Skocz do zawartości
Forum

Rozstanie z kochanką


Gość zraniony

Rekomendowane odpowiedzi

Gość zraniony

Witam. chcialem wam opowiedzic moja historie.Poznalismy sie ok 9 lat temu.Mialem zone,dzieci,dom.W malzenstwie akurat przezywalem kryzys.Zaczela mnie pocieszac,rozmawiac,zblizylismy sie do siebie.Zycie tak sie potoczylo ze wyprowadzilem sie od rodziny zostawiajac wszystko. A z nowa znajoma wiez sie rozwijala.Tak sie potoczylo ze zaczelismy tworzyc konkubinat,mieszkalismy razem wspolne wyjazdy na urlopy z moimi dziecmi itp.Miesiac temu wyprowadzilem sie. Powod brak czulosci sexu uczuc w zwiazku ze strony mojej kobiety. To wszystko spowodowala bardzo ciezka choroba jej ojca,nie moglem jej pomagac w opiece,nie moglem tam bywac. Jej rodzina mnie nigdy nie zaakceptowala i nie pogodzila sie z wyborem corki. Zaczelismy spedzac z soba coraz mniej czasu,nie uprawialismy sexu.Bedac w takim zwiazku jak my zylismy w grzechu a teraz ona postanowila to uporzadkowac bo Bog tego wymaga od niej przez chorobe,ze musi uporzadkowac sprawy z Bogiem. Zostalem sam ale ciagle walcze o nia bez rezultatu. Stwierdzenia ze do niczego nie doszlismy ze nic nie osiagnelismy razem,ze nam sie nie uda i nie wierzy w nas. To slyszalem i temu sie wyprowadzilem. Kocham ja ponad zycie ale jak ja do tych wszystkich przeciwnosci przekonac???

Odnośnik do komentarza

Czy kochanka dopiero teraz zrozumiała że nie odbija sie cudzego męża w to ja wątpię.Masz niezłą nauczkę na przyszłość, czy myślaleś że z drugą kobietą to kryzysu nie przejdziesz ,jeszcze szybciej niż z pierwszą.Dla mnie osobiście zdrada fizyczna czy emocjonalna jest najgorszą rzeczą jaką robi człowiek swojemu bliskiemu.Ja nie mam szacunku i litości dla takich osob.Czytałam i widziałam na własne oczy co przeżywały zdradzone kobiety, tym bardziej mi Cię nie żal.

Odnośnik do komentarza

Właśnie, prawie każdy by wymieniał na lepszy model ,jakby wiedział ,że nie wpadnie z deszczu pod rynnę,
chociaż jak się ma dzieci to już trzeba myśleć w innych kategoriach
wybacz, ale facet który zostawia żonę z dziećmi nie zasługuje na szacunek.

Nie ma recepty na Twój obecny problem,jak jej przestałeś odpowiadać ,to możesz na głowie stawać
i tak nic z tego nie będzie,
ja bym radziła nie narzucać się ,więcej czasu poświęcać dzieciom.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość pzeczytałam

Biednyś bardzo i prawie ci współczuje. Przykre to jak się kogoś kocha, chce się z ta osobą budować związek, a ona wybiera inne życie. Zwłaszcza gdy poświęciliśmy dla tej osoby nie tylko najlepsze lata, ale i macicę i wszystkie życiowe soki, aby urodzić jej dzieci. Poświęca się swoje ciało, które flaczeje, brzuch zaczyna wisieć do kolan, robi się milion rozstępów, ale to wszystko w imię miłości. Nagle ta nasza ukochana osoba odsuwa się od nas, bo może za mało uwagi miała. Znajduje sobie pocieszenie w rękach wolnej od obowiązków osobie, a od obcych słyszy się pocieszające teorie: nie martw się, przecież masz dzieci. W głowie kolebie się myśl..miała być rodzina, a nie kobieta z dziećmi porzucona przez męża dla kochanki.
I wszystko idzie na przemiał, bo ta nasza bliska ukochana osoba ma już inny plan i wiedzie szczęśliwe życie u boku tej co się wepchała z butami w prywatne nasze życie. Bo nie mogło się to odbyć tak, że nasz bohater przemyślawszy samotnie stwierdził że to nie jest dobry dla niego związek i rostał się z nami po ludzku. Nie. Musiał na zakładkę sobie kogoś poszukać.
A więc ciągnąc wywód pełen współczucia -biednyś i bardzo mi ciebie szkoda. Niestety nie potrafię znaleźć rady na twój problem.
Wiesz co, myślę, że jak skontaktujesz się ze swoją żoną, to ona znajdzie odpowiednie słowa pocieszenia, a może i rozwiązanie Twojej ciężkiej sytuacji. Jak by nie było kiedyś sama przeżyła nieszczęśliwą miłość i jej pewnie też kiedyś serce pękało. Pogadaj z nią jak sobie radziła w tych trudnych momentach. No chyba że to ona pierwsza znalazła sobie pocieszenie w rękach innego mężczyzny, a potem pojawiła się twoja kochanka. Wtedy nie idź do żony po poradę. Możesz od razu wybrać się do psychologa, terapeuty par, albo księdza?

Odnośnik do komentarza
Gość przeczytałam

Ale jak będziesz chciał teraz więcej czasu poświęcić dzieciom, to je uprzedź, że tatuś teraz będzie się wami bardziej interesował, bo czuje się samotny, po tym jak z kochanką przestało mu się układać.
To tak na wyrost, aby w razie gdy wcześniej miały mniej kontaktu z tobą, nie pomyślały błędnie, że może zrozumiałeś swój błąd czy coś w tym stylu.

Odnośnik do komentarza

Na początek zacząłbym od tych formalności. Opieranie się na samych uczuciach jest piękne, lecz nie uporządkowany facet na dłuższą metę w oczach kobiety potrafi tracić. Niekiedy jest tak że zależy nam bliskiej osobie, nie mówimy jej o czymś później sami wpadamy na tych odsuniętych, niby zagłaskanych sprawach. Same w sobie one nie przeszkadzają, jednak w pewnym momencie, gdy ich się nazbiera to przybierają inne kształty, jak weźmiemy je i poukładamy w całość. Myślę że dobrze byłoby gdybyś swoje sprawy w życiu zaczął dopinać na ten przysłowiowy ostatni guzik. W jednym się spełniasz, zaraz rozpoczynasz kolejną pracę, myślisz że temat ogarniasz, więc bierzesz kolejne zlecenie i tak stoisz teraz na tej budowie w powijakach drapiąc się po głowie co zrobić. Zaczynając nowy temat najpierw dokończ stary, terminy gonią i się o siebie upominają a nikt na Ciebie nie będzie czekał byś był bardziej ogarnięty. Czasem dopinając jeden z tematów, droga możliwości wyboru sama się pojawia.

Odnośnik do komentarza

~Sha Sha
skoro tak bardzo kochasz swoją kochankę to po co jestes z żoną? czemu od niej nie odjedziesz?

Dobre pytanie. Na razie ciężko mi zrozumieć Twoje podejście do niej.Nie wiem czy Ty w ogóle wiesz co to jest miłość, na razie to wygląda tak, jakbyś ją definiował jako "Teraz mi dobrze i zawsze tak ma być". Twoje podejście do niej.
Natomiast co do żony, to niezależnie od wszystkich innych rzeczy rozstań się z nią, bo na pewno jej nie kochasz. Daj jej święty spokój, i pozwój jej odnaleźć szczęście, bo z Tobą na pewno już jej się to nie uda.

Odnośnik do komentarza

Zraniony.
Analizując Twój wkład w obecną rozmowę muszę powiedzieć, że wojownik z Ciebie do , powiedzmy niczego, żeby nikt się nie obraził. Nie dziw się wiec, że nie możesz niczego wywalczyć.
Pozdrawiam.

Gdyby ktoś, kiedyś na chwilę się zatrzymał być może wykwitłaby z tego minuta refleksji. Poszedł jednak zmierzch do poranka a temu wcale nie było do śmiechu, bo gdyby chcieć przeczytać własne wspomnienia można by je odnieść do teraźniejszości a przyszłość przestałaby być potrzebna.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...