Skocz do zawartości
Forum

Jak żyć po śmierci ojca?


Rekomendowane odpowiedzi

Już dawno nie odwiedzałam forum, ale dziś postanowiłam napisać do was drodzy czytelnicy i prosić was o pomoc, ponieważ bardzo jest mi ona teraz potrzebna. Na początek przypomnę kilka informacji o sobie. Mam na imię Angelika i mam 17 lat. Uczę się w dobrym liceum. Wydawać by się mogło, że wszystko mam, że powinnam być szczęśliwa, ale ja chyba już nigdy w życiu nie zaznam szczęścia. Kiedy miałam 12 lat mój ojciec się powiesił. Zostawił mnie, mamę i młodszego brata z ogromnymi długami. Mogłam stracić wszystko co miałam dorobek życia, nasze mieszkanie i w konsekwencji zostać rozdzielona ze swoją rodziną. Każdego dnia kiedy wracałam do domu ze szkoły zastanawiałam się, czy tak naprawdę mam jeszcze do czego wracać. Taka nie pewność co będzie dalej była wręcz przerażająca. W tym roku minęły 4 lata od jego śmierci, a ja czuję, że przez to moje życie przemieniło się w koszmar. Nie potrafię przestać myśleć o ojcu, o tym jaką śmiercią umarł. Mam żal do niego że tamtego dnia tak po prostu opuścił mieszkanie, bez słowa wyjaśnienia i pożegnania. Dziś mam 17 lat jestem już w 2 klasie liceum za 2 lata mam zdawać maturę, potem chciałam iść na prawo, zostać sędzią, ( no właśnie ,,chciałam" ) . Mój problem polega tym, że tracę wiarę w sens własnego życia. Z ojcem byłam bardzo związana. Między nim a mną istniała silna więź, Stale razem przebywaliśmy, byłam do niego bardzo przywiązana.
Jego śmierć to dla mnie cios wymierzony prosto w serce. Niesprawiedliwe jest to że większość ludzi ocenia mnie przez pryzmat ojca nie mając na uwadze tego, jakim ja jestem człowiekiem. Ja wiem, że moje życie jest nic nie warte, ja sama jestem nic nie warta. Nie dziwcie się że tak piszę, bo jak inaczej mam się czuć, skoro dla własnego ojca nic nie znaczyłam. Wolał sobie życie odebrać niż być z nami tutaj teraz. On powinien żyć w tej chwili, być obok mnie, rozmawiać teraz ze mną. Mam już dość, rozumiecie? Po co, dla kogo to wszystko ciągnąć, każdy ma własne życie a co ja innych obchodzę? praktycznie nic. fakt jest jedna osoba z którą chciałabym porozmawiać, ale nie chcę aby się martwiła o mnie, bo sama przecież ma własne zmartwienia, problemy. Wiem, że dla mnie jest już za późno i nie można nic zrobić. Wszystkie moje plany, marzenia legły w gruzach. Nigdy nie pogodzę się ze śmiercią ojca ani też go nie zapomnę. On żyje we mnie. Powinnam go nie nawidzieć za to jak postąpił, ale nie potrafię też przestać go kochać. Nie umiem dłużej żyć z tym że tato już mnie nie przytuli, że nie spojrzę w jego oczy, że nie usłyszę jego głosu. Za 4 miesiące będą kolejne święta, a ja od 4 lat muszę przeżywać ten sam dramat. Muszę w kuchni podczas wigilii siedzieć przy stole i patrzeć na puste krzesło na przeciw mnie. Ja widzę jego postać jak się do mnie uśmiecha. Ja chcę się z nim spotkać, porozmawiać. Ja chcę być przy nim teraz, chcę wynagrodzić mu to że w chwili popełniania samobójstwa był sam i nikogo przy nim nie było. Ja nawet nie potrafię sobie wyobrazić tego co on wtedy przeżywał, co czuł. Wciąż zastanawia mnie pytanie czy miał zamiar w ostatniej chwili się z tego wycofać. To nie daje mi spokojnie żyć. Nie wytrzymam już tak dłużej. To koniec. Nikt z was nie może mi już pomóc. Jedyne co możecie zrobić to mnie wysłuchać. Teraz jestem bardziej spokojniejsza i przygotowana. Dziękuję wam za wszystko, dziś żegnam się z wami. Przepraszam was za to, że się poddałam, że nie walczyłam. Jak widać zabrakło mi sił. Żegnajcie, dziękuję za wszystko.
Angelika.

Odnośnik do komentarza

Powinnaś była korzystać z psychoterapii po śmierci ojca,jeśli nie to teraz się wybierz do psychoterapeuty,bo sama z tą traumą, widzę sobie nie poradzisz,

tata zrobił co zrobił ,bo był chory pewnie na depresję,może od dłuższego czasu ,tylko nie dawał po sobie poznać,gdyby był zdrowy na umyśle , na pewno tego by nie zrobił.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Witaj Angelika!

Wcale nie jest za późno. Jesteś młodą kobietą i wszystko można przepracować. Owszem, czasu nie cofniesz, nie sprawisz, że tata ożyje, ale dzięki psychoterapii łatwej byłoby Ci zaakceptować tę stratę. Innej drogi nie ma... Nie zwlekaj i skorzystaj z pomocy terapeuty! W trudnych chwilach możesz też skorzystać z rozmowy ze specjalistą pracującym w telefonie zaufania dla dzieci i młodzieży: http://www.116111.pl/. Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza

popłakałam się, jak czytałam Twój post. Przepraszam, że nie mogę zaofiarować Ci rozmowy i wysłuchania, bo sama mam problemy, brak pracy i sprawy, z którymi próbuję sobie od kilku lat poradzić. Jest telefon zaufania Anonimowy przyjaciel w Olsztynie 89 19288, tam są życzliwi ludzie, często bardziej wg mnie niż psycholodzy z NFZ.
To co czujesz jest niestety normalne. Takie uczucia towarzyszą dziecku, którego rodzic zostawił je w ten właśnie sposób na świecie. Nie mogę obiecać, że tu zajrzę, bo sama mam trudności z podejmowaniem decyzji i staram się pokonać tego doła, ale przytulam Cię mocno :) Nie wiem, czy Twój tata brał antydepresanty, które mogły się przyczynić do tego, co zrobił (lekarze chętnie przepisują różne leki i to jest okropne). Na stronie Trójki czytałam kiedyś, że w rodzinie, gdzie ktoś popełnił samobójstwo niestety potrzebna jest długa terapia, bo to przez wiele lat wpływa na psychikę pozostałych osób.
Poza tym napiszę Ci z mojej perspektywy - mój tata kiedyś mi dziękował, że dzięki mnie żyje. Ale ja mając 12lat też nie miałam tej świadomości, jaką miałam wtedy, gdy zaciągnęłam lekarza do domu. Ty byłaś dzieckiem, nie mogłaś nic zrobić. Może kto dorosły mógł by, ale widać nikogo przy rodzinie nie było. Nie myśl tak wiele o ojcu, co on czuł, bo może miał zespół Aspergera i nie tak odczuwał emocje, jak Ty? Może nie znałaś taty tak dobrze, bo za mało wiesz o ludzkiej psychice. Staram się Ciebie pocieszyć, choć wiem, że niewiele mogę.
Staraj się być z mamą i bratem. Jesteś im potrzebna a oni Tobie. Razem możecie przetrwać i się wzmocnić.
Ja nie wierzę w terapeutów, bo żaden mi nie pomógł. Pomogło mi wsparcie z internetu, zwykła ludzka życzliwość. Zaglądaj tu, tu jest dość normalnie (pisze tak, ,bo na forach plotkarskich ludzi mieszają z błotem a tu jednak tak nie jest).
Trzymaj się ciepło. Być może Twój tatuś brał jakieś leki, może to wpłynęło na jego decyzję.

Odnośnik do komentarza

mam nadzieję, że trwasz jakoś, nie poddajesz się, chociaż ja nie umiem sobie wyobrazić co czujesz. Może faktycznie znajdz Poradnie Zdrowia Psychicznego i spytaj o terapię, może jest jakaś terapia grupowa, nawet to pomaga.
Zaglądaj tutaj i pisz co u Ciebie.
Ja niestety prócz braku pracy zmagam się z decyzją mojej mamy o wybraniu mi kolejnego zawodu, bo po tym, co przeżyłam w pracy już do tamtego nie chcę wracać. A nie wiem, czy mam wyjście.
Trzymaj się [przytula]:)

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...