Skocz do zawartości
Forum

Telefon do terapeutki


Gość zagubiona w życiu_32

Rekomendowane odpowiedzi

Gość zagubiona w życiu_32

Mam pytanie które szczególnie kieruję do eksperta. Chodzę od 5 mcy na terapię w nurcie psychodynamicznym, nie mamy zadnego kontraktu, i tego nie rozumiem dlaczego terapeutka wogóle o tym nie wspomniała. Dostałam od niej numer telefonu i wskazówkę że moge z niego korzystać jezeli coś się będzie działo. Dziś skorzystałam z tego po raz pierwszy. W sumie dzwoniąc podswiadomnie wiedziałam że reakcja bedzie taka jak była, ale miałam jednak nadzieję na chwile rozmowy. Terapeutka powiedziała ze przeprasza ale nie ma teraz czasu, więc zapytałam się kiedy moge zadzwonić, a ona się mnie zapytała czy coś się stało, powiedziałam że tak( przeciez bym nie dzwoniła do niej zeby sobie pogadać), ona znowu mi mowi że nie może rozmawiać i jakbym dała radę to żebym poczekała do sesji. Ja jej na to ze potrzebuje tej rozmowy teraz, ale skoro pani tak mów to dowiedzenia. Chyba cała moja sympatia i przywiązanie do niej legło w gruzach, myslę że ona ma mnie gdzieś i po prostu jestem kolejna wariatką dzięki której ona ma za co żyć. Ja jej potrzebuje jak powietrza, na kazdej wizycie mowię jej o tym, mówię jak bardzo sie boję że mnie zostawi. Wiem ze ona ma swoje życie i w sumie co ja obchodzi jakaś zaburzona pacjentka, ale mogła na początku wyznaczyc te granice, nie dawac mi numeru, wtedy nie miałabym żalu. Czuje sie w tej chwili nikomu niepotrzebna, osoba której tak zaufałam też mnie odtrąca. Wogóle już nie mam ochoty iść na nastepne spotkanie, ale jakas część mnie mówi mi żeby tego nie robić bo bez niej nigdy nie wyjdę na prostą, nie moge iść do innej terapeutki ponieważ mieszkam w małym mieście i tu jest tylko jedna psychoterapeutka na nfz, a przede wszystkim chyba już nie potrafiłabym zadnej zaufać. Wydaje mi się ze jestem w sytuacji bez wyjścia i jedyną rzeczą żeby mi było lepiej jest śmierć. zaznaczam ze nie mam depresji, leczę się na bordeline

Odnośnik do komentarza

Spokojnie, ja na twoim miejscu nie przerywałąbym tych sesji i poszłabym na kolejna. A na niej zapytałąbym dlaczego dała numer skoro i tak nie chce pomóc. Aczkolwiek też powiem szczerze, że z drugiej strony to możliwe że twoja psychoterapeutka mogła nie miec czasu tak jak Tobie mowiła. W końcu tez trzeba ja zrozumiec ona tez ma życie poza pracą.

Odnośnik do komentarza

Jakaś rozmowa jednak była, zamiast pustego gadania terapeutka powinna spytać, co się stało, zaznaczając, że ma to być krótka rozmowa, bo jest zajęta.
Skoro dała ci nr. telefonu, to powinna ci coś wyjaśnić, a nie po prostu zbyć.
Pamiętaj jednak, że ta kobieta ma normalne życie. Może dziecko jej się rozchorowało? Może był ktoś, kogo nie mogła "spławić" ? - itp.
Poczułaś żal, masz do tego prawo, ale też jak rozumiem, nr. telefonu dała ci na początku terapii. Potem cię lepiej poznała, zna twoje problemy i wie, czego może się spodziewać. Pewnie uznała, że jej aktualne problemy , są ważniejsze w danej chwili.
"Ja jej potrzebuję jak powietrza" - napisałaś.
Pewnie zdaje sobie z tego sprawę i nie chce, by wasza zależność jeszcze się pogłębiła. Czas najwyższy, byś nauczyła się radzić sobie sama , z własnymi problemami.

Odnośnik do komentarza
Gość zagubiona w życiu_32

unna ja juz wiele razy widziałam twoje rady że trzeba sobie samemu radzić. Dokładnie o tym wiem, ale chyba po to poszłam na terapię bo sama nie potrafię sobie radzić, potrzebuje wsparcia. A tak wogóle to sesje mam tylko raz w tygodniu, przez pozostalą część tygodnia jakos musszę sobie dawać radę. Masz rację pewnie też z tym że ona mnie na tyle już poznała że wie czego może się spodziewac, ale skoro po raz pierwszy od kilku miesięcy to zrobiłam to raczej naprawdę miałam do tego powód. Niestety nie każdy potrafi tak jak ty sam radzić sobie ze swoimi problemami.

Odnośnik do komentarza
Gość Endorfinka

Słuchaj ale chyba sama wiesz że są sytuacje w życiu kiedy nie można gadać przez telefon... może jechała samochodem, była na szkoleniu, u lekarza bądź gdziekolwiek indziej gdzie nie dało się rozmawiać. Zrozum ona też ma życie, to nie infolinia z pomoc 24 godziny na dobę. Jeśli pracujesz to wyobraź sobie że Twój szef dzwoni do ciebie kiedy ty nie możesz rozmawiać bo np siedzisz u lekarza... i co wtedy?
Jeśli masz problem to zawsze możesz zadzwonić na infolinie, tutaj na stronie z wątkami na górze masz cały wątek z telefonami gdzie w razie nagłych wypadków możesz zadzownić i poszukać pomocy.

Odnośnik do komentarza

Ja miałam bardzo podobną sytuację. pracowałam jako doula ( kobieta pomagająca przy porodach i po porodzie) Raz podałam swój prywatny numer dziewczynie, która panicznie bała się porodu. Chciałam dobrze. A wyszło jak zwykle. Kiedyś zadzwoniła w najmniej odpowiednim momencie, akurat jak byłam przy rodzącej, mówię że nie mogę bo zajmuję się rodzącą, ta nic jakby nie rozumiała, powtarzam że nie mogę rozmawiać, mówię że jak coś poważnego to niech idzie na sor. Rozłączyła się w końcu. Następnego dnia dostaję od niej telefon z bluzgami, że jak ja mogłam, że ona miała problem a przecież powiedziałam że może dzwonić kiedy chce, że jak ja mogłam ją tak potraktować, że już więcej nie bedzie się odzywać i że zniszczy mnie w necie.... tak więc rozumiem doskonale Twoją terapeutkę....

Odnośnik do komentarza
Gość zagubiona w życiu_32

Ale ja się jej zapytałam czy może teraz rozmawiać, a kiedy powiedziała że nie to zapytałam się kiedy by mogła, a ona mnie całkiem zbyła. Skoro nie chciała zebym dzwoniła to po co mi dała numer telefonu i jeszcze dodała przy tym ze mogę z tego korzystać kiedy będzie coś się działo. Dzwonienie na telefon wsparcia nic mi nie da, to ona zna mnie najlepiej, myslę ze nawet lepiej mnie zna niż ja sama siebie znam. Mam ochotę wysłac jej smsa że wszystko zepsuła i już wiecej do niej nie pójdę, tylko że ja tak bardzo kogoś potrzebuje, tylko z nią czuję się swobodnie i to jest jedyny dzień w tygodniu na który czekam z utęsknieniem, ale jestem tak strasznie na nią zawiedziona że chcę jej chyba zrobić na złość, chcę zobaczyc co zrobi jak nie przyjdę na spotkanie

Odnośnik do komentarza

zagubiona w życiu_32, z jednej strony rozumiem Twoją reakcję, tym bardziej mając na uwadze, że chorujesz na borderline. Tego typu reakcje, np. poczucie bycia odrzuconą, odczuwasz silniej niż inni. Niby racjonalnie jesteś w stanie sobie uzasadnić, że terapeutka miała prawo nie mieć czasu, mogła mieć coś ważnego w tym czasie, kiedy Ty akurat do niej zadzwoniłaś, ale jednak emocje i tak zwyciężają i pojawia się żal, poczucie skrzywdzenia, odsunięcia na margines. Podejrzewam, że Twoja terapeutka miała dobre intencje, ale do końca nietrafione. Być może nie przewidziała pewnych okoliczności. Nie jestem zwolenniczką dawania swojego nr telefonu pacjentom, m.in. właśnie z powodu tego typu sytuacji. Nie zawsze psycholog/terapeuta jest dyspozycyjny i czasem naprawdę trudno osobom dzwoniącym powiedzieć "nie teraz", a jednocześnie trudno określić, kiedy będzie się miało odrobinę wolnego czasu, by w spokoju wysłuchać kogoś, kto potrzebuje w danej chwili wsparcia. Już wolę dać na siebie namiar mailowy. Wychodzę z założenia, że takie wyjście jest "bezpieczniejsze" dla obu stron. Pacjent pisze na maila do terapeuty, jeśli potrzebuje jakiejś dodatkowej rozmowy/konsultacji między zwyczajnymi godzinami sesji terapeutycznych, a terapeuta też ma czas, by odpisać pacjentowi w najbardziej odpowiadających mu warunkach i czasie. Co do kontraktu, uważam, że to niezbędny element terapii i powinien być. Może mieć charakter słowny, chociaż lepiej go zapisać. Nie rozumiem, dlaczego terapeutka przemilczała temat kontraktu psychoterapeutycznego. Pozdrawiam i życzę powodzenia!

Odnośnik do komentarza
Gość zagubiona w życiu_32

cieszę się że Pani Kamila nie napisała że ona ma swoje zycie i poza sesjami nie ma obowiązku się mną przejmować, i cieszę się że mnie Pani zrozumiała. Ja mam i adres meilowy do terapeutki, kilka razy korzystałam z niego i tez nigdy nie dostałam odpowiedzi. Nie wiem jaki ona ma w tym cel, ale coraz bardziej myślę że po prostu nie wie jak pracować z osobą z moim zaburzeniem. Chyba w tej sytuacji jeżeli w nią wątpię nic razem nie osiągniemy, mimo mojego wielkiego przywiązania do niej

Odnośnik do komentarza

~zagubiona w życiu_32
Ja mam i adres meilowy do terapeutki, kilka razy korzystałam z niego i tez nigdy nie dostałam odpowiedzi. Nie wiem jaki ona ma w tym cel, ale coraz bardziej myślę że po prostu nie wie jak pracować z osobą z moim zaburzeniem.

zagubiona w życiu_32, skoro masz do terapeutki też kontakt mailowy i to wygląda podobnie (nieważne, czy dzwonisz telefonicznie, czy piszesz maila i tak jesteś "zbywana"), to być może terapeutka dała namiary na siebie, bo zwyczajnie "tak wypadało", ale nie idą za tym konkretne czyny. Przykre to rzeczywiście... Nie wiem, co napisać, bo nie wiem, jak wygląda do końca Wasza relacja terapeutyczna. Czy Twoja terapeutka pracuje pod stałą superwizją?

Odnośnik do komentarza
Gość zagubiona w życiu_32

czy pracuje pod superwizją też nie wiem, pytałam ją o to na pierwszym spotkaniu i nie dostałam odpowiedzi, ale wydaje mi sie że skoro przyjmuje w Poradni Zdrowia Psychicznego to raczej musi być pod superwizją. Ona najpierw przeprowadziła ze mną rozmowę i powiedziała że musi się zastanowić czy w ogóle mnie przyjmie na terapię, ale skoro przyjęła to miałam nadzieje że wie co robi, przecież nie zrobiła tego żeby mi zaszkodzić, ale coraz bardziej niestety tak myślę. Tak właściwie to ja wiem ze muszę sama wprowadzić zmiany w swoim życiu, ona mi tylko pokazuje co jest źle, tylko od kiedy chodzę na terapię wydaje mi sie że czuję się coraz gorzej, ale nie wyobrażam sobie żebym teraz została sama tylko tak właściwie od samego początku terapii zastanawiam się czemu ma ona służyć, bo wyciągam z niej tylko wnioski jaka to jestem beznadziejna i głupia.

Odnośnik do komentarza

W Twojej wypowiedzi jest kilka niepokojących sygnałów, które świadczą o braku profesjonalizmu terapeuty.
Pierwszym z nich jest reakcja, o której piszesz, ale nie to jest najważniejsze. Gorsze są brak kontraktu oraz to, że jak piszesz "jest dla Ciebie jak powietrze". Terapeuta nie powinien dopuścić do nawiązania tego typu relacji.
Proponuję rozmowę z terapeutą na powyższe tematy, a jeśli nie będzie ona satysfakcjonująca - rozważenie zmiany.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość zagubiona w życiu_32

jestem przerażona tym co napisały obie Panie znające się na rzeczy. To jest moja druga terapeutka, pierwsza okazała się psychologiem i po prawie roku spotkań kiedy jej się nadażyła okazja powiedziała zebym po moim powrocie z wyjazdu juz do niej nie wracała, tylko poszła właśnie do tej terapeutki u której jestem teraz. Przeżyłam jej słowa bardzo, poczułam sie oszukana. Ta nowa wiedziała o tej sytuacji, nie moge w to uwierzyć że nie wiedząc co robić podjęła się mojej terapii, po co to zrobiła?Ja już chyba nie chce z nią rozmawiać, chcę żeby to wszystko się skończyło, nie dość że całkiem nie radzę sobie w zyciu to jeszcze trafiam na takie terapeutki, nie umiem sama sobie z tym wszystkim radzić. Teraz wogóle nie wiem co mam robić, nie będę juz umiała z nią rozmawiać.

Odnośnik do komentarza
Gość zagubiona w życiu_32

bordeline zdiagnozowano mi w szpitalu na terapii grupowej, ogólnie to mam mieszane zaburzenia osobowości z przewaga osobowości unikającej i bordeline. Najpierw chodziłam prawie przez rok do psychologa, już teraz wiem że ona nie miała kwalifikacji zeby mnie leczyć, u obecnej terapeutki jestem od lipca. Brałam leki przez ok 4 mce, nie widziałam ich żadnych skutków, były raz zmienianie, raz została zwiększona dawka, zdecydowałam z lekarzem że to strata kasy której nie mam na branie leków które mi w niczym nie pomagają

Odnośnik do komentarza
Gość zagubiona w życiu_32

Tylko skąd ja mam wiedziec który terapeuta jest dobry a który jest zły. Nie stac mnie na terapię prywatną, a i prywatny terapeuta nie wiadomo czy jest dobry. A wogóle w tej sytuacji chyba już bałabym się zaryzykować kontakt z kimś nowym. Ja naprawdę byłam przekonana że ta terapeutka wie co robi, nie dochodzi do mnie że wiedząc o moim doświadczeniu z psychologiem znowu zgotowała mi powtórkę sytuacji, przeciez kierownik poradni nie zatrudnił terapeutki bez uprawień, wiem że ma certyfikat. Czytałam sobie na róznych formach na temat takiego kontaktu z terapeta i większość osób pisze że między sesjami nie kontaktują się ze swoimi terapeutami, chyba że w sprawie odwołania sesji. Może ta moja nie chce przekraczac granic, widzi moje przywiązanie i nie chce żeby to się jeszcze zaciśniło. Staram się to tak rozumieć. A kontrakt w przypadku terapii na nfz chyba tez nie jest taki istotny jak w przypadku wizyt prywatnych, na forach też czytałam o przypadkach że pacjenci nie mają kontraktów. Nie wiem co zrobię na kolejnym spotkaniu, wiem że przeraża mnie to że miałabym ją stracić. Dziękuję Pani za zainteresowanie moją historią.

Odnośnik do komentarza
Gość zagubiona w życiu_32

A może wypowie sie ktos kto uczestniczy lub uczestniczył w terapii. Czy macie kontrakty i jak jest u was z kontaktami z terapeutą między sesjami. I mam tez pytanie do eksperta, czy terapeuta przyjmujący w pzp i ogólnie terapeuta mający odpowiednie kwalifikacje musi byc pod superwizja?

Odnośnik do komentarza
Gość zagubiona w życiu_32

szkoda że nie ma chętnych do odpowiedzi na moje pytanie bo jestem bardzo ciekawa jak to jest u innych. Moja terapeutka powiedziała mi że w przypadku wizyt na nfz jej zdaniem nie ma sensu robienie kontraktu, ona tylko z prywatnymi pacjentami cos takiego zawiera. Nie wiem jak to się dzieje i jaki ona na mnie czar rzuciła, ale mimo tego że jestem na nią dalej wściekła to nie chce jej zmieniać. Byłam pewna że po moich dzisiejszych wyrzutach ona się wkurzy i mi podziękuje, a nie stało się nic takiego, spokojnie mnie wysłuchała i powiedziała że jeżeli uznałaby że nie jest w stanie mnie prowadzić to by mi to powiedziała. Postaram się jej ufać i nie wątpić w nią.

Odnośnik do komentarza

"unna ja już wiele razy widziałam twoje rady że trzeba sobie samemu radzić. Dokładnie o tym wiem, ale chyba po to poszłam na terapię bo sama nie potrafię sobie radzić,"
Po to poszłaś na terapię, by lekarz dał ci wskazówki co robić, by sobie samej radzić. Bez twojej pracy nad sobą, bez twego zaangażowania, lekarz niezbyt wiele może zrobić.
"Ja jej potrzebuje jak powietrza, na kazdej wizycie mowię jej o tym, mówię jak bardzo sie boję że mnie zostawi"- i to właśnie mnie niepokoi. Traktujesz lekarza jak tabletkę na ból.
Przyjdziesz, "łykniesz lekarstwo", to cię na moment wyciszy, ale żadnych twoich problemów nie załatwia bo masz to przekonanie, że sama nie jesteś w stanie sobie radzić.Powinnaś już nabierać wiary w siebie, w swoje możliwości. Powinnaś już być silniejsza i wyciągać wnioski z terapii.
Nie, nie powinnaś przerywać terapii, ale powinnaś w większym stopniu sama się angażować w proces leczenia.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...