Skocz do zawartości
Forum

Nagłe pogorszenie samopoczucia


Rekomendowane odpowiedzi

Dosłownie w ciągu 40 minut - godziny pogorszyło się moje samopoczucie, napłynęły myśli samobójcze. Nie wiem dlaczego nic się nie stało. W środku w ciele czuję jakiś niepokój nie wiem jak to określić.

Człowiek jest jak drzewo, targane wiat­ra­mi losu, jeżeli nie ma głębokich korzeni zwanych chęcią życia, ulegnie pod toporem śmierci. Mój topór właśnie nadchodzi.

Odnośnik do komentarza

Zadzwoń do swojej lekarki,
ten niepokój może być związany z zasłabnięciem ,a dokładniej ze związanym z tym stresem,bo kotłują się myśli dlaczego straciłam przytomność,
a w sumie to pewnie nie znajdziesz na to pytanie odpowiedzi,bo lekarz jedynie pogdyba ,z drugiej strony skąd ma to wiedzieć,
chyba ,że wyniki konkretnie wskażą na jakąś chorobę.

Mojej kuzynki syn jest ratownikiem i też ostatnio zasłabł ,porobili mu masę badań i nic nie wyszło.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Wczoraj nie miałaś podobnie o podobnej porze?
Rozumiem, że bierzesz leki antydepresyjne. Nie pomyliłaś się dzisiaj z lekami? I takie pozornie głupie pytanie, nie masz biegunki przypadkiem?

To wygląda tak jakby jakiś lek właśnie przestał działać. Może musi być zastosowany lek , który uwalnia się do organizmu stopniowo? Z pewnością są też inne powody, ale nic mądrego nie przychodzi mi do głowy.
Na razie.

Gdyby ktoś, kiedyś na chwilę się zatrzymał być może wykwitłaby z tego minuta refleksji. Poszedł jednak zmierzch do poranka a temu wcale nie było do śmiechu, bo gdyby chcieć przeczytać własne wspomnienia można by je odnieść do teraźniejszości a przyszłość przestałaby być potrzebna.

Odnośnik do komentarza

Wczoraj nic się nie działo.
Tak biorę antydepresanty, dawki nie pominęłam, bo pierwsze co rano robię jak wstaję to biorę leki. Nie mam żadnych problemów gastrycznych.
Może faktycznie hydroksyzyna namieszała, bo leków wyciszających nigdy nie brałam.
Znowu przyjęłam swoją "starą pozycję" czyli leże na narożniku pod kocem, nie wiem dlaczego jak tak wkulę się w koc to czuję się bezpiecznie i napięcie minimalnie spada.

Człowiek jest jak drzewo, targane wiat­ra­mi losu, jeżeli nie ma głębokich korzeni zwanych chęcią życia, ulegnie pod toporem śmierci. Mój topór właśnie nadchodzi.

Odnośnik do komentarza

Miejmy nadzieję, że już nie będziesz miała takich niespodzianek.
Pewnie to Twoje bezpieczne miejsce włącznie z kocem.
Ja przez bardzo długi czas miałem taką własną poduszkę :-) i żałuję, że jej nie zabrałem bo teraz nie mam nic :-( .
Trzymaj się Asiu i nie poddawaj się złym myślom!

Gdyby ktoś, kiedyś na chwilę się zatrzymał być może wykwitłaby z tego minuta refleksji. Poszedł jednak zmierzch do poranka a temu wcale nie było do śmiechu, bo gdyby chcieć przeczytać własne wspomnienia można by je odnieść do teraźniejszości a przyszłość przestałaby być potrzebna.

Odnośnik do komentarza

Staram się nie poddawać złym myślą, mam nadzieję że rano wstanę i zacznie się nowy lepszy dzień. Bez złych myśli, dziwnego niepokoju i napięcia. Wolę nie myśleć co będzie jak rano będzie tak samo.
W tamtym roku było tak samo niby już było dobrze, a przyszedł jeden zły dzień i stało się najgorsze....

InnyInna
To może kup sobie podobna poduszkę, żeby znowu mieć coś tylko i wyłącznie swojego.
Odnośnie mojego koca to mój mąż się ze mnie śmieję, bo wystarczy że jedziemy gdzieś dalej to kocyk mam przy sobie.

Człowiek jest jak drzewo, targane wiat­ra­mi losu, jeżeli nie ma głębokich korzeni zwanych chęcią życia, ulegnie pod toporem śmierci. Mój topór właśnie nadchodzi.

Odnośnik do komentarza

To chyba nie było pogorszenie po hydroksyzynie. Mam całkowitego doła. Ciężko mi wstać z łóżka i zająć się czymkolwiek.
A do tego zmarła mi babcie i w środę mam pogrzeb, nie wiem jak dam radę :(

Człowiek jest jak drzewo, targane wiat­ra­mi losu, jeżeli nie ma głębokich korzeni zwanych chęcią życia, ulegnie pod toporem śmierci. Mój topór właśnie nadchodzi.

Odnośnik do komentarza

Witaj Asiu!
Przykre, że nic nie jest lepiej z Twoim samopoczuciem.
Z jakiegoś powodu zasłabłaś pod prysznicem, potem po działaniu hydroksyzyny wpadłaś w niezły dołek a to wszystko po ostatnim starciu z mężem.
Masz jakieś informacje o tym zasłabnięciu?
Wydaje mi się, że ostatnie wydarzenia z terapią, leczeniem i przede wszystkim mężem dotarły do granic Twojej wytrzymałości. Myślę , że nałożyło się to z nawracającym epizodem depresyjnym a z doświadczenia wiem, że organizm poddany presji potrafi bronić się przed działaniem leków, że pragnienie bezpiecznego smutku, stanu gdzie nie można już skrzywdzić jest silniejsze.
Z pewnością skontaktuj się ze swoją lekarką, być może trzeba zmienić leki. Przyjrzyj się też czy te większe doły nie pojawiają się regularnie. Na przestrzeni miesiąca czy kilku.
Będąc wciąż w stresie, a Ty jesteś, depresja lubi się rozwijać.
Powiedz, czy cały czas leczysz się tym samym lekiem? Jak długo?
Współczuję, śmierci babci. Akurat przez to przechodziłem. Nie wiem jak pocieszyć kogoś przy takim doświadczeniu.
To wszystko bardzo boli i musi poboleć. Odejście bliskich zawsze jest trudne.
Mam nadzieję Asiu, że mimo przeciwności poradzisz sobie ze wszystkim. Myślami będę, w zasadzie często jestem z Tobą i mam nadzieję, że to troszeczkę pomaga.
Pozdrawiam serdecznie. Nie wahaj się przed wyrzuceniem tutaj wszystkiego co Cię boli.

Gdyby ktoś, kiedyś na chwilę się zatrzymał być może wykwitłaby z tego minuta refleksji. Poszedł jednak zmierzch do poranka a temu wcale nie było do śmiechu, bo gdyby chcieć przeczytać własne wspomnienia można by je odnieść do teraźniejszości a przyszłość przestałaby być potrzebna.

Odnośnik do komentarza

InnyInna
Dziękuję za wsparcie i słowa otuchy.

O zasłabnięciu jeszcze nie wiem nic konkretnego, muszę iść do kardiologa.

Może i masz rację z tą wytrzymałością organizmu i depresją. Wizytę u psychologa mam w piątek a u dr 18 marca więc już nie będę jej głowy sobą zawracać.
A co do leków to escitalopram biorę od września.
Pozdrawiam
PS dziękuję za wiadomość prywatną

Człowiek jest jak drzewo, targane wiat­ra­mi losu, jeżeli nie ma głębokich korzeni zwanych chęcią życia, ulegnie pod toporem śmierci. Mój topór właśnie nadchodzi.

Odnośnik do komentarza

Asia3

O zasłabnięciu jeszcze nie wiem nic konkretnego, muszę iść do kardiologa.

No to czekamy na informację po tej wizycie.
Kurczę, wwygląda na to, że to pogorszenie się nastroju to cięższa, bardziej długofalowa sprawa. Może to ma związek z traumą? Pewnie z tak poważną rzeczą jest tak, że w parę tygodni się człowiek z tym nie upora, i takie spadki nastroju nieraz wracją przy zmaganiu sie z nią.

Odnośnik do komentarza

Dzień dobry Asiu.
Mam nadzieję, że jakoś się trzymasz.
Ponownie składam wyrazy głębokiego współczucia z powodu śmierci babci. Mam nadzieję także, że nie jesteś tam sama ze wszystkim, że masz wsparcie w rodzinie.
Piszę w związku z pogorszeniem Twojego samopoczucia.
Jak się teraz czujesz? Twój stan poprawił się?
Uważam, że zdecydowanie powinnaś powiadomić swoja lekarkę o tym co się wydarzyło. Przypuszczam, że Twój obecny stan jest spowodowany właśnie hydroksyzyną. Twoja lekarka będzie wiedzieć zdecydowanie lepiej i możliwe, że coś Ci doradzi.
Na marginesie to już długo bierzesz ten Escitalopram. Czy w między czasie jego dawka ulegała zmianie? Faktycznie czułaś poprawę po tym leku?
Pozdrawiam serdecznie i życzę dużo siły.

Gdyby ktoś, kiedyś na chwilę się zatrzymał być może wykwitłaby z tego minuta refleksji. Poszedł jednak zmierzch do poranka a temu wcale nie było do śmiechu, bo gdyby chcieć przeczytać własne wspomnienia można by je odnieść do teraźniejszości a przyszłość przestałaby być potrzebna.

Odnośnik do komentarza

InnyInna
Z moim samopoczucie nic nie jest lepiej. Ja chyba nie mogę mieć spokoju, w środę pogrzeb, a we wtorek odebrałam taty wynik z TK i okazało się że chyba ma przerzuty, a mamie powiedziałam że jest ok. Teraz nie wiem jak z tego wybrnąć. Jutro jadę z tatą na kolejną chemię i chyba zostawię to doktórce, żeby powiedziała.
Już nie mam siły z tym wszystkim walczyć. Każdy coś od mnie chce i nie rozumieją że ja po prostu nie mam siły, a ja nie potrafię tak po prostu odmówić.

Człowiek jest jak drzewo, targane wiat­ra­mi losu, jeżeli nie ma głębokich korzeni zwanych chęcią życia, ulegnie pod toporem śmierci. Mój topór właśnie nadchodzi.

Odnośnik do komentarza

Escitalopram biorę od sierpnia zaczynałam od 5mg teraz biorę maksymalną dawkę 20 mg. Za każdym razem jak zwiększam dawkę jest na jakiś czas lepiej, ale teraz bez rezultatu może dlatego że ostatnio dużo się dzieję.

Człowiek jest jak drzewo, targane wiat­ra­mi losu, jeżeli nie ma głębokich korzeni zwanych chęcią życia, ulegnie pod toporem śmierci. Mój topór właśnie nadchodzi.

Odnośnik do komentarza

Bardzo współczuje Asiu.
To faktycznie zbyt wiele tych problemów na raz.
Z tymi przerzutami to jeszcze nic pewnego?
Wierzę, że przekazanie takich informacji było dla Ciebie zbyt trudne. Faktycznie zostaw to lekarce. Jej będzie dużo łatwiej.
Nie mówiłaś wcześniej, że w tym wszystkim jeszcze Twój tata choruje. A może mnie pamięć zawodzi?

Możliwe, że Twoja lekarka zamieni obecny lek na inny albo uzupełni jeszcze innym lekiem.
Raczej na pewno Twoje samopoczucie jest jeszcze gorsze po ostatnich wydarzeniach. W zasadzie to już od bardzo dawna nie masz lekko w domu.
Odjąłbym Ci trochę tego ciężaru. Wiem jak bardzo potrzebujesz odpoczynku. Wytrzymaj to wszystko. Bądź silna dla siebie i rodziny.
Na razie Asiu.

Gdyby ktoś, kiedyś na chwilę się zatrzymał być może wykwitłaby z tego minuta refleksji. Poszedł jednak zmierzch do poranka a temu wcale nie było do śmiechu, bo gdyby chcieć przeczytać własne wspomnienia można by je odnieść do teraźniejszości a przyszłość przestałaby być potrzebna.

Odnośnik do komentarza

Ojej... No to faktycznie najlepiej będzie, jak lekarka mamie powie o stanie taty.:((
Tyle nieszczęść naraz, to może przez to jesteś w takim dołku.

Asia3
InnyInna
Już nie mam siły z tym wszystkim walczyć. Każdy coś od mnie chce i nie rozumieją że ja po prostu nie mam siły, a ja nie potrafię tak po prostu odmówić.

To może najwyższa pora, żeby zrozumieli? Może powiedz w takich sytuacjach, że nie masz siły na daną rzecz? Przecież to normalne, każdy czasem tak ma. A zwłaszcza człowiek, który tyle przeszedł co Ty.
W ogóle to uważam, że jak na to wszystko i tak bardzo dzielnie sobie dajesz radę, zupełnie bym się tego nie spodziewała.

Odnośnik do komentarza

Witam Was
Chyba nie pisałam o chorobie taty, informacja o zmianach w jelitach wyszła "sama", ponieważ mama w czwartek wieczorem przyszła i powiedziała że chce wynik.

Wczoraj byłam na terapii, i znowu było dobrze, tym razem psycholog stwierdził, że dobrze i luźno mu się ze mną rozmawiało - chyba zaczynam się przed nim otwierać. Dzisiaj zapomniałam kompletnie o wszystkich problemach, bo mimo fatalnej pogody cały dzień spędziłam na dworze - rąbiąc, i układając drzewo w szopce. A teraz czuję każdy mięsień, ale chyba tego potrzebowałam :)

Człowiek jest jak drzewo, targane wiat­ra­mi losu, jeżeli nie ma głębokich korzeni zwanych chęcią życia, ulegnie pod toporem śmierci. Mój topór właśnie nadchodzi.

Odnośnik do komentarza

To bardzo smutne, co piszesz o tacie, współuję zwłszcza jemu i Twojej mamie. :(
To super, że u psychologa było dobrze, że są postępy w terapii. :)) Oby teraz szło to coraz lepiej.
Fajny pomysł z tym rąbaniem drzewa. Zresztą wydaje mi się, że chyba każdy wysiłek fizyczny dobrze robi czlowiekowi.:)

Odnośnik do komentarza

Witaj Asiu.
Dajesz sobie radę z tym wszystkim? Napisz co u Ciebie.
Bardzo dobrze, że powoli się otwierasz. Oby tak dalej i w końcu będzie lepiej.
Wysiłek fizyczny potrafi pomóc. Szkoda , że nie mnie :-(((
Co z Twoim tatą?
Pozdrawiam serdecznie.

Gdyby ktoś, kiedyś na chwilę się zatrzymał być może wykwitłaby z tego minuta refleksji. Poszedł jednak zmierzch do poranka a temu wcale nie było do śmiechu, bo gdyby chcieć przeczytać własne wspomnienia można by je odnieść do teraźniejszości a przyszłość przestałaby być potrzebna.

Odnośnik do komentarza

Witaj InnyInna
Jakoś sobie radzę, raz lepiej, a raz gorzej. Po prostu nieraz chyba jest za dużo na mojej głowie, a ja tego nie ogarniam.
Na dodatek od kilku dni coś się dzieję z moim starszym synkiem, stał się nie do zniesienia - wszystko psuję, robi na złość i wcale się nie słucha. Już nie wiem co mam z nim robić. :(
Szkoda, że drzewo już uporządkowane, bo teraz nie mam na czym się wyżyć. Może jak nabiorę ochoty to pójdę zająć się ogródkiem.
Tata od września choruję na raka żołądka i wszystko z tym związane ja załatwiam, wszędzie z tatą jeżdżę i załatwiam. Począwszy od gastroskopii, TK, operacji, a skończywszy na chemii. Dodatkowo ze względu na to że jestem pielęgniarką dochodzą leki i kroplówki podawane w domu.

Pozdrawiam :)

Człowiek jest jak drzewo, targane wiat­ra­mi losu, jeżeli nie ma głębokich korzeni zwanych chęcią życia, ulegnie pod toporem śmierci. Mój topór właśnie nadchodzi.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...