Skocz do zawartości
Forum

Pustka w życiu i wypalenie zawodowe


Gość TailsDoll

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie!
Na początku napiszę Wam, że zaraz stuknie miesiąc od kiedy pracuję. Co prawda jest szansa na coś lepszego, bo może się uda- rodzina od strony ojca ma znajomości dzięki którym istnieje możliwość zmiany pracy, ale póki co dobrze jest jak jest.
Z niecierpliwością czekam na przedłużenie umowy (mam nadzieje że się uda, za następny miesiąc idę pytać kierownika) to umożliwi mi m.in. wzięcie pożyczki na zakup sprzętu grającego- miałem zaszczyt ostatnio tak w ramach próby zagrać w klubie i menadżer jest pozytywnie nastawiony.

Tym się pocieszam, ale coraz intensywniej odczuwam pewnego rodzaju pustkę z kilku przyczyn.
Mimo, iż lubię naprawiać różnoraki sprzęt (doradzano mi nawet swoją działalność) to dobija mnie postrzeganie mnie jako kogoś kto zrobi za darmo bo "ten gość to znajomy mojego kumpla" lub jak to duża część dziewczyn widzi "wiem, że się we mnie kocha, puszczę mu oczko, powiem jakieś bzdury by nie było i mi za darmo zrobi". Przykładowe sytuacje: byłem w klubie z kolegami, oni mieli grać, ale wzięli mnie ze sobą bym ew. coś popróbował.
Gośc, którego pierwszy raz w życiu widziałem do mnie żebym mu "za wódkę" naprawił. Ja mam swoją zasadę, że jeśli za darmo to tym, którzy sobie szczególnie na to zapracowali (np przyjaciółka która mi pomogła wrócić do Gdańska), a nie nieznanym osobom. Owszem co innego jeżeli by mi coś zaoferował sensownego, alkohol to sobie mogę kupić jeżeli chcę.
Inna sytuacja- dziewczyna która mi się spodobała- a to "naprawisz mi tablet" a innym razem komórkę....blablabla, a jak przyszło co do czego to zostałem olany na rzecz "umięśnionego pana".

Mimo zamiłowania do tej branży coraz bardziej myślę by się przekwalifikować w celu takim by mnie postrzegano jako kogoś, kto "nie muli przed kompem całymi dniami"- myślałem o kolei, Trójmiejska SKM z tego co wiem ludzi do pracy szuka, chcą szkolić dzięki UE.

Lecz są chwile kiedy odczuwam totalną pustkę i nie wiem co robić ze swoim życiem dalej. Takie mechaniczne- praca-dom-praca.

Inna przygnębiająca rzecz: niedawno do mnie (!) zadzwoniła matka M. Mimo iż mi się to bardzo nie uśmiechało tam jechać, to możliwość zarobienia paru groszy (w końcu do wypłaty jakoś muszę przeżyć) skłoniła mnie do wyjazdu. Była tam M., oczywiście ja robiłem swoje, jako taka rozmowa wyszła, ale ta rozmowa mnie dobiła do tego stopnia, że uznałem po powrocie, iż "pojadę tam tylko jeszcze jeden raz, bo obiecałem jej mamie, a jest w miarę uczciwą osobą, nie moja wina że jej córka jest jaka jest".

Jej zwrot "ten związek nigdy nie powinien mieć miejsca" sprawił, iż mnie zatkało. Tyle czasu starania się, tyle wszystkiego i na koniec wychodzi, że byłem tylko po to, aby ona mogła zemścić się na byłym, miałem być jej zabawką, pieskiem, który miał być wtedy kiedy "pani tego chce".

Wizja świąt mnie przygnębiała przez jakiś czas, później na szczęście udało mi się znaleźć miejsce, gdzie na ten czas będę.

Podsumowując: czuję się jako człowiek nie mający nic do zaoferowania, ponadto coraz bardziej udziela mi się brak drugiej połowy, ale co z tego, jak próba podejścia do tego tematu kończy się jak napisałem wcześniej. Niestety, powrót do Gdańska kosztował mnie tym, że nie jestem tu nieznany, że mogę wszystko sobie ułożyć pod siebie i być postrzegany przez ludzi jako ktoś wartościowy, konkretny człowiek do którego trzeba mieć szacunek.
. Zwiększona w moim wypadku asertywność to z kolei nagłe zdziwienie ludzi "ale jak to mi za darmo nie zrobisz?".

Widzę tę różnicę w postrzeganiu mojej osoby, mimo niepowodzenia z Krakowem mam kolejną wizję wyprowadzki tym razem na studia do Wrocławia, ale mając pod uwagę doświadczenia z Krakowa, wszystko będę skrupulatnie analizował jeżeli w moim życiu nic się nie ruszy.

Podsumowując: Problemy są takie: wypalenie zawodowe, postrzeganie przez ludzi mojej osoby oraz doskwierające poczucie samotności mimo posiadania znajomych. Nie mówiłem im jednak o moich problemach, bo to działa tak, że sobie pogadają (lub jeden z nich spinę złapie, o czym może napiszę w nowym temacie) i na tym koniec. Nie próbowałem, ale życie mi pokazało, że tak to działa.

Czy to jest chwilowy stan? Czy może to być jakiś zalążek depresji czy czegoś innego?

Z góry dziękuję za odpowiedzi ;)

Odnośnik do komentarza

Hej,
niestety masz nieaktywny profil, nie mogę sobie wylukać Twoich wcześniejszych wątków...a zapewne były, bo piszesz, jakby każdy znał Twoją przeszłość.

Tak czy siak, wydaje mi się, że strasznie jesteś pogubiony.
To piszesz o przedłużeniu umowy w obecnej pracy ( snując już marzenia o następnej), to o wyprowadzce do Wrocka na studia, to o pracy na kolei...
Jak rozumiem, szukasz swojego miejsca w życiu?
Jesteś po rozstaniu z dziewczyną?

No co można doradzić...
Asertywność to umiejętność nabyta, nie wrodzona.
Musisz się jej uczyć. I nie bój się krytyki, bo inaczej guzik się nauczysz.
Odpowiadaj wszystkim, że za uśmiech czy flaszkę, nie opłacisz rachunków.
Oni potrafią prosić o "przysługę" za darmoszkę, to Ty naucz się egzekwować swoje prawa, konkretnie - prawo do zapłaty.

Nie dawaj się wrabiać ładnym dziewczynom...jesteś miękki, może na coś liczysz, a one potem co? Myk, pyk i nawet buzi nie dadzą ; )

A na poważnie...
Nie możesz mieć wszystkiego na raz. Naucz się metodyczności. Planuj, ale nie chciej brać dziesięciu srok za ogon, bo zostaniesz z własnym ptaszkiem w garści ; )
( kurcze, mam dzisiaj tendencje do żarcików, przepraszam ; ) )
Wolisz zmienić miasto i mieć czystą kartę, niż chcieć popracować nad sobą?
Chyba nie jesteś teraz szczęśliwy...skoro czujesz samotność pośród znajomych.
"Chodzę tu, chodzę tam, w tłumie ludzi zawsze sam"
Tak jak piszesz, pewnie rozmowa z nimi nic nie da. Chwila refleksji i tyle.

Na uczuciową samotność nic się nie poradzi. Można tylko pocieszyć, że na pewno nie będzie trwała wiecznie. Wreszcie kogoś poznasz, tylko wyluzuj "chcenie' na siłę, bo to zazwyczaj przynosi odwrotny skutek.

Depresji to pewnie nie masz. Chcesz zmian, coś tam działasz...
Depresja to straszne dziadostwo, dużo ostrzej się objawia.
Masz tylko podłamkę, troszkę nie idzie po Twojej myśli. Jesteś wrażliwy i niedobrze znosisz samotność.

No cóż...pewnie, że to minie ! Tylko się nie poddawaj !
Nigdy nie wiesz co jutro przyniesie.
Za pół roku napiszesz, że grasz w klubie za dobrą kasę, masz cudowną dziewczynę i wreszcie się spełniasz.
Tylko dąż do tego.

Every day is another chance to make your dreams come true.
Taki suchar : )))

Rozdzierający jak tygrysa pazur
antylopy plecy
jest smutek człowieczy.

Odnośnik do komentarza

Z tymi przeprowadzkami to nie przesadzaj ,człowiek na błędach się uczy ,Ty widać nie:D
A to w Gdańsku za mało uczelni...,żeby myśleć o Wrocławiu ,Ty to trochę tak się porywasz z motyką na księżyc,

to ,że tu Cię ludzie znają to powinien być atut dla Ciebie,
życie nie jest łatwe ,a Ty jakbyś nie był do końca do niego przystosowany ,może faktycznie zacznij chodzić do psychologa,

miesiąc pracujesz i już myślisz o pożyczce,to znaczy wcale nie myślisz...,
bo o tym można pomyśleć jak się ma stałą pracę.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...