Skocz do zawartości
Forum

Brak odczuwania empatii i więzi do ludzi


Gość mishaaa

Rekomendowane odpowiedzi

Tak się zastanawiam. Nigdy nie byłam odrzucona przez rodziców, zawsze miałam ich zainteresowanie, spełniali moje zachcianki, okazywali miłość. Chociaz teraz mysle,ze robili tak, bo tak wypada, bo liczyli sie z opinia ludzi, wiedzieli jaka bylam gadułą, wszystko opowiadałam rodzinie czy znajomym rodziców.

Kiedyś byłam wrażliwa,czuła, autentycznie cierpiałam gdy komuś działa się najmniejsza krzywda,strasznie to przeżywałam i rozmyślałam. Bez namowy rodziców chodziłam zimą szukać bezdomnych,kieszonkowe przeznaczałam na jedzenie dla nich, jakieś koce itp Z perspektywy czasu sądze, ze było to głupie. Nie interesuje mnie los innych, uważam, że nikt nie jest niezastapiony, nie wzrusza mnie smierc czy cierpienie.
Gdy podrosłam zaczely sie awantury, moje bezpieczenstwo emocjonalne zostalo zachwiane, zaczelam sie dystansowac do rodzicow. Zwlaszcza wtedy gdy ojciec zaczal sie na mnie któregoś dnia wyżywać a matka nie reagowała. Gdy dał mi spokój poszedł do niej i prawie ją uderzył, wtedy szybko przybiegła do mojego pokoju i oczekiwała schronienia. Ja się zaśmiałam,i powiedzialam ze ma isc fałszywiec. To zaczęła mnie od różnych wyzywać i upokarzać. Ojciec tez nie raz.
Pózniej było coraz gorzej az w koncu rodzice się rozstali.
Cieszyłam sie z tego. Zaczely we mnie zanikac dobre cechy, na poczatku zamykalam sie w sobie, później bylo wrecz przeciwnie , buntowałam się , teraz jakoś to wyważyłam.
W okolicy 17 urodzin jeszcze probowalam to zwalczyc, pozniej poznalam chlopaka, zakochalam sie w nim strasznie. Po paru miesiacach zdjął maskę, był odlewem mojego ojca. Skonczylam z nim ale od tamtego momentu cos we mnie peklo , juz nie bedzie lepiej . Jestem coraz gorsza . Wszystko biorę na rozum, jesli pojawiaja sie emocje to je tłumię,ludzi wykorzystuje do wlasnych celow. Wiem, co powiedziec, jak się zachowywać, jak tworzyć pozory..-jestem inteligentna,w dodatku dobry ze mnie psycholog i smieje sie z ludzi, z tego, że tyle razy ich wkręciłam, odgrywam różne role z pelna swiadomoscia, cieszę się gdy powiem komus coś takiego ze doprowadzi go to do płaczu. Zawsze to ostatecznie ja wychodze zwyciesko ;) Troche mnie to dowartosciowuje. Przestalam kierowac sie uczuciami, zupelnie pozbylam sie "boga" w moim zyciu nie ma miejsca na jakies wartosci. Jestem tzw złą kobietą a są faceci ktorzy za mna szaleja.

Zainteresowałam sie tez okultyzmem. Mozecie wierzyc lub nie ale zaczelam czytac w cudzych myslach, kierowalam ludzmi mentalnie tak jak chciałam, byli uzaleznieni ode mnie. Raz niechcaco spowodowałam wypadek w ktorym ucierpiala znajoma i nie mialam zadnych wyrzutow.
Chcący wywołałam chorobę u pewnej osoby w ramach zemsty.
Poza tym poszlam do wrozki po raz pierwszy w zyciu i powiedziała mi duzo negatywnych rzeczy , przepowiedziała smierc rodziców i innych czlonkow rodziny, nie przejmuje sie tym a nawet cieszę . Płakać będę , ale tylko wtedy jak zbraknie mi pieniedzy na zycie. Niczym innym się nie przejmuję.
Stale oszukuję ludzi i nie obawiam się konsekwencji.Nie szanuje ludzi, lubie z nich kpic, upokarzac w inteligentny sposób. Czuje sie lepsza choc nie wiem dlaczego. Nie licze sie z uczuciami innych, czasami udaje,a czasami nawet mi się nie chce udawać.O dziwo mam duzo znajomych,latwo zawieram kontakty, nie raz slyszalam ze mam cos w sobie, moze to charyzma? cos czym zniewalam ludzi i lubia mnie mimo wad ktorych mam wiecej niz zalet. A mimo to jestem narcyzem, nie mam sumienia, gdybym miala kogos zabic to nie powstrzymywalyby mnie wyrzuty sumienia a konsekwencje prawne, ciągle szukam podniety, adrenaliny, ryzykuje, kusze los. Nie mam autorytetow , nie uznaje czegos takiego .

Odnośnik do komentarza

Ostatnio musiałam wrócic na jakis czas do mojego malego miasteczka rodzinnego , strasznie mi się nudziło i odnowilam kontakt z byłym . Tak go zakrecilam , że nawet się nie zorientował . Mam juz tam dosc zepsuta opinie dlatego myslalam , zeby z nim przez jakis czas się kumplowac . odwidziało mi się i z dnia na dzien go olałam .
on do mnie z żalami , że jak tak mogłam po raz kolejny , a ja się mu zaśmiałam w twarz :) i zapomnialam o nim za pare minut . Kiedyś mialam wyrzuty sumienia chociaż przez krótki czas , a teraz ? jak dalej tak bedzie to dojdzie do tego ze nawet wlasnego dziecka nie bede kochac . Nie kocham nikogo , poped odczuwam mały , nie wyobrazam sobie zwiazku z facetem , tym bardziej stałego ...

Odnośnik do komentarza

Jeżeli wszystko co tu napisałaś jest prawdą, to raczej nie obędzie się bez pomocy egzorcysty, problem jest natury duchowej a nie psychicznej. No i moralnej. Ale nie uważam żeby sprawiedliwe było osądzanie Ciebie, biorąc pod uwagę to, że otoczenie w którym się wychowywałaś, nie dało Ci wielkiej szansy na rozwinięcie Twoich dobrych stron, takich jak empatia, którą kiedyś posiadałaś. Twoje późniejsze doświadczenie z ukochanym chłopakiem przelało czarę goryczy, i jak sama napisałaś, coś w Tobie pękło. Gdy ma się zaledwie 17 lat, ciężko to udźwignąć, poukładać to sobie, zbudować jakiś system wartości, i jeszcze do tego nie wpakować się w kłopoty.

Odnośnik do komentarza

Choroaba schizoafektywna, bądz osobowość psychopatyczna, socjopatyczna - lekarz precyzyjnie będzie w stanie określić w jaki sposób zdeformowało Ci się myślenie od ciężkich przeżyć w dzieciństwie - i jaką dostałaś chorobę.

Bądz tak naprawdę zakładasz taką maskę, bo dalej obawiasz się, że znów ktoś Cie zrani.. Skoro notorycznie kłamiesz, to udawanie kogoś kim nie jesteś, nie jest niczym innym jak kłamstwem.

Tak na prawdę dalej jesteś słabą dziewczynką, która nie potrafi poradzić sobie z przeszłością - psychiatra i terapia, bo sama nie dasz rady.

Odnośnik do komentarza
Gość katarzyna 2688

Myślę, że tak naprawdę Ty cały czas cierpisz aczkolwiek w głębi serca jesteś człowiekiem dobrym, bronisz się po prostu przed kolejnymi zranieniami w życiu- te zachowania to Twój wyuczony mechanizm obronny. Po prostu starasz się w ten sposób wypchnąć traumę ale też wiele zachowań uczymy się od rodziców. Widzę także niskie poczucie wlasnej wartości i tak jak inni piszą- bez pomocy specjalisty się nie obejdzie.

Odnośnik do komentarza

psychopatą człowiek się rodzi.Nie jesteś psychopatką,a człowiekiem,któego psychika schronila się za maską,zastosowałaś coś takiego,co psychiatria/psychologia nazywa siłą wyparcia.Daję Ci gwarancję,że kiedy śmierć już przyjdzie po twoich rodziców,coś w Tobie pęknie.A teraz zadanie dla Ciebie,na ktore musisz sobie odpowiedziec szczerze,sama przed sobą: czy widząc cierpienie zwierząt odczuwasz coś i co to jest? Jesli zatrzymuje Cie choc na chwile widok np.zranionego,porzuconego zwierzęcia to na pewno nie jestes psychopatką.Od ludzi zaznalas ból,więc na nich mozesz się po prostu blokowac,i to do tego stopnia,ze wydaje Ci,ze nic nie jest w stanie tego zmienić.Ja mialam takie etapy.kiedy wydawalo mi się,ze nic nie jest w stanie mnie poruszyć,także przez wzgląd na złe przeżycia miałam"wy...bkę"na wszystkich.Nawet chciałam podobnie jak Ty parać się czarną magią,podobała mi się,i w sumie nadal podoba,filozofia satanistyczna.Jednak to mineło,i potrafię się wzruszyć,choc baaardzo rzadko,ale jednak.jakiś psycholog pomoglby Ci w zdiagnozowaniu.Samo pytanie,ktore tu zadałas moze oznaczac,ze nie jestes psychopatką,oni nie zadają takich pytan,myslenie tego typu,o emocjach,nie zajmuje ich,wiedzą że są psychopatami i cieszy ich to nawet.Twoje pytanie jest raczej z gruntu"podniesc swoje ego,czuć się silniejszą i "taka jestem twarda",a prawda jest,ze przejawiasz bunt,szukasz schronienia i filozofii na życie,ktora pomoze Ci przejsc obojętnie przez to,co Cię tak naprawde boli.Psychopatów nie bolą takie rzeczy.

Odnośnik do komentarza

Ludzie...
Skoro już napisała historie swojego życia to chyba oczekiwała większej pomocy niż stwierdzenia że jest chora. Dobrze że rozumie że potrzebuje pomocy...
Ale czy to że stała się ,,zła" to coś złego?
Są i tacy ludzie...
Należy zadać sobie pytanie czy gdyby niezmieniła się na ,,gorsze" nadal była by tak zręczną manipulatorką?
Może wtedy używała by swojego talentu do dobrych celów?
Ale skupmy się na tym co się dzieje teraz...
Krzywdzi ludzi, Bawi się nimi, Zaraz zacznie wróżyć z kart
Pytanie do publiczności...Można jej jakoś pomuc?
Pytanie do niej...Czy naprawde potrzebujesz pomocy?

Odnośnik do komentarza

~mishaaa
Zainteresowałam sie tez okultyzmem. Mozecie wierzyc lub nie ale zaczelam czytac w cudzych myslach, kierowalam ludzmi mentalnie tak jak chciałam, byli uzaleznieni ode mnie. Raz niechcaco spowodowałam wypadek w ktorym ucierpiala znajoma i nie mialam zadnych wyrzutow.
Chcący wywołałam chorobę u pewnej osoby w ramach zemsty.

Tylko co psycholog bądź psychiatra poradzi na to? Oczywiście, można uważać, że to niemożliwe, więc przyczyna musi tkwić w szwankującej psychice, która to sobie uroiła. Ja jestem zdania, że takie rzeczy mogą się zdarzyć i się zdarzają. A jeśli tak było i w tym przypadku, to nie ma żartów, coś trzeba z tym zrobić.

Odnośnik do komentarza

mishaaa, nie będę Cię diagnozowała przez Internet, bo tak się nie da, a po drugie, to byłoby strasznie nieprofesjonalne. Myślę, że w Twoim przypadku można brać pod uwagę osobowość dyssocjalną albo schizoidalną, ale to powinien rozsądzić lekarz psychiatra podczas bezpośredniej wizyty. Niewykluczone, że zmiany w osobowości pojawiły się wskutek trudnych dla Ciebie doświadczeń, np. po rozstaniu rodziców. Podejrzewam, że od początku w domu rodzinnym nie było prawidłowych wzorców relacji między ludźmi, dlatego też nie miałaś się tego od kogo nauczyć. Możliwe też, że odgradzasz się od ludzi, bo tak naprawdę to Ty jesteś słaba i boisz się zranienia, odtrącenia. Więcej mógłby powiedzieć specjalista podczas konsultacji, do której Cię zachęcam. Pozdrawiam i życzę powodzenia!

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...