Skocz do zawartości
Forum

Ciągłe poczucie winy po ukruszeniu zęba koledzę


Rekomendowane odpowiedzi

Witam serdecznie wszystkich forumowiczów.

Jest to mój pierwszy post na tym forum. Pisze w związku z pewnym problemem, który zaczął się ok. 2 lata temu i z każdym dniem niestety się nasila.

Otóż, 2 lata temu zdarzył się drobny incydent w mojej szkole (mam 18lat). Mianowicie; przez przypadek Ukrusylem/ lekko ubilem zęba kolegi.
Ów wypadek zdarzył się ok. 3 lata temu, lecz właśnie 2 lata temu miałem "fazę" na przypominanie i wspominanie swoich wszystkich błędów z przeszłości, jaki to ja jestem zły itp. ( co jest nieprawda). Warto tutaj dodać, że po tym zdarzeniu, przeprosilem prawda, zaproponowałem rekompensatę, lecz kolega odmówił jej, stwierdzając ze nie ma takiej potrzeby ponieważ jest to bardzo małe ukruszenie. Do dzisiaj jesteśmy kolegami, lecz to nie daje mi spokoju, nawet jak wszystko jest ok.

Od tych dwóch lat z każdym dniem to dziwne poczucie winy narasta. Nie jestem w stanie poprostu nic zrobić. Każdego dnia, wydaje cala swoją energię na stres, przez co jestem kompletnie bez sił i praktycznie od życia, od 2 lat!

Wiem ze to wszystko jest strasznie głupie i bezsensowne, mówię sobie to codziennie bez skutku. Próbowałem już wszystkiego. Bylem u psychologa, czytałem na internecie artykuły na temat poczucia winy, kupiłem nawet książkę i.nic. Staram się także uprawiać sport, spędzać miło czas, wyjść z przyjaciółmi,lecz nic, dalej myślę o tej pi*role. Niewiem co ze sobą zrobić, to jest takie głupie.

Przecież naprawa tego wynosi tylko ok. 150zl a ja i tak o tym myślę. Jestem dziwny.

Proszę o pomoc bo przez to mam ochotę rzucić się pod pociąg...

Odnośnik do komentarza

Kiedyś złapałam kogoś za szyję i zaczęłam dusić!!!

Nie, nie tak było. kiedyś przypomniał mi się dość niewinny incydent, wtedy to był tylko niegroźny żart. Fakt, było mi głupio, bo jak na mnie, to i tak był dziwny odruch.
Ale jak po latach o nim sobie przypomniałam, to zaczął w moich myślach dominować, robił się coraz groźniejszy i bardziej brutalny.
Tak działa nasza wyobraźnia i podobnie jest u ciebie. Twoja wyobraźnia zaczęła działać na wysokich obrotach.

Wtedy miałam cały pakiet niemiłych wspominków. Uprzytomniłam je sobie. Były to same nieistotne bzdury, a wśród nich i to. Powiedziałam sobie, że to następna nieistotna bzdura, nad którą nie muszę się zastanawiać.
Mówiłam tak za każdym razem, gdy to mi się przypomniało. Pomogło.

Radzę, zrób podobnie. Kiedy tylko zaczynasz czuć wyrzuty sumienia, gaś je jakimś zdaniem /np. to nieistotny drobiazg - lub znajdź bardziej ci odpowiadające/
Konsekwentnie tą myśl powtarzaj, nie dopuszczaj myśli o tym incydencie.
Szybko się tego nauczysz, nie poddawaj się, bo warto zacząć normalnie żyć.

Odnośnik do komentarza

piotrnowak, myślę, że Twoim problemem nie jest tylko patologiczne poczucie winy, ale też myśli natrętne. Przypomniałeś sobie pewien incydent z przeszłości i zrodził się lęk. Teraz na okrągło "odświeżasz" sobie w głowie tę całą sytuację, nakręcasz się, a lęki i poczucie winy narasta. Przypomina mi to trochę nerwicę natręctw z przewagą myśli natrętnych. Nerwica bardzo często oscyluje wokół tematyki "moralności", dlatego myślę, że powinieneś skonsultować się z lekarzem psychiatrą. Niewykluczone, że cierpisz na zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne, ale to musi zweryfikować lekarz. Pozdrawiam i życzę powodzenia!

Odnośnik do komentarza

Dziękuję wszystkim za porady/ odpowiedzi. Spróbuję ustosunkować się do nich, a raczej będę starał się z całych sił aby temu zapobiec na tyle, na ile moje myślenie pozwoli. Wgłębiając się w to jeszcze bardziej myślę, że ten lęk stworzył wiele innych bardzo dziwnych i niewytlumaczalnych lękow/ schorzeń które doprowadzają mnie do szału. Na przykład, przez to, iż bardzo długo stresuje się czymś zupełnie nieistotym, w moim mózgu wytwarzają się tezy "a może stres jest dobry? Może ludzie źle robią, że się nie stresują?" itp. idiotyczne myśli, o coraz to glupszych i glupszych...
Albo myślę o tym, że "źle żyję, że Bóg nie byłby zadowolony z mojej egzystencji i zesłałby mnie do piekła"
Jest tego dużo więcej, ogólnie ciągle mam dziwne myśli, które powstały przez ten jeden drobiazg.

Być może dlatego taki a nie inny jestem, ponieważ od zawsze jako mały chłopiec wszystko analizowałem i wszystko starałem się zrobić jak najlepiej, a jak zrobiłem coś głupiego, to uznawalem to jako upadek moralny, czy coś w tym stylu.

Juz dość dawno zauważyłem, że ten niepotrzebny stres całkowicie niszczy moje życie, przez niego źle się czuje, nie mam na nic siły, boli mnie głowa, czasami leci mi krew z nosa, mam bóle brzucha, miewam ataki agresji, rozszerzają mi się żyły itp.
Także widzimy tutaj tylko i wyłącznie same negatywne skutki stresu.

Myślę, że najlepszym wyjściem z sytuacji byłoby spotkać się z psychiatra. Jestem bardzo zdeterminowany, ponieważ chce być w pełni szczęśliwym i radosnym człowiekiem!

Odnośnik do komentarza

Miałam podobnie. Jakąś głupią myśl powtarzałam wielokrotnie, wałkowałam w myślach, wwiercało mi się to w mózg i bolało.Nabawiłam się nerwicy z atakami na pograniczu zapaści.
W pewnym momencie powiedziałam sobie - dość tego!
Zaczęłam obserwować myśli, nie dopuszczać, by się zagnieździły w głowie. Po prostu od razu mówiłam sobie, że jestem spokojna, opanowana, że odprężam się itp. Czyli "zagłuszałam" tamte myśli, zastępując je pozytywnymi.
Dość długo to trwało, jednak udało mi się.
Nerwica zniknęła, z natrętnymi myślami nadal sobie radzę . Dziś potrafię cieszyć się życiem.
Myślę, że psychiatra przyspieszyłby proces dojścia do "normalności"

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...