Skocz do zawartości
Forum

Jak żyć ze złamanym sercem?


Gość Aparatka007

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Aparatka007

Jak żyć ze złamanym sercem, kiedy ono się nie goi? Kiedy przy każdej próbie ruszenia naprzód coś trzyma z tyłu za fraki? Jestem dwudziestoletnią dziewczyną, a mam wrażenie, że duchowo bliżej mi do grobu niż do szaleństw młodości. Byłam w związku ze starszym od siebie o osiem lat mężczyzną przez dwa długie lata. Początkowo miał to być związek bez zobowiązań, ale taki można ciągnąć tylko przez kilka miesięcy, nie przez tyle czasu. Ale to ja okazałam się "słabą" stroną- to mi zaczęło zależeć. Na początku tylko trochę i myślałam, że cóż, z pewnością i tak się rozstaniemy i nie ma co szaleć. W momencie, w którym ze mną zrywał zrozumiałam, że go kocham. Nigdy mu o tym nie powiedziałam. Niecałe dwa miesiące później on już kogoś znalazł. Od naszego zerwania minęło 5 miesięcy. Czuję się zdeptana. Wiem, że on już nigdy nie będzie mój- z tą nową jest "na poważnie", tak jak ze mną chyba nigdy nie był. Nie mogę przejść nad tym do porządku dziennego. W ogóle nie podobają mi się inni faceci. Nie wiem co dalej. Wciąż go kocham i nie wyobrażam sobie swojego całego życia bez niego. Pomóżcie?

Odnośnik do komentarza

Co to znaczy związek bez zobowiązań?, czy taki wogóle jest możliwy u człowieka który charakteryzuje się tym ,że ma uczucia.W tej sytuacji powinnaś próbować pogodzić się z tą sytuacją.Nikt nie jest w stanie zmusić drugą osobą do miłości.Zajmij się czymś a czas wyleczy ranę, innego wyjścia nie ma.

Odnośnik do komentarza
Gość Aparatka007

Związek bez zobowiązań? No cóż, wtedy myślałam, że jest możliwy, dzisiaj już wiem, że nie. Nie wiem JAK się pogodzić. Wiem, że nie da się zmusić nikogo do miłości, dlatego ja się mu nie narzucam, nie robiłam mu problemów, kiedy odchodził, bo wydawało mi się, że jak się kogoś kocha, to jego szczęście jest ważniejsze, a najwyraźniej ze mną nie mógł go zaznać. Ale to nie pcha mnie na przód. Stoję w miejscu.

Odnośnik do komentarza
Gość Aparatka007

Psychoterapia odpada. Ja wiem, ze w zyciu "powinnam" miec jeszcze pol tuzina facetow, ale 5 miesiecy od rozstania NIKT mi sie nie podoba, tak jakby jedyny odpowiadajacy mi typ urody mial tylko moj byly, to samo tyczy sie charakteru. Czyli nikt nie zna jakiegos sposobu, jak przejsc do porzadku dziennego nad takim wlasnym intymnym koncem swiata?

Odnośnik do komentarza
Gość marlenka2014

Rozumiem co czujesz ja juz 2 miesiace sie mecze :-( zerwal ze mna kontakt przyjaciel ktoremu ufalam do tego poczulam cos do niego i zerwal kontakt przez smsa i nie mial odwagi sie spotkac bardzo potrzebowalam tego spotkania zeby wyjasnic a on nie przyszedl ... Zabolalo mnie bardzo i do tej pory ciezko mi sie z tym pogodzic trzeba wziasc sie w garsc i usy do gory kiedys zapomnimy i marze zeby nadszedl dzien zeby zalowal swojej decyzji kiedy mnie zobaczy szczesliwa zadhana super laske ;-) i ty tez idz do fryzjera kosmetyczki kup fajna sukienke buty i na balety :-) poprawi sie humor

Odnośnik do komentarza
Gość Aparatka007

ka-wa
idealizujesz tego chłopaka,bo go kochałaś ,a jak się okazało nie był wart Twojej miłości,
tak też w życiu bywa,trzeba sobie z tym poradzić ,z czasem to minie.

To ile tego czasu jeszcze mi potrzeba? Ja już rozum tracę! Idealizowanie? Nie, momentami był podłym burakiem, no, ale z drugiej strony był w stanie znieść MNIE. Normalnie nie ma na to chętnych...
Sukienka, buty... Nie wiem, straciłam motywację do tego, żeby coś więcej ze sobą robić, nie mówię, że zamieniłam się czupiradło, ale kilka rzeczy mi dowaliło w ostatnim czasie. Ale chyba tak, czas na jakieś małe przyjemności.
Moja sytuacja jest trochę inna, my nie jesteśmy w stanie całkiem zerwać swoich kontaktów, bo to najlepszy przyjaciel mojego brata... Ale na szczęście widujemy się rzadko.

Odnośnik do komentarza

Poproś brata, by go trzymał z dala od ciebie, byś nie miała możliwości do spotkań. To bardzo utrudnia rozstanie, trudniej się otrząsnąć i zacząć nowe życie.
Ile czasu trwa ból? To już zależy od danej osoby.
Ważne, by nie rozdrapywać ran, by myśleć o przyszłości. Powinnaś zacząć aktywne życie, zająć się czymś, wyjść do ludzi, poznawać nowych.
Na razie nie nastawiaj się na nową miłość - ona sama do ciebie przyjdzie, a ty bądź gotowa, czekaj na nią.

Odnośnik do komentarza

~Aparatka007
ale 5 miesiecy od rozstania NIKT mi sie nie podoba

A co to jest 5 miesięcy w tym przypadku? Nic. Mi się wydaje oczywiste, że złamane serce na ogół potrzebuje więcej czasu, żeby "doszło do siebie". A jak ktoś po paru miesiącach otrzepuje się i stwierdza, że już wszystko super, to co to była za miłość tak naprawdę? :P
Spokojnie, daj sobie więcej czasu. Zajmij się czymś innym, czymś co sprawi Ci przyjemność. Może to byś imprezowanie, a może być bieganie. Dobrze jest mieć jakieś zainteresowania.
Głowa do góry, masz całe życie przed sobą.

Odnośnik do komentarza

Witaj Aparatka.
Nick dopasowałaś właściwie :-)
Ze złamanym sercem żyć się nie da bo się biedne wykrwawi na amen. Poważnie. Dlatego trzeba się jak najszybciej pozbierać i ratować to co z niego zostało bo z pewnością będzie Ci jeszcze potrzebne.
Faktycznie aparatka bo nieźle nakombinowałaś. Ale z jakiejś tam strony powinnaś mieć łatwiej. Wiedziałaś, że to relacja bez zobowiązań i właśnie tak traktuj ten etap w życiu. Jeśli było miło to zachowaj to, wyrzuć to co nieprzyjemne i zajmij się własną przyszłością. Nie szukaniem zastępstwa , ale właśnie tym co masz tylko dla siebie. Z pewnością pojawi się ktoś kto zwiąże się z Tobą jak najbardziej ze zobowiązaniami. Postaraj się o trochę cierpliwości i wiary w przyszłość.
Wiem, że to teraz boli. Takie już jest to uczucie, że potrafi nieźle przybić do ziemi. Na pewno jednak to cierpienie się skończy i zaczniesz żyć od nowa.
Popłacz jeśli czujesz taką potrzebę i idź dalej do przodu. Będzie lepiej, dużo lepiej bo poznasz kogoś , kto odwzajemni Twoje uczucie.
Pozdrawiam.

Gdyby ktoś, kiedyś na chwilę się zatrzymał być może wykwitłaby z tego minuta refleksji. Poszedł jednak zmierzch do poranka a temu wcale nie było do śmiechu, bo gdyby chcieć przeczytać własne wspomnienia można by je odnieść do teraźniejszości a przyszłość przestałaby być potrzebna.

Odnośnik do komentarza
Gość Aparatka007

franca
Zajmij się czymś innym, czymś co sprawi Ci przyjemność. Może to byś imprezowanie, a może być bieganie. Dobrze jest mieć jakieś zainteresowania.

Planuje właśnie zacząć biegać, ale mam duże problemy z odpornością i przez ostatnie pół roku byłam zdrowa przez 5 dni w każdym miesiącu...
Co do mojego nicku- bardziej zawsze chodziło o posiadanie aparatu na zębach, no ale wyjątkowo do postępowania też pasuje. Taka alegoria, można by rzec. ;)
Dobrze, spróbuję się jakoś otworzyć na przyszłość, no, ale łatwo nie będzie. Bardziej chyba niż to, że ja nie mam nikogo, przeszkadza mi to, że on kogoś ma. No i wielkimi krokami zbliża się wesele mojego brata, na które sama iść nie mogę...

Odnośnik do komentarza

Witaj
Trudno w to uwierzyć lecz sądzę, że pomogła by Tobie emocjonalna terapia w której się otworzysz i poukładasz w sobie uczucia, zwłaszcza wyrzucisz tą gorycz która nie pozwala Tobie funkcjonować. Nie podważając rad poprzedników o tym zastępstwie, właśnie tą drogą bym poszedł. Jak to babcia dobra rada, czym się Zatrułaś, tym się lecz. Wiem, że może podchodzić to pod masochizm u faceta. Jednak gdy z góry takiemu naświetlisz fakt, ze po poprzednim związku zostawiłaś serce w lombardzie a jego odzyskanie wymaga czasu i niewykluczone, że go to przerośnie, to mimo tego znajdzie się chętny, który temu sprosta a Ty uzyskasz spokój na jego ramieniu.

Odnośnik do komentarza

Wysiłek fizyczny jakikolwiek pomoże Ci w budowaniu Twojej odporności na choroby. Bo my jak te mówki do "roboty" zrobieni :-) Naprawdę.
Pamiętaj także, że nie choruje się od na przykład biegania na zimnym powietrzu a od kontaktu z nosicielem. Z wyjątkami oczywiście :-) Oczywiście najpierw wyzdrowiej zanim zaczniesz biegać.
To tylko takie luźne uwagi,
Pozdrawiam.

Gdyby ktoś, kiedyś na chwilę się zatrzymał być może wykwitłaby z tego minuta refleksji. Poszedł jednak zmierzch do poranka a temu wcale nie było do śmiechu, bo gdyby chcieć przeczytać własne wspomnienia można by je odnieść do teraźniejszości a przyszłość przestałaby być potrzebna.

Odnośnik do komentarza

Fajnie, że chcesz biegać. :)

InnyInna
Wysiłek fizyczny jakikolwiek pomoże Ci w budowaniu Twojej odporności na choroby. Bo my jak te mówki do "roboty" zrobieni :-) Naprawdę.
Pamiętaj także, że nie choruje się od na przykład biegania na zimnym powietrzu a od kontaktu z nosicielem.

Zgadzam się z tym. Jeśli jesteś poważnie chora, to faktycznie poczekaj, aż Ci przejdzie. Ale jeśli to coś jak drapanie w gardle, to moim zdaniem nie warto z tego powodu tego odkładać.

Odnośnik do komentarza
Gość Aparatka007

Nie, drapanie w gardle to to nie jest. Szprycują mnie cały czas różnymi różniastymi lekami no i czekam na jakąś poprawę :) co prawda nie mam jak wyzdrowieć, bo co rusz ktoś mnie znowu poczęstuje jakąś bakteryjką i tak w kółko...
Ogólnie nie jestem jakimś sportowcem, ma ktoś jakąś sprawdzoną metodę, żeby nie stracić motywacji? Bo sam fakt, że jestem nieszczęśliwa bardziej popycha mnie jednak do słoika z nutellą niż do biegania...

Odnośnik do komentarza

Myślę, że gadać, gadać i gadać z ludźmi, którzy Cie rozumieją i potrafią motywować jest całkiem dobrym rozwiązaniem.
Można sobie poszukać jakiś motywujący cel, ale na mnie to nie działa więc nie mogę nic polecić :-(

Gdyby ktoś, kiedyś na chwilę się zatrzymał być może wykwitłaby z tego minuta refleksji. Poszedł jednak zmierzch do poranka a temu wcale nie było do śmiechu, bo gdyby chcieć przeczytać własne wspomnienia można by je odnieść do teraźniejszości a przyszłość przestałaby być potrzebna.

Odnośnik do komentarza
Gość kusownkik

a masz za swoje! gdybys byla pozadna i dala dup--y po slubie bys teraz nie cierpiala! a po drugie jestes egoistka!!!! kto naprawde kocha pragnie szczescia tego kochanego a nie swojego a tu TY chcez miec go. TY chcez byc z nim razem. TY , TY ,TY wiec o co chodzi?
A jeszcze jedno co pomaga na zlamane serce! wyobraz sobie go jak siedzi na kiblu i sra! caly czerwony, smrod kupy kolo niego :D zawsze pomaga

Odnośnik do komentarza
Gość Aparatka007

Prowokacja idiotyczna.

~kusownkik
a masz za swoje! gdybys byla pozadna i dala dup--y po slubie bys teraz nie cierpiala! a po drugie jestes egoistka!!!! kto naprawde kocha pragnie szczescia tego kochanego a nie swojego a tu TY chcez miec go. TY chcez byc z nim razem. TY , TY ,TY wiec o co chodzi?

Wiesz, rozmawiamy o MOIM złamanym sercu. Nie życzę sobie inwektyw pod moim adresem, szczególnie za pośrednictwem internetu. Ja się mu do życia nie wcinam, on jest szczęśliwy, ja nie... Nie życzę im źle, ale... no cóż, nie jest to mój wymarzony układ(tak, rozmawiamy cały czas o mnie!)... Co do reszty tego posta, to wiesz... nie będę komentować.

Odnośnik do komentarza

~Aparatka007

Ogólnie nie jestem jakimś sportowcem, ma ktoś jakąś sprawdzoną metodę, żeby nie stracić motywacji?

No nie wiem, mi się wydaje, że sama myśl o tym, że polepszy Ci się po tym samopoczucie, poprawi krążenie, przemiana materii, kondycja, sprawność fizyczna itd jest dostatecznie motywująca. :) No i to że będziesz mogła zająć myśli czymś innym.
Teraz co do tej mniej fajnej rzeczy, czyli wpisu kusownika: masz rację z tą prowokacją, ale właśnie dlatego, że on nią był, lepiej było na to nie odpowiadać. Nie przejmuj się, ignoruj takie rzeczy i tyle.

Odnośnik do komentarza
Gość Aparatka007

Ano, niestety w moim przypadku to tak nie działa. Może gdybym miała jakieś problemy z tuszą, to tak, ale z racji, że nie mam(dzięki Bogu, jeszcze jakby to szwankowałoby to musiałabym się pochlastać) to niestety wolę iść poleżeć niż pobiegać. Może za tydzień mi się uda, bo jestem w połowie zażywania antybiotyku. Trzymajcie kciuki.

Odnośnik do komentarza

Wiesz, ja nie też nie mam takich problemów, ale mnie coś takiego motywuje. Może Ty też się zachęcisz? Zobacz, przecież Twoje zdrowie i samopoczucie jest nie mniej ważne niż to, jak się prezentujesz. Może za mało myślisz o sobie, a za bardzo o opini innych, i datego Cie to nie przekonuje?
Jasne, trzymam kciuki za to, żebyś już wkrótce wystartowała. ;)

Odnośnik do komentarza

Trzymam kciuki Aparatko :-) .
Pozdrawiam.

Gdyby ktoś, kiedyś na chwilę się zatrzymał być może wykwitłaby z tego minuta refleksji. Poszedł jednak zmierzch do poranka a temu wcale nie było do śmiechu, bo gdyby chcieć przeczytać własne wspomnienia można by je odnieść do teraźniejszości a przyszłość przestałaby być potrzebna.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...