Skocz do zawartości
Forum

Związek po związku


Gość patka28

Rekomendowane odpowiedzi

Witam.
Mój problem jest taki ze chłopak rozstał się ze swoją eks. Byli ze sobą 7 lat. Nieukłało im się od jakiś trzech ale on nie sam nie wiedział czy chce i jak to zakończyć, jego rodzice też byli przeciwni. Poznaliśmy się, on się rozstał (już był w trakcie rozstania)...my zaczęsliśmy się przyjaźnić, rozmawiać itd. Później spotykać...wiedziałam ze po takim związku powinien przeżyć "żałobę" czy coś...więc za każdym razem pytałam czy jest pewny, czy jest pewny swojej decyzji on zawsze potwierdzał że tak.... nawet wyznał kocha, ze nigdy tak się cudownie nie czuł itd. Po kilku miesiącach dokładnie 4 kiedy całkiem dobrze się nam układało miał co chwilę gorsze dni...nic nie mówił. Wspierłam go bo wiedziałam ze powiedział swojej ex ze się spotykamy zeby wiedziała, zeby nie dowiedziała się przypadkiem chciał być fair. ona popadła w furię obwiniała wszystkich tylko nie siebie...jego i mnie... mnie przypadło 50% winy i metka trzeciej. Podczas tego miesiąca cały czas go wspierałam wiedziałam ze go przejmuje cała ta sytuacja, ona jak się czuje (poczucie winy) więc wspierałam, on dziękował ze jestem....pozniej mieliśmy dziwne spotkanie od razu zapytałam czy między nami koniec?-zaprzeczył a po 2 dniach poszedł do psychologa i z dnia na dzień mnie zostawił. Powiedział ze musi się "odciąć" i po tym wszystkim co dla niego zrobiłam mnie zostawił....? dlaczego? czy to ze względu na rozmowe z psychologiem? mówi ze kocha a z dnia na dzień kończy i nie chce utrzymywać kontaktu? nie wiem co myśleć...

Odnośnik do komentarza

Hej,

Oj wydaje mi się, że byłaś plasterkiem na ranę : (
Może chciał zapomnieć, może chciał odreagować, na zasadzie "żeby nie bolała rozłąka"... a może rzeczywiście chciał na nowo pokochać?

7 lat, to kupa czasu...masz rację, jakaś "żałoba" jest dla psychiki potrzebna. Taka zasada "klin klinem" chyba nie u wszystkich się sprawdza.

To, że jego dziewczyna będzie w takiej sytuacji obwiniała jego, to fakt do przewidzenia...kogoś wszak trzeba obwinić!

Ale jeszcze kwestia zasadnicza....rozstał się, czy miał się rozstać?
No chyba, że była dla nich szansa...a troszkę namieszałaś?

Chłopak się zamotał.
Daj mu czas...może dojdzie do jakiś refleksji.

Rozdzierający jak tygrysa pazur
antylopy plecy
jest smutek człowieczy.

Odnośnik do komentarza

Hej,
Dzięki za szybką odpowiedź.
To tak sprawa skomplikowana. Kiedy go poznałam on już był w trakcie rozstania. Mówił ze nieukładało się im od 3 lat....Rozstali się- wyprowadził (bo mieszkali razem, wspólny kredyt). Chciał załatwić sprawę bardzo delikatnie, rozmawiał z nią tłumaczył co się między nimi nie układało...zostawił jej mieszkanie "bo uważał ze tak trzeba". Ja nic o tej dziewczynie złego słowa nigdy nie powiedziałam w sumie zawsze podkreślałam zeby mną się nie przejmował a faktycznie niech zakończy to jak trzeba. (no trochę empatii wykazałam w koncu tyle lat). Jego wspierałam w każdej chwili... później po 3 miesiącach jej powiedział ze się spotykamy zeby wiedziała od niego a nie zobaczyła nas gdzieś na miejście i tu była awantura dotarło do niej ze to koniec i zaczęła wszystkich obwniać w paskudny sposób bo wszystkim opowiadając dosłownie wszystko z ich życia.... do tego bo to wydzwaniała do mnie do pracy bo nie miała mojego innego numeru i wyzywała (można się domyślić jak). Do pracy? jak tak można...Ja zwsze byłam przy nim kiedy potrzebował... wyjazdy w góry, weekendy w górach, razem normalnie na sofie i było wspaniale itd. ale pytałam...tyle razy pytałam zy jest pewny to zawsze ale to zawsze mówił ze nie mam się czego bać....a pozniej zobaczyliśmy sie jednego dnia wiedzialam ze coś jest nie tak-zapytałam wprost czy chce sie rozstać zapewniał ze nie stanowczo zapreczył... po czym dzień póżniej poszedł do psychologa (tylko zadzwonił ze był u niego i ze ma ostatnio zły okres nie radzi sobie) następnego dnia poprosił o spotkanie i powiedział ze to koniec, musi być sam, musi się odciąć.... i koniec zero kontaktu....;/ nie rozumiem jak można się tak dokochać z dnia na dzień?
i po tych wszystkich zapewnieniach?
chciał mnie na kocham cię do łóżka zaciągnąć?

;(

Odnośnik do komentarza

do tego nie wiem co ze sobą zrobić....
kontaktu nie chce chciał się "odciąć"... pisaliśmy chwile jeszcze bo wiadomo emocje itd to odp. ze ta rozmowa do niczego nie prowadzi...

nie wiem co ze sobą zrobić bo on był i jego problemy na 1 miesjcu...zawsze ja dla niego
teraz głupia chodze i spr. telefon czy nie napisał....;(
a robiłam dla niego wszystko wspierałam byłam i tak z dnia na dzień? ;(

Odnośnik do komentarza

patka28
nie wiem co ze sobą zrobić bo on był i jego problemy na 1 miesjcu...zawsze ja dla niego
teraz głupia chodze i spr. telefon czy nie napisał....;(
a robiłam dla niego wszystko wspierałam byłam i tak z dnia na dzień? ;(

Patka - w dobrej wierze dałaś z siebie ile mogłaś i choćby z tego względu Twoje rozgoryczenie jest zrozumiałe. Ale... -
ochłoń i zdobądź się na dystans do całokształtu relacji. Czy nie wyszłaś przed tzw. szereg? Czy Twoja nadgorliwość w priorytetyzowaniu jego osoby nie wynikała przypadkiem z samooszukiwania?
Zobacz - rozsądek podpowiadał Ci, że człowiek po kilkuletnim związku potrzebuje czasu by dojść ze swoimi uczuciami i emocjami do ładu. Tymczasem zignorowałaś logiczne myślenie przybierając rolę zbawicielki opierając ją o zgrozo na pobożnych życzeniach - jakoś to będzie.
Wiesz co? Gdzieś na forum trafiłam na temat kogoś, kto podawał się za kobietę zdumioną określaniem mężczyzn wzrokowcami i na dodatek z niechęcią odnosząc się do tej 'przypadłości'. Przeczytałam wątek, lecz nie natrafiłam na żaden post, który analogicznie podawałby przykład dominującej wśród kobiet 'grupowej' cechy. Mianowicie chodzi o słuch; słówka, słóweczka, zapewnionka, obiecanki itd. Trywializując - mężczyźni zakochują się oczami, kobiety uszami.
Jak mi się zdaje - Ty pytałaś, on Ci odpowiadał to, co chciałaś usłyszeć.
Nie możesz mieć teraz do niego pretensji za taki, a nie inny ostatecznie finał Waszej znajomości. Do siebie też nie, bo przecież miałaś wzniosłe intencje.
Najzdrowiej dla Ciebie będzie uznać tę znajomość oraz wszystko to, co z siebie w nią zainwestowałaś jako dobry uczynek. Jak to się mówi: chciałaś to dałaś i nie oczekuj teraz rachunku (czyli wdzięczności), skoro wcześniej nie było o nim mowy.
Zaakceptuj siebie jako darczyńcę i odpuść. Seksu z nim również nie żałuj, bo w końcu nie tylko faceci mają z tego przyjemność.
Życzę Ci Patka wyrozumiałości dla samej siebie i odzyskania wolności wewnętrznej. Dzięki temu z czasem będziesz gotowa na kolejny związek. :)

Odnośnik do komentarza

Nie próbuj też go zrozumieć ,bo się po prostu nie da...,
poszedł do psychologa,to znaczy ,że ma problemy co najmniej emocjonalne,
robiłaś w stosunku do niego to co chciałaś i nie powinnaś mieć o to żalu.

Nie jedna kobieta sobie westchnie myśląc np. o swoim mężu - mam to co chciałam:D
Nasze wybory ,nasze decyzje,nasze rozczarowania...

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

[/quote]
ochłoń i zdobądź się na dystans do całokształtu relacji. Czy nie wyszłaś przed tzw. szereg? Czy Twoja nadgorliwość w priorytetyzowaniu jego osoby nie wynikała przypadkiem z samooszukiwania?
... przybierając rolę zbawicielki opierając ją o zgrozo na pobożnych życzeniach - jakoś to będzie.
Jak mi się zdaje - Ty pytałaś, on Ci odpowiadał to, co chciałaś usłyszeć.
Nie możesz mieć teraz do niego pretensji za taki, a nie inny ostatecznie finał Waszej znajomości. Do siebie też nie, bo przecież miałaś wzniosłe intencje.
Najzdrowiej dla Ciebie będzie uznać tę znajomość oraz wszystko to, co z siebie w nią zainwestowałaś jako dobry uczynek. Jak to się mówi: chciałaś to dałaś i nie oczekuj teraz rachunku (czyli wdzięczności), skoro wcześniej nie było o nim mowy.
Zaakceptuj siebie jako darczyńcę i odpuść.[/quote]

Dziękuje Ci bardzo za odpowiedź...
Nie patrzyłam na to z tej strony... ale tak to moja wina.
Był w centrum uwagi... zrobiłam podstawowy błąd... Jego związek sie rozpadł bo jego dziewczyna była egocentryczna a on uległy.... a ja go odwrotnie postawiłam go w centrum... jej zarzucał ze go niedocenia oskarża.... a on sam mnie nie docenił. zrobił mi to samo co ona jemu. Tu mój błąd...sama sobie jestem winna, nie oczekuje wdzięczności tutaj tylko nie potrafię zrozumieć jak można przeżywać takie chwile, spać z kimś, jeść śniadanie mówić ze się kocha a później z dnia na dzień porzucić...
o to mam żal... ze miał tyle okazji... by mi powiedzieć/ostrzec ze coś jest nie tak... dwa dni przed zerwaniem zapierał się ze wszystko jest ok i co ja wygaduje....
po tej rozmowie z psychologiem mnie rzucił. dzień po... wydaje mi się ze to psycholog mu powiedział ze nie jest gotowy na nowy związek i dlatego mnie rzucił...

Odnośnik do komentarza

ka-wa
Nie próbuj też go zrozumieć ,bo się po prostu nie da...,
poszedł do psychologa,to znaczy ,że ma problemy co najmniej emocjonalne,
robiłaś w stosunku do niego to co chciałaś i nie powinnaś mieć o to żalu.
.

dzięki Wam wszystkim za odpowiedzi... naprawdę...
nie wiem co robić...
nie chodzi mi o to co robiłam bo dziś bym robiła to samo i wiem ze jakby zadzwonił albo napisał (głupia jestem wiem ale nie ma się co oszukiwać) to się z nim spotkam...
najbardziej boli ze z dnia na dzień po 5 miesiącach...wiem ze moze to nie długo ale 5 miesięcy... dzień w dzień...i tak z dnia na dzień? najpierw kocha a na drugi dzień nie?
najbardziej zabolało ze byłej proponował przyjaźń a mnie powiedział ze musi się "odciąć".... zabolało ;( jak cholera...

Odnośnik do komentarza
Gość krisssssss

bo to jest tak ja też miałem kiedyś podobną sytuację kiedy rozstałem się ze swoją była i lada moment poznałem 2 dziewczynę to dla tej 2 już nie byłem taki jak dla 1. Nie obchodziło mnie to czy będziemy razem czy się rozstaniemy poprostu mogła mi pomóc zagospodarować swój czas i była dla mnie pomocna wspierała mnie itp, i jeszcze przez jakiś rok będąc razem miałem takie myśli że gdyby moja była napisała do mnie że chce do mnie wrócić i możemy dać sobie jeszcze 1 szanse to zrobił bym to zostawiając tą 2 bez słowa

Odnośnik do komentarza

patka28
Nie patrzyłam na to z tej strony... ale tak to moja wina.

Patka - nie mów o winie, bo przy takim myśleniu krok tylko do samobiczowania i udręki. Po co?
Według mnie oboje byliście spragnieni bliskości drugiej osoby. Oboje też mieliście szczere intencje stworzenia fajnej relacji, tyle że ta relacja budowana była na kiepskich fundamentach. A raczej nieposprzątanym gruzowisku i z tego powodu musiała runąć.
patka28
Był w centrum uwagi... zrobiłam podstawowy błąd... Jego związek sie rozpadł bo jego dziewczyna była egocentryczna a on uległy.... a ja go odwrotnie postawiłam go w centrum... jej zarzucał ze go niedocenia oskarża.... a on sam mnie nie docenił. zrobił mi to samo co ona jemu. Tu mój błąd...

Każdy ma prawo do popełniania błędów, bo to ludzka rzecz. Tak samo jak przebaczenie, którego nie należy skąpić innym, a przede wszystkim sobie.
Postaw pytanie: czy gdybyś nie wiedziała jak była dziewczyna traktowała tego chłopaka, to czy Twoja postawa wobec niego byłaby inna?
Jeśli odpowiedź brzmi nie, to po prostu jesteś osobą o gołębim i naiwnym sercu, chcesz zbawiać świat, tylko że brakuje Ci odrobiny dystansu i miłości własnej za co poniosłaś właśnie konsekwencje. No i masz 'wrażliwe uszy'.. tak przy okazji :D
patka28
nie oczekuje wdzięczności tutaj tylko nie potrafię zrozumieć jak można przeżywać takie chwile, spać z kimś, jeść śniadanie mówić ze się kocha a później z dnia na dzień porzucić...

Przypuszczam iż musiał być solidnie oczarowany Twoją odmienną postawą od byłej dziewczyny i wtedy gdy to mówił po prostu w to wierzył, a przynajmniej sam chciał wierzyć, że wierzy w to co mówi do Ciebie. W tych wspólnie spędzanych chwilach z pewnością był szczery Patka. Dzięki Tobie zapewne dowiedział się też sporo na temat własnej osoby. Prawdopodobnie doświadczył nowych emocji jakich wcześniej być może nie miał okazji zaznać, lecz dawne nawyki czy wmówione wyrzuty sumienia wzięły górę i wrócił na stare tory siedmioletniego myślenia..
patka28
o to mam żal... ze miał tyle okazji... by mi powiedzieć/ostrzec ze coś jest nie tak... dwa dni przed zerwaniem zapierał się ze wszystko jest ok i co ja wygaduje....

Twój żal jest uzasadniony, aczkolwiek nie masz co oczekiwać wyjaśnień od wyraźnie niedojrzałego chłopaka. W końcu z tą byłą (aktualną?) 'zrywał' przez trzy lata ;).
Psycholog co mu powiedział to mu powiedział i skoro go posłuchał (jak się domyślasz), to tym bardziej odpuść sobie. Z zachowania tamtej dziewczyny, (która wydzwaniała do Twojej pracy), nie trudno się domyślić, iż ma na byłego (obecnego?) chłopaka ogromny wpływ. A że ten wpływ przybierać może destrukcyjny charakter, nie możesz nic na to poradzić. Wasze wzajemne oczekiwania co do miłości - minęły się w czasie..

Odnośnik do komentarza

Dziękuje Ci bardzo Glyn... za wszystko co piszesz nie bede udawać ze juz zmieniłam punkt widzenia... oj nie (dalej czekam a nóż napisze...choć wiem że nie (oj ja głupia). ale przynajmniej lepiej się uspokoić...mam nerwice... tabl. uspokajające od lekarza (masa problemów w jednym czasie i do tego to porzucenie....

Glyn
Postaw pytanie: czy gdybyś nie wiedziała jak była dziewczyna traktowała tego chłopaka, to czy Twoja postawa wobec niego byłaby inna?

no tu hm... wstyd się przyznać ale nie, nic bym nie zmieniła. po prostu uważałam ze jeśli osoba którą kochamy ma problem (a jego wyszedł na wierzch po 4 miesiącach) to myślałam ze robie słusznie, ze bede wspierać itd (bo narzekanie np. generowało by nowe) myślałam ze jak się czuje coś takiego "wyjątkowego" jak on to powtarzał to myślałam że to słusznie przedłożyć "na moment" dłuższy/czy krótszy dobro partnera ponad własne...zeby mu pomóc przetrwać trudny okres...razem. bo razem nam było idealnie przez 4 miesiące i- tego on właśnie nie rozumiał...ze razem powiedział ze musi być sam i tu widzi jedyne wyjście by się pozbierać... a ja myślałam ze jak ludzie są RAZEM to razem radzą sobie w trudnych sytuacjach...nikt nie mówił ze bedzie łatwo? w takim razie jak związki trwają? no nie wierze ze ludzie nie mają problemów ;(

Glyn
wrażliwe uszy..

?
myślisz ze słysze to co chce?
być może, ale właśnie dlatego pytałam za każdym razem nie raz nie dwa... i tu się czuje oszukana...
dobrze wiedział ze tego najbardziej się boje, właśnie tego... boli ;(

Glyn
Twój żal jest uzasadniony...

to mieszanka uczuć, nie wiem co ze sobą zrobić nie moge sobie znaleźć miejsca... złość, frustracja, czuje się oszukana... rozczarowana...i chciałabym NIE CHCIEĆ...

Glyn
aczkolwiek nie masz co oczekiwać wyjaśnień od wyraźnie niedojrzałego chłopaka
jeśli coś oczekiwałam to ostania jego rozmowa ukazał mi wogole inny obraz jego osoby - do tego wszystkiego na koniec bardzo naciskał na test ciążowy- dostał wynik z krwi, chciał-z apteki... teraz juz domyślam się dlaczego...równie dobrze mogłabym być samotną matką...

Glyn
Z zachowania tamtej dziewczyny, (która wydzwaniała do Twojej pracy), nie trudno się domyślić, iż ma na byłego (obecnego?) chłopaka ogromny wpływ. A że ten wpływ przybierać może destrukcyjny charakter, nie możesz nic na to poradzić.
bardzo destrukcyjny....bo wydzwaniała do mnie do pracy, na fb, opowiedziała ze szczegółami historie największej plotkarze z mojej pracy która sama szuka "słuchacza"...więc wiedzą wszyscy, do tego przybrała rolę ofiary-a na niego to zadziałało. Mówiłam mu ze czy chce to widzieć czy nie ona nas niszczy, ona go zna i wie co zrobić...zeby zadziałało. Tylko przytaknął-ale powiedział ze inaczej nie umie (inaczej-tutaj przestać się nią przejmować). Kiedy mi zadzwonił ze widział ją z innym...więc wcale u niej nie jest tak źle...ucieszyłam się bo myślałam ze do niego dotarło ze ona udaje...ze "łatwiej być ofiarą" bo ją wszyscy wspierali... a winę wieszali na nim i na mnie...

Do tego wszystkiego jeszcze jego matka... miała z nią (ex) b.dobry kontakt, tak dobry ze często wierzyła jej niż jemu... do niej dzwoniła się upwenić czy syn ma racje... i co najgorsze matka była przeciwna ich rozstaniu... nie rozmawiała z nim przez miesiąc po...a z nią nadal (6 miesięcy) nadal utrzymuje kontakt...można sie domyślić co mówi o mnie choć mnie nie zna...

Glyn
Wasze wzajemne oczekiwania co do miłości - minęły się w czasie..

to nie były oczekiwania o miłości...nie z jego strony on nie wie co znaczy miłosć... używał za dużych słów... słów a nie czynów...

Podsumowując zrobiłam mase błędów... wierzyłam w zapewnienia ze to koniec-choć tak nie było. Wierzyłam w jego piękne słowa-choć to słowa. Zakochana w idei miłości(pierwszy chłopak) teraz czuje się oszukana. Dużo poświęciłam ale on i tak tego nie docenił. To nie mogło się udać... z nim o jednej nodze w byłym związku, ex o takim wpływie, z matką o podobnym wpływie...

bolało też ze jej oferował przyjaźń a mnie otwarcie powiedział ze musi się odciąć i to zabolało. Więc później w emocjach pisaliśmy i napisałam coś tam ale uspokajając "ze to mój ostatni sms" oczywiście odpisał ze to nie musi być ostatni...ale gdy zapytałam jak to sobie wyobraża? ze co zostaniemy przyjaciólmi będziemy rozmawiać po tym jak ze sobą byliśmy spaliśmy i tych dobrych i trudnych chwilach itd. jak on to widzi nie odpowiedział nic...
chciał jedynie pozbyć się wyrzutów sumienia... ze ładnie kończy. Jak powiedziałam by nie udawał ze robi to dla mnie to przyznał ze robi to dla siebie.... sam powiedział ze ma dość czucia się obwinianym przez wszystkich.... no wygodne... bo teraz ja zostałam z tym sama...i przypadło mi 50% winy... ;(

i zabolało bo cała nasza znajomosć to 7 miesięcy...kiedy pisaliśmy, rozmawialiśmy (co dzień) i spotykaliśmy się i tak z dnia na dzień urwać... właśnie bez kontaktu...nawet sms nic zupełnie nic... jak ja bym chciała się teraz tak umieć zapomnieć, oderwać, przestać myśleć z dnia na dzień...
no nie umiem chyba mój mózg się najnormalniej w świecie przyzwyczaił ze co dzień z nim rozmawiam...

Odnośnik do komentarza

Dla faceta to wygodniej odciąć się, nie tłumaczyć ,nie wysłuchiwać...,tak robią po kilkunastu latach nawet w małżeństwie,
niby Cię oszukał ,ale też nie wiedział jak to dalej się ułoży,nie wytrzymał jej presji i pewni presji matki,bo jest słaby psychicznie.

Nie wiem czy czytałaś,bo tu wcześniej był wątek ,nawet wydawał się nieprawdopodobny,bo jemu była żona,która go lekceważyła ,biła.itp. nie pozwoliła na związek z inną,po jakimś czasie zerwał z obecną/już drugą/ partnerką i wrócił do byłej żony,a byli po rozwodzie.

Twój chłopak też psychicznie nie poradził sobie z tą sytuacją,na pewno by było inaczej gdyby potrafił odciąć się od niej i żyć nowym życiem,nie należy się przyjaźnić z byłymi,bo to ma zły wpływ na nowy związek,ale widocznie niektórzy nie potrafią szczególnie jeśli są ofiarami,jak Twój partner.

Dlatego ciesz się ,że się odciął,bo nigdy nie będziesz mogła mięć do niego zaufania,
powiedz sobie trudno stało się i się nie obwiniaj.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Dziękuje za to co piszecie... pozwala spojrzeć z innej strony...
no cóż w sumie to sama sobie winna jestem.
...
Nigdy nie chciałam zadreczać nikogo swoimi problemami on tez o niczym nie wiedzial-liczyły się jego. A teraz zostałam sama... nie moge w domu nic powiedzieć (choroba mamy wystarczająco wszystkich przytłacza). W pracy będzie rozprawa o mobbing ;( i do tego ON... ciężko ;(
dziś bylam u lekarza bo nie daje rady skońzyło się na tabletkach przeciwnerwicowych i ułatwiających zasypianie, przeciwymiotnych i skierowanie do szpitala na kroplówke na odwodnienie...

Odnośnik do komentarza

patka28
nie bede udawać ze juz zmieniłam punkt widzenia... oj nie (dalej czekam a nóż napisze...choć wiem że nie (oj ja głupia). ale przynajmniej lepiej się uspokoić...mam nerwice... tabl. uspokajające od lekarza

Patka - wcale nie musisz niczego udawać i nie jesteś głupia. Wręcz przeciwnie. Daj sobie prawo do 'żałoby' po zawiedzionym uczuciu (w końcu o prawie do żałoby u innych sama pisałaś ;)).
Zamiast łykać prochy pokrzycz sobie na całe gardło. Potup w miejscu butami, aż podłoga zacznie trzeszczeć. Stłucz kilka (najlepiej starych ;)) talerzy. Porwij na maluśkie strzępy jakąś starą gazetę. Jeśli dom jest ogrzewany piecem c.o., to idź narąb drewna. Porwij poduszkę z pierza, aż cały pokój utonie w puchu. Krótko mówiąc wywal z siebie smutek, żal i gniew czy to na siebie, na niego czy świat cały!! Po prostu wywal z siebie, a poczujesz się lepiej. Przymulacze z apteki zawsze zdążysz łyknąć ;).
patka28
Postaw pytanie: czy gdybyś nie wiedziała jak była dziewczyna traktowała tego chłopaka, to czy Twoja postawa wobec niego byłaby inna?

no tu hm... wstyd się przyznać ale nie, nic bym nie zmieniła.

No to ok. Masz - jak to się mówi serce na dłoni dlatego tym bardziej powinnaś w miarę szybko zaakceptować to rozstanie. Powtórzę co wcześniej pisałam - 'chciałaś to dałaś' - prezent w postaci uczucia, a że obdarowany nie był wstanie przyjąć prezentu, to jego strata.
Ja tak właśnie rozumiem miłość. Jako prezent, jako dar bez rachunku do zapłacenia w rewanżu.
Cudem jest gdy spotykają się podobnie zamożne wewnętrznie osoby i wymieniają się równie drogocennymi prezentami. Niestety życie ludzkie polega na tym, iż takich źle zaadresowanych prezentów trzeba czasem rozdać kilka, zanim trafi się na godnego daru adresata. W starej księdze napisano: 'nie rzucajcie pereł przed wieprze'! Jednakże moim zdaniem żałowanie kilku klejnotów bez pewności, czy któryś z wieprzy nie okaże się zaczarowanym księciem jest niemądre ;).
Otrzyj łzy Patka :)! Przyjmij ból rozczarowania z otwartą głową i pozwól sercu się zagoić. Potrzeba Ci tylko czasu by dojść do siebie i mocno stanąć na nogi. Pomyśl o tym, czego dzięki niemu nauczyłaś się o sobie. Twój altruizm pozostał niezłomny, Twoje działania idą w parze z myślami. Jesteś spójna i szczera mimo bolesnej emocjonalnie rany. Domyślam się, iż jest jeszcze za wcześnie dla Ciebie na obiektywne wnioski. W takim razie najlepsze co możesz aktualnie dla siebie zrobić, to dzień po dniu skupiać się maksymalnie na własnych sprawach, pracy, obowiązkach domowych i przyjemnościach na jakie przez ostatnie miesiące nie miałaś czasu.
Wykrzycz się, potup, potłucz itd., a kiedy się zmęczysz - zacznij od nowa ;). W najbliższych dniach albo od razu zrób sobie prezent. Zostań darczyńcą miłości dla siebie samej i godnie go przyjmij, nie zmarnuj na żale.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...