Skocz do zawartości
Forum

Brak osiągnięć, samotność i myśli samobójcze


Gość Andreaa

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć, mam pewien problem. Wciąż nie potrafię odnaleźć dla siebie żadnego zawodu, zajęcia, w którym chcę się realizować. Mam już prawie 26 lat, uczęszczałam do klasy o profilu mat-fiz. z maty bylam nawet niezła, lubiałam przedmioty przyrodnicze, sztukę, rysować, czytać książki, uczyć się języków, no sporo tego. Niestety matura poszła mi słabo: matematyka rozsz. na 37%, język polski podstawa na 48%, język angielski podstawa 56%. Mam poczucie winy, bo zbyt słabo się przyłożyłam. Przez te wyniki oraz problemy rodzinne (ojczym alkoholik, w domu bieda) i finansowe poszłam do PWSZ w moim mieście (chciałam wyjechać do większego miasta). Z natury jestem introwertykiem, osobą nieśmiałą, nie mam przyjaciół, jedynie dwie znajome. Na studiach było gorzej, poczułam ze zarządzanie to nie dla mnie ale skończyłam, bo wielu mi tak radziło, zwłaszcza mama, aby "coś tam mieć". Nabawiłam się tylko nerwicy, bo w zasadzie nikt mnie tam nie lubiał. Potem szukałam praktyk, stażu, ale nie udało się, UP nie miał kasy na więcej staży więc poszłam na podyplomowe, a jednoczesnie szukałam pracy. Również bez skutku, jedynie praca sezonowa. W końcu pomyślałam, ze pojadę na magisterkę do Torunia, mając status studenta będzie mi łatwiej. Jestem już na 5 roku, udało mi się załapać na praktyki w Urzedzie Miasta, po których wiem, że rachunkowość i bankowość to nie dla mnie. Z pracą wciąż nie lepiej, setki cv po kinach, kawiarniach, itp, kilkanaście rozmów, a i tak mnie nie przyjęli. Przez jakiś czas byłam w kółku studenckim. Próbowałam w tę wakacje pracy w call-center, zwiałam po kilku dniach, nie dałam psychicznie rady. Jestem juz na 5 roku ekonomii, mam już 26 lat i w sumie nikłe doswiadczenie, nie wiem co ze sobą zrobić, bo nagle odkryłam że ta cała ekonomia, finanse i inne zarządzania nie interesują mnie, a praca związana z nimi zbrzydnie po paru latach.... Już jestem za stara by cokolwiek zmienić, nawet nikt nie chce zatrudnić kogoś takiego jak ja. Na nowe studia za późno, chyba, że zaoczne ale ja już nie wierze w to, że gdzieś będę pracować - chyba w wykładaniu towaru na półki, ale do tego nie trzeba mieć 5 lat studiów. Po co ja wogole stydiowałam? Teraz wytykam sobie tak wiele. 26 lat - zero perspektyw, rodzina która ma mnie w dupie, żadnego faceta przy boku ani dziecka, czuję sie sama i zgorzkniała, rzadko się uśmiecham, wciąż widzę wszystko w czarnych barwach, a ostatnio nawet myślę o samobójstwie... Już nie wiem co robić, już nawet nie chce mi się pisać mojej pracy magisterskiej, może jednak ktoś coś doradzi?

Odnośnik do komentarza

Nie sądzę, byś była za stara na jakiekolwiek zmiany, skoro jesteś bardzo młoda. Jak najbardziej możesz zacząć inny, bardziej interesujący Cię kierunek, czemu nie? Całe życie przed Tobą.
To że nie masz partnera to też niż strasznego, tym bardziej w Twoim wieku. Lepsze to, niż gdybyś do tego czasu uwikłała się w nieszczęśliwy związek i np. miała z niego trójkę dzieci, to dopiero byłby problem.
No fakt, ze znalezieniem pracy dużo ludzi ma spory problem, i rzeczywiście miałaś z tym niezłe przejścia. Ale mówisz, że miałaś jakieś praktyki związane z rachunkowością i bankowością. Może więc warto dalej szukać czegoś w tym kierunku? Nawet jeśli Cię to nie interesuje. Pasję można znaleźć gdzie indziej, niekoniecznie musi być nią praca. Masz jakieś hobby, ? Zawsze można też szukać pracy za granicą, jeśli tu są z tym problemy.
To że jesteś nieśmiała i jesteś introwertykiem, nie jest akurat ani dobre, ani złe. To wrodzona cecha. Jednym się może podobać bardziej, innym mniej, ale komuś komu na Tobie zależy nie powinna przeszkadzać.
Może nie czułabyś się aż tak przybita, gdybyś miała lepsze relacje z rodziną, i gdybyś miała przyjaciół. Na to pierwsze na razie chyba nic nie można poradzić, ale można zwiększyć szansę na znalezienie przyjaciół, obracając się w różnych środowiskach.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chodzi o rodzinę, to fakt za wiele tu nie zdziałam, oboje moich rodziców jest bezrobotnych, jeszcze mama mnie trochę wspiera ale ona nie ma pojęcia jak mi pomóc jak tylko dobrym słowem... Co do znajomych, mam jedną, ma repetę, ale dlatego bo jednocześnie pracuje. Ludzie na studiach nie chcą się zadawać ze starszymi, niektórzy dziwią się, że w tym wieku studiuję, że nie mam męża ani dzieci... Zadaję się raczej z ludźmi z 5 roku ale oni już mają swoje towarzystwo ze studiów. Co do ludzi na moim kierunku, to właśnie mam tę 1 dobrą znajomą, znam jej koleżanki, są naprawdę super. Ale reszta ludzi za mną nie przepada, są skupieni na własnych karierach i swoich grupach znjaomych. Probowałm do nich dotrzeć ale nic to nie dało.
Chyba nie chcę pracować w rachunkowości, po praktykach doszło do mnie, że to jest to czego nie cchę robić w życiu. Po co mam chodzić do pracy na 8 godz. z myslą "Znowu do tej tyry?".
Nowe studia, to chyba zaoczne najlepiej, czemu nie, ale jeszcze nie wiem co. Poza tym 26 lat to sporo, dla pracodawców nie opłacasz się, bo muszą płacic za Cb składki. Dodatkowo przygnębia mnie fakt, że dużo moich znajomych z liceum, gimnazjum już ma pracę ( w PL lub w Anglii), własną rodzinę, dzieci...

Odnośnik do komentarza

Andreaa, nie porównuj się z innymi. Ja jestem starsza od Ciebie, również nie mam męża ani dzieci i naprawdę nie czuję się gorsza od nikogo, od znajomych, które już dawno założyły rodziny i bawią maluchy. ;) Przyjdzie i czas na Ciebie. Po co pchać się z desperacji w jakiś związek i robić sobie dziecko "na pocieszenie", a potem płakać, bo związek nieudany, a dziecko okazało się nie być dobrym pomysłem na zapewnienie radości życia? Nie chcę, byś pomyślała, że jestem jakąś przeciwniczką zakładania rodziny albo skrajną feministką. Nic z tych rzeczy. Sama chcę w przyszłości mieć rodzinę, dziecko, ale po prostu chce Cię przestrzec przed pewnymi krokami, które niekoniecznie muszą okazać się dobre tak, jak to sobie wyobrażałaś. Mąż, rodzina, dzieci to oprócz radości i zalet, też sporo problemów i wyrzeczeń. Rozumiem, że sen z powiek spędza Ci sytuacja zawodowa. Studia, które robisz, nie satysfakcjonują Cię, a sama nie wiesz, do czego się nadajesz. Proponuję udać się do doradcy zawodowego, np. przed podjęciem studiów podyplomowych. Niech podpowie Ci, co jest Twoją mocną stroną, w jakim obszarze mogłabyś działać. Może w ten sposób będzie Ci łatwiej się określić? Pozdrawiam i życzę powodzenia!

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...