Skocz do zawartości
Forum

Zerwanie kontaktów z bliskim


Eliza1

Rekomendowane odpowiedzi

Bardzo proszę o ocenę takiego zachowania człowieka? co można myśleć o tym gdy dorosłe dziecko po ukończeniu studiów bez podania przyczyny zrywa wszelkie relacje z kochającymi rodzicami i całą rodziną.Nie odpisuje na maile,na sms,listy,nie odbiera komórki,blokuje wszystkie komórki,w tajemnicy bierze ślub nikogo z najbliższych nie powiadamiając.Na usilne pytania nigdy nie było odpowiedzi dlaczego? czym się kieruje.Nie było też żadnej kłótni nawet sprzeczki.Swoje najbliższe otoczenie namawia do tego samego co tworzy taką zmowę milczenia.Co wypada zrobić rodzicom w takiej sytuacji?Jest to znęcanie się psychiczne,przemoc psychiczna poprzez milczenie i ignorancję.Jest to narażenie rodziców na ciągły stres,depresję a więc poważny uszczerbek na zdrowiu.To bezradność-zamartwianie się co się dzieje z ich dzieckiem/dorosłym ale jednak/Proszę o opinię w/w postawy człowieka? czy tu jest potrzebny psychiatra czy prawnik?bo chyba normalne to to nie jest?

Odnośnik do komentarza

Normalne zachowanie, to raczej nie jest z Pani strony - wydaje mi się, że jesteście nadopiekuńczy, przewrażliwieni - dlaczego tak sądzę, już tłumacze.

Od kiedy, to po zerwaniu kontaktu przez pełnoletnią osobę nasyła się prawniką, bądz usilnie próbuje się tłumaczyć owe zachowanie jakimś zaburzeniem psychicznym? ..

Syn jest dorosły ma prawo rozpocząć samodzielne życie, ma również prawo, do tego aby zerwać z wami kontakt - ma również prawo do tego, żeby nie informować was o przyczynie swojego zachowania - dlaczego ma takie prawo? Mianowicie dlatego, że zapewne zdaje sobie sprawę z faktu, że żadne argumenty nie zostały by przyjęte do pani wiadomości - kochający rodzice, może w państwa oczach, lecz syn zapewne uważa inaczej skoro postanowił zerwać kontakt.

Może była Pani zbyt opiekuńcza, zbyt wymagająca - nie dająca synowi żyć w taki sposób jaki chciał, może pani narzucała mu swoje oczekiwania, które spełniał do czasu - aż poznał osobę z którą ustatkował się i prowadzić zdrowe życie.

To moja opinia, na owy temat - lecz mogę się mylić, bo tylko pani wie jaka jest prawda z tą na pozór kochającą się rodzinką..

Odnośnik do komentarza

No własnie co tu jest normą a co nie jest? :) jeśli normalnością jest zerwanie wszelkich relacji z całą rodziną,wyrzeczenie się rodziców bez przyczyny,blokowanie komórek i taka ignornacja,brak szacunku drugiemu człowiekowi to gratuluję takiego podejścia:) To nie tylko ja mówię,że bez przyczyny tylko nigdy ta przyczyna nie została podana rodzicom a trwa to juz kilka lat.Oczywiście ,że dorosłe dzieci mają prawo do tego aby rozpocząć samodzielne życie-nawet jest to wskazane.Nie ma to jednak nic do rzeczy z tym aby wyrzekać się rodziców i całej rodziny i nawet aby nie powiedzieć o przyczynie.Zwykle tak normalni ludzie nie czynią.. Zwykle szanują rodziców,nie milczą,nie ignorują bo za niedługo sami będą rodzicami i na pewno nie chcieliby czegoś takiego doświadczyć.Mowy tu nie ma o nadopiekuńczości,czy przewrażliwieniu jakimś:) gdy dziecko dorosłe przebywa od wielu już lat poza domem gdy tylko poszło na studia.

Odnośnik do komentarza

Jeśli mie ma w owej sytuacji mowy o rzeczach, które podejrzewałam iż mogły mieć miejsce - to może Pani syn ukrywa coś przed wami, o czym wstudzi się poinformować was - może nie ukończył studiów, może okłamywał Was że wogóle uczęszcza na uczelnie.

Bądz wydażyło się coś - co sprawia, że boi się Pani reakcji.

Chyba w takiej sytuacji nie pozostaje nic innego jak uszanowanie podjętej przez niego decyzji i czekanie, aż syn sam odczuje potrzebę kontaktu z Panią..

A jeśli Pani wie gdzie on mieszka, to co stoi na przeszkodzie - aby odiwedzić go - jeśli on nie ma ochoty na rozmowę, to może jego małżonka, przy bezpośrednim kontakcie z panią udzieliła by jakiś konkretnych informacji..

Jest pełnoletni i prawnik nic tu nie wskóra, jeśli okazałoby się - że jego odizolowanie wynika z własnej nieprzymuszonej woli..

Odnośnik do komentarza

A ostatni pomysł jaki przyszedł mi do głowy - to złożenie wniosku do sądu o przebadanie syna przez biegłego psychiatrę sądowego celem udowodnienia iż owa izolacja od Pani może wynikać z jakiegoś zaburzenia psychicznego - o ile wogóle ma Pani takowe podejrzenia.

Ale do takowego kroku musiała by mieć pani konkretne dowody, na to aby udowodnić przed sądem, że zachowanie syna może sugerować o jakimś zaburzeniu.

Ale po tej formie kontaktu z synem - wątpie, aby chciał tybarsziej itrzymywać kontakt, gdyby okazało się że jest zdrowy.

Bądz w pierwszej kolejności skorzystać z rady ka-wy, odnośnie detektywa..

Odnośnik do komentarza

Może jeśli Pani wie gdzie obecnie mieszka syn , proszę go skonfrontować z wami to może się okazać trudna i bolesna konfrontacja ale będziecie wiedzieć jak was przyjmie .
Nie normalne jest to że tak postąpił , w żaden sposób nie mogę tego zrozumieć jaki mógł mieć powód bo od tak się nie zrywa kontaktów.

Jeśli konfrontacja się nie uda polecam skorzystać z detektywa , jest to kosztowne ale będziecie wiedzieć co się z nim dzieje .

Może tak jak poprzedniczki mówią że jakaś sekta lub może jakieś duże kłopoty w które nie chcę was wplątywać !

Chyba że może jeszcze popytać jego dawnych znajomych , albo jakiegoś przyjaciela .

Odnośnik do komentarza

Znajomy miał kłopoty rodzinne, skarżył się matce. Usłyszał od niej , że lepiej niech nie przychodzi wcale, niż ma tu biadolić /czy coś w tym stylu/
Wziął to dosłownie i przestał ją odwiedzać. Później od niej słyszałam, jaki to syn niewdzięczny, bo nie kontaktuje się z matką.
Z jego relacji wynikało, że ona go po prostu wyrzuciła z domu.
Z jej relacji, że tylko zwróciła mu uwagę.

Może i u was była podobna sytuacja, że każdy z was pewne sprawy inaczej interpretuje.
Syn jest dorosły, ma prawo do swego życia, choć jest to przykra sytuacja.
Z tym detektywem to dobry pomysł. Niech sprawdzi, czy syn żyje normalnie, to przynajmniej w tym względzie odzyskacie spokój.

Odnośnik do komentarza

Dzięki cytrynowa babeczka za podanie linka do drugiego wątku, bo właśnie coś mi świtało, że na podobną wiadomość już wcześniej udzielałam odpowiedzi. Szczerze powiedziawszy, nie jestem w stanie obiektywnie ocenić tej sytuacji. Z jednej strony rodzic, który ukazuje w czarnym świetle własne dziecko, jakie jest złe, wyrodne, niewdzięczne itd. A z drugiej strony myślę sobie, jak bardzo trzeba być zdeterminowanym, by ot tak nagle, bez wyjaśnienia odciąć się od rodziny. Myślę, że muszą być ku temu konkretne i poważne powody i niekoniecznie może być to ZŁA WOLA dziecka. Może dorosły syn/córka (nie wiem o kim mowa) wcale nie jest zaburzony/a, wcale nie uległ/a presji jakiejś sekty, ale podjął/a samodzielną, przemyślaną, autonomiczną decyzję, że woli trzymać się z daleka od rodziny? Naprawdę trudno mi to obiektywnie rozsądzić, nie znając relacji drugiej strony, czyli dorosłego dziecka, o którym mowa. Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza

Zdaję sobie sprawę,że jest to sytuacja trudna i patowa nie do rozwiązania raczej.To nie rodzic stawia w czarnym świetle dziecko to są fakty i tak bardzo delikatnie opisane aby własnie nie stawiać w tak bardzo złym świetle ukochanej córki.Zachowanie Jej jest jednak nielogiczne i nieracjonalne.Nie spotkała jej żadna krzywda aby nawet nie powiedziała dlaczego tak postępuje.Nie chcę oceniać ani nie używam przymiotników "zła ,wyrodna,niewdzięczna" jakich użyła p.ekspert choć może to wynikać z opisanego zachowania.Nie chcę też określać swych podejrzeń tymbardziej jakichś zaburzeń jak ktoś napisał choć wykluczyć nic nie można..Jednak skoro nie ma możliwości pójścia do psychologa razem czy oddzielnie to nie ma możliwości praktycznie żadnej pomocy czy jakiejkolwiek oceny specjalisty..Tak -zgadzam się i tez bym pomyślała jak bardzo trzeba być zdeterminowanym aby wyrzec się rodziców bez podania przyczyny co jest zastanawiające i nie do uwierzenia-dla mnie także i w tym tkwi problem.Najwyrażniej jest to "samodzielna,przemyslana decyzja,że córka woli trzymać sie z daleka od całej rodziny" :) jak twierdzi sama pani ekspert i to jest zupełnie normalne bo przecież każde dorosłe dziecko tak robi prawda?:) blokuje komórki i wszędzie gdzie tylko można ,nie odpisuje na sms,maile,listy,wyrzuca rodziców z akademika strasząc Policją bez przyczyny,bierze ślub w tajemnicy,namawia swych znajomych aby to samo robili,ignorowali,milczeli.Na pytanie dlaczego nie chce nawet rozmawiać,powiedzieć czym się kieruje,co skłania ją do tak drastycznej decyzji?-odpowiada " bo nie mam takiej ochoty rozmawiać"I to jest wszystko OK?.To nie jest wcale "zła wola dziecka" tylko zapewne zła wola kochających i bezradnych rodziców:) Dlatego przepraszam za zadane pytanie.

Odnośnik do komentarza
Gość cytrynowa babeczka

Osaczyliście dziewczynę z kazdej strony toteż reaguje agresją.
Przypuszczam że zawsze wiedzieliście co dla Waszej córki jest najwłaściwsze.To Wy dokonywaliście za nią wyborów,tak jak robicie to teraz.Nie chce Was słuchać to od razu prawnik ,psychiatra,tak ?!
Droga matko,Twoja córka jest pełnoletnia juz od kilku lat.Jest mężatką.Ma swoją rodzinę.Już nie jest Twoją/ Waszą własnością.
Może po prostu nie widzi szans w porozumieniu się z Wami,w wyjasnianiu całej sytuacji.
Naprawdę odpuście.Może czas uleczy rany które niewątpliwie gdzieś zastały zadane.
Darujcie sobie psychiatrow prawników a tym bardziej detektywów.Ludzie nie zyjemy dzięki Bogu w Pakistanie gdzie córka bez pozwolenia ojca nie ma prawa ruszyć ręką.
Dajcie jej żyć.Jeśli ją kochacie to po prostu czekajcie...

Odnośnik do komentarza

Cytrynowa babeczka-a kim ty jesteś? no właśnie tylko przypuszczasz?no cóż?każdy sądzi po sobie.. a może Ciebie ktos osaczył,dokonywał wyborów,czy traktował jak swą własność?Nie ja pisałam o detektywach więc proszę może bez manipulacji i zastanów się co piszesz?a takie "rady "zachowaj dla siebie.
Proszę zakończyć dyskusję i nie odpowiadać bo to brak słów na co ludzi stać.

Odnośnik do komentarza

Ostatnimi słowami udowodniła pani, że moje przypuszczenia w pierwszym poście były słuszne - że przyjmuje pani do wiadomości, tylko takie rzeczy, które chce przyjąć, bądz oczekuje usłyszeć - a jak nie jest tak jak byś chciała, to bulwersujesz się i zażucasz coś komuś - tak jak uczyniłaś, to w stosunku do cytrynowej babeczki, osądzając ją o manipulację.

Nie dziwię się wcale, że dziecko zerwało z wami całkowicie kontak, jednak na 100% podtrzymuje, to co w piwrwszym poście zostało przeze mnie napisane.

Radzę, by to pni wybrała się do psychiatry, oraz zapisała się na terpie - celem nauczenia się akceptowania zdania innych. .

Forum, to miwjsce, gdzie każdy ma odmienny pogląd na daną sytuacje i nikt tutaj nie będzie zamydlać pni oczu, celem wywołania u Cb zadowolenia.

Trzeba w życiu nauczyć się odbierać z pokorą zdanie innych - skoro prosi się ich o wypowiedz.

Odnośnik do komentarza

Nie wiecie co się z dzieckiem dzieje?
Kłamstwo.
Dokładnie wiecie, co się dzieje. Wyszła za mąż, mieszka w akademiku. - sama to napisałaś.
Was boli to, że straciliście nad nią pełną kontrolę, że utraciliście swoją własność.
Podziwiam córkę za to że miała tyle sił, by się wyrwać z tak toksycznego domu.

Odnośnik do komentarza

Nie dobrze się stało ,że napisałaś w drugim wątku i to nieco inaczej przedstawiłaś sprawę,bo z niego wynikało ,że kontakt gwałtownie się urwał,nie wiecie co się stało ,gdzie przebywa,nie macie żadnego kontaktu,
dlatego pomysł z tym detektywem...,

nie wiem dlaczego nie pisałaś od początku ,że to Twoja siostra,co by wynikało z Twojego wieku,a starałaś się przedstawiać wszystko w osobie trzeciej...

Nie wiemy co się stało,co wpłynęło na takie zachowanie siostry,tym bardziej ,że Ty sama nie wiesz...,a znasz sprawę od podszewki.

Dziewczyna ma jakieś swoje powody,których nie chce ,nie może ,nie potrafi wyjawić...,
może też wszystkiego nie wiesz...,może przeżyła jakąś traumę w dzieciństwie,związaną z rodziną ,minął okres wypierania,teraz odreagowuje,
ja tylko tak gdybam,ale to by mogła być jedna z przyczyn takiego zachowania,o której nie daje się rady mówić ...

Rozumiem wasz ból ,tylko niech każdy z członków rodziny w swoim sumieniu odpowie sobie na pytanie czy nie ma sobie nic do zarzucenia,
tego się nie dowiemy,bo jeśli ktoś ma coś na sumieniu ,to się nie przyzna.

Jeszce jedno...,nasze dziecko ,nasza krew ,nasze geny ,nasze wychowanie,
jeśli mamy pretensje do dziecka ,to najpierw do siebie i naszych przodków...,

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość cytrynowa babeczka

Eliza1
Cytrynowa babeczka-a kim ty jesteś? no właśnie tylko przypuszczasz?no cóż?każdy sądzi po sobie.. a może Ciebie ktos osaczył,dokonywał wyborów,czy traktował jak swą własność?Nie ja pisałam o detektywach więc proszę może bez manipulacji i zastanów się co piszesz?a takie "rady "zachowaj dla siebie.
Proszę zakończyć dyskusję i nie odpowiadać bo to brak słów na co ludzi stać.

Dla Ciebie jestem " cytrynową babeczką".
Odpowiedź na Twoje pytanie brzmi NIE.

Zamiast odpowiedzieć na moje pytanie,odpowiedziałas atakiem.Chyba nic nie mogę juz dodac poza tym co napisała Marttita.

Odnośnik do komentarza

Witaj Eliza!
Jak świat światem nic nie dzieje się bez przyczyny. Nie zawsze jest komuś z nami po drodze, bywa więc i tak, że dotyczy to naszych własnych dzieci. Zatem wniosek jest taki: coś musiało się zadziać takiego, co sprawiło, że pępowina została radykalnie przecięta. Poczucie osaczenia, permanentne zagrożenie własnej autonomii itp.Wszelkie spekulacje niczego tu nie zmienią. Jest jak jest. Domaganie się, zmuszanie, namawianie do nawiązania kontaktu tylko pogorszą sytuację. Proszę dać synowi czas, dokładnie tyle ile potrzebuje. Wszystko inne będzie nieskuteczne. Skoro syn żyje, ma się dobrze pozostaje tylko pocałować tę żabę. To boli. I pewnie o to chodzi żeby bolało. Pozdrawiam serdecznie.

Odnośnik do komentarza

Tak masz rację /Empiryczna/ nic zwykle się nie dzieje bez przyczyny dlatego właśnie ta sytuacja jest tak nieracjonalna i nietypowa.Gdyby było to tak oczywiste i miało przyczynę jakąs logiczną to chyba każdy starałby się ją przedstawiać i wyjaśnić przyczynę swego tak długiego milczenia i ignorancji?podać swoje przesłanki czym się kieruje...chociaż tyle?Na zadawane pytania rodziców dlaczego ?nie było odpowiedzi.Poczucie osaczenia i to o czym piszesz nie mogło mieć nawet miejsca ponieważ ta córka nie mieszka z rodzicami od lat odkąd poszła na studia a daleko od nich i nie kontaktuje się od lat praktycznie odkąd poznała swego chłopaka.Rodzice też nie byli przeciwni jej wybrankowi..Masz rację nic na siłę i nie chodzi tu już o nawiązanie kontaktu w sensie normalnych relacji dzieci dorosłe-rodzice ale jeśli ktoś dopuszcza się aż takiego kroku wyrzeczenia się rodziców i zachowuje się jakby go nie było na tym świecie to chyba winny jest choć podać tą przyczynę.Czy ma się dobrze ta córka ? no właśnie tego nie wiedzą rodzice i zamartwiają się bo trudno się nie martwić gdy nic się nie wie o ukochanej córce.No a chyba nie jest to takie zwykłe i normalne aby każda córka blokowała komórki,nie odpowiadała na sms,maile,listy,nie chciała podjąć najmniejszej rozmowy i nie zawiadomiła o swym ślubie gdy nie było nawet sprzeczki żadnej wcześniej.Nawet na pogrzeb bliskiego nie przyjechała-zerwała z całą rodziną.I wlaśnie to wydaje się absurdalne i takie nielogiczne.Ktoś wyżej sugeruje wychowanie ale to nie wchodzi w grę bo dziewczyna była dobrze wychowana,dobrze się uczyła,niby grzeczna,sympatyczna -zero przemocy,nawet kłótni ,patologii.Niestety rodzice mają wpływ na dziecko dopóki jest w domu,jest ten kontakt a potem większą rolę odgrywa środowisko,znajomi.Jeśli nie ma ktoś pewności ani wiedzy to proszę jednak nie osądzać,nie zarzucać toksycznej rodziny,czy tego, że rodzice dokonywali wyborów za córkę bo to nieprawda.:) Jest ona 2 lata po
studiach,samodzielna,niezależna,pracuje.Tak-jest dorosła i ktoś powie przecież wolno jej zerwać kontakt:) tak... ale czy tak postępują zwykle dzieci?czy to jest zgodne z ogólnie przyjętymi normami relacji międzyludzkich?aby milczeć,ignorować,blokować komórki na FB? bez podania powodu? po skończonych studiach wyrzekają się rodziców? a jeśli już to tacy rodzice powinni choć poznać przyczynę.To tak jak się rozwodzą ludzie -wtedy raczej chyba znają przyczynę swego rozstania.Poza tym jeśli to dziecko wyrzeka się i nie chce mieć już kontaktu żadnego z rodzicami to także siłą rzeczy nie chce mieć praw i obowiązków wobec nich ale jest to myślę wtedy wzajemne.Trudno tu pisać o szczegółach bo to forum publiczne a bez nich trudno ocenić sytuację.Jesli jednak ktoś miałby jakieś sugestie to proszę pisać na maila bo tu chyba nie działa poczta prywatna?

Odnośnik do komentarza
Gość cytrynowa babeczka

Jeszcze niedawno miałaś 54 lata na profilu ,teraz masz 34....
Kręcisz od początku,jak takiej osobie można w cokolwiek uwierzyć?

Z tego wynika że jesteś siostrą a Twoja ocena jest bardzo subiektywna.Skąd Ty możesz wiedzieć co przezywała Twoja siostra mieszkając w domu.To że nie zgłaszała żadnych uwag jeszcze nie oznacza że czuła się szczęsliwa,akceptowana,kochana i doceniana...

Dlaczego nie potrafisz zaakceptować jej decyzji ?!Czyżbyś bała się że opieka nad rodzicami spadnie na Ciebie?

A jak można zrozumieć to,co Wy robicie tej dorosłej kobiecie jak nie osaczenie? Maile,listy,telefony nachodzenie w akademiku...przepraszam a co to jest? Chcecie zadziałac za pośrednictwem prawników,psychiatrów...
Ludzie Wy predzej ją wykończycie psychicznie niż ona Was.

Powtórzę,a może siostra nie potrzebuje takiej rozmowy wiedząc jak taka rozmowa się skończy.Po prostu.

Odnośnik do komentarza

witam pisze tu gdyż nie wiem co mam juz robić. Nie potrafie sobie poradzić z przeszłościa... Mam 21 lat pochodze z rodziny dla której liczyły sie przedewszystkim pieniądze, moi rodzice nie mieli czasu dla mnie opiekowala sie mna siostra a jak skończyłam 6 lat juz radziłam sobe sama sprzatałam szykowałam sie do szkooły obiłam jeść, bylam ciagle sama w wielkim domu, czułam sie taka samotna. moja mama nigdy nie była doobrą mama dreczyła nas psychicznie i fizycznie a tato zawsze ja tłumaczył, z siostra spałysmy razem bo sie bałysmy ze cos nam zrobi, ona sama ma problemy psychiczne. w szkole podstawowej przeszłam poraz pierwszy depresje przez co przytyłam i byłam wyśmiewana, gdy trafiłam do gimazjum z 54 kilo zeszłam do 45 ale dalej byłam szara myszką miałam zazdrosna kolezanke ktora błuntowała wszystkich przeciwkomnie bylam dalej wyzywana, pozniej ona sie wyprowadziła, wiec oprafczyni znikneła chłopak ktoy mnnie wyzywał pzeprosił mnie, byłam nim zauroczona. a moj własny chlopak mnie zdradzał rostaliśmy sie nie bylo to nic specjelnego. awantury i problemy w domu ciagle trwały. ojciec zwiał za granice gdy miałam 7 lat mama pozniej tez na rok, ale wróciła zostalam z nia podczas gimnazjum tata przyjezdzal raz na 4 miesiace. znowu czułam sie samotna, gdy patrzylam w lustro nie nawidziłam tego co widziałam ale któregos dnia sie zmieniłam wszystko sie zmieniło nie bylam juz szarą myszka po prostu zaczełam udawac kogoś innego, makijaz szpilki zaczelam eksponowac swoja urode zmieniłam osobowość w ciagu roku stałam sie ta ładna popularna dziewczyna któa wszyscy znaja która ciagle sie usmiecha a swoje sekrety zatrzymuje la siebie. zaczełam podrywac innych chlopcow bawic sie nimi chciałam zeby cierpieli tak samo jak ja kiedys moglam miec karzdego i to mi sie podobało czułam sie lepsza. w liceum czułam na sobie spojrzenie karzdego zazdrosnych dziewczyn chlopców których moglam zniszczyc, zdradziłam wtedy swojego chłopaka ale mysle ze zdradzałam go całuy czas przez 2 lata zwiazku flirtujac z innymi. nie układało nam sie, cały czas miałam problemy ze soba w 2 klasie gimnazjum zaczełam sie okaleczc stałam sie agresywna zaczełam sie bic z dziewczynami ktoe miały cos do mnie, udawaam kogos innego silnego choc w srodku rospadałam sie na kawałki manipulowałam ludzmi trwało to az do 1 klasy liceum, na poczatku było ok, ale złe wspomnienia powracały po nocach matka, szkooła , przezwiska, śmiechy, załamałam sie, poznałam pewnego chłopaka oczywiscie byłam tak przejeta soba i moja depresja ze nie zauwarzyłam ze on tez ma probleby wykorzystywałam go zeby poczuc sie lepiej a przynajmniej on tak uwazała ja poprostu nie chciałam byc sama chciałam z kims pogadac usmiechac sie fałszywie i udawac ze jest ok ze jestem radosna pogodna osoba ale nigdy nia nie byłam. on nie chcial byz zabawka o przestał sie odzywac a ja nic mu nie wytłumaczyłam, ciagle sie czuje nic nie warta, poznałam wówczas mojego obecnego meza x zerwałam wówczas ze swoim chłopakiem, przy x czułam sie inna odrazu zobaczył ze cos jest nie tak widział ze muj usmiech jest fałszywy pomógl mi uporac sie ze swoimi koszmarami czułam sie spokojna po raz pierwszy szczesliwa ktos mnie rozumiał nigdy nie zapomne jak godzinami potrafilismy lezec patrzec sie na siebie i płakac czułam ze ciezarr spad mi z pleców wiec dalam sie ponies tym uczucia uolnil mnie od samotnosci ale wówczas tamten chlopak popelnił samobujstwo do dzis dna czuje sie winna ze nic nie zauwazylam. dzis mam wspaniałego synka z x powinnam byc szczesliwa ale koszmary wciaz wracaja nie moge patrzec na siebie jak okropna moge byc osoba brzydze sie soba, ciagle sni mi sie przeszłosc i czasami ten chłopak w którym byłam zauroczona i mnie przesladowal ciagle nie moge sie pozbyc mysli ze mogłam go teez poderwac wiem ze dała bym rade i wtedy go zranic jak on mnie ranił mnie wtedy bym zapomniała, ciagle sni mi sie prrzeszłoośc nie chce spotkac ich niedlugo swieta pojade do domu i napewno spotkam wredne kolezaniki i cało reszte nie chce znów czuc sie gorsza. nie moge na siebie patrzec mam bulimie czuje sie gruba chce byc idealna pod kazdym wzgledem ciałoo twarz włosy zachowanie wszystko czuje ciagle presje waze 48 kg 158 chce 43 ciagle sprawdzam jak wygladam czy przytylam czy nie juz mnie to wszystko meczy jeszcze przeszłośc mąż nie rozumie ze nie moge tak po prostu zapomniec o wszystkim nje potrafie. aczasem zdaje mi sie ze wogóle sie nie zmieniłam ciagle potrafie manipulowac ludzmi i nim nawet jak sie kłócimy w głowie wszystko dokładnie przemyslam jak mine zrobic kiedy siie rozpłakac zeby on czuł sie winny, czaem czuje sie jakbym miiała dwie osobowosci ta ktora pokazuje innym i ta obrzydliwa ciemna która prubuje ukryc, ale czasemto nie wychodzi jestem wredna przebiegła potrafie byc agresywna zmieniac osobowosc jak mam byc dobra mama jak nie potrafie sbie poradzic z sama soba a musze byc obiecałam sobie me mooje dzieci nie beda miały takiego dzieciństwa jak ja ze eda szcześliwe,,,

Odnośnik do komentarza

Manipulujesz bez skrupułów ukochanego, który pomógł Ci w najczarniejszych chwilach Twojego życia - podejrzewam, że przez ciężkie przeżycia w dzieciństwie mogła rozwinąć się u Ciebie osobowość psychopatyczna, bądź socjopatyczna. .

Jeśli nie chcesz, aby Twoje dziecko przeżywało taki koszmar jak Ty, to przedewszystkim powinnaś uporać się sama że sobą poprzez porządne zdiagnozowania się - psychiatra, oraz psychoterapii która pomoże uporać Ci się z przeszłością, oraz bulimią - dzięki, której przestanie skupiać się nad przeszłością która i tak już nie wróci, dzięki której przestaniesz ranić niewinnych ludzi, których spotykasz na swojej drodze życiowej - a przedewszystkim zaczniesz szanować męża dzięki któremu nie spadłaś całkowicie na dno.

Musisz wziąć się w końcu w garść i zadbać o siebie poprzeZ odpowiednie, długoterminowe leczenie. Bo z dwiema twarzami w życiu daleko nie zajedziesz.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...