Skocz do zawartości
Forum

Sposoby zdiagnozowania bordeline


Gość justynaoaoa

Rekomendowane odpowiedzi

Gość justynaoaoa

Witam, mam 16 lat. Podejrzewam u siebie borderline, wiele na to u mnie wskazuje: autoagresja, próby samobójcze, ataki bezpodstawnego gniewu, niestabilność emocjonalna, lęki, stany depresyjne, ciągła złość, nienawiść, burzliwe kontakty interpersonalne, ciągłe wchodzenie w kłótnie, zaburzenia odżywiania (bulimia), uzależnienia, częsta pustka wewnętrzna, nieradzenie sobie z nadmiarem emocji itp. Czy jest jakieś prawdopodobieństwo, że mogę mieć borderline? Jak to sprawdzić, czy moje podejrzenia są słuszne?

Odnośnik do komentarza
Gość kkaasienka

hmm no tak z tego co piszesz to praktycznie wszystko tutaj pasuje;/ A miałaś jakieś traumy ? I jakie masz relacje z rodzicami? Bo to ma istotny wpływ... a jak sprawdzić to najlepiej psycholog albo psychiatra gdyż takie autodiagnozy bywają złudne...

Odnośnik do komentarza
Gość Borderka

Niekoniecznie muszą być traumy. Mogą być to rzeczy które wynikają z czynników zewnetrznych. Np. ktoś Cię opuścił we wczesnym dzieciństwie i niekoniecznie o tym wiesz bo było to w wieku 2 lat. Fizycznie lub emocjonalnie. Myślę, że po diagnozę to do psychiatry i to jeszcze dobrego. Borderline może być błędnie diagnozowane. Chyba jednak diagnoza nie jest tu najważniejsza, ale to żebyś zadbała o siebie. Psychoterapia?? Masz bardzo wiele destrukcyjnych zachowań które krzywdzą Ciebie - czy może juz jesteś w trakcie jakieś psychoterapi??

Odnośnik do komentarza

justynaoaoa, po rzetelną diagnozę najlepiej udać się do lekarza psychiatry, który prawdopodobnie w czasie procesu diagnostycznego poprosi o wsparcie psychologa, by np. wykonano testy psychologiczne, które przybliżą do diagnozy. Drogą wirtualną nie da się niestety postawić rozpoznania. Można się domyślać, ale to tylko są domysły. Niewykluczone, że objawy, jakie relacjonujesz, wskazują na BPD, ale konieczna jest konsultacja psychiatryczna. Zgadzam się jednak z Borderką - wykazujesz wiele destrukcyjnych zachowań (już niezależnie od etykiety diagnostycznej), dlatego powinnaś pomyśleć o psychoterapii, by zadbać o siebie i się nie krzywdzić. Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza
Gość justynaoaoa

Myślę, że to może być zaburzenie osobowości, ponieważ od dawna wiem, że to już nie są zwykłe młodzieńcze sposoby na zwrócenie uwagi czy wołanie o pomoc, ja w to dalej brnę, w całą tą autoagresję, myśli samobójcze mam codziennie, coraz silniejsze, ale to też nie jest na pewno depresja, nie mam siły żyć z tym wszystkim już. Mam tendencję do uzależnień, autodestrukcyjnych zachowań, ryzykownych, zagrażających życiu, wszystko co robię, jest intensywne, burzliwe.
Jeśli chodzi o traumę, to czy ja wiem, śmierć mojej babci, gdy miałam kilka lat, przeżywałam to bardzo, bo byłam do niej przywiązana. A może to wina szykanowania w szkole, słaby kontakt z rodziną, zły kontakt z matką, przemoc fizyczna, psychiczna i emocjonalna ze strony matki, rozwód rodziców, i wiele już późniejszych trudnych wydarzeń...

Odnośnik do komentarza
Gość justynaoaoa

Postanowiłam, że opiszę jak wyglądał mój jeden "związek", który nienagminnie mnie utwierdza, że coś jest ze mną nie tak. To trwało bardzo krótko, myślę, że zerwał ze mną, bo miał mnie już dość. Zachowywałam się jak wariatka, szurnięta psychopatka. W zaledwie kilka dni ja zburzyłam to wszystko, przedstawię kilka sytuacji, np: pisząc z nim, gdy uważałam, że napisałam coś żle, żle powiedziałam, potem - cięłam się - i mu to "niechcący" pokazywałam, gdy szliśmy przez pasy stanęłam na środku ulicy i czekałam, żeby mnie samochód potrącił, mówiłam, żeby mi podał rękę, albo mnie przejedzie auto, albo kiedy indziej znów wsiadłam w autobus, poszłam nad rzekę, napisałam mu, że jeśli mnie kocha to niech przyjdzie i mnie uratuję albo zrzucę się z mostu, to wszystko teraz wydaje mi się takie chore, nie wiem czemu to wszystko robiłam, za wszelką cenę nie chciałam, żeby mnie zostawił, nalegałam na spotkania, żeby mną się nie znudził, piłam więcej niż on, cięłam się, robiłam wszystko, żeby mnie nie zostawił, bo bałam się, że tak zrobi, i tymi zachowaniami tak jakby chciałam się utwierdzić, że mnie nie zostawi, że to go ze mną zwiąże na zawsze. Teraz go nienawidzę. Zostawił mnie po kilku dniach, to przerażające co ja zrobiłam wte kilka dni, tyle impulsywnych i nierozważnych rzeczy, bo się bałam odrzucenia, bałam się, bo uważałam się za niewystarczająco dobrą.

Odnośnik do komentarza
Gość Borderka

Justynka chociaż Cię nie znam to chciałabym przytulić, żeby ci jakoś ulżyć. Dla mnie to co piszesz i robisz sobie to straszne. Wiem, że może dla Ciebie nie (wiem bo sama mam taki stosunek do własnej autoagresji, ze nic się nie dzieje). Proszę Cie idź do jakiegoś specjalisty jakiegokolwiek. Ja ostatnio też w trakcie terapi mam w głowie jedno słowo: URATUJ MNIE. Jest też książka na temat borderline URATUJ MNIE którą Ci polecam, ale może w dalszych etapach leczenia, bo mną trochę wstrząsneła. My Borderline ciągle wołaby Uratuj mnie! Ale jak tylko ktoś chce uratowac to się okazuje że nas się nie da uratować. Bo jedyne co możemy zrobić to URATOWAĆ SAMĄ SIEBIE. Więc ratuj się, zadbaj o siebie i idź czym prędzej do specjalisty. Trzymam kciuki ;)

Odnośnik do komentarza

Podejrzewam droga bordelko że słowa Justyny wstrząsnęły tobą bo chyba robicie podobne rzeczy w związkach i wogóle widzę w was wiele podobieństw. Kurcze pewnie jakbym ja kogos miała też robiłabym tak samo, a nawet jestem pewna, ponieważ wystarczyło jak chłopak ktory dowiedział się że coś do niego czuję, odsunął się ode mnie, ja miałam ochotę połknąć garść tablatek żeby mu pokazać jak mnie rani. Wy naprawdę robicie sobie krzywdę, ja tylko o tym myślę. My chcemy siebie uratować, po to chodzimy na psychoterapie, dlaczego nam się to nie udaje?

Odnośnik do komentarza
Gość justynaoaoa

Potrzebuję pomocy, ale nie wiem czy na serio, czy mogę mieć borderline czy to tylko moje wymysły? Przecież mogę to wyolbrzymiać, choć od pewnego czasu mam takie silne przekonanie, że to borderline, ale mam tylko 16 lat, jeszcze moja osobowość się nie ukształtowała. Oczywiście, jak może cie się domyślać, wspominałam wyżej o próbie samobójczej, co równa się pobytowi w szpitalu psychiatrycznej, tam nie dostałam konkretnej diagnozy, wtedy były początki zaburzeń odżywiania, a o czymś innym nie rozmawiałam, nie potrafiłam się otworzyć, bo się bałam, że to wykorzystają przeciwko mnie. Mój problem na chwilą obecną polega na tym, że się w tym wszystkim gubię, nie mam pojęcia kim jestem naprawdę, która ja to ja, które myśli są moje, a które winą zaburzeń. Nienawidzę siebie, tyle mogę z siebie wydusić, chcę zniknąć. Boję się żyć, boję się umrzeć. Boję się wszystkiego. Tak jak mówiłam, na odrzucenie, a przede wszystkim na to prawdziwe odrzucenie reaguję takimi właśnie zachowaniami - samookaleczaniem się, objadaniem lub głodzeniem się, żeby czuć się bardziej chora.

edit: chodziłam od ponad roku do psychologa, ale się nie otwierałam, ciągle kłamałam i udawałam, że wszystko jest dobrze, "terapia" zakończona.

Odnośnik do komentarza
Gość Borderka

Justyna nie ważne co masz czy to borderline czy to coś innego. Nie możesz się niszczyć. Musisz być pod okiem jakiegoś specjalisty. Pytanie czy psycholog byłe terapeuta?? I myślę że może warto by było się udać do psychiatry?? On na pewno powiedziałby Ci więcej. Ja np na swojej terapii dwa lata o bzdurach opowiadałam. To nie jest tak ze to trwa trzy miesiące i jesteśmy naprawieni. Podejrzewam ze w moim przypadku będzie to jeszcze trwało 2-3 lat. Nie wiem jak będzie z Tobą ale te pól roku nie mów że nic nie dało- uświadomiłaś sobie, że ją oszukiwałaś i siebie - chyba ważne. Być może dzięki tej świadomości jak pójdziesz teraz nie będziesz oszukiwać ani siebie ani terapeuty.Daj znać czy jakieś kroki podejmujesz ;)

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...