Skocz do zawartości
Forum

Czy kobiety potrafią kochać?


Gość bartekuuu

Rekomendowane odpowiedzi

Byłem w kilku związkach i każdy kończył się tym, że kobiety chciały być postawione na piedestale i czczone niemal jak Bóg. Ja mam swoje pasje, pracę i kobieta zawsze będzie dodatkiem a nie głównym punktem. Nie chcę być sam ale nie wierzę już, ze spotkam kiedyś na kobietę, która kocha siebie samą i nie potrzebuje adoracji z zewnątrz lecz sama daje uczucie od siebie. Najpierw się zakochują bo jestem niezależny a potem płaczą, że nie są najważniejsze- PARANOJA!

Odnośnik do komentarza

Nie dziwię się, że Ci nie wychodzi. Druga połówka musi być najważniejsza. Słowa i czyny się liczą. Daj z siebie coś więcej, a zobaczysz ile kobieta jest w stanie dać, do jakich wyrzeczeń jest zdolna. Jeśli dla Ciebie ważniejsza jest pasja niż kobieta, to co się potem dziwisz, że dama może czuć się niekomfortowo.
Prezentujesz egoistyczne podejście.

Rozdzierający jak tygrysa pazur
antylopy plecy
jest smutek człowieczy.

Odnośnik do komentarza

Egoistyczne podejście to chęć bycia kimś najważniejszym. Nie można uzależniać szczęścia od drugiej osoby. Mam wszystko poza osobą, z którą mógłbym dzielić się szczęściem. Człowiek, który kocha siebie nie potrzebuje być u kogoś na pierwszym miejscu. Chcę drugiej osoby, która myśli tak samo jak ja. Nie chcę budować zależności. Mam na myśli prawdziwą miłość, która nie wymaga zobowiązań i czczenia kogoś. Obustronne dawanie sobie miłości, którą mamy w sobie. Niestety nie spotkałem nigdy kobiety, która kocha siebie...

Odnośnik do komentarza

Szczerze powiedziawszy to się trochę pogubiłam.
Czyli odpowiadałby Ci tandem dwóch egoistów? ha
Ty dla mnie nie jesteś najważniejszy, ja dla Ciebie nie jestem najważniejsza. Chcemy być szczęśliwi, ale nie uzależniać tego szczęścia od siebie. Miłość bez zobowiązań, bez narzucania czegokolwiek, bez dominacji, ale z respektowaniem własnej niezależności?
Kochaj bliźniego swego jak siebie samego.
A Ty siebie kochasz, ale tę drugą połówkę chcesz kochać trochę mniej...no bo ma być wszak tylko dodatkiem ; ) Sprytnie.

Rozdzierający jak tygrysa pazur
antylopy plecy
jest smutek człowieczy.

Odnośnik do komentarza

bartekuuu, mówisz że masz pasje, pracę i kobieta nie jest najważniejsza. Jakbyś się poczuł, gdyby kobieta powiedziała ci że jesteś mniej ważny od nauki tańca, jazdy konnej, czy nadgodzin w pracy? Szanowałbyś i kochał taką kobietę?! No litości!!!
Co jakby ci powiedziała: "wybacz kochanie, ale nie zrobię ci dziś kolacji, bo idę na tańce, to moja pasja. Aha, nie zapomnij sobie jutro śniadania zrobić bo idę do pracy wcześniej. I w sumie nie mogę z tobą iść do kina bo mam lekcje gry na pianinie. Pojutrze zostaję nadgodziny bo mnie szef potrzebuje, odgrzej sobie coś na obiad i kolację. To w sumie pewnie zobaczymy się za 6 dni. pa, kochanie!"

Odnośnik do komentarza

Kiedyś się nad podobną kwestią trochę zastanawiałam, będąc tą drugą stroną - mój chłopak miał zupełnie inne życiowe priorytety niż ja. Najważniejsza była religia, praca, hobby, znajomi.

Zgadzam się z Tobą, że nie można uzależniać swojego szczęścia od kogoś innego. Ale między całkowitym uzależnianiem, a stawianiem związku gdzieś na dolnych szczeblach w hierarchii życiowych priorytetów jest ogromna przepaść.

Nie poczytuj tego za złośliwość, ale muszę zapytać - po co w ogóle chcesz być w związku? Wydaje mi się, że większość ludzi (nie tylko kobiet) szuka kogoś, kto byłby wsparciem, kto odgoniłby samotność, na kogo można liczyć niezależnie od sytuacji. W końcu też kogoś kogo się kocha i o kogo chce się troszczyć. Na tym opiera się dojrzały związek. Nie wydaje mi się, żeby mogła być mowa o spełnieniu tych warunków, jeśli partner jest dla Ciebie tylko dodatkiem do reszty życiowych spraw. Nie wydaje mi się, żeby mógł czuć się w pełni wspierany i kochany.

Pewnie, można sobie funkcjonować w jakiej płytkiej relacji przez jakiś czas. Ze świadomością, że jak zawali Ci się wszystko na głowę to partner zamiast Cię wspierać pójdzie na piłkę. I to jest okej jeśli ktoś szuka tylko kogoś z kim można miło spędzić czas, a jeśli dobrze rozumiem Ty takiego kogoś szukasz.

Ja też nie wierzę, że znajdziesz kobietę, która sprosta Twoim wymaganiom, bo jeśli już to będzie to osoba niedojrzała, niezdolna zbudować odpowiedzialną, poważną relację. I Ty najwyraźniej też takiej relacji nie potrafisz zbudować, ale nie prosiłeś, żeby Ciebie analizować, więc nie będę rozwijać tego tematu. A może po prostu żadnej z tych dziewczyn nie kochałeś.

Odnośnik do komentarza

Wyglądasz na kogoś, kto chce mieć po prostu pokojówkę a nie żonę. Chcesz ją mieć po to żeby była, a ty zajmiesz się sobą, ona sobą. Ma być żeby być, ogarnąć dom, przytulić się jak znajdziesz czas i ochotę przez 5 minut w ciągu dnia, i tyle. Ty normalnie machasz tabliczką z napisem "mam pracę, hobby, kasę, mieszkanie, samochód, jestem niezależny, potrzebuję tylko kobiety, żeby ją kochać... kiedy będę miał na to ochotę i czas! Jak nie będę miał ochoty i czasu musi się zająć sama sobą!". To po pierwsze nie jest miłość. Po drugie na pewno taką znajdziesz. Będzie cię zdradzać na prawo i lewo, korzystać z twojej kasy i wszystkiego co masz. Sory, ale dlaczego miałaby robić coś innego? Jak można prawdziwie i czule pokochać kogoś, kto oznajmia ci, że nie jesteś dla niego najważniejsza i jest dodatkiem który ma sprzątać, tulić, gotować i mieć własne pasje, pracę, a do ciebie "wolno jej" przychodzić kiedy ty masz na to ochotę?

Odnośnik do komentarza

Autor tematu napisał ciekawą, głęboką filozoficznie rzecz a egoistyczne kobiety od razu lamentują bo przecież rolą mężczyzny jest poniżanie się przed kobietą i uznanie jej za najważniejszą. Taki mężczyzna staje się niezależny i jest pożądany przez kobiety bo to cel poza zasięgiem, samiec alfa. Samiec beta to taki piesek uganiający się za kobietami.

bartekuuu - rozumiem co myślisz. Chcesz prawdziwej miłości a nie typowego związku, w którym partnerzy stają się swoimi niewolnikami i trochę jakby własnością stawianą na piedestale. Skoro masz takie pragnienie to podejrzewam, że osiągnąłeś już wszystko i chcesz się rozwijać, dzielić się miłością z innymi - ale widzisz na miłość jest mniej chętnych niż na poniżenie, nałóg, uzależnienie, strach przed odrzuceniem. Znajdziesz kiedyś partnerkę i będziesz sobie wdzięczny za to, że miałeś takie podejście i nie wdepnąłeś na minę związany papierkiem oczywiście bez intercyzy, a za chwilę dzieciak w wózku ale jak coś się nie powiedzie to sąd przydzieli opiekę kobiecie a Ty będziesz jeszcze płacił alimenty. Oczywiście Twój majątek na pół :) A jak ktoś tego nie chce to jest jaki? Pusty, żałosny, głupi? Ale podejrzewam bartekuuu, że na powodzenie to Ty nie narzekasz, właśnie na tym człowiek zyskuje.

Odnośnik do komentarza

hmm a mnie sie ten dodatek nie podoba-jak mozna mowic o milosci do drugiej osoby okreslajac ja tak bardzo rzeczowo,ja sie wlasnie tak wypowiadam o swoim autku :D i tez je kocham mysle ze z wzajemnoscia i to jest jak okresliles dodatek do zycia ;) nie ladnie tak ,mysle ze nie tyle ile zraniles takim to podelsciem te wszystkie kobiety ile sprawiasz przykrosc wszystkim ktore przeczytaly ten post przykro jest czytac ze sa tacy Panowie ktorzy nas uwazaja jedynie za dodatek :( mysle ze jak trafisz na ten wyjatek Twoje pojecie milosci i dobor slow przy jej okreslaniu sie zmieni tego Ci zycze z calego serducha pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Ale to co on napisał to nauki wschodu, dużo mądrzejsze niż zachodnia psychologia. Jak można dać komuś miłość jeśli nie kocha się siebie? Wtedy chce się brać miłość od drugiej osoby, ktoś taki ma być receptą na wszystkie problemy i sensem życia - potem są rozwody, płacze, że druga osoba nie spełniła oczekiwań. Czyli są jakieś oczekiwania, ktoś musi żyć wg czyichś wyobrażeń. Związek - czyli ludzie są związani, uwiązani jak pies do budy. Skoro są od siebie zależni to jak mogą się kochać? Wtedy zaczyna się nienawidzić drugą osobę. Miłość do siebie to absolutna podstawa wszystkiego. Trzeba kochać siebie żeby móc kochać kogoś. Zastanówcie się kobiety czy chcecie mieć chłopczyka na posyłki czy być z mężczyzną.

Zazdroszczę podejścia autorowi wątku.

Odnośnik do komentarza

Profesor filozofii stanął przed swymi studentami i położył przed sobą kilka przedmiotów. Kiedy zaczęły się zajęcia, wziął spory słoik po majonezie i wypełnił go po brzegi dużymi kamieniami. Potem zapytał studentów, czy ich zdaniem słój jest pełny, oni zaś potwierdzili.

Wtedy profesor wziął pudełko żwiru, wsypał do słoika i lekko potrząsnął.

Żwir oczywiście stoczył się w wolną przestrzeń między kamieniami. Profesor ponownie zapytał studentów, czy słoik jest pełny, a oni ze śmiechem przytaknęli.

Profesor wziął pudełko piasku i wsypał go, potrząsając słojem. W ten sposób piasek wypełnił pozostałą jeszcze wolną przestrzeń. Profesor powiedział: "Chciałbym, byście wiedzieli, że ten słój jest jak Wasze życie. Kamienie - to ważne rzeczy w życiu: Wasza rodzina, Wasz partner, Wasze dzieci, Wasze zdrowie. Gdyby nie było wszystkiego innego, Wasze życie i tak byłoby wypełnione. Żwir - to inne, mniej ważne rzeczy:

Wasze mieszkanie, Wasz dom albo Wasze auto. Piasek symbolizuje całkiem drobne rzeczy w życiu, w tym Waszą ciężką pracę. Jeżeli najpierw napełnicie słój piaskiem, nie będzie już miejsca na żwir, a tym bardziej na kamienie. Tak jest też w życiu: Jeśli poświęcicie całą Waszą energię na drobne rzeczy (pracę), nie będziecie jej mieli na rzeczy istotne. Dlatego dbajcie o rzeczy istotne -poświęcajcie czas Waszym dzieciom i Waszemu partnerowi, dbajcie o zdrowie. Zostanie Wam jeszcze dość czasu na pracę, dom, zabawę itd. Zważajcie przede wszystkim na duże kamienie - one są tym, co się naprawdę liczy. Reszta to piasek."

Odnośnik do komentarza

js_11, uważasz, że kobieta która kocha siebie nie oczekuje od partnera miłości i wsparcia? Właśnie taka kobieta wie, że jest warta tego, żeby być najważniejszą osobą w życiu mężczyzny. I sama potrafi kochać tak, żeby mężczyzna czuł się w związku spełniony i doceniony. I stety (niestety!?) tworzy się w ten sposób ZALEŻNOŚĆ między ludźmi z której - uwaga - oni oboje czerpią radość. A jeśli ktoś zaczyna kogoś kogo kocha nienawidzić przez to, że traci swoją niezależność... to albo z tym kimś, albo z jego partnerem jest coś nie tak.

Kochasz swoich rodziców? Na jakim miejscu w swoim życiu ich stawiasz? Ja stawiam ich zdecydowanie ponad moją pracą, hobby i innymi zajęciami. A nie wyobrażam sobie, żeby mężczyzna, który będzie moim mężem mógł być dla mnie mniej istotny niż oni.

Jesteście oboje niedojrzali i zapatrzeni w siebie. Nie chcecie, żeby drugi człowiek i jego dobro stały się dla was naprawdę ważne, boicie się tego. To smutne, że uważacie, że miłość odbiera człowiekowi niezależność, współczuję.

Odnośnik do komentarza

Jeśli kocha siebie to chce dawać miłość i wsparcie osobie, która też jest w stanie jej to dać. Nie może być zależności, kiedy ta zależność powstaje tworzy się uzależnienie i to co ważne i piękne staje się sprofanowane. Dzieje się tak zawsze wtedy kiedy jedna osoba chce być najważniejsza w życiu dla drugiej - wtedy zawsze dzieje się odwrotnie. Szczęśliwe związki to te gdzie nie ma nadmiernych oczekiwań i wiązania się na siłę żeby tylko mieć pewność, że nie puści się zdobyczy z ręki. Takie związki to tylko symulator miłości, taki piasek w słoiku z przykładu podanego przez @znicza. Cóż, zazwyczaj ludzie niedojrzali zarzucają to innym.

"Czy możesz twierdzić, że kogoś kochasz, jeśli nie pozwalasz mu być sobą, jeśli potrzebujesz go psychicznie i emocjonalnie, żeby być szczęśliwym? To, co nasza kultura miłością nazywa, z jej pieśniami i poematami – tak naprawdę miłością nie jest; co więcej: stanowi jej przeciwieństwo. Jest żądzą, kontrolą, posiadaniem. " Anthony de Mello

Odnośnik do komentarza
Gość Orzech laskowy

Jeśli rozumiemy związek jako uwiązanie do budy to rzeczywiście wymaganie od partnera/partnerki czegokolwiek jest niemożliwe i wręcz okrutne, wymagać od niewolnika dozgonnej miłości.
Ale jeśli rozumie się związek jako współistnienie, na tej samej płaszczyźnie i poziomie to jak dla mnie zmienia to postać rzeczy. Wtedy można miec pasje, kochać siebie ale kochać też drugą połówkę i jej to okazywać. To rodzaj pewnej symbiozy, kiedy każde daje coś od siebie dla dobra danego związku. To jak ukwiał i krab pustelnik. Ukwiał ,,mieszka" na krabie pustelniku, dzięki temu ma dostęp do ciągle nowego pożywienia, a krab dzieki ukwiałowi jest chroniony przed wrogami. Obopólna korzyść ( może mało romantyczny przykład ale taki przyszedł mi do głowy) Jeżeli jesteśmy w związku partnerami, szanującymi swoje poglądy, pasje i różnice charakterów to nie ma mowy o stawianiu na piedestał, bo zarówno kobieta jak i mężczyzna na nim stoją, oboje.

Odnośnik do komentarza

Nie wyglądasz na kogoś kto chce się dzielić miłością. Miłość to przede wszystkim POŚWIĘCENIE. W tym poświecenie samego siebie dla drugiej osoby. Nie widzę żebyś ty chciał poświęcić cokolwiek dla ukochanej. Jeśli kiedykolwiek znajdziesz jakąś kobietę, ona bardzo szybko znajdzie sobie kochanka, dla którego będzie czuła się NAJWAŻNIEJSZA. Po co kochająca siebie kobieta wchodziłaby w związek z kimś kto nie umie poświęcić dla niej wszystkiego i samego siebie, to się WYKLUCZA, to MASOCHIZM z jej strony a nie jak to określiłeś "paranoja"! A wasze dzieci??? Też nie będą najważniejsze??? Jak kobieta ma ci uwierzyć, że będziesz w stanie poświęcić wszystko dla jej dzieci??? Żadna kobieta znająca prawdziwą miłość z tobą nie będzie, mam nadzieję!!!

Odnośnik do komentarza

Kiedyś też myślalam że miłość to poswięcenie... i że trzeba się poświęcać dla drugiej osoby... dopóki nie byłam w takim związku... gdzie ja się poświęcałam, swoje pasje, swoich znajomych, swój czas, energię i uczucia. On też dawał od siebie dużo, ale wymagal ode mnie co raz wiecej. nie mogła iść sama do koleżanki, nie mogła spóźnić się czy nie mieć czasu by wisieć na słuchawce 3 godziny. Nie moglam iśc na zajęcia dodatkowe bo przecież musiałam iść do niego... Efekt był taki że zostałam całkowicie wyprana i pozbawiona własnego ja. Już nie byłam ta osobą, którą poznał, byłam jak wydmuszka, na zewnątrz wszystko grało ale w środku nic nie było. Nie da się wiecznie poświęcać, bo żaden człowiek tego nie wytrzyma. W koncu i ja nie wytrzymałam i odeszłam, ale długo mi zajeło dojście do stanu poprzedniego

Odnośnik do komentarza

Orzech laskowy - no tak, takie kobiety zawsze są zajęte a wolne zostają te, które wymagają od faceta poświęcenia i miłość jest dla nich usługiwaniem przez mężczyznę swoim pożal się boże "księżniczkom". Dla nich liczą się tylko ich korzyści a tego nie można nazwać miłością.

Cleo83 - widzisz, nauczyłaś się z tego, że miłość to nie poświęcenie tylko bezwarunkowe uczucie.

"Miłość cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
nie dopuszcza się bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego;
nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współweseli się z prawdą.
Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma.
Miłość nigdy nie ustaje (...)"

Smutno mi z powodu tych kobiet, które myślą, że miłość to wzajemne podporządkowanie się i unicestwienie dwóch osób, a potem koniecznie dzieci, bo przecież wszyscy tak robią. I może jeszcze koniecznie ślub kościelny żeby było wesele a jak chłopak się nie zaręczy to znaczy, że nie kocha?

Od siebie dodam, że miłość to piękne uczucie kiedy dwie osoby są razem, chcą być razem mając jednocześnie wolność wyboru i nie wyzbywając się siebie, nie idąc na kompromis ale też nie upierając się przy swoim.

Odnośnik do komentarza

Stąd że nie możesz prawdziwie i szczerze kochać kogoś jeśli nie jesteś w stanie oddać za niego swojego życia. Swojego czasu, sił, zdrowia jeśli trzeba. Taka jest bezwarunkowa miłość matki - teoretycznie prawdopodobnie wzór najsilniejszej miłości u gatunku człowiek (oczywiście u wzorcowej matki). Wszystko inne to miłość "bo tak trzeba", bo trzeba mieć żonę/męża, bo trzeba kochać żonę/męża, bo trzeba gotować mu obiad/zarabiać na rodzinę, trzeba być cierpliwym, łaskawym, nie unosić się gniewem, wszystko znosić, mieć nadzieję itd. Miłość nie jest "potrzebowaniem kogoś", miłość jest "potrzebą poświęcania się dla kogoś kogo kocham, kto mnie kocha i kto poświęca się dla mnie". Nie mówię kurde o poświęceniu w sensie padam na kolana i całuję stopy!!! Skąd ty masz taką definicję poświęcenia? Nikt się nigdy dla ciebie nie poświęcał, nikt ci nie poświęcił czasu, zdrowia, sił? Ty nigdy nikomu nie poświęciłeś swojego czasu, zdrowia, sił?

Odnośnik do komentarza

Przede wszystkim nie można nikogo kochać nie kochając siebie i tu wyjątkiem jest właśnie miłość matki, o której piszesz. Tylko, że matka kocha dziecko a jej mąż kocha ją i dziecko jest potem źródłem konfliktu. Freud o tym dużo pisał i trochę przesadzał ale jego teorie nie są głupie. Poświęcenie przychodzi kiedy dwie osoby naprawdę się kochają i zdarzy się trudna sytuacja - lepiej żeby się nie zdarzała i żeby poświęcenie nie było wymagane. Natomiast miłość nie jest poświęceniem , a to poświęcenie wynika z miłości kiedy jest taka potrzeba. Żeby kogoś kochać nie można uzależniać od tej osoby swojego szczęścia a kiedy COKOLWIEK uznamy za najważniejsze to wtedy jesteśmy od tego zależni, mamy ambiwalentne uczucia i wydaje się, że to kochamy a tak naprawdę tego nienawidzimy. To samo jest z dwójką ludzi. Żeby kochać NIE MOŻNA potrzebować drugiej osoby ani wymagać od niej niczego.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...