Skocz do zawartości
Forum

Płaczliwość, problemy w nauce i depresja


Zmartwionyy

Rekomendowane odpowiedzi

Witam niedawno dostałem się do liceum dość dobrego i w sumie od tego zaczęły się moje problemy na początku nie potrafiłem wyjść do szkoły objawem tego były wymioty, silne skurcze brzucha podniesienie temperatury. Po tygodniu zmusiłem się i poszedłem dzień był straszny ale jakoś dałem rade. Teraz chodzę do szkoły regularnie ale mam problemy z ocenami, martwię się o swoją przyszłość, mam straszną depresje. Próbuje się uczyc ale to na nic, sam już nie wiem co robić nie mam za bardzo nawet z kim porozmawiać nie chce martwić mamy bo ona ma już dość swoich problemów, ojciec niby jest ale nigdy się mną nie interesował. Jeśli chodzi o kolegów to jestem typem samotnika i nigdy nie przykładałem do nich większej wagi. Czuje, że przez słabe oceny w szkole marnuje sobie przyszłość, a wiem że na leży na mnie obowiązek pomocy mamie w przyszłości. Bardzo mnie to boli, że ją zawodzę, zastanawiałem się już nawet nad jakąś chorobą psychiczną ale nie mam z kim nawet podjąć tego tematu. Boje się, że mi to nie minie i skończę marnie. Często płacze z obawy nad własną przyszłością i nad tym, że jak tak dalej pójdzie to nie zdam klasy, a mamie będzie przykro. Bardzo proszę o pomoc może to dziwne co napiszę ale przy życiu trzyma mnie tylko religia i myśl, że jeśli popełniłbym samobójstwo to tracę możliwość bycia w raju. Dużo czasu spędzam w kościele bo tam czuje się bezpiecznie i mam uczucie, że jest tam ktoś bliski mi kto mnie zawsze wysłucha. Może z tym kościołem to tylko moja wyobraźnia ale nie zmienia to faktu, że czuje się tam lepiej. Bardzo proszę o pomoc, a właściwie błagam bo z dnia na dzień jest gorzej, a ja już nie wiem co robić. Piszę to z nadzieją, że coś mi to pomoże bo już nie wiem co robić.

Odnośnik do komentarza

Religia trzyma Cie przy życiu - to bardzo dobrze, że wierzysz w coś, co pozwala Ci utrzymać się przy życiu ( ja natomiast jestem nie wierząca ) .
Od zawsze jesteś religijną osobą, czy dopiero wówczas stałeś się, gdy spadły Ci problemy na głowę?

Matka będzie z Ciebie dumna niezależnie od tego jakie będziesz uzyskiwał wyniki w nauce - dla niej jesteś ważny Ty sam, a nie Twoje osiągnięcia.

Myślę, że Twoje kłopoty z nauką miną - wówczas, gdy uporasz się ze sobą, gdy rozwiążesz problemy, które wpływają na obniżenie Twojego samopoczucią - myślę, że główną przyczyną Twojego zlego samopoczucia, jest presja jaką sam sobie nażuciłeś myśląc, że zawiedziesz oczekiwania matki - owa presja wypala Cie od środka..Stąd, ta rezygnacja i ucieczka w świat religii w którym wyciszasz się i czujesz wolny - dzięki modlitwie Twoje myśli wyciszają się, a w rezultacie samopoczucie ulega chwilowej poprawie.

Myślę, że powinieneś przestać skupiać się na przyszłości, a skoncentrować na teraźniejszości. Wprowadzić więcej luzu do swojego życia, zacząć spotykać się z ludzmi - zacząć spędzać czas w podobny sposób jak Twoi ruwieśnicy, a przedewszystkim znaleźć sobie jakąś pasję, która będzie pozwalała Ci się zrelaxować.

W ostateczności jeśli będziesz dalej czuł się bezsilny - skorzystaj z psychoterapi, bądz pomocy psychiatry.

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Od zawsze byłem osobą wierząca, było to bardzo ważne. Ciekawe jest to, nie urodziłem się w jakoś bardzo wierzącej rodzinie w sumie to tylko mnie zawsze fascynowała i dawała siły religia. Często wydawało mi się, że to moja modlitwa pomaga mi rozwiązać większość spraw. Domyślam się, że dziwnie się to czyta będąc niewierzącym, bo przecież nigdy nie widziałem swojego Boga, jednak ja przez wiarę rozumiem właśnie to, że czegoś nie widzę fizycznie a odczuwam tego obecność i wierzę. Postaram się zastosować do Twoich wskazówek i spróbuje skupić się na tym co jest teraz a nie co będzie, chociaż mam z tym wielki kłopot może też przez sytuacje materialną która nie jest za ciekawa ale nie jest też tragiczna. Bardzo dziękuje za poświęcony czas na odpowiedź, bo bardzo wiele to dla mnie znaczy. Spróbuję przemyśleć każda Twoja myśl. Mam wielką nadzieje, że któraż pomoże mi odnaleźć lepsze jutro. Dziękuje.

Odnośnik do komentarza

To nie o to chodzi, że nie wierzę, bo nie widzę fizyczności Boga - mój brak wiary spowodowany jest innymi rzeczami ( że tak, to ujmę ) czasem dopuszczam możliwość, że po śmierci coś nas tam dalej czeka, ale do wszystkiego podchodzę z dystansem - moje wierzenie, nie wierzenie bardziej szuka racjonalnego wytłumaczenia, lubię po prostu analizować.

I nie czyta się dziwnie tego co napisałeś, nie oceniam wiary drugiego człowieka - bo przecież każdy ma do tego prawo.
A jeśli rozmowa z Bogiem przynosi Ci ukojenie, a religia od zawsze Cie fascynowała, może kiedyś w przyszłości odnajdziesz spełnienie w wykonywaniu zawodu z nią związanego, pewnie na studiach teologicznych byś czuł się spełniony w przyszłości.

Nie ma za co dziękować - cieszę się, że choć odrobinę mogłam Ci pomóc.

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...