Skocz do zawartości
Forum

Przemoc w rodzinie ze strony męża


Gość klotek

Rekomendowane odpowiedzi

Mój mąż już chyba totalnie oszalał .Niewiem jak mu pomóc.Ale ostatnie jego zachowania mnie niepokoii.Mam 2 dzieci.On przy dzieciach mnie obraza ,ze wiecznie mu rogi doprawiam ,ze tylko na to mnie stac.Idąc do pracy mowi mi ze ide sie gżdżić.To jest okropne ,ja tego niemoge juz w kółko słuchac.Ostatnio za to ze chce włosy ufarbowac rozwalił pięścią czajnik ,oczywiscie dzieci rowniez były w kuchni.Dzień wcześniej chciał wyskoczyc z okna i mowi mi ze to przezemnie .Oczywiscie zwyzwałam go powiedzialam ze tak zachowuje sie debil .Ciągle straszy ze sie zabije.Mam dosc to dzieci słuchają.Ostatnio tak walnął głową w szafke wiszącą ze rozwalił głowe az mu krew leciała bo mu starsza córka pyskowala i oczywiscie zwalil na mnie ze to przezemnie.Oczywiscie był po 2 piwach.Dziecku mówi ze bedzie traktowal go ja powietrze bo mu pyskuje.Oczywiscie wytrzaskal ją po rękach .Wpada w taka furie ze przygryza jezyk i trzesie sie zaciskajac piescie.Ja milcze do czasu najlepiej sie nieodzywam ,Juz naprawde jak przegnie i ubliza i mówi ze sie zabije udaje ze nieslysze i zauwazylam ze jego to bardzo denerwuje.Najgorzej jest jak starsza córke wmawia jej ze jest chora na głowe zwracam mu uwage ale twierdzi ze sie czepiam tylko.Szkoda mi tylko moich pieknotek .Jego rodzice powiedzieli bym nikomu nic niemowila .A on wszystkiego sie wypiera .Z kim ja mieszkam.Na terapie niechce isc twierdzi ze najlepsza terapia to terapia łozkowa.Ja go juz poprostu nienawidze za to co robi . Równiez pije za plecami widza go ludzie i mówia a on potrafi klamac mowiac ze onn niepije a czuc od niego alkoholem.To jest załosne.Co tu robic ?Co raz czesciej mysle o rozwodzie to juz trwa 4 lata.Jest rowniez bardzo zazdrosny nawet tel sprawdza torebke wszystko szafke.

Odnośnik do komentarza
Gość ula123321

On jak najszybciej powinien sie udac do psychologa lub psychiatry bo to co on wyprawia nie jest normalne.... Moim zdaniem on ma cos z glowa nie tak,jakas choroba psychiczna najwyrazniej bo tak sie normalny czlowiek nie zachowuje,szkoda tylko ,ze dzieci na to patrza i tez na pewno czuja juz lek. Skieruj go do specjalisty i na ten czas najlepiej dziecmi wyprowadz sie z domu na jakis czas,do rodziny najlepiej. Tak bedzie jak najlepiej dla dzieci zeby one w pozniejszym czasie nie mialy problemow psychicznych....

Odnośnik do komentarza

Uciekaj od niego ratuj siebie i DZIECI!!!! To jakis psychopata. Wykonczy was...Tym bardziej ,ze dzieci atakuje i odwala przy nich niezly cyrk.To jakis psychol;// Bierz z nim rozwod i uciekaj poki nie stanie sie jakas tragedia a jego najlepiej do szpitala psychiatrycznego oddac bo stwarza zagrozenie dla siebie i nie dlugo moze i dla innych;/

Odnośnik do komentarza

Skoro wcześniej taki nie był to faktycznie coś mu odbiło,do tego dodać chorobliwą zazdrość ,ale to psychiatra by mu postawił diagnozę i skierował na psychoterapię,
powinnaś postawić ultimatum, albo się leczy, albo się rozstajecie,ale musisz być konsekwentna,

bo tak się nie da żyć,

nie wiesz czy była jakaś konkretna przyczyna,bo tak się zastanawiam, dlaczego od 4 lat tak się zmienił?

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Byl wczesniej zazdrosny to fakt ale to juz tak sie nasililo ze juz mam dosc.9lat siedzialam i wychowywalam dzieci az w koncu poszlam doo pracy ,rowniez byl przeciwko,zrobilam prawko,schudlam,wzielam sie za siebie.To wszystko ta jego zazdrosc sie nasilala do tego pije.Wczesniej pil wiecej po 3 dziennie piwa, potem po moich gadaniach troche sie ograniczyl,ale pije za plecami i jeszcze sie wypiera.Nawet jak cos powie obrazliwego to mowi ze ja sobie wymyslam nie przyznaje sie .Wmawia mi kochankow,kontrolowal mnie nawet w pracy,jak telmam zajety pyta sie z kim i oczym rozmawiam grzebie w moich rzeczach twierdzac ze mam cos do ukrycia jak mu niepokaze.Ubliza mi wyzywa mnie,ciagle twierdzi ze mu rogi doprawiam.Jak sie myje to twierdzi ze do kogos ,i sa glupie komentarze jego.Zrobie makijaz to twierdzi ze wzbudzam zazdrosc ,perfumuje sie to rowniez wzbudzam zazdrosc.Czesze sie wzbudzam zazdrosc .Wczesniej rowniez mnie popychal ale zagrozilam rozwodem.Ciagle szantazuje ze niewroci ze sie zabije

Odnośnik do komentarza

Osttatnio sie spakowal zegnal sie z dziecmi ,wychodzi i za dwie minuty wrocil z ta torba.Wali piescia w stol jak mu mowie by niewalil bo sa dzieci to odpowiada ze to jego stol i bedzie walil.Straszylam go policja to twierdzi ze na pompke mu mogaa skoczyc dokladnie tak powiedzial.Twierdzi ze ja dzieci buntuje a ja tylko chce by byl spokoj.Jak go nagrywalam to pokasowal mi wszystko.A dzis do starszej cory powiedzial by wypierdalala z kuchni i ze wszystko bedzie kupowal mlodszej corce a jej oczy zbieleja i powiedzial do niej ze bedziie chamski i dopiero jej pokaze.Szkoda mi jej bardzo bo rowniez dzis uslyszala od ojca ze ma tylko jedna corke i ze do starsxej nie bedzie mial szacunku.W.cczoraj po sprzeczce wzial noz i poszedl do lazienki mowiac zaraz zrobie porzadek.Mialam strach w oczach.Potrafi okno otworzyc i pytac sie czy wyskoczyc .Jego rodzice niereaguja bo ich tez straszy ze sie zabije.Dlatego chyba sie boja bo ostatnio rozmawialam z matka jego ona kazala mi go odciagac od okna .A ja zabralam dzieci i wyszlam

Odnośnik do komentarza

Co za ludzie jestem poprostu w szoku.Myslalam ze oni go do pionu postawia .Ostrzeglam ja ze jak z nim niepogada to zglosze to na policje.Q chyba sobie z tego nic niezrobila bo dalej robi tak jak robi.Na terapie niechce isc bo twierdzi ze najbardziej mu pomoge jak bede z nim spala,bo niespie z nim .Ale ja niewiem czy potrafie sie zblizyc jestem bo jestem bo dzieci sa .Ja go poprostu nienawidze juz.Jemu tylko zalezy na seksie .Moja godnosc niepozwala by sie zblizyc tak bardzo mnie upokaza i zle ocenia .Nic nierobi by bylo lepiej tylko dalej to samo .Teraz to jeszcze bardziej sie zrobil agresywny ,potrafi piesciami walic w sciane ,glowa w szafke axz sobie czolo rozwalil.Szantazuje strasxy ze sie zabije.Najgorsxe ze dzieci sluchaja jak on gada mnie ocenia zle i widza to co on wyczynia.Nigdy mnie nieprzeprosil.Ostatnio szlam do pracy i perfumowalam sie w lazience to juz byl powod do zazdrosci i wciskal glowe w drzwi i wyginal je az corka sie spytala tata co ty robisx .Ja sie nieodzywam traktuje jak by go niebylo,ale zauwazylam ze on sie mocno denerwuje tym i twierdz co niestac cie na rozmowe.Zaczynam sie pomalu bac o bezpieczenstwo dzieci i swoje bo wszystko wyglada powaznie.Moje zycie to koszmar.

Odnośnik do komentarza

~klotek
Mój mąż już chyba totalnie oszalał .Niewiem jak mu pomóc.

Jeśli go jeszcze kochasz, to pomagając jemu, pomożesz przede wszystkim sobie.
Zachowania męża jakie powyżej opisałaś sugerują nie tyle 'chorobę' umysłową, co raczej bezsilność i nieradzenie sobie z emocjami. Przypuszczam, że oddaliliście się od siebie w marazmie codzienności. Brakuje między Wami cierpliwego porozumienia, szczerego zainteresowania tym co komu w duszy gra, nie mówiąc już o deficytach fizycznej bliskości.

W powszechnym przekonaniu króluje pogląd, ze faceci stale myślą o 'jednym'. No i nie powinno chyba dziwić, ze głodny myśli tylko o chlebie. A skoro zona nie odczuwa głodu, to zachodzi prawdopodobieństwo jedzenia przez nią chleba gdzie indziej. Metaforycznie rzecz ujmując warto mieć na uwadze pytanie: dlaczego żony nie chodzą 'głodne' ;)?

Jak głosi trywialne przysłowie: 'Żona męża nie kocha, bo on pije. A mąż pije, bo żona go nie kocha'. ;)
Kwadratura koła po prostu.
Chciałabyś ~klotek zwyczajnego spokoju i poczucia bezpieczeństwa w domu ze względu na dzieci. To najnormalniejsze pragnienie na świecie oczywiście. Postaraj się jednak popatrzeć obiektywnie na Wasz związek i przypomnij sobie jakie miałaś założenia przed ślubem, czego pragnęłaś, jak sobie wyobrażałaś wspólne życie z człowiekiem, na którego nie możesz teraz patrzeć. Bo często marzenia sobie, a życie sobie..
Twój mąż najwyraźniej popadł w głęboką desperację, z jakiej nie widzi innego wyjścia jak tylko poprzez szantaż emocjonalny. Ewidentnie ma kłopot z wyrażaniem własnych myśli i oczekiwań. Coś blokuje jego szczerość względem siebie, a i Ciebie, że nie potraficie w wyważony sposób rozmawiać o dręczących problemach.
Zastanów się w skali od 1 do 10 jaki jest między Wami poziom zaufania. I dlaczego jest taki, a nie inny.
Z pewnością mężowi zależy na małżeństwie i dzieciach, bo inaczej nie targałby się na własne życie, a raczej ciosy kierowałby w Twoją i dzieci stronę.
Córka pyskuje ojcu, bo widać nie potrafił zaskarbić sobie jej szacunku, lecz niemniej ważna jest Twoja postawa ~klotek , gdyż dzieci w rodzinie obserwują oboje rodziców.
Przypomnij sobie kiedy sama byłaś w wieku własnej córki i jak odbierałaś swoich rodziców. Pomyśl także o dzieciństwie męża, jego rodzinnym domu i w jaki sposób rozwiązywano tam konflikty.
Przypuszczam, że mąż jest dość wrażliwym i skrytym człowiekiem, dlatego w stresie nie potrafi inaczej reagować niż reaguje.
Czasem jest tak, że ludzie 'jadą' na przyzwyczajeniach, bazują na starych (nie zawsze dobrych) wzorcach i nie przychodzi im do głowy, że można inaczej..
Stawiam tezę, iż w Waszym małżeństwie brakuje autorskich, wyłącznie na bazie miłości i zrozumienia stworzonych oraz wypracowanych osobiście od początku ram Waszego związku.
Moim zdaniem doraźna pomoc (bo o nią na początku postu pytałaś) powinna polegać na zdecydowanej zmianie postawy wobec męża. Unikaj sprzeczek, nie podnoś głosu, unikaj drwiny. Mów mu jak się czujesz w nerwowej atmosferze w domu, np. że jesteś przygnębiona, że jest ci smutno itd. Unikaj stawiania na tzw. swoim. Poszukaj w pamięci wspólnych wspomnień gdy było fajnie między Wami. Popatrz na niego oczami z przeszłości :).
Jeśli nie przestałaś go kochać, to zwyczajnie wyznaj mu miłość. Przy okazji - kiedy ostatni raz w Waszym domu padło słowo: kocham? Czy dzieci je kiedykolwiek słyszały od rodziców?
Poza tym spokojnie acz stanowczo powściągaj zapędy córki do pyskowania ojcu. Powinna poczuć, że w mamie ma oparcie, ale też, że ojcu należy się respekt.
W wolnej chwili poszukaj (może przez internet?) w okolicy gabinetu psychologa koniecznie dla par lub mediatora rodzinnego. Z tego co pisałaś on sam nie pójdzie do specjalisty, a jak się domyślam, na dłuższą metę może być Ci niezwykle trudno przeprowadzić samodzielnie małżeńską terapię. W rodzinie też nie masz oparcia, a nawet przeciwnie :(.
Dopóki nie wygasła miłość, zawsze jest szansa na dobrą wolę, by od nowa zbudować dobre relacje.
W przeciwnym wypadku rozważ rady z wcześniejszych postów. To Twoje życie i decyzje. Wybierz dla siebie najlepsze.

Odnośnik do komentarza

Wszystko rozumie zalamania emocje ,ale to co widza dzieci i slysza to jest karygodne.Dam przyklad mlodszej corki jak uslyszala ze tata kupi motir i sie zabije ,do dnia dzisiejszego pyta sie czy tata sie niezabije.Chodzi o to ze ja wogole nie krzycze nie robie awantur zwracam uwage jak cos jest nie tak.Napisales o zonie glodnej .Wiec niedawno stracilam ojca ,i ciezko mi sie z tym pogodzic i do tego to co on wyprawia to ty myslisz ze ja o tym mysle.Po tragedii rowniez mi dopiekal w slowach nieoszczedzal,a uwazam ze powinien mnie wspierac jako maz.Ale wsparcia niemam dalej slysze ze ja mu rogi doprawiam i chodze sie gzdzic.To jest okropne co gada .I tak naprawde nic cie nie cieszy. dotego to co on wyprawia.

Odnośnik do komentarza

~klotek
Napisales o zonie glodnej .

Gwoli wyjaśnienia - tak, celowo napisałam o 'głodnej żonie', ponieważ "fenomen"(!) ten dotyczy zdecydowanej większości dzieciatych mężatek.
Ale, ale zostawiając uogólnienia nie zamierzam też wypytywać o szczegóły. Rzucę jedynie luźną refleksję, że Wasze życie intymne nie zamarło nagle chyba od wczoraj?

Po Twoich opisach jestem w stanie zrozumieć aktualną niechęć do partnera. Stan zagrożenia nie sprzyja przecież otwarciu się na przyjemności.
Co prawda realnie fizjologiczne potrzeby kobiet i mężczyzn nie różnią się zbytnio, natomiast cała emocjonalna oprawa jak i okoliczności, zasadniczo - już bardziej.
Mąż im częściej na różne sposoby Tobie dokucza, tym mocniej działa na własną niekorzyść. Paradoks polega na tym, że on raczej nie zdaje sobie z tego sprawy.
Obecnie ugrzęźliście w zabawie w znerwicowanego kotka i przerażoną myszkę. Popatrz z dystansem na własne myśli i idące za nimi reakcje. Piszesz, że obawiasz się o bezpieczeństwo dzieci, tymczasem z ulgą przyjmujesz interwencję córki pod drzwiami do łazienki. Czy taka postawa matki nie wydaje się irracjonalna?
Podejrzewam, że nie dzieląc z mężem jednej sypialni, podzieliłaś Wasz dom na dwa obozy. W jednym jesteś Ty i dziewczynki, w drugim ten zły mężczyzna - mąż i ojciec.
Pomyśl, gdy Twoje córki dorosną, jakie stworzą związki? Nie łudź się, że wybiorą dżentelmenów. A nawet gdyby trafiły na księciów, to z czasem zrobią z nich to samo co Ty z ich ojcem. Po urodzeniu Twoich wnuków zapomną, że są kobietami. Z czasem staną się wzorem mamusi wyczekującymi podskórnie awantur kwokami. Nie wierzysz mi? Popatrz na wzorce jakimi sama kierowałaś się dotychczas.
Współczuję Ci śmierci w rodzinie, lecz powinnaś mieć na uwadze, że Ty, jak i ojciec Twoich dzieci tworzycie także rodzinę. To, w jaki sposób radzicie czy raczej nie radzicie sobie w obliczu trudnych emocjonalnie doświadczeń życiowych, jest wyłącznie efektem Waszych relacji do jakich doprowadziliście wspólnie.
Czy kiedykolwiek wcześniej prosiłaś męża o wsparcie, przytulenie i otuchę? Czy kiedykolwiek szukałaś ukojenia w jego ramionach? Jeśli nigdy wcześniej nie dałaś mu odczuć jak bardzo jest Ci potrzebny, jak cenisz sobie jego zdanie i troskę, to nic dziwnego, że w chwili próby tj. żałoby okazał się cynicznym dupkiem.
Zrób bilans w pamięci i znajdź chwile, kiedy to Ty byłaś mężowi potrzebna, kiedy pragnął od Ciebie czułości i wsparcia. Czy mu je dawałaś? Czy umiałaś?
Wbrew pozorom, faceci bardzo potrzebują ciepła kobiety na zewnątrz i nie zawsze wyłącznie wtedy, gdy im wolno wejść do wewnątrz.
Zdobądź się na obiektywny wgląd w Wasze małżeństwo. Następnie podsumuj z odwagą jaką prawdę o sobie, o Was tam zobaczyłaś.

Odnośnik do komentarza

Z tym seksem to się nie zgodzę,bo wszystko zależy od temperamentu i kobiety często po porodach w ogóle nie mają takiej potrzeby ...,no właśnie,wychodzi na to ,że powinno się patrzeć na potrzeby partnera...,a samemu się zmuszać,dla świętej zgody,a jeśli do tego dojdzie taka sytuacja jak u Ciebie ,to zmuszać się do kwadratu...

Tak na to patrząc, to jeśli chcesz utrzymać związek powinnaś się zmuszać do seksu z mężem ,/wiedząc,że i tak nie będzie idealnie/albo jak najszybciej się wyprowadzić,

dla niektórych facetów taka odmowa wiążę się z takimi emocjami ,że sobie nie radzą psychicznie...,ja uważam,że w związku z tym,dużo rzeczy on robi Ci na złość ,specjalnie.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Chodzi o to ze to wszystko co sie dzieje dziala destrykcyjnie na dzieci i mnie.Zeby byli ok jak dawniej ja bym musiala zrezygnowac z e wszystkiego bo jemu sie wszystko niepodoba i sa awantury.Corka ma 10 lat i juz rozumie co sie dzieje.Pisalas ze corka widzi ,jak ma niewidziedz jak on wali glowa wszafki w sciane w obecnosci dzieci.

Odnośnik do komentarza

Chcce go namowic na terapie ale on niechce isc twierdzi bym szla sama.Chorobliwa zazdrosc plus alkohol.,te podejrzenia wmawianie kochankow.Nie da sie tak zyc .Dzis tez dzwonil i mowil czy przyjechac po pracy po mnie,lecz powiedzialam ze przyjde sama mam 5 min drogi do domu.Wiec skomentowal ze mam cos do ukrycia bo niechce by przyjechal i mnie sprawdzil.Niechcialam go sluchac gada takie glupoty.Dzis juz byl z byle czym u mnie w pracy. by mnie kontrolowac.Niemozna oddychac w tym malzenstwie.

Odnośnik do komentarza

Najgorsze jest to ze niepotrafie sie do niego zblizyc normalnie jak by mur przednim wybudowali.Czyje ze zaczynam juz go nienawidzec.On nie umie nawet przepraszam powiedziec.Tylko ciagle wine na mnie zwala .Ze przezemnie pije ze przeze mnie sie zabije ciagle wszystko przezemnie.Ciagle wmawia jakus gogusiów ,juz nawet niechce jego sluchac i wychodze do pokoju .Nawet na sex stracilam ochote .Niepotrafie go przytulic ,ciagle ubliza i ta zazdrtosc i awantury to co roobi to jest okropne ciagle ma mnie za ta co rogi doprawia .Ciagle to we mnie siedzi.

Odnośnik do komentarza

Chyba widzisz że takie podejście niczego nie zmieni, jedynie pogorszy sprawę. Trzeba zacząć działać. Ok, dobrze by było poznać przyczyny zachowania Twojego męża, ale teraz jest za późno na to by od tego zaczynać, tym bardziej, że z nim nie da się o tym normalnie porozmawiać. Najpierw się wyprowadź, potem jak będzie chciał żebyś wróciła to możesz się zgodzić pod warunkiem że pójdzie do psychologa. Jeśli uważasz że z relacją między Wami coś było nie tak na długo zanim zaczął się tak zachowywać, to możecie też pójść wtedy na terapię małżeńską.

Odnośnik do komentarza

Niebylo mnie tutaj dawno.
On niechce isc na terapie malzenska powiedzial ze niebedzie glupot opowiadal kimus obcemu.
Ostatnio corce starszej powiedzial ze nie chce jej za darmo,i nietraktuje jej jak corki tylko jak powietrze.Czesto wpadaja w pyskowke on nieumie jej tlumaczyc od razy do niej mowii wypier.......j z kychni ona sie niedaje pyskuje mu ma prawie 11 lat.Rozmawiam z nia juz na wszystkie sposoby tlumacze ale on tak ja traktuje biedna tak plakala jak uslyszala takie slowa od ojca poprostu koszmarr.A jak z nim rozmawiam na ten temat by sie tak niezwracal to on mi mowi ze znow sie czepiam i wychodzi i tak ciagle .I twierdzi ze powinnam stac za nim a nie za corka.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...