Skocz do zawartości
Forum

Strata przyjaciół i brak chłopaka


Gość gardenerka

Rekomendowane odpowiedzi

Gość gardenerka

Witam
na początek nakreślę trochę sytuację, reszta się w trakcie wyjaśni. Otóż, na początek- mam 25 lat, jeszcze uczę się, mieszkam w rodzinnym mieście. Doskwiera mi trochę brak bliższych znajomych, chłopaka też nie mam. Kiedyś wyglądało to lepiej. Sytuacja zaczęła się psuć pare lat wcześniej, trochę można powiedzieć żyłam "jakby w depresji"- chociaz tak naprawdę jej nie miałam. Nie byłam zadowolona z tego co udało (bądź właśnie nei udało) mi się osiągnąć i odcięłam się trochę od świata, bo ten problem był najwazniejszy i nie umiałam już żyć swobodnie cały czas skupiona na tym. Na pierwszym roku również nie bardzo trzymałam się z kolezankami ze studiów, ale generlanie później nie było źle, z nikim nie byłam pokłócona, odtrącana tez nie byłam, także no "w miarę", często chodziliśmy sobie a to coś zjeść, posiedzieć, czasami jakaś impreza sie trafiła (ale to zdecydowanie rzadziej, bo większośc ludzi wyjeżdżała na weekendy do rodzinnych meijscowości i nie było po prostu z kim gdzies pójść, a do żadnych dodatkowch "ugrupowań" nie należałam) Od samego poczatku właściwie urwał siekontakt z moją najbliższą koleżanką z lo, mimo, ze cały czas niedaleko siebie mieszkamy, a teraz to już jesteśmy prawie jak obce, jak się przypadkiem spotkałyśy to tylko cześć i co u ciebie, nigdzie przez pare lat się nie umwaiłyśmy ani nic.., z koleżaką z gimnazjum to samo, a tez była to moja długoletnia koleżanka. Z lo mam jeszcze kontakt (tak, że się spotkamy, właśnie ona mnie zaprasza do sibie) z jedną dziewczyną, jest inna z która tez dobrze zyję, ale...bez jakiegoś specjalanego kontaktu. Generlanie, fatalnie nie jest, ale jak np, sa wakacje nie ma się z kim gdzie ruszyć, w sensie pojechać. Łatwiej jest parom, a w moim wieku...większośc osób już kogos ma i wiadomo wyjeżdżają sobie razem. Mimo, że jestem raczej ładna (od facetów tez slyszłam;) to od dawna jestem sama. Nie wiem na ile ma wpływ na to moje nastawienie, bo czuję, ze mam takie nieułożone życie, boję się przyszłości , nie wiem czy będę zadowolona z mojej przyszłej pracy, w ogóle ciężko mi z okresleniem tej drogi zawodowej a to dla mnie strasznie ważne, tzn studiuję na tej uczleni której chciałam, ale pierwotny kierunek nie wyszedł i sama nie wiem czy to źle czy dobrze...Miałam taką sytuację, że faktycznie ktoś sie tam mną zainteresował, ale to znowu jak facet był bardzo ok, to myślałam, że powinien sobie znaleźć kogoś lepszego i zeby ze mną się nie męczył....cieżko mi cały czas, ale ludzi no i jak mowiłam tej bliższej osoby tez mi brak i co tu robić? Człowiek popada w coraz większa pustkę i saotność i w końcu boi się wyjść z domu, żeby nikt tego nie zauwazył.

Odnośnik do komentarza

Chłopak się tobą zainteresował, a ty nie czułaś się jego godna?
Teraz coraz bardziej odsuwasz się od ludzi, zamykasz w sobie i w domu.
To jak masz znaleźć partnera?
Zamartwiasz się przyszłością, zamiast cieszyć się z teraźniejszości.
Myślę, że jakaś terapia by ci się przydała, która pozwoliłaby ci na podbudowanie wiary w siebie.

Największy błąd jaki robisz, to zakładasz negatywne scenariusze. W naszym życiu realizuje się to, o czym myślimy, o czym marzymy.
Myślisz negatywnie, to odsuwasz się od ludzi.
Gdybyś myślała pozytywnie, to nabrałabyś chęci do jakiegoś działania.
Wyszła gdzieś, zajęłabyś się czymś, dołączyła do jakiejś grupy. Np. wycieczki rowerowe, albo piesze. Organizują takie, zwołują się, razem przebywają.
W dzisiejszych czasach jest sporo możliwości, trzeba tylko wykazać inicjatywę i chęć.
Myślenie pozytywne, to po prostu myślenie, że się uda, że będzie dobrze. Docenienie tego co już osiągnęłaś, bo wszak studia to już jest coś.
Do tego jesteś ładna, więc atutów masz mnóstwo. Zacznij je zauważać i cieszyć się z tego.
W domu nie znajdziesz chłopaka, musisz wyjść do ludzi.

Odnośnik do komentarza

Według mnie zbudowałaś wokół siebie mur obronny, dodatkowo uważasz, że to inni powinni ten mur rozbić, nie Ty sama.
I to jest błąd.
Powinnaś być bardziej otwarta i na luzie, a nie pesymistyczna.

Co do facetów, to mężczyzn pociągają pewne siebie kobiety, oczywiście bez przesady.
Uśmiech, spontaniczność, to jest to czego Tobie brakuje.
To coś w sam raz dla Ciebie:

http://portal.abczdrowie.pl/jak-podniesc-poczucie-wlasnej-wartosci

Odnośnik do komentarza

Wiesz póki Ty sama nie wyjdziesz z jakaś inicjatywą to każdy kontakt padnie... bo ileż można zabiegać... o przyjaciół trzeba dbać. To nie jest relacja jednostronna, że oni będą dzwonić ,zapraszać... Musisz zacząć się bardziej starać bo mam wrażenie że piszesz o tym ot tak na zasadzie są to dobrze, nie są wiedziałam że tak będzie....

Odnośnik do komentarza
Gość gardenerka

Dzięki za odp.
Chodziłam już do psychologa dłuższy czas,
co do wyjścia do ludzi- potrafią być okropni, i wytknąć to, że nie masz nikogo. Wiem, że może taka osoba co to mówi, tez ma ze sobą problemy i w ten sposób to odreagowuje, Kiedyś wybrałam się na obóz wspinaczkowy z mojej uczelni- ale bez swoich znajomych, to zostałam odpowiednio potraktowana, super wypoczełam;) później dotarło do mnie, że musiłam być nieźle szalona, że to zrobiłam. Z tamtego obozu właściwie 1 raz spotkałam się z koleżanka, z takim chłopakiem, ale on wyjechał , no i jeszcze pzostał kontakt internetowy z 1 (a właściwie już nie, bo ten facet chyba myslał tylko o ..., a takto widze ma mnie w d*pie ), z pewnością tego wyjazdu nie można było zaliczyć do udanych. No niestety, człowiek sie odcina na własne zyczenie, nawet jak może nie ma złych intencji, trzeba robić swoje, ale też szukać, zapisac się do jakiś właśnie grup itp, bo jak się ma pojedycze koleżanki, to zawsze nei wyjdzie jakiś wyjazd albo co...no ale ja tak nie zrobiłam i teraz mam jak mam. Mam poysł, jak już skończe studia, czyli niebawem, i oczywiscie znajde sobie coś zarobkowego, zapisać się na tenis. Już rozglądałam się- właśnie najlepsze będą zajęcia grupowe, no ale to jeszcze.
Wiele razy tak było, że chciałam gdzies iść a nie było z kim no i wiadomo...kurcze, a ze mną jest przeciez raczej wszystko w porządku, każdy ma jakiś tam swój problem.Jest jeszcze takie coś, ze jak człowiek zdaje sobei sprawe z tego, że trochę zostal "alone" to tez zaczyna mu być z tym głupio i nawet odezwanie się, napisanie chociazby na fb do znajomego sprawie problem. probowałam poznac tez kogos rpzez neta- jedną dziewczynę poznałam osobiście, ale mamy kontakt teraz tylko przez maila, i z tego co zauważyłam, chyba ona chce żeby tak pozostało- ok, nie zamierzam się narzucać,; kiedyś tez troche wymieniałam maile, akurat chłopak w moim wieku tez z ojej uczleni- problem podobny, ale wydawał się facetem bardzo spoko, zabawny, fajnie się z nim pisało. Sa tacy ludzie, którzy odgadują wręcz myśli. Mieliśmy się spotkać, nawet on to proponował, ale na propozycji się skonczyło, i chyba tym razem wcale nie z mojej winy. Kontakt urwał sie z jego strony. Nie wiem, może tez jestem za bardzo wybredna, może tez szukam kogoś kto byłby w stanie mnie coś podpowiedzieć, ale tez nie chcę pozostawac pasożytem i przeciez też bym chciała komuś coś z siebie dać. Jak byłam sporo młodsza, zapisałyśmy sie z kolezanką na dosyć długi obóz- 3 tygodnie, ona mnie wystawiła tuż przed, pojechałam sama, ale wtedy nie czułam takiego skrępowania, nawet dosyc szybko natrafiłam na odpowiendich ludzi- porzadne, spokojne dziewczyny z małej wsi, później nawet jedna z nich mówiła, że na drugi rok też chciałabym ze mną pojechac...no ale tez kontakt sie urwał bo mieszkałyśmy daleko sibie, nie było wtedy fb:P,
dobra, kończę te wywody....jak macie ochotę to napiszcie, jakbyscie wpadli na pomysł co tu można zrobić. Nawet takie pogadanie też coś daje.
Pozdrawiam, miłego:)

Odnośnik do komentarza

a moim zdaniem w cale głupio nie zrobiłaś z wyjazdem na obóz wspinaczkowy... to dobry pomysł był ogólnie tylko trafiłaś na kiepskich ludzi :( ale punkt za to że próbowałaś. Moim zdaniem powinnaś cały czas próbować w końcu coś się znajdzie. Ludzie potrafią być okropni ale potrafią też być naprawdę super. Nie można generalizować bo jeśli tak będziesz robić to możesz przegapić naprawdę wartościowe znajomości :)

Żyj tak, żeby twoim przyjacielom zrobiło się smutno gdy umrzesz

Odnośnik do komentarza

gardenerka, jesteś młodą kobietą, a piszesz jak stara malkontentka, zgorzkniała baba rozczarowana życiem. Naprawdę można odnieść wrażenie, że prawie "podjeżdżasz" pod depresję. Nie piszę tego, by Cię dodatkowo zdołować, krytykować, tylko zmotywować do działania. Marudzenie w niczym Ci nie pomoże. Owszem, ludzie potrafią być okrutni, ale potrafią też być fajni. Nie jesteśmy samotnymi wyspami i potrzebujemy innych, by "normalnie" funkcjonować. Może wiele razy rozczarowałaś się na ludziach, ale to nie powód, by się zamykać w czterech ścianach i rezygnować ze znajomości. Odnoszę wrażenie, że zachowujesz się trochę w taki sposób, by potwierdziły się Twoje "negatywne" sądy o ludziach. To działa na zasadzie "samospełniającego się proroctwa". Budując mur wokół siebie, mając negatywnie myśli o innych, ciągle narzekając, oczekując, że to inni wyjdą z inicjatywą zapoznania się z Tobą i dodatkowo zadbają o to, by utrzymać dłużej tę znajomość, z góry skazujesz się na przegraną. Dlaczego? Bo całą "pracę" zwalasz na innych. Mimo nieudanych prób nawiązania przyjaźni/znajomości, nie poddawaj się. Wychodź do ludzi, spotykaj się z innymi w klubach studenckich, pomyśl o rozwoju swoich zainteresowań (pomysł z tenisem bardzo dobry), dbaj o kontakty wirtualne. Nie zakładaj z góry, że od razu ktoś będzie chciał każdy swój wolny czas spędzać z Tobą, nie skreślaj od razu kogoś na wstępie. Dbaj o te kontakty (chociażby sporadyczne), które już masz. Owszem, wiele z ówczesnych relacji jest powierzchownych, ale istnieją też prawdziwe przyjaźnie - chociaż ludzie nie widzą się miesiącami, wiedzą, że ich znajomość jest wyjątkowa i że mogą na sobie polegać. Pozdrawiam i życzę powodzenia!

Odnośnik do komentarza
Gość gardenerka

Dziękuję za odpowiedzi.
No tak, tylko, że do takich dalszych znajomych, ale których jakos tam mam, chociazby na fb, głupio mi napisac nawet : Co u ciebie, bo,nie wiem...skoro ktos sam do mnie nie pisze, to odnosze wrażenie, ze poprostu nie jestem mu do niczego potrzebna i nie chcę się narzucać. Nie rozumiem tez takiej sytuacji, gdzie np. z koleżanka, z która dobrze sie rozumiemy, często gadamy (ale tylko wirtualnie:P), bo ona twierdzi, że ma mało czasu i chce cały spedzić ze swoim narzeczonym...przeciez to troche chore...i to nie jest pojedyncza sytuacja. Akurat teraz nie mam nikogo, ale gdybym miała, to pewnie nie chciałabym się z tą jedną osoba izolować od wszystkich...raczej chciałabym, abym i ja miała znajomych i z nimi tez spędzała czas i mój chłopak również.

Odnośnik do komentarza

To pomyśl sobie teraz, że inni myślą tak samo jak Ty: "nie pisze do mnie, to znaczy, ze nie chce ze mną gadać, nie będę się narzucać". Co Ci szkodzi zrobić pierwsza krok? Zobaczysz, czy rozmowa będzie się kręcić, jak nie, to rzeczywiście dana osoba nie jest zainteresowana rozmową.
A później poczekaj aż ta osoba się pierwsza do Ciebie odezwie przynajmniej jakiś czas. Bo jak za każdym razem będziesz pisać pierwsza, to mogą odczuć, ze jesteś upierdliwa.

Co do koleżanki, dla Ciebie to jest chore, a dla nich to może być piękne. Takie papużki nierozłączki. Z czasem im powinno minąć.
Pomyśl też o tym, że jej narzeczony może zabrania jej kontaktów, bo np. jest zazdrosny. Nie wiesz o tym a różnie bywa.

Odnośnik do komentarza
Gość gardenerka

Wszyscy mi napisali podobnie, nawet używając tych samych wyrażen...może zaczeliście sie sugerować poprzednimi wypowiedziami?
Nie, natarczywa jakaś nie jestem. A co powiedzielibyście na takie coś: piszę do znajomego (za bardzo się nie znamy ,a le "oficjalnie" jestesmy znajomymi), z drobnym zapytaniem (znajomy po fachu, sprawy zawodowe), nie odpowiada mi na pytanie, niby nie wiem,ale za to zaprasza mnie na kawę. Ok tyle, ze on chciał na "JUŻ" a ja akurat nie mogłam. Dostałam jego nr, więc za jakos 2 tyg napisałam do niego czy nie chce teraz gdzies wyjść, na co on odpisał , ze coś tam zajety jest i tyle. Póxniej się nie odzywał przez jakiś tydzień, napisałam do niego ja, po prostu co u niego, jak go zobaczyłam na fb. Znów pojawila się propozycja z tą kawą tylko tym razem chciał, zeby do niego wpadła. My sie za specjalnie nie znamy (tzn, jesteśmy z jednej uczelni, ale nir spotykaliśmy sie nigdy), więc za bardzo nie chciałam do niego wpadać, po pierwsze , ze nie mam takiego zwyczaju jak kogoś nie za bardzo znam- wole sie spotkac na meiście, po 2, chciała zpbaczyć czy przystanie na moją propozycję. Powiedziałam, że wolałabym sie po prostu gdzieś przejść. na co on...nic, i tyle. od tamtego czasu cisza...

Odnośnik do komentarza

Ty miałaś interes do niego, ale byłaś zajęta, gdy zaproponował spotkanie.
Gdybyś wygospodarowała odrobinę czasu dla niego, to wiedziałabyś, na czym stoisz.
Teraz pewnie i chłopak nie bardzo wie, o co chodzi. Coś chcesz, ale co?
Piszesz, że wszyscy się czymś zasugerowaliśmy.
A jakiej innej rady można tu udzielić?
Chcesz kogoś poznać, to wyjdź do ludzi.
Z tym tenisem nie musisz czekać, zapisz się już dziś.
Nie uciekaj jak ktoś się tobą zainteresuje.
Nie dziw się, że nie każdy jest zainteresowany tobą.
Poszukiwanie tej drugiej połówki wymaga czasu i zaangażowania. Trzeba stwarzać dużo takich sytuacji, gdzie można kogoś poznać.
Trzeba być otwartym na nowe i nie załamywać się z powodu porażek, bo te są nieuniknione.

Odnośnik do komentarza
Gość garderka

Nie pisalam do niego zeby się spotkac, a mój intereso polegał na tym, że chciałam sie tylko o coś zapytać , tak jak wspomniałam sprawy zawodowe. Wygospodarowała czasu? tak, zwłaszcza jak ktoś chce już, a ja tez mam swoje do roboty. Jakby chciał się spotkac, to nie zignorowałby mnie jak do niego napisałam (póxniej, juz z zamiarem spotkania), szczerze powiedziawszy, to myśle, że jemu chodziło u o zupełnie coś innego- chcesz to chodź, nie to nie...sorry.
jesli chodzi o tenis, to musze czekac, po 1 mam duzo nauki teraz, po 2, to jeden z drożych sportów-najpierw musze znalexc pracę;) co prawda zawsze na poczatek ozna sie umowic z koleżanka poodbijać:p

Odnośnik do komentarza

Tenis jest drogi, musi poczekać, ale na jakieś wędrówki piesze czy rowerowe, mogłabyś czasami znaleźć czas.
Akurat o tym piszę, bo ostatnio co i rusz natrafiałam na jakieś informacje, że ludzie się zwołują i miło spędzają czas. / i w internecie i w TV/
Wczoraj w TV była para, która poznała się w trakcie biegania. Dziewczyna zaczęła sama biegać, ktoś tam dołączył i obecnie mają fajną paczkę przyjaciół.

Odnośnik do komentarza
Gość gardenrka

helo,
zrobiłam 1 szy krok...który troche mnie kosztował.
Zmianiając tylko trochę temat: myślicie, ze osobie, która (ujmijmy to w ten sposób) nie jest zbyt szczęśkliwa, ciężko będzie kogoś znaleźć? Generalnie trochę się zmianiłam, jakoś tam pracuję nad sobą, no ale..kurcze dobijające to jest, np. dziś wyszłam na rower, kurcze same pary po drodze mijam,P, chyba tylko ja tam byłam sama, emeryci razem, 15 latkowie razem i tacy w moim wieku oczywiscie też:P, tylko ja z rowerem. Może czasami faktycznie zaczynam za dużo mysleć, zamiast działać spontanicznie:P
przyjemnego poniedziłaku:)

Odnośnik do komentarza
Gość gardenerka

a jak to wygląda u was: w sensie- czy macie przyjaciół, czy tez jakoś tez ich straciliście, skąd macie większość znajomych, czy znajomości szkolne/uczelniane u was przetrwały? czy mimo obecności znajomych/przyjaciół czujecie sie samotni? dlaczego jeśli tak?

Odnośnik do komentarza
Gość zawiedziona20

Witaj Gardenerka ja stracilam swoich jak ich uwazalam za przyjaciol a wszystko sie posypalo kiedy chcialam byc z jednym z nich a jednak nie wyszlo i on znalazl kogos innego wtedy sie od reszty calkowicie odizolowal i tak sie zaczela sypac nasza paczka a jestesmy z tej samej wioski;/ I tak strasznie mi tego brakuje a jeszcze dwa lata temu co weekend spotykalismy sie zeby wspolnie pograc w siatkowke ktora kazdy uwielnia a teraz bardzo sie pozmienialo :( a ja musze sie pogodzic z ta strata;(

Odnośnik do komentarza
Gość gardenerka

hej, jak tam u was?
u mnie kolejna samotna niedziela. Może nie do końca samotna bo przecież sama w domu nie siedzę, no, ale brak kontaktu z ludźmi bliskimi w wieku blizszym mojego jednak doskwiera...kurcze, a co ja mam myśleć, jak np. niedawni jeszcze jedna koleżanka mnie zapraszła, ale wtedy byłam chora, no wiec teraz chciałam się z nią umówić, a ona mi tylko poiwedziała, że dzisiaj jej nie ma i jutro też..i tylko tyle...
kurcze tak jakby mi łaskę robiła. Ja bym przynajmniej (gdyby oczywiście chciała się spotkać) umówiła się na jakiś inny termin. pare dni temu umówiłam się na zakupy z inną koleżanką, ale....nie wiem no nawet właściwie sobie nei zdązyłysy przez ogladanie ciuchów pogadać. Później zaprosiła mnie do siebie, niby miałyśmy cos zamawiac, ale,,.chyba się rozmysliła i,,,można powiedzieć, ze w zasadzie to mnie wyprosiła po jakiś 20 min....no cóż...sami widzicie, że ręce opadają.... Ludzie mają dużo nauki ( w sumie ja teraz też), no to wiadomo, ze nie mają czasu wychodzić, ale tez nie wierze, ze nie mają ani chwili, po prostu nie chcą. Komuś tak z zewnatrz może ciężko jest uwierzyć, że kurcze osoba codizennie obracajaca się wśró ludzi nie ma się z kim gdzie ruszyć. Ludzie pozdają swoje egzaminy, i później pójdą gdzies sobie odreagować, a ja:p
w mieście mojej uczelni, dokłąd tak daleko nie mam, zostały tylko 2 koleżanki ze studiów. Z jedna mam lepszy kontakt, ale ona często wyjeźdża:( Strasznie żałuję, ze nie zadbałam bardziej o te kontakty które miałam. Może nie były one jakoś najlepsze- tez z jedną kolezanką ciągle się kóicliłysmy, ale zanłam ją bardzo długo, w szkole trzymałyśmy sie razem, niedaleko mieszkamy, a teraz jesteśmy tylko na cześć. Druga moja bliska (była) koleżanka ciągle się uczy, studiuje bardzo wymagajacy kierunek. No, ale też odsunełam się od niej przez te całe 6 lat, jka poszlyśmy na inne studia. Moja mama tez nie ma za bardzo koleżanek, ale to kwestia czego innego, ale przynjamniej ze swoją siostrą dobrze żyją. Ja mam brata, ale...to tez inna sytduacja, a z kuzynką, akurat tą co jest prawie w moim wieku to kontakt mam raczej od święta. Także...po sobie moge stwierdzic, ze samotnośc to ciężka przypadłość. Może jeszcze osobom, które tak lubią poznawac nowych ludzi, jest łatwiej, ale ja jestem raczej taka, że się bardziej przywiązuje, i tez zawsze miałam bliższy kontakt ale z mniejszą liczbą osób.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...