda il cuore
L'amore batte i denti, L'amore non ha ragione
L'amore esiste...

Odnośnik do komentarza

oks - część Twojego problemu pokrywa się z moim dawnym problemem, który rozwiązałem. Oczekujesz cudu bo wierzysz w Boga, jesteś w beznadziejnej sytuacji, z której nie widzisz wyjścia. Więc musiałby się zdarzyć naprawdę cud żeby było dobrze. Opowiem Ci czym są cuda bo one naprawdę się zdarzają. Zostawmy teraz na chwilę wiarę i pomyślmy racjonalnie. Średni rozkład matematyczny - masz 10000 ludzi w beznadziejnej sytuacji i załóżmy, że 50% z nich wierzy w Boga i się do niego modli po to żeby los się odmienił a pomóc może tylko Bóg bo nie istnieje racjonalne rozwiązanie. Z tych 50% wszyscy się modlą ale cudu nie ma. Jednak u 5 osób zdarzył się cud i sytuacja się odwróciła. Mówią, że to dzięki modlitwom i Bogu. Wśród niewierzących i niemodlących się też 5 osobom odwróciła się sytuacja ale nie głoszą tego bo uważają, że po prostu odwróciło się koło fortuny, los. Po prostu "cuda" są naturalne i beznadziejne sytuacje co jakiś czas się odwracają ale zdarza się to samoistnie bardzo rzadko.

To tylko teoretyczna sytuacja ale założę się, że wśród tych, którzy się nie modlili w rzeczywistości jest więcej osób, którzy odwracają sytuację ponieważ biorą oni los w swoje ręce i go sami odwracają. Okazuje się, że sytuacja była do zmiany tylko potrzeba było świeżego spojrzenia. A np u chorych pewnie więcej wierzących wyzdrowiało bo zadziałał u nich efekt placebo, nie skupiali się na chorobie tylko wierzyli w wyzdrowienie - wiara czyni cuda ale chodzi o nasze nastawienie a nie o działanie Boga.

Pomyśl. Jeśli nawet istnieje Bóg to nie ingeruje w życie a modlitwy nic nie dają. Dają tylko wtedy jeśli ten kto się modli zaczyna dzięki temu wierzyć, że się uda. Ty nie wierzysz, że się uda więc nie ma sensu żebyś się dalej modlił i liczył na cud. Ja wierzę w działania a nie cuda.

Kolejną ważną rzeczą jest to, że bardzo często to nie faktyczna sytuacja jest przyczyną cierpienia. Nie sytuacja a to co myślimy na jej temat. Błędne przekonania na temat rzeczywistości powodują cierpienie ale ludzie nie chcą ich zmieniać bo wtedy musieliby wziąć odpowiedzialność za sytuację. To ja jestem odpowiedzialny za to co mnie spotyka w życiu i podejmuję działania, które zmienią moje życie. Ale ludzie nie chcą przyznać się do tego, że ich dotychczasowe działania i myślenie był złe a poza tym zrzucają odpowiedzialność na innych: na Boga i na ludzi albo na los. A to powoduje cierpienie i tylko nakręca się błędne koło.

Ja wierzę w Boga.

Na jakiej podstawie?

Nie nadaje się do życia, bo się nie nadaje. Tak twierdzę.

I dlatego się nie nadajesz. Jeśli zmienisz zdanie i zdecydujesz się jednak nadawać do życia to zaczniesz się nadawać.

Jakie cechy ma osoba, która nadaje się do życia?

Nikt mnie nie lubi, w pracy wszyscy się patrzą jak na czubka, zostało mi zlecone zadanie przez szefa w ramach moich obowiązków, wykonała to inna osoba bez mojej wiedzy, bez pytania, gdybym był świnią to powiedziałbym szefowi co o tym myślę, świnią nie jestem, nic nie zrobiłem, ugryzłem się w język, zacisnąłem zęby

Dlaczego nikt Cię nie lubi? Czy naprawdę nikt czy może tylko tak myślisz? Może sam siebie nie lubisz i nie dajesz szansy innym na to żeby Cię polubili? Sytuacja w pracy pokazuje Twój brak asertywności, który wynika z braku wiary w siebie. Nie rozumiem tylko jak inna osoba mogła wykonać obowiązek zlecony Tobie. Trzeba było iść do szefa i go o tym poinformować, że Ci się to nie podoba, że to są Twoje obowiązki i skoro Ci to zlecił to Ty chciałeś to zrobić i dostać za to kasę.

dziewczyny nie mam, dzieci nie chcę mieć, mówię, że nie chcę ich mieć, a prawda jest inna chciałbym bardzo mieć i dziewczynę i dzieci, to wszystko na odczepkę, nigdy w życiu nie byłem z dziewczyną,

Skoro chciałbyś mieć to mów, że byś chciał. Po co oszukiwać innych? Bo boisz się, że ocenią Cię jako nieudacznika. Dopóki boisz się oceny innych jesteś więźniem ich opinii i żyjesz nie dla siebie tylko dla innych, którzy i tak jak piszesz Cię nie lubią a poza tym każdy myśli najwięcej o sobie, trochę mniej o swoich bliskich a o dalszych znajomych rzadko lub wcale. Twoje problemy dla innych nie są tak ważne jak dla Ciebie więc powinieneś więcej pomyśleć o sobie a mniej o swoim obrazie w oczach innych ludzi.

To, że nie masz dziewczyny to też wina Twojego przekonania, że nie możesz jej mieć. Poza tym napiszę Ci teraz coś z czym się pewnie nie zgodzisz ale chętnie podyskutuję na ten temat: otóż to czy masz dziewczynę i dzieci czy nie wcale nie świadczy o tym czy nadajesz się do życia, czy jesteś szczęśliwy i czy Twoje życie ma sens czy go nie ma. To tylko Twoje przekonanie, że dziewczyna i dzieci uczyniłyby Twoje życie wartościowym a bez nich jest bezwartościowe. Ale dziewczyna i dzieci - to bardzo fajne. Możesz do tego dążyć.

nie mam zasobnego portfela, nie mam samochodu, prawo jazdy mam, ale jest mi niepotrzebne,

Większość osób w tym kraju i w ogóle na świecie nie ma zasobnego portfela. To jest dla nielicznych. Ciężką pracą mógłbyś do tego dojść ale czy warto? Wg mnie nie! :) Pieniądze są bardzo ważne ale żeby zarobić tyle ile Ci naprawdę wystarczy potrzebujesz zmienić tylko podejście.

nie wiem jak to zrobić, idź podrywaj, ja nie umiem, chciałbym żeby to był przypadek, nie umiem gadać z dziewczynami, a swoje lata już mam niedługo 30 lat, wszyscy mi mówią jak mam żyć, a to moje życie, jedna osoba chciała mną rządzić jak miotłą, rozstawianie mnie po kontach, pojadę w gości, źle usiadłeś, zawadzasz, obgaduje mnie za moimi plecami, opowiada o moich sprawach osobistych, zerwałem z tą osobą kontakt, wyrzekłem się, ona dalej wchodzi z buciorami w moje życie, myślę o prawnym wyrzeknięciu się, mama stanęła po jej stronie, mam przeciętną sytuację rodzinną

Co to za osoba?

Co do tego jak poderwać dziewczynę to nie ma nic prostszego na świecie. Natura wyposażyła nas w to czego do tego potrzebujemy ale społeczeństwo wpływające na nasze myśli zniekształciło te zdolności i zainstalowało nam w głowie wstyd. Trzeba pokonać ten wstyd i nic więcej nie robić - być sobą. Dbać o wygląd i higienę, używać perfum i budować z kobietami relacje, które są naturalne i nikogo w nich nie udajesz oraz skupiasz się na osobowości kobiety i relacji a nie na powierzchowności. Samo to sprawi, że kobiety będą chciały Cię znać bo zdecydowana większość facetów traktuje kobietę jak swoją zdobycz albo obiekt seksualny mający zaspokoić ich własne potrzeby.

Odnośnik do komentarza

js_11
oks - część Twojego problemu pokrywa się z moim dawnym problemem, który rozwiązałem. Oczekujesz cudu bo wierzysz w Boga, jesteś w beznadziejnej sytuacji, z której nie widzisz wyjścia. Więc musiałby się zdarzyć naprawdę cud żeby było dobrze. Opowiem Ci czym są cuda bo one naprawdę się zdarzają. Zostawmy teraz na chwilę wiarę i pomyślmy racjonalnie. Średni rozkład matematyczny - masz 10000 ludzi w beznadziejnej sytuacji i załóżmy, że 50% z nich wierzy w Boga i się do niego modli po to żeby los się odmienił a pomóc może tylko Bóg bo nie istnieje racjonalne rozwiązanie. Z tych 50% wszyscy się modlą ale cudu nie ma. Jednak u 5 osób zdarzył się cud i sytuacja się odwróciła. Mówią, że to dzięki modlitwom i Bogu. Wśród niewierzących i niemodlących się też 5 osobom odwróciła się sytuacja ale nie głoszą tego bo uważają, że po prostu odwróciło się koło fortuny, los. Po prostu "cuda" są naturalne i beznadziejne sytuacje co jakiś czas się odwracają ale zdarza się to samoistnie bardzo rzadko.

To tylko teoretyczna sytuacja ale założę się, że wśród tych, którzy się nie modlili w rzeczywistości jest więcej osób, którzy odwracają sytuację ponieważ biorą oni los w swoje ręce i go sami odwracają. Okazuje się, że sytuacja była do zmiany tylko potrzeba było świeżego spojrzenia. A np u chorych pewnie więcej wierzących wyzdrowiało bo zadziałał u nich efekt placebo, nie skupiali się na chorobie tylko wierzyli w wyzdrowienie - wiara czyni cuda ale chodzi o nasze nastawienie a nie o działanie Boga.

Pomyśl. Jeśli nawet istnieje Bóg to nie ingeruje w życie a modlitwy nic nie dają. Dają tylko wtedy jeśli ten kto się modli zaczyna dzięki temu wierzyć, że się uda. Ty nie wierzysz, że się uda więc nie ma sensu żebyś się dalej modlił i liczył na cud. Ja wierzę w działania a nie cuda.

Kolejną ważną rzeczą jest to, że bardzo często to nie faktyczna sytuacja jest przyczyną cierpienia. Nie sytuacja a to co myślimy na jej temat. Błędne przekonania na temat rzeczywistości powodują cierpienie ale ludzie nie chcą ich zmieniać bo wtedy musieliby wziąć odpowiedzialność za sytuację. To ja jestem odpowiedzialny za to co mnie spotyka w życiu i podejmuję działania, które zmienią moje życie. Ale ludzie nie chcą przyznać się do tego, że ich dotychczasowe działania i myślenie był złe a poza tym zrzucają odpowiedzialność na innych: na Boga i na ludzi albo na los. A to powoduje cierpienie i tylko nakręca się błędne koło.

Ja wierzę w Boga.

Na jakiej podstawie?

Nie nadaje się do życia, bo się nie nadaje. Tak twierdzę.

I dlatego się nie nadajesz. Jeśli zmienisz zdanie i zdecydujesz się jednak nadawać do życia to zaczniesz się nadawać.

Jakie cechy ma osoba, która nadaje się do życia?

Nikt mnie nie lubi, w pracy wszyscy się patrzą jak na czubka, zostało mi zlecone zadanie przez szefa w ramach moich obowiązków, wykonała to inna osoba bez mojej wiedzy, bez pytania, gdybym był świnią to powiedziałbym szefowi co o tym myślę, świnią nie jestem, nic nie zrobiłem, ugryzłem się w język, zacisnąłem zęby

Dlaczego nikt Cię nie lubi? Czy naprawdę nikt czy może tylko tak myślisz? Może sam siebie nie lubisz i nie dajesz szansy innym na to żeby Cię polubili? Sytuacja w pracy pokazuje Twój brak asertywności, który wynika z braku wiary w siebie. Nie rozumiem tylko jak inna osoba mogła wykonać obowiązek zlecony Tobie. Trzeba było iść do szefa i go o tym poinformować, że Ci się to nie podoba, że to są Twoje obowiązki i skoro Ci to zlecił to Ty chciałeś to zrobić i dostać za to kasę.

dziewczyny nie mam, dzieci nie chcę mieć, mówię, że nie chcę ich mieć, a prawda jest inna chciałbym bardzo mieć i dziewczynę i dzieci, to wszystko na odczepkę, nigdy w życiu nie byłem z dziewczyną,

Skoro chciałbyś mieć to mów, że byś chciał. Po co oszukiwać innych? Bo boisz się, że ocenią Cię jako nieudacznika. Dopóki boisz się oceny innych jesteś więźniem ich opinii i żyjesz nie dla siebie tylko dla innych, którzy i tak jak piszesz Cię nie lubią a poza tym każdy myśli najwięcej o sobie, trochę mniej o swoich bliskich a o dalszych znajomych rzadko lub wcale. Twoje problemy dla innych nie są tak ważne jak dla Ciebie więc powinieneś więcej pomyśleć o sobie a mniej o swoim obrazie w oczach innych ludzi.

To, że nie masz dziewczyny to też wina Twojego przekonania, że nie możesz jej mieć. Poza tym napiszę Ci teraz coś z czym się pewnie nie zgodzisz ale chętnie podyskutuję na ten temat: otóż to czy masz dziewczynę i dzieci czy nie wcale nie świadczy o tym czy nadajesz się do życia, czy jesteś szczęśliwy i czy Twoje życie ma sens czy go nie ma. To tylko Twoje przekonanie, że dziewczyna i dzieci uczyniłyby Twoje życie wartościowym a bez nich jest bezwartościowe. Ale dziewczyna i dzieci - to bardzo fajne. Możesz do tego dążyć.

nie mam zasobnego portfela, nie mam samochodu, prawo jazdy mam, ale jest mi niepotrzebne,

Większość osób w tym kraju i w ogóle na świecie nie ma zasobnego portfela. To jest dla nielicznych. Ciężką pracą mógłbyś do tego dojść ale czy warto? Wg mnie nie! :) Pieniądze są bardzo ważne ale żeby zarobić tyle ile Ci naprawdę wystarczy potrzebujesz zmienić tylko podejście.

nie wiem jak to zrobić, idź podrywaj, ja nie umiem, chciałbym żeby to był przypadek, nie umiem gadać z dziewczynami, a swoje lata już mam niedługo 30 lat, wszyscy mi mówią jak mam żyć, a to moje życie, jedna osoba chciała mną rządzić jak miotłą, rozstawianie mnie po kontach, pojadę w gości, źle usiadłeś, zawadzasz, obgaduje mnie za moimi plecami, opowiada o moich sprawach osobistych, zerwałem z tą osobą kontakt, wyrzekłem się, ona dalej wchodzi z buciorami w moje życie, myślę o prawnym wyrzeknięciu się, mama stanęła po jej stronie, mam przeciętną sytuację rodzinną

Co to za osoba?

Co do tego jak poderwać dziewczynę to nie ma nic prostszego na świecie. Natura wyposażyła nas w to czego do tego potrzebujemy ale społeczeństwo wpływające na nasze myśli zniekształciło te zdolności i zainstalowało nam w głowie wstyd. Trzeba pokonać ten wstyd i nic więcej nie robić - być sobą. Dbać o wygląd i higienę, używać perfum i budować z kobietami relacje, które są naturalne i nikogo w nich nie udajesz oraz skupiasz się na osobowości kobiety i relacji a nie na powierzchowności. Samo to sprawi, że kobiety będą chciały Cię znać bo zdecydowana większość facetów traktuje kobietę jak swoją zdobycz albo obiekt seksualny mający zaspokoić ich własne potrzeby.

Boga nie widziałem, ale wierzę, że gdzieś istnieje. Nie sądzę, że Pismo Święte ktoś wymyślił tyle historii i chciało mu się tyle pisać.

Myślę, że osoba, która nadaje się do życia powinna umieć sobie radzić w życiu, umieć wszystko zrobić, umieć dobrze zarobić, dobrze się w życiu ułożyć, umieć kokietować, rozmawiać, kochać, być dobrym pracownikiem, kierowcą itd.

Dziwnie się na mnie patrzą w pracy, co najmniej jakbym był chory psychicznie. Mamy zlecenia papierowe. Tworzenie dokumentacji. Dostajemy do pokoju. Być może ktoś wziął przez przypadek, albo specjalnie by odnieść sukces czyim kosztem. W pracy czasami jestem asertywny. Potrafię powiedzieć nie z racji braku czasu wolnego.

Nawet dzieci się ze mnie śmieją, że nie mam dziewczyny. Tak jestem nieudacznikiem. Ja tego nie potrafię i już nigdy nie będę potrafił. Powiesz, idź na kurs. Nie sądzę, że to coś pomoże. Idź na dyskotekę. Nie umiem tańczyć, a jak już zatańczę to wszyscy się śmieją, a po drugie dyskotekę traktuję jak nie mój cyrk, nie moje małpy. Pić też nie potrafię. Zdeklarowałem się. Jestem abstynentem.
Dziewczyny są takie, że wybierają tego z którym będą miały w życiu lepiej. Po co miałbym rywalizować z przystojnym brunetem z BMW? Wiadomo, że jestem z góry na straconej pozycji. Trzeba mieć w genach podryw. Ja tego nie mam i nigdy potrafić tego nie będę mieć. Wygląd zewnętrzny też ma tragiczny. Cała twarz w krostach. Jestem chudy, mam strasznie chude ręce i palce (minimalnie większe od placów niemowlęcia), nie jestem strongmenem. Perfumy tragiczne. Wybór nowych tragedia. Koleżanka pytała co chciałbym dostać na imieniny. Strzeliłem perfumy. I czekam na nie od kilku lat. Byłbym szczęśliwszy z kimś. Nie traktuję dziewczyn jako obiekt seksualny.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...