Skocz do zawartości
Forum

Myśli o samobójstwie i napisanie listu pożegnalnego


Gość tasia2

Rekomendowane odpowiedzi

Mam depresję,biorę leki ale Nie wiem czy nawet nie pogorszyło mi się po nich.Czuję się coraz gorzej.Dopada mnie tak niewyobrażalny smutek że marzę by zasnąć i się nie obudzić.Napisałam list pożegnalny,nie chcę by ktos z rodziny czuł się winny i wciąż czuję że to już niebawem.Może dobrze czuję...Nie potrafię Sama bo jestem wierząca.Ale myślę o tym,nie potrafię uciec od myśli.Ranie się na setki możliwych sposobów.NiE jestem w stanie tu być,jestem za słaba,nie mam sił.Przepraszam...

Odnośnik do komentarza
Gość cytrynowa babeczka

Tasia,poczekaj ,masz jedno życie które dał Ci Chrystus i On zdecyduje kiedy masz odejść do lepszego świata.
Narazie jesteś tutaj i trzeba zrobic wszystko żeby tutaj zostać...
Bierzesz leki ,od kiedy je bierzesz ? Jeśli jest pogorszenie to trzeba je zmienić.Jest jeszcze psychoterapia która stawia ludzi na nogi.Są naprawdę możliwości więc je wykorzystaj.
Pomyśl o rodzinie ,co im zostawisz w spadku...ból i cierpienie do końca życia a tego nikt nie chce dla bliskich prawda ?
Jesteś wierząca więc polecam Ci wspólnotę przy kościele.Idz ,podziel się troskami obejmą Ciebie troską i modlitwą...
Nie uciekaj od życia .Zostań a wszystko się wyprostuje.

Jak chcesz pogadać to jesteśmy ,wysłuchamy ...

Odnośnik do komentarza

Dopada mnie tak głęboki smutek że nad nim nie mogę zapanować,ja nie chcę uwierz...ale te myśli są tak silne,atakują mnie bez konkretnego powodu.Chwilami jest dobrze,Czuję że mam siłę,że mogę coś zmienić a po chwili jestem niewolnikiem własnych myśli,zbite lusterko,szkło i ja...myśl by to było już,bo po co wegetować.Łzy jak grochy spływają mi z oczu bez konkretnego powodu.Nie umiem się wyciszyć,nie myśleć.Biorę leki od 3msc

Odnośnik do komentarza
Gość cytrynowa babeczka

Tasia ja Ci wierzę.Spotykałam w swoim zyciu ludzi z depresją i sama kiedyś miałam moze nie głęboką depresję ale stany depresyjne, mnie też ,zwłaszcza na ranem ogarniał wszechogarniający niewyobrażalny smutek.Wiem że to bardzo przygnebiajace uczucie którego trzeba się jak najszybciej pozbyć.
Ja miałam taki sposob że szybko wstawałam,krótka modlitwa do Stwórcy o pomoc i szybko zaczynałam coś robić,np gotować albo rozwiazywać łamigłówki.Naprawdę ,wierz mi że pomagało.

Tasia jesli bierzesz leki 3 miesiace i jest gorzej to trzeba je koniecznie zmienić.Nie zwlekaj ,idz do lekarza i dokładnie opowiedz jakie masz skutki uboczne,ze nie ma poprawy.Lekarz w takim wypadku musi zmienic leki.
Czy proponowano Ci psychoterapię?

Odnośnik do komentarza

Uwierz że chcę, ale ja już w kościele nie mogę znaleźć sobie miejsca.Głęboko w środku marzę o rozstaniu z mężem a przecież przysięgałam że będę z nim na dobre i złe.Nie mogę znieść jego osoby,jego dotyku,to istny koszmar.Jestem z nim,kilka lat temu podjęłam taką decyzję i nie widzę odwrotu.Jestem żoną,która jest zdolna się pociąć bo on mnie dotykał,bo chce ode mnie czegoś więcej.Małżeństwo to więź na zawsze,nie mogę nic już zrobić.Marzę by to się skończyło,czuję gdzieś głęboko że to już długo nie potrwa,nie mam sił walczyć sama ze sobą

Odnośnik do komentarza
Gość cytrynowa babeczka

Tasiu ale to nie jest tak jak myślisz.Nikt nikogo nie moze poniżać ani krzywdzić w jakikolwiek sposób i kazdy też ma obowiazek zadbac o swoje życie bez przemocy.
To kiedyś wszyscy nawoływali do trwania z kimś kto krzwdzi bo przysiega przed Bogiem jest petlą nierowiazywalną.Owszem,przed Bogiem zawsze zostaniecie małżenstwem lecz mozesz podjąc kroki które doprowadzą do uniewaznienia małżenstwa.Najlepiej gdybys porozmawiała o tym z mądrym ksiedzem.
Druga opcja to separacja która jest dopuszczalna przez KK pod warunkiem że nie zwiazesz się z innym mężczyzną...
Rozumiem Ciebie że chcesz być w porzadku wobec Boga ale skoro tak sie dzieje, to ratuj siebie a dopiero potem myśl o nierozwalności małzenstwa.
Jeszcze raz oprócz wizyty u lekarza i zmiany leków polecam rozmowę z ksiedzem a myślę ze znajdziecie dobre rozwiązanie.
Nie możesz rezygnować z zycia bo Bóg w ktorego wierzysz tego nie chce...

Odnośnik do komentarza

Ja bym radziła iść do seksuologa. Skoro dotyk męża sprawia ci takie cierpienie, to może on coś poradzi, coś wyjaśni, dlaczego tak się dzieje.
Piszesz, że małżeństwo jest nierozerwalne, ale jeśli uciekniesz " w niebyt" to jednak te więzy rozerwiesz. Nie lepiej odejść od męża? Będzie to mniej drastyczne rozwiązanie.

Odnośnik do komentarza
Gość cytrynowa babeczka

I jeszcze jedno Tasiu.Pamietaj że Twoj mąz też przysiegał przed Bogiem.I jeśli coś w Waszym małzenstwie szwankuje to jego powinnością jest naprawa tego co złe.
Są rózne terapie dla małżenstw ktore maja problemy w związku ,także prowadzone przez świeckich ale w duchu katolickiej wiary.

Odnośnik do komentarza

Dziękuję dziewczyny,pójdę w środę i poproszę o zmianę leków.Wiesz,ja już nie mam siły nigdzie iść,na żadną terapię,do seksuologow,na terapię malzenską,bo ja nie chcę już nic ratować,chciałabym dostać przyzwolenie by móc od niego odejść.Bez pytań dlaczego!bez nacisku że muszę!bo to mój mąż!Chciałabym myśleć inaczej,chciałabym mieć w nim chociaż przyjaciela.Nie mam,już sam jego widok wywołuje lęk,smutek i żal że tak wybrałam że muszę się poświęcić dla dzieci.Mam troje dzieci,one kochają tata,one trzymają mnie przy życiu.Pójdę do spowiedzi,porozmawiam z księdzem,bo czuję się tak podle że nawet przed Bogiem bym się ukryła. CZY Naprawdę leki tak mogą pogarszać moje samopoczucie?Ja czuję tak,jak bym miała nie doczekać jutra,boję się że nie dotrwam do kolejnego dnia,boję się że nie wytrzymam i poprostu coś sobie zrobię.Te myśli mnie osaczają.Już kilka dni temu napisałam list,by wyjaśnić dlaczego do tego doszło...nie wiem dlaczego

Odnośnik do komentarza
Gość cytrynowa babeczka

Złe dopasowane leki mogą powodować nawet znaczne pogorszenie samopoczucia i nawet myśli samobojcze dlatego bardzo dobrze ze idziesz w srodę do lekarza.Chodzisz do psychiatry czy internista przepisuje Ci leki? Pytam bo ostatnio spotkałam sie z przypadkiem ze dziewczynie z depresją internista przepisywał leki na uspokojenie...
Jeśli myśli samobojcze są nasilone to mozesz w kazdej chwili jechac na Izbe Przyjeć do szpitala.Tam Ci pomogą.

Porozmawiaj z ksiedzem.Myśle ze nikt nie bedzie Ci nakazywać trwać przy mężu tylko dlatego że kiedys za niego wyszłaś.Tak jak pisałam wczesniej ,są wyjścia z tak trudnych dla ludzi wierzacych sytuacji.To są zawsze trudne sprawy ale to są sprawy rozwiazywalne.
Weż życie w swoje ręce i zmień swoje życie.Bo możesz to zrobić,dla siebie dla dzieci dla ktorych jesteś niezastapiona....

Odnośnik do komentarza

Psychiatra wypisuje mi leki.Już wcześniej na wizycie powiedziałam jej ,że czuję się znacznie gorzej,że nachodzą mnie złe myśli ale ona kazała mi je brać,bo jeszcze nie działają tak jak trzeba.Było to 6tyg.temu.Nie poszłabym do szpitala bo jeszcze by mnie zamknęli.Cytrynowa,to są tyko myśli,panuję nad nimi.

Odnośnik do komentarza
Gość cytrynowa babeczka

Wiesz ja tu nie chce wchodzić w kompetencje lekarza ale dziwne ze po kilku tyg brania lekow mimo że nie zauwazyłaś poprawy i jeszcze doszły myśli samobójcze nie zmieniła leków.Jesli i teraz nie zmieni to zmien lekarza bo nic z tego dobrego nie wyjdzie.
Pytałam wczesniej czy lekarz proponował Ci psychoterapię u psychologa ,jeśli nie ,to zapytaj czy nie planuje włączyć do leczenia.Powinnaś być bardziej asertywna bo chodzi o Twoje zdrowie i życie.
Tasiu ,dziewczyno ,zadbaj o siebie bo Ty to zrobisz najlepiej.
Coś mi się zdaje że ustawiłaś siebie na ostatnim miejscu a żeby wszystko grało, to najpierw trzeba zadbać o siebie a potem dopiero o innych...

Odnośnik do komentarza

Byłam kilka razy u psychologa,teraz jest na urlopie.Pomaga mi chociaż na tyle że jest jedyną osobą która wie,której mogę powiedzieć wszystko.Cytrynowa,jestem osobą b.zamkniętą w sobie.Nic nie mówię,nikt nic nie wie a ja duszę się.Jestem zmęczona życiem.Strasznie dużo smutku mnie otacza.Nie panuje nad sobą,krzycze na dzieci,czasem scisne rękę bo nie potrafię dać klapsa a potem płaczę,bo wiem że niczemu nie są winne.Wszystko wyprowadza mnie z rownowagi,doprowadza do szału.Potem uspokajam się,jest jakby przez chwilę lepiej. Cytrynowa nie mówiłam psychiatrze o myślach które mnie osaczaja bo raczej to przetrwam,bo wiem że niebyłabym w stanie,mam nadzieję że to chwilowe że minie

Odnośnik do komentarza
Gość cytrynowa babeczka

No widzisz Tasiu nie mówiłas ,a to błąd, bo sadzę ze już dawno by zmieniła leki.Koniecznie musisz mowić o wszystkim.Jeśli chcesz żeby Ci pomogli ,to musisz być absolutnie szczera zarowno z lekarzem jak i z psychologiem.

Ktoś Ciebie Tasiu ,musiał zawieść skoro tak bardzo zamknęłas się w sobie.Dobrze jest ten ból wykrzyczeć ,powiedzieć temu kto doprowadza Ciebie do takiego stanu- stop.

Czemu milczysz? Boisz się że ktoś Ciebie skrzywdzi ,nie zrozumie ,nie wesprze?

Odnośnik do komentarza

Dziękuję Ci bardzo za rozmowę.Powiem psychiatrze że się krzywdzę...może to wystarczy?!Mój mąż,nie mam słów,nie chcę by był obok.Trwam kazdego dnia,nie wiem jak długo to zniosę.Nie mam sił otwierać oczu,patrzeć w jego stronę.Wiesz jak ciężko tak wegetowac.Ja jestem na ostatnim miejscu,chcę żeby oni(mąż i dzieci)mieli siebie.Ja będę tak trwać,muszę do póki znajdę siłę by te oczy otwierać.

Odnośnik do komentarza
Gość cytrynowa babeczka

Tusiu to nie tylko Ty masz myśli samobojcze przy depresji.Nie wiem czemu masz obiekcje przed powiedzeniem tego psychiatrze? Przeciez nie zamknie Ciebie w szpitalu bez Twojej zgody tylko zmieni leki.
Dokladnie ,wszystko opowiedz co się z Tobą dzieje,chociażby to co tutaj napisałaś.To naprawde bardzo ważne żeby lekarz miał prawdziwy obraz choroby,bo tylko wtedy może dobrać własciwe leki.

Często ludzie zatajają najważniejsze rzeczy a potem dziwia się ze leki nie działają ,psychoterapia nie pomogła ...a jak ma pomóc skoro pacjent do tego nie dąży.

To bardzo dobrze ze chodzisz do psychologa.Mam nadzieję ze wytłumaczy Ci że jesteś tak samo ważna jak Twoje dzieci i Twój mąż.I w jednym szeregu z nimi masz się ustawiac a nie gdzieś schodzić do podziemia.
Przypuszczam że mąz Ciebie tak stłamsił ,wyzerował Twoją samoocenę że nie potrafisz odeprzeć ataku jaki on by nie był.Bo zarówno fizycznie można kogoś gnoic jak i psychicznie.
Tylko dobra psychoterapia pozwoli Ci odzyskać wiarę w siebie ,wiarę w ludzi,W to że można komuś zaufać i nie ma potrzeby chronić meża przed opinią innych jeśli robi Ci jakąkolwiek krzywdę.
Często ,niestety tak jest że mąz wie że żona nikomu się nie poskarży,bedzie trwała przy nim z różnych przyczyn i robi co chce.Pan i władca.Trzeba to przerwać żeby ratować siebie i dzieci.Bo dzieci widzą Ciebie zdenerwowaną ,poszturchujacą,krzyczącą ale nie wiedzą czemu taka jesteś,kto Ciebie do tego doprowadza.Tatuś jest spokojny i u nich punktuje.To dzieci,patrzą prosto.

Odnośnik do komentarza

Pan i władca,bardzo dobrze ujęte.Wiesz to jest trochę tak,że nie chcę przed Psychiatrą się uzalać.Wiem że muszę to przetrwać i przetrwam,głównie przez to własnie że jestem wierzaca choć czasem chciałabym by Bóg powiedział że mogę... dobrze,posłucham rady,powiem psychiatrze że bardzo obsesyjnie o tym myślę.Czy dam radę,nie wiem...raz najadlam sie tabletek po których oblały mnie poty i cierpło mi całe ciało,całą noc kazda część ciała miala skurcze kilka godzin.Nigdy nikomu o tym nie powiedziałam.Dlatego tak mi ciężko. Pójdę do psychiatry,jeśli nie zmieni leków to zmienie lekarza.Dzisiaj dzwoniła siostra,mówila że on nie jest zły,że to tylko kryzys że Ona też miała kryzys,że mamy małe dziec.PoWiedziałam że jest w miarę dobrze,że trwam...ale przysięgam że chciałabym przestać trwać

Odnośnik do komentarza
Gość cytrynowa babeczka

Tusiu jeśli pomyślisz że psychiatra oczekuje od Ciebie całkowitej szczerości po to żeby Ci jak najlepiej pomóc to dasz radę powiedzieć.Do psychiatry przychodzą ludzie z problemami z którymi sobie nie radzą a nie na pogawedkę prawda ?Naprawdę ,jeśli chcesz mieć dobrze ustawione leki to musisz być szczera.To psychiatra jest po to żeby Tobie pomóc a nie odwrotnie.To jego zawód z którego się utrzymuje.Możesz narzekac ile tylko chcesz a już lekarz sam wyciągnie wnioski.Musisz mówić prawdę ,po prostu.

Nie panujesz na myślami jeśli próbowałas się zabić ...
Tusiu,szczęscie ze skonczyło się na drgawkach bo mogło dojśc do uszkodzenia układu nerwowego i do końca zycia na wózku.Nie próbuj nigdy więcej odbierac sobie życia.Jeśli nie wiesz jak sobie pomóc,a nie możesz wytrzymac napięcia, to tak jak wczesniej pisałam,zawsze możesz jechac na Izbę Przyjęć.
Nie jesteś sama na świecie.Zawsze ktoś Ci pomoże.

Być może to tylko kryzys, ale teraz najważniejsza rzecz to wyjść z depresji a potem podejmiesz dalsze kroki.Masz czas.

Odnośnik do komentarza
Gość ktosiek_x

cytrynowa babeczko raczej wiesz jak psychiatrzy, psychologowie reaguja na słowa o myslach samobójczych. Już tu wiele osób o tym pisało, mi np. terapeutka powiedziała że jest to szantaż wobec rodziny, a psychiatra jak wkurzona powtórzyłam mu te słowa usmiechnął sie i powiedział no jasne że tak jest. Nie wiem czy on tak specjalnie na to reagują czy z doświadczenia wiedzą że osoba która o tym mówi nie zrobi tego.

Odnośnik do komentarza
Gość cytrynowa babeczka

Ktośku ja nie wyciągam wniosków po tym co ludzie piszą na forum.Nie można oceniac wszystkich lekarzy po .pojedynczych wpisach bo można zrobić komuś krzywdę.
Zresztą jesli tusia nie powie prawdy to lekarz bedzie błądził we mgle.Myśli i próba samobójcza to dla lekarza bardzo ważne wiadomości żeby móc podjąć własciwą decyzję.

Odnośnik do komentarza

Raz w życiu polknęłam tabletki,kilkanaście może Więcej silnych psychotropow które gdzieś sprytnie składałam na kupke.Cytrynowa to było to lata temu...byłam młodziutka i bezdzietna.To był impuls,więc nigdy nie mówiłam nikomu,nie potrafię mówić o rzeczach trudnych.Swojej psycholog powiedziałam że nachodzą mnie złe myśli,że nie chcę ich mieć ,że wręcz boję się,że nie wiem kiedy to się dzieje,że mam ochotę zrobić sobie krzywdę.Jeżeli są leki które takie myśli wyciszą...powiem również psychiatrze choćby w taki sposób jak psychologowi.Ja pragnę by to się skończyło inaczej,bez mojego udziału,żeby coś mi się stało...wtedy żal innych będzie mniejszy,nie będzie słów dlaczego.Jestem za słaba na życie,nie umiem stawiać czoła problemom.Boję się problemów,przerastają mnie.Nie chcę by ktoś krzyczał...chcę ciszy,odrobiny miłości

Odnośnik do komentarza

Jest coś jeszcze co spędza mi sen z powiek,powiedziałam psychiatrze że od kilku lat powtarzam pewne czynności,które zaczynają się po południu a nasilają wieczorem.Nie umiem ich kontrolowac i nie mam sił z nimi żyć.Bardzo uprzykrzają mi życie i normalne funkcjonowanie.Oczywiście biedna p.doktor poruszyła niebo i ziemię żeby dowiedzieć się co to...ale paraliżuje mnie lęk,wstyd i właśnie,ja poprostu nie chcę wzbudzać litości.Dała spokój ale za pewne wróci do tego na nast.wizycie.Co do leków,cytrynowa ja przez pierwsze 3 tyg.ledwo ciągnęłam nogami.Chodziłam po cmentarzu,idac do pracy marzyłam by nie dojść,w pracy nie mogłam dotrwać do końca zmiany.SLuchałam smutnych piosenek,Płakałam i trwałam choć marzyłam żeby ktoś lub coś skończyło moje życie

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...