Skocz do zawartości
Forum

Brak zainteresowania ze strony partnera


Rekomendowane odpowiedzi

No i tak, facet jak się patrzy... pracowity,przystojny, miły,zapewniał,że kocha itd.no i 7 lat starszy. Od jakiegoś czasu mimo jego zapewnień,że jest ok to wydaje mi się,że tak nie jest do końca.Widzę jak patrzy na inne kobiety z pożądaniem(nie ma w tym jakiejś chorej zazdrości choć jednak widząc takie zachowanie coś w serduchu kłuje) - a ja co...czuję się znowu gorsza i z dnia na dzień mniej atrakcyjna. Jakiś czas temu postanowiłam przejść na dietę ,zaczęłam ćwiczyć,pomyślałam - może jak zrzucę kilka kg po zimie znów będzie jak dawniej tylko czy to wystarczy? a może chce zamienić mnie na młodszą? hmmm.... teraz taka moda....I nie wystarczyło...widzę, że już nie jestem taka jedyna i wyjątkowa i raczej to co nas łączy to bardziej przyzwyczajenie niż miłość.Wygodnictwo...wspólne dwa lata,porządek i ciepły obiad... Odechciało mi się diety,starań... czuję się ograniczona.... Od roku mieszkamy razem, myślałam że go znam.Zapewniał że możemy rozmawiać szczerze o wszystkim....a kiedy się odważyłam i powiedziałam mu o swoich przemyśleniach - nie powiedział ani słowa....nawet na mnie nie spojrzał,westchnął i wyszedł. I teraz co?moja córka traktuje go jak ojca choć nie jest jej biologicznym, a co ze mną? mam sobie w łeb strzelić? przecież nie ma nic gorszego jak się domyślać i nie wiedzieć na czym się stoi....

Co mnie nie zabije,dobrze zrobi mi...

Odnośnik do komentarza
Gość Lawendowa

Nie poddawaj się tak łatwo. Jedna rozmowa to jeszcze nie koniec świata. Może był w szoku, może w poprzednim związku rownież były podobne problemy... jak ta nie wypaliła to spóbuj ponownie z nim pogadać

Odnośnik do komentarza

Nie wiem czy on faktycznie ogląda się za innymi ,ale musisz wiedzieć ,że tak różowo to jest przeważnie na początku związku,
może wyszedł ,bo poczuł się urażony Twoimi przemyśleniami,
może za pochopnie wyciągnęłaś takie wnioski, nie wiem,

co do odchudzania ,to warto dla siebie zmienić na stałe nawyki żywieniowe ,żeby nie było efektu jojo,
dla lepszego samopoczucia.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Witam , dziękuję za rady a milczałam tylko dlatego ,że..... w końcu dostałam pracę ! :-D , czuję się niezależna, potrzebna w społeczeństwie no i tak jak chciałam wyszłam w końcu do ludzi. Troszeczkę się zmieniło myślę że na plus ;) A on? , to zabawne,poczułam się jak w przedszkolu ha ha ,,wywaliłam,,znowu swoje żale,że ja się staram a on nic ,tylko jego praca i bezczelne oglądanie się za innymi babami w mojej obecności,że tylko siedzę w domu z dzieckiem albo przy garach żebyś miał ciepły obiad na czas i czuję się przez to ograniczona. A w odpowiedzi usłyszałam jego szczery śmiech i odpowiedź że to było zamierzone działanie by wzbudzić we mnie zazdrość i jak powiedział... ,, myślałem że to co najlepsze w naszym związku minęło,i co nas jeszcze może spotkać to rutyna i zdziadziałe koczowanie,, cokolwiek to miało znaczyć a na koniec dodał: ,, widziałem że coś ci jeszcze do szczęścia brakuje,myślałem że to moja wina i że już mnie nie chcesz i nie chcę żebyś się zmieniała bo kocham cię taką jaką jesteś,, Na to ja kontrę - ale to nie zmienia faktu ,że siedzisz ponad godziny w robocie -,, widziałem że chodzisz poirytowana z powodu braku pracy wolałem zejść ci z drogi niż się kłócić,, No i co? nie trzeba było tak od razu? a ja się tylko domyślam a okazało się że nawet mieliśmy podobne myśli ;) Teraz się trochę pozmieniało, już nie czeka ciepły obiad na stole tylko w lodówce do podgrzania(no i jakoś daje radę go sobie sam podgrzać :-D),dalej stosuję dietę bo zwyczajnie lepiej się po niej czuję,codziennie makijaż,włosy wyczesane-czuję się znowu jak kobieta, córeczka z babcią, a mój mężczyzna ochoczo odbiera mnie z popołudniowej zmiany. I tyle ;)

Co mnie nie zabije,dobrze zrobi mi...

Odnośnik do komentarza

Żartujesz, to jednak ciągle z nim jesteś? :O W sumie 2 dni minęły, więc może nawet jeśli o to chodziło, to już nieaktualne.
Maszka, sytuacja Marleny w jej związku była zupełnie inna niż Twoja, z tego co tutaj widzę.
Wystarczy zerknąć na te wątki, żeby to dostrzec:

http://forum.abczdrowie.pl/forum-psychologia/286601,dlaczego-mezczyzni-ogladaja-sie-za-ladnymi-dziewczynami,5?48d42ee3ae8a8ff6e0149e24580b02d8#lastpost
http://forum.abczdrowie.pl/forum-psychologia/1082321,podniecanie-sie-i-ogladanie-za-innymi-kobietami

Odnośnik do komentarza
Gość Marlena29

Hejka nie jestem z nim ponieważ jego oziębłość osiągnęłą zenit. Maszki facet wykazał się inteligencją, jego oglądanie się za kobietami niosło ze sobą konkretne zamiary,ale nie było podszyte egoizmem i chamstwem. Mój facet to prostak.Teraz jeszcze mi grozi że mi dziecko zabierze.Prostak i okrutny człowiek. Franca,on trafia w mój wrażliwy punkt, miłość do dziecka. Nie wiem co robić.

Odnośnik do komentarza

Marlena, na pewno spotkałaś się z określeniem takim jak wampir energetyczny... czyli ktoś kto czerpie z nas całą energię nie dając nic w zamian i takim właśnie był twój niedojrzały emocjonalnie facet, nie twój mężczyzna nie partner tylko zwykły facet. Moja sytuacja akurat zakończyła się happy endem . Teraz się z tego śmiejemy. Twoją historię przeczytałam tak szybciutko bardzo pobieżnie ale co do kwestii dziecka wydaje mi się że nie musisz się zbytnio zamartwiać bo jak dla mnie to tylko straszenie i emocjonalne granie na twoich uczuciach , a z drugiej strony strach że zostanie jak już nie został sam i pewnie żadna inna na widok której tak się ślinił nie będzie nigdy z takim leniem . Wiesz już że każdy związek musi opierać się na partnerstwie,że jak się bierze to trzeba dawać a z tego co piszesz zwyczajnie nie jest ciebie wart. Ja też nie opisałam swojej historii do końca choć poniekąd cię bardzo rozumiem, mój były z którym mam córeczkę też mnie straszył, niszczył psychicznie,wyzywał i obrażał publicznie w internecie jaka to ja nie jestem s*ka i k*rwa tylko dlatego że nie dałam się zastraszyć i postanowiłam zmienić swoje życie a przede wszystkim zmienić przyszłość mojej córki. Teraz dał mi spokój choć gehenna trwała jeszcze ponad pół roku od naszego rozstania. Ale sąd i mocne argumenty bardzo go uciszyły, już nie wyzywa nie grozi nie szantażuje tylko potulnie przysyła alimenty a ja mam święty spokój bo tak jak wygrażał się że zabierze mi córkę tak przestał do niej przyjeżdżać. Przez chwilę myślałam że z obecnym partnerem może być podobnie to tak jak wspomniałam okazało się być incydentem który wtedy kosztował wiele nerwów teraz jest powód do śmiechu a jedyne co mogę ci poradzić to to żebyś była twarda konsekwentna i nie dała się zastraszyć ;) trzymaj się cieplutko !

Co mnie nie zabije,dobrze zrobi mi...

Odnośnik do komentarza

Ojej, Marlena, nie zauważyłam Twojej odpowiedzi. Szczerze to w ostatnim czasie nie miałam nawet chwili, żeby spokojnie przejrzeć chociażby te wątki, w których ostatnio się udzielałam.
No ale na całe szczęście ktoś inny Ci tu odpowiedział. :))

Przede wszystkim bardzo się cieszę, że nie jesteś juz z tym perfidnym egoistą. W ogóle jak się patrzy na takie sztuczki jakie on odstawiał(a także były Maszki), to nie chce się wierzyć, że niektórzy ludzie przypisują perfdię przebiegłość itp kobietom. Kolejny stereotyp/niestety tu też czasem powtarzany/ równie głupi i szkodliwy co niesprawiedliwy. :P
Tak jest duża różnica między zachowaniem Twojego byłego a tamtą jednorazową sprawą u Maszki. Poza tym kolejną kolosalną różnicę widzę w tym fragmencie:

maszka30
a z drugiej strony strach że zostanie jak już nie został sam i pewnie żadna inna na widok której tak się ślinił nie będzie nigdy z takim leniem .Wiesz już że każdy związek musi opierać się na partnerstwie,że jak się bierze to trzeba dawać a z tego co piszesz zwyczajnie nie jest ciebie wart.

Dobrze, że maszka tak wyraźnie to podkreśliła. Partnerstwo równowaga w dawaniu i braniu to podstawa, a w Waszym związku kompletnie nie było na to miejsca. Waśnie dlaczego Ty nie zupełnie nie masz czego żałować, natomiast on sporo udogodnień przez to stracił. Doskonale o tym wie, dlatego robi wszystko, żebyś do niego wróciła. Na tej samej zasadzie, jak wcześniej robił wszystko, żeby obniżyć Twoje poczucie własnej wartości, a tym samym zatrzymać Cię przy sobie.
Dlatego nie daj się nabrać na ten jego szantaż moralno emocjonalny, z troską o dobro dziecka to nie ma nic wspólnego. Dobrze Cię zna, więc zapewne też świetnie zdaje sobie sprawę z tego, że dziecko to Twój czuły punkt, i zwyczajnie to wykorzystuje. Grrr... Normalnie aż mnie trzepie czasem jak widzę takie wyrachowanie. >:////
Hehe, Maszka, swoją drogę ekstra było to, co zacytowałam pogrubionym drukiem, perełka normalnie. :DDD

Odnośnik do komentarza

Ehh.. bo widzisz,mam już jakiś bagaż doświadczeń miłych i tych mniej które uczą i trzeba umieć wyciągać wnioski z tych doświadczeń niż brać to za pecha czy użalanie się nad samą sobą że o ja taka biedna i jeszcze facet taki i owaki.
Ja co raz częściej dochodzę do wniosku że coś się dzieje po coś i tak jak w przypadku Marleny i poniekąd moim,taka sytuacja daje wyraźnie do zrozumienia,że mimo wszystko musimy być twarde i nie dać się sterroryzować emocjonalnie swoim byłym i za żadne skarby nie dać się poniżać a tym samym przez takich .... (brak słów jak ich nazwać) co na samą myśl podnoszą ciśnienie nie pozwolić byśmy traciły na własnej wartości. A to że facet poniża i bezczelnie w oczy mówi swojej rzekomo kochanej kobiecie jaka to d*pa nie szła chodnikiem i co on by z nią nie robił to dla mnie jest tylko fałszywym podnoszeniem swojego męskiego ego i na siłę dowartościowywaniem się a w rzeczywistości? okazuje się że zupełnie są bezwartościowi skoro nie doceniają tego co mają pod nosem! a skoro nie doceniają to fora ze dwora ! ;) i tu jest brak miejsca na jakiekolwiek sentymenty .

Co mnie nie zabije,dobrze zrobi mi...

Odnośnik do komentarza

To co za mną to przeszłość,to co przeżyłam zostało nauczką na przyszłość a przeżyłam dużo uwierz mi na słowo.... zwyczajnie pewnych rzeczy nie chcę się opisywać bo uporałam się z tym a wyciągać to na nowo...? szkoda nerwów i największemu wrogowi nie życzyłabym takiego życia. Ale to już za mną i szkoda mi zachwiać własną równowagę psychiczną....moją i córci.
Wnioski wyciągnęłam,na szczęście! i fajne jest to że przynajmniej na pewne rzeczy można uczulić innych w podobnych sytuacjach.Duże słowo pomoc.... Bo jak na pewno sama wiesz jak staje się przed poważnym problemem a ktoś z boku doradza czasem nas to irytuje i rzuca się hasłem ,,łatwo powiedzieć,, czyż nie? tutaj można doradzić,każdy jest kowalem własnego losu...jeśli ktoś korzysta z tych rad to miło a jeśli tylko użala się na forum a i tak robi po swojemu to.... czasem szkoda strzępić język. Pozdrawiam

Co mnie nie zabije,dobrze zrobi mi...

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...