Skocz do zawartości
Forum

Złe traktowanie przez męża


Gość Aleksandra B

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich Forumowiczow. Zdecydowalam się tu napisać dzisiaj bo czuje się tragicznie wyczerpana psychicznie i moralnie. Jesteśmy małżeństwem od ponad 20 lat. jak w każdym związku było lepiej i gorzej, ale myślę ze dziś to chyba upadek zwłaszcza dla mnie. W czasie obiadu, poruszylam problem naszej dorosłej córki, która ostatnio przysparza nam wiele problemów. Maz się zdenerwował ze o tym mowie i zakończył nerwowo rozmowę. Wtedy powiedzialam "przepraszam, nie będę juz poruszać tematu mojej córki" To zdanie doprowadziło go do furii. Krzyczał na mnie ze jestem chamska i podla. Nagle zerwał się od stołu, podniósł talerz z zupa i rzucił mim w stół obok mnie. Szkło i zawartość rozpierzchła się po całym pomieszczeniu. Wybiegł do swojej sypialni. Poszlam za nim i przeprosiłam choc nie bardzo wiedzialam za co. Usluszalam ze nie chce mnie widzieć, ze natychmiast mam opuścić jego pokój, potem zamknął się na klucz i nie chciał ze mną rozmawiać,wyjaśnić sytuacji. Cierpiałam, plakalam, nie mogłam się powstrzymać, bralam środki na uspokojenie i tak minęła noc. Dziś nabralam siły i odwagi na rozpoczęcie rozmowy. Uslyszalam ze jestem zerem nic w zyciu nie potrafie, nie znacze, czlowiekiem bez wnętrza, ze jestem TRUPEM! Potem oczywiście były różne inne teksty, a ja zalewalam się łzami słysząc to wszystko i przepraszalam wkoło. Cały czas słyszę dzwieczace w mojej głowie słowo TRUP! I juz teraz tak właśnie się czuje. Nie mam z kim o tym porozmawiać. Rodzina się ode mnie odwróciła, jestem zupełnie sama z moimi problemami, znajomych tez nie mam, bo kiedy jest się z tak trudnym czlowiekiem, każdy kiedyś się odwraca. A ja go kocham mimo wszystko. Każde słowo od Was drożdży czytelnicy będzie dla mnie balsamem. Dziękuje za uwagę. Pozdrawiam serdecznie wszystkich.

Odnośnik do komentarza

Mocno uzależniona emocjonalnie jesteś od swojego partnera - musisz nauczyć się, że nie przeprasza się za krzywdę, którą ktoś nam wyrządzi, bo takim zachowaniem sama siebie krzywdzisz, a Twój mąż pozwala sobie na coraz więcej - no bo wie, że i tak Ty przeprosisz go.

Powinnaś również nauczyć się stanowczości, nie dawać tak sobą pomiatać, nie latać za nim - jego zachowanie bez wątpienia nie jest normalne, a Ty swoim zachowaniem utwardzasz go w przekonaniu, że jednak jest..

Myślę również, że niezbędna jest Ci terapia - która pomogłaby Ci uwolnić się z toksycznego związku - bo właśnie takowy jest Twój związek.

Nie możesz dawać tak sobą pomiatać - ponieważ od ukochanej osoby nie powinno doznawać się krzywdy, cierpienia, braku szacunku, braku zrozumienia - nie ma nic zdrowego w tej relacji, a Ty biedna zmanipulowana przez partnera nie potrafisz tego zakończyć.

Jemu też przydałaby się, terapie - może wtedy zeozumiałby, że jego zachowanie jest niewłaściwe. . Myślę również, że brak Ci wiary w siebie i dlatego pozwalasz mu na tak wiele. . Lecz gdy uwolnisz się od uzależnienia emocjonalnego, wtedy sama będziesz w stanie realnie ocenić pozycję w której się znalazłaś.

Zadbaj o siebie i czympredzej, zmień zachowanie w stosunku do tego tyrana, a przedewszystkim skorzystaj z pomocy specjalisty - toksyczne związki są niezwykle niszczące i ciężko samemu wyrwać się/ zakończyć taką relację..

Jeśli nadal mimo wszystko kochacie się - to Twój mąż powinien zostać uświadomiony, że ma problem poważny ze sobą i że nie ma prawa stosować na najbliższej mu osobie przemocy psychicznej..

Wspólną terapią możecie jeszcze, to naprawić - lecz jeśli się nie zfodzi nie ma sensu dłużej w tym tkwić..

Odnośnik do komentarza

Jego irytację poruszonym problemem córki, można byłoby wytłumaczyć tym, że on też się martwi, może nie ma pomysłu na rozwiązanie, może jest zmęczony tematem, a może to Ty wyolbrzymiasz i on ma już tego dosyć? Tego nie wiem, natomiast jego zachowanie było karygodne. Twoja poddańczość następnego dnia, po serii epitetów, przepraszanie? niezrozumiała. Myślę, że powinnaś przeanalizować swoje zachowanie, bo skoro cała rodzina odwróciła się od Ciebie, nie masz też znajomych, to o czymś świadczy. Czy pracujesz? Plusem jest, że zdajesz sobie sprawę ze swojego trudnego charakteru, ale jeszcze dobrze byłoby zacząć wprowadzać jakieś zmiany. Zastanawiająca jest jednak agresja Twojego męża na następny dzień, gdy po przespanej nocy, emocje powinny jednak ustąpić oraz fakt, że macie oddzielne sypialnie.

Odnośnik do komentarza

Podałaś jeden przykład,a przez 20 lat były ich na pewno dziesiątki..,
mąż ma osobowość chwiejną emocjonalnie,typ impulsywny,to takie moje amatorskie rozpoznanie
,/czyt. w necie/i praktycznie tacy ludzie wg mnie,żeby nie wyżywać się na bliskich powinni się leczyć...,

jestem bardzo zdziwiona Twoimi przeprosinami ,może jeszcze przeprosisz ,że żyjesz!
Nie dość ,że nie masz za co ,to jeszcze wiesz,że te Twoje przeprosiny działają na niego jak płachta na byka,pytam wiec po co to robisz?

Jeśli mu się nie postawisz i nie przestaniesz się go bać, nic się nie zmieni,
po takim zachowaniu to Ty powinnaś się czuć obrażona ,nie odzywać się do chama,nie sprzątać tego talerza ...,

sama zachowujesz się gorzej niż niewolnica ,powiedz ,dlaczego?

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość cytrynowa babeczka

Mąż zapewne nie tylko Ciebie sobie podporządkował.Można przypuszczac że i corka jest ofiarą jego apodyktyczności stąd te jej problemy o ktorych mąz teraz nie chce rozmawiać...

Znając życie i takie kobiety jak Ty, to niestety, mimo wszystko sądzę że zostaniesz przy mężu bo przecież kochasz...
Mąz traktuje Ciebie jak mu na to pozwalasz.Teraz po latach szczerze mówiąc, to nie sądzę żeby jakas terapia tu pomogła.Tego typu ludzie nie słuchają nikogo to i pewnie nie zechce przyjąc do wiadomości swojej winy.Aczkolwiek probowac zawsze można.

Odnośnik do komentarza

Jasne wmawiajcie jej że to on jest winny. Powiem Ci tak droga autorko. NIe wierzę i nie uwierzę że tylko z powodu tego jednego zdania mąż tak się zachował. Musiałaś go takimi tekstami już od jakiegoś czasu wkurzać i facet nie wytrzymał, albo ma jakieś inne poważniejsze problemy a Ty tego nie dostrzegasz tylko ciągle mu trujesz o waszej córce. Jak chcesz to go zostaw ale znajdziesz innego i to samo będzie zobaczysz

Odnośnik do komentarza

Ja doszłam do wniosku ,że ten post nie jest oparty na faktach,bo nie wierzę ,że ktoś z siebie zrobił takiego podnóżka...,i jeszcze ta reakcja, akurat na przepraszam, no nie...,
jest to tak samo nieprawdopodobna historia jak Tomasza ,Marioli ,Tomka,wg mnie są to konfabulanci lub uranci ,
prawdy nie dojdziemy,
nikt się nie przyzna.
" urant – osoba, która opowiada różne historie (często o sobie samym) w celu wywarcia określonej reakcji u odbiorcy. Przyczyną takiego zachowania są zaburzenia psychiczne o podłożu schizofrenicznym.

konfabulant – osoba ,której opowieści są tworem wyobraźni i wynikają z rzekomych wspomnień. Osoba ta wierzy w to, że przeżywała wydarzenia, które nie miały miejsca w rzeczywistości. Podłożem dla tworzenia opowieści mogą być zaburzenia psychiczne w wyniku uszkodzenia szlaku mezolimbicznego w mózgowiu."

Tym bardziej jak takie osoby wierzą w to co piszą...

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Zakładając, że opisana historia wydarzyła się naprawdę, Aleksandra żyje z tym mężczyzną od ponad 20 lat, a opisała tutaj tylko jedną sytuację, która tak naprawdę jest finałem jakichś spiętrzających się wcześniej problemów w wieloletnim Jej małżeństwie. Jakkolwiek potępiam takie zachowania jak rzucanie talerzami, ciężko tu o jakąś diagnozę bez poznania wcześniejszych wydarzeń. Łatwo jest przypisać winę mężowi (bo tylko chamy się tak zachowują) albo żonie (bo go do tego sprowokowała), ale to nie pomoże Autorce w rozwiązaniu jej problemu.

Aleksandra, napisz więcej, aby można było przeanalizować sytuację i dać Ci jakieś konkretne wskazówki.

Odnośnik do komentarza
Gość Aleksandra B.

Dziękuje za Wasze uwagi, zawsze znajdzie się w nich jakaś wskazowka, czy tez wątek do przemyślenia. Nie mam zamiaru jednak z niczego się tłumaczyć ani udawadniac prawdy. Każdy z Was ma prawo myśleć i interpretować wydarzenie tak, jak dyktuje mu własny rozsądek. Nie będę tez przytaczac faktow,ani rozwijać tematu 20- letniego stażu małżeństwa i naszych przeżyć. Nie robię serialu. Pierwszy raz w moim życiu zdarzyło się, ze opisałam publicznie cos, co bardzo mną wstrząsnęło i zabolalo. Myślę, że łatwiej czasem wyrzucić z siebie cos do obcych ludzi niż zwierzac sie przed osobami, które znają nas obojga. Być może w moim zdaniu była jakąś prowokacja, być może czegoś niedostrzeglam, być może miał powód do nerwowej reakcji. Ale czy ktoś z Was wyobraża sobie co można czuć, kiedy bliska i kochana osoba ze stoickim spokojem i zupełnie przemyslanie mówi patrząc w oczy ze " jesteś trupem, nie masz wnętrza!" Czy ktoś w ogóle chciałby usłyszeć takie słowa od kochanej osoby? Jaki musi być powód by powiedzieć cos tak okropnego. To nie talerz zupy jest problemem... Wszyscy rozumiemy znaczenie słowa TRUP i to jest to co tak bardzo mnie boli i dlatego tu napisałam. Osoby,które przypisują mi chorobę psychiczna, z tym swoim tekstem sami powinni udać się do psychiatry po poradę. W życiu zdarzają się takie przypadki i paranoje, ze nawet nie jesteśmy w stanie wyobrazić sobie co przeżywają ludzie. Błędy, problemy, pomyłki i nieszczęścia zdarzają się każdemu i nie dlatego traktujemy kogoś od razu schizofrnikiem. W społeczeństwach o wysokiej kulturze nie tylko chorzy ludzie i z zaburzeniami psychicznymi konsultują psychitre. Tego typu konsultacje wśród normalnego społeczeństwa są częstym zjawiskim, które pomaga zrozumieć, zaakceptować siebie i innych takich, jakimi jesteśmy. Niepotrzebnie być może aż tak rozpisalam się o psychologii, ale może niektórym pomoże zrozumieć, ze problemy w małżeństwie nie koniecznie spowodowane są dolegliwosciami psychologicznymi...

Odnośnik do komentarza
Gość Aleksandra B.

Dodam jeszcze, iz szybkie opisanie tutaj jednego przypadku spośród 20 lat życia było błędem. Nikt nie jest w stanie bowiem ocenic i zrozumiec postępowania, reakcji ani toku myslenia jakie zaszly podczas jednego epizodu z zycia. Był to instynkt chwili, który skłonił mnie do ucieczki w tekst przed smutna rzeczywistością.

Odnośnik do komentarza
Gość Aleksandra B.

Dziekuje Elbii za Twoja uwagę i chęć pomocy. Tu jednak nie da się pomóc, dlatego tez w moim tekście nie było prośby o pomoc. Potrzebowałam się "wygadać" jak wielu ludzi. Potrzebowałam tez poznać opi ie i reakcje osób trzecich, stojących zupełnie z boku. No ale skoro temat juz jest to napisz proszę czy chcial/abys usłyseć cos takiego lub powiedzieć komuś podobnie?
Może byłoby łatwiej i jaśniej wytłumaczyć sytuacje rozmawiając prywatnie, nie na publicznym forum... Ja takiej okazji nie miałam.

Odnośnik do komentarza

Ja znam życie,znam różne historie małżeńskie ,Twój opis wydał mi się niewiarygodny ,ze względu na Twoje zachowanie na zaistniałą sytuację,

teraz też tak piszesz jakbyś miała wspaniałego ,dobrego męża , który nigdy nie zrobił Ci przykrości ,aż tu naraz...wielki szok,że Ci tak powiedział ,dlaczego przywiązujesz taka wagę do tego co powiedział.... ,nic gorszego od niego nie słyszałaś przez te 20 lat?
Przecież on to mógł powiedzieć tylko dlatego ,żeby Ci dopiec...,
Twoje zachowanie jest dla mnie niezrozumiałe,szczególnie z tym przepraszaniem,dlatego poddałam w wątpliwość jego prawdziwość,
poza tym myślałam ,że niektórzy tu czasem piszą dla zabawy,żeby nas wciągnąć w dyskusje i przy okazji,odkryłam że temu sprzyjają zaburzenia psychiczne i tyle.

Nie odniosłaś się do w ogóle do swojego zachowania ,co dla mnie też jest symptomatyczne i ono samo predysponuje Cię do pomocy psychologicznej.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Absolutnie nie chciałbym czegoś takiego usłyszeć - nawet z boku, być świadkiem takiej sytuacji, tym bardziej adresatem tych słów i czynów. Zdaję sobie sprawę, że niełatwo opowiadać o takich prywatnych sytuacjach na forum publicznym, prywatnie byłoby z pewnością łatwiej. Myślę, że to zachowanie Twojego męża było kompletnie nieracjonalne, wydaje się kompletnie wyrwane z kontekstu, dlatego pytałem o więcej szczegółów - żeby to wszystko sobie jakoś uporządkować, wczuć się w sytuację, rozważyć, co może być przyczyną. Jakby był w jakimś amoku. Ale co o do tego skłoniło... Może jest coś, o czym nie wiesz. Jakieś problemy, naprawdę poważne problemy, z którymi boryka się mąż. Z drugiej strony wygląda to jak wybuch wulkanu, który wzbierał od długiego czasu...

Odnośnik do komentarza
Gość Aleksandra B.

No i w tej ostatniej kwestii chyba masz racje. Wulkan wrzal od jakiegoś czasu. To z powodu naszej córki, o której nie chce tu pisać. W swoim zdaniu,które wywołało wybuch powiedziałam "moja córka" Spostrzegłam się szybko ze chodzi o ten wyraz MOJA a nie NASZA. Strzeliłam wiec gafe za która przeprosiłam. Czy to powód do takiego wybuchu. Przecież każdy ma prawo do pomyłki, ale wszystko można sobie spokojnie wyjaśnić i uregulować, nie trzeba aż takiej interwencji. Mój maz jest bardzo wybuchowym człowiekiem, ale tym razem zaszedł zbyt daleko. Jak łatwo w ciągu jednej chwili zniszczyć tak wiele. Piszesz, ze niechcialbys usłyszeć takich slow i nikt tego by nie chcial. Miałam nadzieje ze on siebie nie slyszy co mówi, ale powtarzał to kilka razy. Jak juz wspomniałam pod wpływem emocji i żalu natychmiast chciałam zrzucić to z siebie i "na gorąco" napisałam co czulam. Dziś oczywiście emocje opadły, ale w dalszym ciągu czuje rozgoryczenie po tym co usłyszałam.

Odnośnik do komentarza

Człowiek jest jak pies przwiązuje se do budy i pełnej michy nigdy dotej pory niebyłaś sama więc to jest wyparte z twojej świadomości jako niemożliwe i właściciela tłumaczysz na wiele wariantów.nIEWIEM MOŻE CÓRKA WIDZI TO Z BOKU i jej jest żal ciebie walczy o wolność i własny świat ale jeśli się myle to tylko rozmowa waszej trójki może coś zmienić grunt neutralny bo inaczej córka da sobie siana.

Odnośnik do komentarza

~Aleksandra B., a no właśnie - tak mi się wydawało, że uwidoczniły się jakieś skrywane zaszłości. Jestem skłonny przypuszczać, że w mężu kłębią się jakieś tłumione frustracje, które się zbierają, zbierają, zbierają, a potem wystarczy ukłucie szpilką i wielkie BUM - balon wybucha.
Samo słowo nie jest oczywiście powodem do tak gwałtownej reakcji. Trudno mi tu o ocenę - pozostawiam ją Tobie: czy mąż jest aż tak wielkim furiatem, czy przyczyna leży w jakichś wcześniejszych wydarzeniach. A może złożyło się na nią i jedno i drugie. Oczywiście, że każdy ma prawo do pomyłki - to są takie banały, że nawet nie podlegają dyskusji. Obawiam się, że w tym szale mąż nie słyszy siebie, nie ma do końca świadomości, jak z zewnątrz wygląda jego zachowanie. W tym ataku to emocje kierują nim, a nie on nimi. Emocje biorą górę, a on im daje upust - kosztem Ciebie. Gdyby takie sytuacje powtarzały się, ktoś z Was mógłby nagrać zachowanie męża komórką.
Ale napad furii to jedno, a zachowanie po minionej nocy to drugie - w sumie to martwi mnie bardziej. Wtedy już nie był pod wpływem silnych emocji, a mimo to padły z jego ust takie słowa. Mam wrażenie, że coś się psuje od wewnątrz pomiędzy Wami - coś, czego być może nie dostrzegasz. Od tamtego czasu coś się zmieniło w jego zachowaniu względem Ciebie? Był jakiś wyraz przeprosin? I jeszcze jedno - jaki mąż ma stosunek do alkoholu?

Odnośnik do komentarza
Gość Aleksandra B.

Nie rozmawiamy ze sobą, nie przebywały w tych samych pomieszczeniach. Maz nie pije. W domu raczej jest spokój, nie klocimy się często. Jeśli cos wybucha to raz na kilka tygodni lub miesięcy. Nawet nie pamiętam kiedy była ostatnia sprzeczka. No a jeśli juz cos iskrzy to jest to dość gwałtowne z jego strony, tlumaczy, ze jest cholerykiem. Ale ten ostatni atak a zwłaszcza następny dzień przekroczył pewne granice. Jeśli chodzi o mnie to należe raczej do osób spokojnych i łagodnych. Nie jestem złośliwa dlatego ten incydent tak bardzo moralnie mnie przybił.

Odnośnik do komentarza

Czy dobrze rozumiem, że żyjecie w jednym mieszkaniu w oddzielnych pomieszczeniach?
Okay, choleryczny charakter, ale... to co... upoważnia go wg niego do wszystkiego?! Oczywiście, że przekroczył granicę - bez dwóch zdań. Idealnie trafił - dla niego - na osobę spokojną, na której można się wyżyć bez ponoszenia jakichkolwiek konsekwencji. Wierzę, że taka sytuacja jest przybijająca - szczególnie dla kogoś wrażliwego.

Odnośnik do komentarza
Gość cytrynowa babeczka

Napisałas że "w domu jest spokój,nie kłocimy się często."
Ten spokój zawdzieczasz sobie ,swojemu ustepliwemu charakterowi czy tez potraficie/potrafiliście do tej pory dochodzic do kompromisu,a dopiero ostatnia sytuacja Was ,że tak powiem,podzieliła?

Odnośnik do komentarza
Gość Aleksandra B.

W większości sytuacjach ustępuje lub przemilcze. Oczywiście bywaja tez kompromisy. Ale raczej ja staram się panować nad sytuacja żeby nie dochodziło do nieporozumień. Tym razem cos przeoczylam. Ciężko jest kontrolować się w każdym słowie czy geście. Nie chce robić z męża tyrana, gdy wszystko jest po jego myśli, wtedy można go do rany przyłożyć.

Odnośnik do komentarza
Gość cytrynowa babeczka

Aleksandra ..z tego wynika że niestety ale mąż tyranizuje rodzinę jesli tak jest jak piszesz...
To znaczy że nie pomyliłam się w swoim pierwszym poscie pisząc o apodyktyczności męża.
Pozwoliłas mu na panowanie w domu i mąż dobrze wie że jest absolutnym panem i władcą nie tylko Twoim ale i córki.
Małżenstwo to partnerstwo,jeśli tego nie ma, jest układ na jaki pozwalają sobie małżonkowie.
Jeśli nie ma dialogu,jest monolog,a to tylko dobrze sprawdza się w teatrze...

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...