Skocz do zawartości
Forum

Wątpliwości co do byłej dzieczyny i dalszej znajomości


Rekomendowane odpowiedzi

Z ciekawości waszych opinii napiszę co mi na sercu leży.
W listopadzie 2013 zakończyłem roczny związek z pewną dziewczyną nazwijmy ją Dolores.
To ja zerwałem i zrobiłem to dlatego, że zaczęło mi brakować czegoś w tym związku. Zrozumiałem, że nie kocham tej Dolores.
Trudne to było dla mnie, bo mimo że jej nie kochałem to była/jest mi najbliższą osobą w życiu. Była przy mnie w trudnych chwilach (diagnoza ciężkiej choroby, z którą muszę żyć do końca mych dni + do tego ataki paniki i nerwica). Zacząłem uciekać przed nerwicą w alkohol, nie miałem chęci do życia a widok jej cierpiącej powodował u mnie okropne wyrzuty sumienia. Dlatego zerwałem. Utrzymywaliśmy sporadyczny kontakt.
Od zerwania nie piję, mam się dobrze i nawet uporałem się z nerwicą i lękami. Przyzwyczaiłem się też do myśli, że nigdy nie będę już w pełni sprawny fizycznie.
W czerwcu 2014 byliśmy na weselu razem. Ona mnie zaprosiła i oczywiście było super, było namiętnie i były pocałunki. Uczucie we mnie odżyło i zaczęliśmy ze sobą pisać codziennie. Czułem, że to zły pomysł ale nie mogłem się powstrzymać.
Niby po weselu powiedzieliśmy sobie, że to był wybryk i na tym koniec ale ewidentnie flirtowaliśmy w wiadomościach. Teraz się dowiaduje, że poznała kogoś i się spotykają i aż mnie zamurowało. Ostatni raz tak mnie ścięło jak dziewczyna xxx wyznała mi zdradę.

Mamy się spotkać i pogadać szczerze o nas itd.
Taki mam mętlik w głowie, że to niepojęte. Raz twardo postanawiam, że trzeba uciąć kontakt dla dobra nas obojga innym razem myślę sobie żeby dać się ponieść emocjom. Potrafię dosyć dobrze komuś doradzić ale sam nie jestem obiektywny. Z jednej strony nie chcę z nią być bo jej nie kocham. Z drugiej strony jest piękna, inteligentna, pracowita, bardzo troskliwa a wady które w niej widzę są dla mnie do przyjęcia. Jest moim "teoretycznym" ideałem w dodatku z nikim nie jestem w tak bliskich relacjach. Boje się, że w pogoni za "romantyczną wielką miłością" zaprzepaszczę to wszytko. Podejrzewam, że ona nadal mnie kocha.

Od momentu, w którym przeczytałem ten cytat siedzi mi w głowie :"Człowiek kocha al­bo nie kocha, i żad­na siła na świecie nie ma na to wpływu. Możemy uda­wać, że nie kocha­my. Możemy przy­wyknąć do dru­giej oso­by. Możemy przeżyć całe życie w przy­jaźni i wza­jem­nym zro­zumieniu, założyć rodzinę, kochać się każdej no­cy i każdej no­cy mieć or­gazm, a mi­mo to czuć wokół żałosną pus­tkę, wie­dzieć, że cze­goś ważne­go bra­kuje."
Mam zamiar na spotkaniu odciąć się na tyle na ile to możliwe. Bo ani ja ani ona nie ruszymy do przodu jak nie uporamy się z przeszłością. Mam nadzieje, że wytrwam w tym postanowieniu. Ale jak ją zobaczę to zapewne zmięknę.
Piszę wam o tym bo tematy sercowe są moją piętą ahillesową. Rzuciłem palenie, picie, staram się żyć z ciężka chorobą, czuję że nic nie może mnie zniszczyć. Nic prócz kobiety i uczuć. Ah wy baby. My faceci rządzimy światem ale to wy rządzicie nami.

Odnośnik do komentarza

Zwykła zazdrość. Przyzwyczaiłeś się do myśli, że ona jest i czeka aż ty poradzisz sobie z rozterkami.
A tu dziewczyna znalazła sobie chłopaka i zostałeś przyparty do muru. Musisz podjąć decyzję, czy chcesz się o nią starać, czy godzisz się z jej utratą.
Co czujesz, to sam musisz sobie powiedzieć. Czy zabolała cię utrata "rzeczy" do której się przyzwyczaiłeś, czy ją po prostu kochasz. Jeśli nie, to nie zawracaj jej głowy.

Odnośnik do komentarza

Nie pisałem pod innym nickiem ;) widzę, że nie tylko ja przeżywam takie rozterki.
Nie kocham tej dziewczyny. Wiem to bo nie łaknę spotkań z nią, nie czekam jak głupi na każdą chwilę przy niej. Zastanawiałem się też czy podchodzę do tematu jak rozpieszczone dziecko, które nie bawi się zabawką ale jak inne ją podniesie to od razu chce ją z powrotem. W małej części pewnie też bo każdy ma takie odczucia wobec byłej/byłego w mniejszym lub większym stopniu. Z tym, że zaczęliśmy flirtować na nowo po weselu 2 miesiące temu a ona poznała kogoś 1miesiąc temu dlatego to nie jest powodem a może jedynie katalizatorem.
Nie chce jej też stracić dlatego, że jest mi również przyjacielem i tylko przy niej mogę zdjąć wszystkie codzienne maski i zostawić tą ostatnią, tą za którą patrzeć mogę już tylko ja.
Choć wiadomość, że flirtując ze mną i wzbudzając na nowo uczucia pisze sobie w tym samym czasie z innym facetem z którym zaczęła się umawiać zrobiła rysę na jej "idealnym" obrazie. Kiedyś nie sądziłem, że mogę zostać przez nią zraniony nawet w najmniejszym stopniu.
Tak szczerze to wiem co mam zrobić. Powiedzieć:"Nie możemy dłużej utrzymywać ze sobą kontaktów. Nie kocham cię. Życzę ci szczęścia w życiu, żegnaj".
Ale jest to tak cholernie trudne. Nigdy nie sądziłem , że mogę tak przeżywać dziewczynę, w której nie jestem zakochany.
Boję się też, że jak będę cały czas żył w takim stresie to nerwica powróci. Już jak myślę o tej rozmowie to mi żołądek do gardła podchodzi i serce wali jak szalone. Dlatego chcę zamknąć ten rozdział zwłaszcza, że po roku mieszkania w rodzinnym domu próbuję swoich sił na nowo. Odłożyłem troszkę gotówki na start, wynająłem pokój w mieszkaniu i szukam pracy. Mam lekki przypływ gotówki co miesiąc z racji miastenii ale i tak ciężko będzie się utrzymać bez dodatkowej gotówki. Zresztą, która będzie chciała golca z miastenią prócz Dolores ;)
Wylałem swoje lęki i żale od razu zrobiło mi się lepiej. Jeśli ktoś ma chęć wyrażenia swojej opinii to piszcie śmiało. Przyjmę na klatę każdą uwagę.

Odnośnik do komentarza

Hmmm, to w czym właściwie tkwi problem? Ty jej nie kochasz, ona ma innego, a skoro oboje żywicie do siebie pozytywne uczucia to zostaje przyjaźń i tyle. I da się żyć! :) Z tym, że przyjaźń to przyjaźń, bez flirtów i podtekstów, zwłaszcza, gdy jest to przyjaźń między byłymi. A skoro jednak mimo wszystko Ty byś się musiał pilnować, żeby nie zaczynać dwuznacznych zaczepek albo nie odpowiadać na jej zaczepki to znaczy, że ją kochasz, tylko za cholerę nie chcesz się do tego sam przed sobą przyznać ;)

Odnośnik do komentarza

DekardKein, wiesz, że nie kochasz dziewczyny, co najwyżej możesz się z nią przyjaźnić, ona ma innego partnera, z którym od niedawna zaczęła się spotykać. Wiesz, co masz robić. Radzić Ci nie trzeba, jedynie życzyć konsekwencji w działaniu, byś „nie wymiękł” podczas konfrontacji z dziewczyną. ;) Pozdrawiam i życzę powodzenia!

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...