Skocz do zawartości
Forum

Zwierzanie się z przeszłości w związku


Gość Luiziana

Rekomendowane odpowiedzi

Wiem ze takich historii duzo na tym forum ja natomiast chcialabym skrocic temat do jednego pytania. Jest sobie dziewczyna ktora ma za soba w przeszlosci przemoc seksualna mowiac ogolnie, traume itd itp....zzy jesli jest w zwiazku z facetem i wszystko jest Ok ale nie mowi o tym ani slowa, to jest wedlug was juz jakis rodzaj oszustwa, pomimo, ze wszystko jest dobrze miedzy nimi? Zapraszam do podzelenia sie opiniami o ktore prosze

Odnośnik do komentarza

Wlasnie jak to jest, czy ofiara stalkingu moze zapomniec o tym i wejsc jeszcze kiedys w zyciu w normale relacje z płcia przeciwna? Czy moze nastapic konwersja w kierunku lesbijstwa skoro w zwiazku z przezyta trauma boi sie mezczyzn? Czy wiedzac z jakim obciążeniem psychicznym wiaze sie bycie w takiej sytuacji (i brak pewnosci kiedy sie znudzi śledzenie jej osoby) moze taka kobieta swiadomie rezygnować z trwalszych związków, w trosce o bezpieczeństwo, prywatność i szczerość wobec drugiej strony? Jak to jest? Aha, sytuacja jest z cyklu nierozwiazywalnych przez policje, bez wdawania sie w szczegoly.

Odnośnik do komentarza

Nie sądzę żeby akurat takich historii było tu bardzo dużo(a trochę już tu jestem), w końcu przemoc seksualna to bardzo szczególna, wyjątkowo poważna sprawa. Jednak faktem jest, że już się tutaj takie pojawiały.
W związku gdzie jedna ze stron ma za sobą takie doświadczenia, wszystko jest w porządku? Nie wierzę. Nie wierzę, że to może pozostać bez wpływu na jakikolwiek aspekt życia człowieka, w tym związek.
Chyba że ta osoba jest po psychoterapii na to ukierunkowanej, i rzeczywiście jej to pomogło, także może dzięki temu teraz w pełni cieszyć się życiem, to wtedy ok, i nie ma potrzeby rozmawiania o tym. Choć z drugiej strony w takim przypadku nie powinno to być takie trudne jak w innych.

Odnośnik do komentarza

Dziekuje Franca. Moze nie tyle trudne co ta osoba balaby sie ze zostanie porzucona dla kogos bezproblemowego nawet jezeli jest po terapii.
Ktos jeszcze wyrazi swoja opinie co do mojego tematu? :) Zatajenie jezeli wszystko jest ok to oszustwo czy nie?

Odnośnik do komentarza

Gdyby ludzie mieli nie mówić nikomu o żadnych swoich problemach i nie wysłuchiwać problemów innych, to co to w ogóle znaczyło by że jednemu na drugim zależy, że jeden drugiego kocha, że jeden jest dla drugiego jest najbliższą osobą-chyba nic. A bycie w związku sprowadzało by się do miłego spędzania ze sobą niektórych chwil i "jest fajnie, póki wszystko idzie jak po maśle", to po co być w związku i udawać że łączy nas z kimś coś naprawdę głębokiego i wartościowego.

~Luiziana
Moze nie tyle trudne co ta osoba balaby sie ze zostanie porzucona dla kogos bezproblemowego.

Daj spokój, czemu ten ktoś miałby zareagować porzuceniem osoby dlatego, że w przeszłości spotkała ją wielka krzywda, to by znaczyło że tak naprawdę nigdy jej nie kocha. Skoro ta osoba nie mówi tego bo ma właśnie takie obawy to w takim razie oznacza to, że do końca nie ufa partnerowi-a nie, że chce go oszukać. To w takim razie coś by należało z tym zrobić, zaufanie w związku jest bardzo ważne.

Odnośnik do komentarza

Poza tym ciężko jest utrzymać takiej wagi tajemnicę,tym bardziej ,że to traumatyczne wydarzenie może odbić się na zdrowiu psychicznym w przyszłości,
/przy czym nie ma m tu na myśli stalkingu ,bo tu chyba nie byłoby takich oporów przed powiedzeniem/,

zawsze kiedyś przyjdzie taki czas ,że w którejś szczerej rozmowie z partnerem ,powiemy o wszystkim i nie wiadomo jak to odbierze...

Tak jak pewna dziewczyna,w przypływie szczerości wyznała po latach mężowi ,że miała wcześniej więcej facetów niż mu mówiła...,on sobie z tą wiedzą nie radził...,
a przecież nie musiała tego mówić...

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

franca

Daj spokój, czemu ten ktoś miałby zareagować porzuceniem osoby dlatego, że w przeszłości spotkała ją wielka krzywda, to by znaczyło że tak naprawdę nigdy jej nie kocha. Skoro ta osoba nie mówi tego bo ma właśnie takie obawy to w takim razie oznacza to, że do końca nie ufa partnerowi-a nie, że chce go oszukać. To w takim razie coś by należało z tym zrobić, zaufanie w związku jest bardzo ważne.

Wiesz Franca niby tak, ale ja mam taki niestety cierpki poglad na ten temat: czym jest milosc, jak czesto sie zdarza, czy to nie aby myslenie '' zycie to bajka''? Mam nadzieje, ze sie myle, ale jednak uwazam wlasnie tak, ze zycie to nie bajka a mowienie ze w zwiazku jest milosc ktora wszystko przetrwa to naciaganie :( Ale bardzo chcialabym sie mylic. Takie mam cyniczne podejscie, takie mamy czasy, sadze ze ludzie czesto sie myla co do pojecia milosci, 90 procent zwiazkow sie rozpada, i za kazdym razem ludzie maja sobie powtarzac ze to nie byla widocznie milosc? Cos czesto tak bywa...Dlatego nie wierze ze ktos moze takie cos zaakceptowac, a szczegolnie mezczyzna ktory posiada wiele zalet takich jak mlodosc, wyksztalcenie, dobra prezencja. Ale to nie jest najwazniejsze co chcialam powiedziec. Otoz zalozmy ze milosc JEST prawdziwsza niz mysle i zdarza sie czesciej niz mysle to po jakim czasie ona sie pojawia? Na pewno nie po miesiacach zwiazku lub na poczatku zazylosci (poczatek mam na mysli nawet pol roku) - rzadko mamy juz do czynienia z miloscia na tym etapie a jedynie ze zludzeniem jednoczesnie juz pojawia sie pytanie postawione przeze mnie w temacie, czy zatajenie to oszustwo, juz pojawiaja sie problemy o ktorych piszesz jezeli ktos nie uporal sie z trauma. I co, wtedy tez kobieta ma sobie tlumaczyc ze zwiazek powinien to przetrwac, ze jesli kocha to zrozumie? Mimo ze nie sa ze soba i nie znaja sie nawet rok? Zycie to nie bajka, nie ma takiej idealnej milosci od razu a czekanie na ksiecia z bajki ktory od razu wszystko zrozumie i zaaceptuje na poczatku to jeszcze wieksza bajka i droga do wiecznej samotnosci.
Ps nie chce niczego wmawiac, sama nie jestem zadowolona ze swoich pogladow i mam wielka nadzieje ze sie myle

Odnośnik do komentarza

Dziwne to twoje teoretyzowanie. Przewaznie jak ktos ma za soba przemoc seksualna, to nie pcha sie w związki. A jak sie juz upora z przeszloscia, to jest wszystko ok i nie ma potrzeby mowic o tym drugiej stronie. Jak bys byla z chlopakiem, którego molestowala mamusia, to serio chcialabys to wiedziec? Zaczelabys odczuwac wzgledem niego jakies niepotrzebnie zupelnie wspolczucie.
Popracuj nad poczuciem własnej wartosci, bo teraz co drugi facet jest wyksztalcony, mlody i dobrze wygladajcy, tak samo jest z kobietami.
A dla tej skrzuwdzonej duszyczki polecam rekolekcje u Karmelitow dla MLODZIEZY w wieku postudenckim, czyli do 35 r.z. :-D

Odnośnik do komentarza

Nie zawsze ktos ''pcha sie w zwiazki'' tylko to samo do czlowieka przychodzi i bledem moze byc calkowite odrzucenie tego. Nie pisze nic o ''skrzywdzonych duszyczkach'' i czy ktos ma potrzebe mowienia o tym jak do psychologa czy nie, tylko pytam jasno o to co w temacie, czyli pwotorze, czy przemilczenie takiego faktu jest pewnego tam rodzaju oszustwem. Czy wypada powiedziec czy nie. I tyle. Ale chyba nie zrozumiales.

Odnośnik do komentarza

Luiziana, pozwolę sobie zabrać głos w dyskusji. Pytasz, czy przemilczanie traumy seksualnej, jakiej się doświadczyło w przeszłości, jest swego rodzaju oszustwem. Wiesz, ilu ludzi, tyle pewnie poglądów. Jedni napiszą - tak, to rodzaj oszustwa, bo ukrywa się coś ważnego przed partnerem, coś, co może mieć wpływ na jakość związku z nim. Inni napiszą przeciwnie - nie, to nie oszustwo, po co kogoś obarczać swoimi problemami z przeszłości i oczekiwać, że zrozumie, to nie fair wymagać od kogoś uniesienia takich ciężkich doświadczeń, kiedy samemu dźwigać je ciężko. Myślę jednak, że nieważne, co myślą inni, jakie zdanie na ten temat mają, bo każdy przecież ma prawo do własnych, indywidualnych poglądów, a te są subiektywne, choć wierzymy, że są najbardziej prawidłowe, "najmojsze". ;) Najważniejsze, co myśli o tej sytuacji osoba, która się nad tym zastanawia i na życie której może mieć wpływ sytuacja zatajenia/podzielenia się strasznymi doświadczeniami z partnerem. Pozdrawiam ciepło!

Odnośnik do komentarza

Mnie się wydaje, że gdyby "ofiara" przemocy seksualnej przerobiła temat, w sensie-zaakceptowałaby swoją historię nie zadawałaby pytań typu: mówić nie mówić.
Albo by powiedziała partnerowi i dała mu wybór:bierzesz mnie całą, z takim a takim bagażem, a jeśli coś Ci nie pasi to zjeżdżaj; lub nie mówiłaby, bo nie miałaby takiej potrzeby. Myślę, że to kwestia akceptacji swoich przeżyć i siebie. Można partnerowi mówić niewiele albo prawie nic nt przeszłości, można także mówić dużo, kwestia -jak się to powie...
Uważam, że nie mówienie nie jest oszustwem ( co innego gdyby zapytał konkretnie o to), chyba, że jesteś z natury wylewna i przeszkadza Ci świadomość, że wiesz tylko Ty.

Odnośnik do komentarza

Co do Twojego cierpkiego poglądu to na pewno nie jest tak źle jak mówisz, na pewno nie 90 % związków rozpada się, i sporo jest tych naprawdę szczęśliwych, tylko to sięnieraz mniej w oczy rzuca niż problemy. Nie wszyscy też mieli szczęście trafić na dobre otoczenie, dlatego widząc w okół siebie negatywne czasem przestają wierzyć w to co naprawdę dobre i wartościowe. Ale powiem tak: nawet oni planując związek z ukochaną osobą jednak liczą, że właśnie taki będzie. Choćby nie wiemjak byli sceptyczni, pełni obaw czy rozczarowani wcześniej, wszyscy oni chcą tego prawdziwego szczęścia i prawdziwej miłości, wszyscy oni gdzieś w środku mają na to nadzieję(mimo że nieraz głęboko ją skrywają), nie ma siły. Pewnie dlatego, że tak naprawdę jest to najbardziej naturalny stan rzeczy, coś czego każdy potrzebuje. A to że nieraz ludzie (na różne sposoby i z różnych powodów) popełniają błędy, może faktycznie nie mają właściwego wyobrażenia o miłości, to czasem bywa tak jak mówisz. A zdanie "życie to nie bajka" jest tylko próbą usprawiedliwiania tego, ale jak dla mnie nic konkretnego nie mówi i niczego w tym nie zmienia.
Moim zdaniem prawdziwa miłość może zacząć się bardzo wcześnie, ale inną sprawą jest ona a inną świadomość jej istnienia u siebie i u drugiej strony, no i pewność, że chce się być z tą a nie inną osobą. Póki nie weszło się ten etap, znajomość jest krótka, lepiej poczekać aż się ludzie dobrze nawzajem poznają, z całkowitym otwarciem się przed drugą osobą. Wtedy, gdy zaufanie będzie zbudowane, bo tak jak pisałam, gdy jego brakuje są problemy z mówieniem o takich rzeczach, a z oszustwem w ogóle tego nie wiążę.

Odnośnik do komentarza

ka-wa

Tak jak pewna dziewczyna,w przypływie szczerości wyznała po latach mężowi ,że miała wcześniej więcej facetów niż mu mówiła...,on sobie z tą wiedzą nie radził...,
a przecież nie musiała tego mówić...

Tak, ale to jest przecież zupełnie inna sprawa. Nie można porównywać doświadczenia ciężkiej krzywdy z robieniem czegoś dla przyjemności, z własnej woli. Czegoś, co powoduje silną traumę na długi czas i ma duży wpływ na dalsze życie(więc i na związek) z czymś, co najprawdopodobniej w przyszłości nie ma na człowieka żadnego wpływu, albo niewielki.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...